piątek, 17 lutego 2017

Ep. 8

Westchnęłam pod nosem i odwróciłam się łapiąc za rączkę od walizki. Ruszyłam w stronę wyjścia. Idąc powolnym krokiem zastanawiałam się co ja ze sobą teraz zrobię. Wyszłam z lotniska. Wsiadłam do auta wcześniej chowając do niego walizkę i odpaliłam silnik ruszając w stronę domu. Spojrzałam na swój telefon na fotelu obok. Cały czas dzwonił do mnie Jimin. Pokręciłam głową i wróciłam wzrokiem na drogę. Zmieniłam bieg cały czas przyśpieszając. Zacisnęłam mocno obie dłonie na kierownicy i wypuściłam powoli powietrze ustami. Zmniejszyłam prędkość i wjechałam na swoją posesję. Zgasiłam silnik i wysiadłam z auta biorąc telefon. Walizkę zostawiłam w środku. Weszłam do domu i poszłam do kuchni. Wyjęłam z szafki kieliszek do wina i wino z lodówki. Poszłam do salonu, usiadłam na sofie, włączyłam laptopa i jakąś durną komedię, żeby zająć sobie myśli. Nalałam sobie pierwszą lampkę i wypiłam ją od razu duszkiem. Spojrzałam na kieliszek i nalałam sobie ponownie.
- Topimy smutki w alkoholu? - usłyszałam męski głos za sobą co zmroziło mi krew w żyłach.

