sobota, 25 lutego 2017

Ep. 14

*J - Hope*
Minęły dwa tygodnie odkąd Yonka od nas odeszła. Tak jak się tego spodziewaliśmy Jess nic o tym nie wiedziała. Mieliśmy nadzieję, że może Soohe będzie wiedziała coś o tym, w końcu były blisko ze sobą, ale niestety nie miała pojęcia o tym, że Nayeon miała jakieś plany wobec odejścia od nas.
- Jak się trzymasz? - zapytała się mnie brunetka.
- Jakoś. - uśmiechnąłem się do niej słabo. Ostatnimi czasy strasznie się do siebie zbliżyliśmy. - Soohe.. - zacząłem niepewnie. - Powiedz mi czy Nayeon mówiła Ci coś o odejściu od nas? - zapytałem po raz kolejny.
- Mówiłam Ci już, że  nie.. - pokręciła bezsilnie głową. Westchnąłem cicho i wróciłem do zbierania naszych rzeczy po kolejnym koncercie. Miejsce Nayeon zajęła nowa pracownica. Aggie. Nie dogadywaliśmy się z nią. Jedynie Namjoon złapał z nią dobry kontakt. Pozbierałem do końca nasze rzeczy i pochowałem je do naszych toreb. Postawiłem wszystkie przy drzwiach garderoby i poszedłem się przebrać.

*Yoongi*
Gdy wyszedłem z garderoby i wziąłem swoją torbę skierowałem się do windy, żeby zjechać na dół. Minęły już dwa tygodnie odkąd nie widzieliśmy Nayeon. Chłopacy strasznie się tym przejęli, ale ja.. Ja jakoś nie potrafiłem do siebie tego pojąć. Zawsze wieczorem mam nadzieję, że zapuka do moich drzwi, a ja otworzę je i zobaczę jej uśmiechniętą buzię, bez tego siniaka na oku. Zagryzłem wargi na wspomnienie jej widoku z tym siniakiem. Karciłem sam siebie za to co się stało. Gdybym przyszedł odrobinę wcześniej.. Nie stało by się to co się wydarzyło.
- Suga.. Jesteś beznadziejnym facetem.. - powiedziałem do siebie wysiadając z windy. Cały czas próbowałem znaleźć racjonalne wytłumaczenie dlaczego odeszła i cały czas przychodziło mi na myśl to, że to moja wina, bo przez ostatnie tygodnie traktowałem ją jak ścierwo, a momentami nawet gorzej. Wziąłem głęboki wdech i wyszedłem z budynku po czym na piechotę udałem się do naszego hotelu gdy usłyszałem dzwonek swojego telefonu.

*Soohe*
Gdy Nayeon odeszła nie potrafiłam jakoś znaleźć dla siebie miejsca. Cały czas miałam w głowie to co powiedzieli mi chłopacy. "Odeszła od nas, bo nie mogła dłużej z nami pracować". Przecież była taka szczęśliwa pracując z chłopakami. Sama nie raz widziałam jak Jeon czy Suga ją traktują. Ja na jej miejscu już wcześnie rzuciła bym tą robotę, ale ona nie dawała za wygraną. Cały czas upierała się, że w końcu przejrzą na oczy i zobaczą, że tak naprawdę jej na nich zależy. Nie chciała wziąć do siebie tego, że Jeon i Yoongi po prostu nie chcą jej wśród swoich pracowników. Spojrzałam na Hoseoka, który był strasznie przygaszony od odejścia Yonki. Nie uśmiechał się już tak jak wcześniej, cały czas chodził zamyślony. Pokręciłam głową i westchnęłam po cichu.
- Halo tu ziemia. - stuknął mnie w ramię Jin. Spojrzałam na niego i zobaczyłam, że szeroko się uśmiecha. Odwzajemniłam delikatnie jego uśmiech i wróciłam do swojego zajęcia. - Jak się trzymasz? - zapytał patrząc uważnie na mnie.
- Jakoś.. - wzruszyłam ramionami. - A Ty? - spojrzałam na niego przez krótką chwilę i wróciłam wzrokiem na to co robiłam.
- Średnio. - powiedział ze szczerością w głosie. Spojrzałam na niego i oparłam się o stół.
- Jin.. Powiedz mi., Czy ja coś złego zrobiłam, że nie zasłużyłam sobie na szczerość z jej strony? - zapytałam cicho. Objął mnie ramieniem i pocałował mnie w głowę. Westchnęłam cichutko.
- To nie Twoja wina. - szepnął w moje włosy.
- Ale Jin.. - pokręciłam delikatnie głową. - Gdybym bardziej się starała i więcej czasu dla niej poświęcała może udało by mi się domyślić czegokolwiek. Nie mogę patrzeć na Wasze cierpienie po utracie jej..
- Soohe.. - zaczął cicho. - Nie tylko my odczuliśmy stratę, ale Ty również. Byłyście przyjaciółkami i to Nayeon Cię zawiodła, ponieważ nic Ci nie powiedziała.. - odetchnął cicho w moje włosy.
- Ja po prostu nie potrafię odnaleźć się w tej sytuacji.. - odparłam równie cicho.
- A co tu się dzieję? - zmarszczył brwi Hoseok, który właśnie do nas podszedł. Spojrzałam na niego i wzięłam cichy wdech.
- Rozmawiamy na temat Nayeon.. - powiedziałam cicho. Zabrał mnie z rąk Jina i sam mnie do siebie przytulił. Zaczął mnie głaskać delikatnie po włosach.
- Mam nadzieję, że się nie obwiniasz. - pocałował mnie w głowę, a ja zamknęłam oczy. - Soohe to nie jest Twoja wina. Byłaś wspaniałą przyjaciółką i jesteś wspaniałą osobą, a to, że Nayeon Ci nic nie powiedziała to oznacza, że naprawdę chciała wyjechać i nie chciała, żeby ktokolwiek z nas ją powstrzymywał. - pocałował mnie w głowę i przytulił mocniej do siebie.
- Hobi.. Po prostu nie potrafię zrozumieć, że tak z dnia na dzień odeszła nie mówiąc nic nikomu. Z Yoongim byli strasznie blisko, a jak wróciliśmy z wakacji to słowem normalnie nie potrafili się do siebie odezwać. Jeon zaczął ją normalnie traktować. Reszta zespołu traktowała ją jak siostrę.. Nie mogę uwierzyć, że bez powodu odeszła, a tym bardziej, że niby odeszła z powodu Sugi.. - pokręciłam głową i wtuliłam się w bruneta. Poczułam dłoń Jina na swoim ramieniu.
- Soohe. Proszę zrozum to, że to nie Twoja wina.. - spojrzałam na niego. Wyrwał mnie z objęć Hoseoka i przytulił do siebie.
- Po prostu to strasznie boli, że nic nam nie powiedziała.. - szepnęłam czując łzy w oczach.

*Jeon*
Spojrzałem na Soohe, Jina i Hobiego, którzy rozmawiali żywo ze sobą. Na pewno na temat Nayeon. Ostatnio to temat, który się nie kończył. Nawet wśród reszty staffu krążyły niestworzone historię dlaczego odeszła. Ktoś nawet sobie wymyślił, że była w ciąży z jednym z członków zespołu. Pokręciłem głową i zabrałem swoje rzeczy. Wsiadłem do windy i zjechałem na dół. Wyszedłem z budynku i spojrzałem na miętowo włosego, który ostro z kimś rozmawiał.
- Kurwa koleś o co Ci tak naprawdę chodzi? - usłyszałem ostry ton Yoongiego. Zmarszczyłem brwi i postanowiłem podejść do niego. Ustałem po cichu kawałek od niego i wsłuchałem się w to co mówił.
- Nie. - powiedział twardo. - To Ty się odpieprz i masz kilka dni na odpowiedź inaczej osobiście Cię odwiedzę. - warknął wściekły i się rozłączył. Podszedłem do niego bliżej i położyłem mu dłoń na ramieniu. Poczułem jak cały się spiął.
- Ej spokojnie, to tylko ja. - powiedziałem próbując brzmieć spokojnie. Spojrzał na mnie i odetchnął z ulgą. - Wszystko w porządku? - zmarszczyłem brwi.
- Tak. - powiedział cicho. Wziąłem głęboki, ale cichy wdech.
- Chciałem Cię przeprosić za to, że Cię wtedy uderzyłem.. - powiedziałem zawstydzony.
- Nie masz za co. - powiedział spokojnie i uśmiechnął się do mnie. Spojrzałem na niego rozszerzając oczy.
- Jak to? - zapytałem nie dowierzając.
- Przegiąłem wtedy. Nie powinienem mówić wtedy takich rzeczy. Martwiłeś się o nią, ja to rozumiem. - powiedział i uśmiechnął się miło. Przytuliłem się do niego po bratersku.
- Cieszę się, ze to rozumiesz. - powiedziałem cicho i poklepaliśmy się po plecach. Odsunąłem się od niego. - Z kim rozmawiałeś? - zapytałem z ciekawością w głosie.
- Nie wiem, zadzwonił jakiś numer do mnie i wypytywał się o Nayeon. - wzruszył ramionami. Poczułem dreszcze na ciele przez to co powiedział miętowo włosy.
- To znaczy? - uniosłem pytająco brew.
- Gdzie jest, gdzie mieszka, jak można się z nią skontaktować. - odparł bez emocji