*Jungkook*
Spojrzałem na śpiącego obok mnie Taehyunga. Jego głowa opierała się o mój bark, a on sobie słodko chrapał. Jimin cały czas próbował dodzwonić się do Nayeon. Soohe i J - Hope byli pogrążeni w rozmowie na jakiś tajemniczy temat. Rap Monster z Jinem rozmawiali o tym jak planują spędzić najbliższe trzy dni. Za to nigdzie nie mogłem znaleźć Sugi. Pewnie poszedł do łazienki. - pomyślałem i odetchnąłem spokojnie. Nayeon z nami nie leciała. Sam nie wiedziałem czy to dobrze czy źle. Czułem się jakoś dziwnie. Pomimo tego, że ta dziewczyna działała mi na nerwy, w jakiś sposób się o nią martwiłem. To było dziwne uczucie.
- Hej Jimin, nie wiesz gdzie jest Suga? - zapytałem bruneta marszcząc brwi.
- Nie widziałem go odkąd wystartowaliśmy. - odparł zrezygnowany. - Nie wiem co się stało, że nie odbiera. - powiedział zmartwiony.
- Może po prostu nie chciała z nami lecieć. - prychnąłem.
- Niby czemu? - chłopak spojrzał na mnie zdziwiony.
- Wiesz, może nie uśmiecha jej się pracować dla kogoś. Ciekawe czy w ogóle kiedyś była w pracy, a myśl, że musiała by robić to co jej każemy po prostu ją przeraziła i przerosła. - wzruszyłem ramionami.
- Przecież jakoś nie traktowaliśmy jej jak służącej tylko jak przyjaciółkę. - Chimchim pokręcił głową. - Coś musiało się stać i czuję się teraz źle z tym, że ona została tam sama, a my będziemy się świetnie bawić na wakacjach.
- No właśnie, lecimy na wakacje, więc przestań się tym przejmować. To tylko kolejna pracowniczka. Jakbyśmy mieli się martwić o każdą z nich to czasu na karierę by nam nie starczyło. - zaśmiałem się oschle.
- Jungkook co Ci się stało? Nigdy wcześniej nie byłeś taki.. chamski. - odparł patrząc na mnie spod ciemnych brwi.
- Życie mój drogi - wzruszyłem ramionami. - zmienia ludzi.
- Może Ciebie zmieniło coś innego. - skinął na mnie głową.
- Co masz na myśli? - zmarszczyłem brwi.
- Wiesz słyszałem, że zazdrość też zmienia ludzi, a nie byłeś dla niej wcześniej taki oschły. - parsknął. Uderzyłem go w ramię.
- Nawet tak nie mów. Ta dziewczyna jest dla mnie nikim, jak miałbym być o nią zazdrosny? I niby o kogo? - wyśmiałem bruneta i jego głupie myśli.
- Na przykład o Suge, że tak dobrze się dogadują. Zazwyczaj nowe dziewczyny lgnęły do Ciebie Złoty Maknae, a tu proszę. Nasz opryskliwy Suga zdobył jej uwagę. - zaśmiał się cicho.
- Dla mnie to może zdobywać nie tylko jej uwagę. Mam ją gdzieś, jest dla mnie nikim, tylko nową nianią - zrobiłem cudzysłów w powietrzu. - a jeśli Suga jest zafascynowany taką dziewczyną jak ona, to tylko mogę współczuć mu gustu.
- Przestań tak o niej mówić. - odezwał się V.
- Następny obrońca zwierząt? - uniosłem brew kierując wzrok na niego.
- Nic Ci nie zrobiła, załatwiła nam wolne, którego potrzebowaliśmy od dłuższego czasu, a Ty traktujesz ją jakby nie wiadomo jaką zbrodnię popełniła. - wyprostował się i oparł głowę o swój fotel.
- Jezu Tae skończ. Powiedziałem już coś na jej temat. Nic o niej nie wiemy, więc nie powinniście skakać za nią w ogień. - spojrzałem na J - Hope'a, który był wpatrzony w brunetkę jak w obrazek. - Kolejny wielce zakochany. - parsknąłem wskazując na niego głową.
- Jezu Kookie, trzeba znaleźć Ci dziewczynę, żebyś przestał być tak zrzędliwy. - roześmiał się Jimin, a ja rzuciłem mu wrogie spojrzenie.
- No co? Nie mam racji? - spojrzał na Tae.
- Ja się nie odzywam. - uniósł dłonie w geście poddania się. Pokręciłem głową.
- Dziewczyna nie jest mi do niczego potrzebna, a wy uważacie, że jestem zrzędą tylko dlatego, że mówię jak jest. - wzruszyłem ramionami.
- Jeon czepiasz się Yonki jakby nie wiadomo co Ci zrobiła, teraz czepiasz się J - Hope'a, że dobrze się dogaduję z Soohe. Sam spróbuj spojrzeć na to z innej strony, bo nie widzisz tego, że tak naprawdę wyolbrzymiasz sobie to wszystko. - skarcił mnie Jimin.
- A może wy wyolbrzymiacie to, że po prostu martwię się o nasz zespół. - warknąłem na niego.
- Jak na razie to nikt nie ma żadnego problemu tylko Ty i Jin. - odparł podirytowany.
- Bo może tylko my widzimy jak jest naprawdę, a wy cały czas bronicie tych dziewczyn jakbyście byli nie wiadomo jakimi przyjaciółmi. Skoro taka wielka przyjaźń między wami panuję to dlaczego nic nie wiedziałeś o tym, że Nayeon zmieniła plany i jednak z nami nie leci? - poczułem, że moje nerwy zaczęły rosnąć. Irytacja tą dziewczyną brała górę. Każdy ją broni jakby była ósmym cudem świata, a prawda jest taka, że jest nijaka. Nic dla nas nie zrobiła, a chłopacy jakby mogli to cały świat rzucili by jej do stóp. Podniosłem się i skierowałem się do pomieszczenia stewardess.
- Jungkook nie obrażaj się za to, że ktoś Ci mówi prawdę. - usłyszałem głos Jimina, ale zlałem to i podszedłem do jednej z nich.
- Dostanę tu jakiś alkohol? - uniosłem brew patrząc na dużo niższą brunetkę od siebie.
- Tak, tutaj. - wskazała palcem na mały barek nie daleko nas. Podziękowałem jej skinięciem głowy i udałem się tam. Wziąłem sobie kilka buteleczek sake i wróciłem na miejsce.
- Masz zamiar pić? - skarcił mnie wzrokiem V.
- A co zabronisz mi? - zapytałem oschle. Chłopak zrezygnowany pokręcił głową i odwrócił ją w stronę okna. Uniosłem chamsko pod nosem kącik ust i odkręciłem pierwszą buteleczkę. Opróżniłem ją prawie na raz duszkiem i oparłem głowę wygodnie o fotel. Czekało nas jeszcze 7 godzin lotu. Wypiłem w krótkim czasie jeszcze dwie buteleczki i poczułem, że moje ciało ogarnia sen. Poprawiłem się na fotelu i spokojnie zasnąłem.

*Jimin*
Próbując cały czas dodzwonić się do Nayeon, szukałem wzrokiem Sugi. Nigdzie go nie było odkąd wystartowaliśmy. Zacząłem się o niego martwić. Nayeon nie odbierała telefonu od samego rana. Mieliśmy spotkać się na lotnisku, ale nie przyjechała. Miałem złudną nadzieję, że może będzie w samolocie, ale tutaj też je nie było. Pokręciłem zrezygnowany głową. Wszystkie nasze plany zaczęły się sypać po kolei. Jungkook dostaje szału jak tylko słyszy coś o naszej Yonce bez żadnego normalnego powodu. Jin uparł się, że nie jest ona tą osobą, za którą się podaję. Ta dziewczyna przyleciała tu z bardzo daleka, a oni zamiast ją wspierać to dobijają ją tym bardziej. Miałem tylko nadzieję, że siedzi w domu i nic jej nie jest. Spojrzałem na procent baterii mojego telefonu. Zostało mi piętnaście procent. Westchnąłem cicho i schowałem telefon do kieszeni. Maknae poszedł spać, po nieznanej ilości alkoholu. V zasnął prawie od razu po zakończonej rozmowie z Jeonem.
- Chimchim wszystko w porządku? - odezwał się nasz lider
- Tak, tylko martwię się o Nayeon. - spojrzałem na chłopaka nie chcąc mówić o tym, że Suga gdzieś zniknął.
- Nadal nie odbiera? - zmarszczył zmartwiony brwi.
- Właśnie o to chodzi, że nie. - pokręciłem głową.
- Może nie ma ochoty na razie rozmawiać, nie chcę się pewnie tłumaczyć dlaczego z nami nie leci. - uśmiechnął się pocieszająco do mnie.
- Obyś miał rację RM. - uśmiechnąłem się słabo.
- Na pewno nic jej nie jest. - powiedział to tym swoim liderskim tonem, którym zawsze nas motywuję do ciężkiej pracy.
- Mam taką nadzieję. - odparłem próbując brzmieć spokojnie. Odwrócił się i usiadł wygodniej powracając do ożywionej rozmowy z Jinem. Podniosłem się postanawiając poszukać Yoongiego. Obróciłem głowę dookoła, ale nadal nigdzie go nie widziałem. Poszedłem do łazienki i zapukałem do drzwi, ale w środku nikogo nie było.
- Yoongi gdzie Ty jesteś? - zapytałem sam siebie cały czas wyszukując go uważnie wzrokiem, ale nigdzie nie mogłem znaleźć tej miętowej czupryny włosów. Zrezygnowany wróciłem na swoje miejsce i jeszcze kilka razy próbowałem dodzwonić się do Nayeon.

*Nayeon*
- Topimy smutki w alkoholu? - usłyszałam męski głos za sobą co zmroziło mi krew w żyłach. Odwróciłam się i rozszerzyłam mocno oczy nie wiedząc co powiedzieć. Spojrzał na mój telefon, który nie dawał spokoju i cały czas dzwonił. Nadal Jimin próbował się do mnie dobić. - Nie odbierzesz? - skinął głową na mój telefon. Nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa. Sparaliżowana strachem? Zaskoczeniem? Patrzyłam bez mrugnięcia na osobę, która stała kilka kroków przede mną. - Czemu nic nie powiesz? - zbliżył się powoli do mnie. Odruchowo odsunęłam się do tyłu i prawie spadłabym z sofy. - Nie bój się mnie, przecież wiesz, że Ci nic nie zrobię. - na jego twarzy widniał zawód. Przełknęłam ciężko ślinę i pokręciłam głową.
- Co Ty tutaj robisz? - wydusiłam w końcu z siebie po dłuższej chwili.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz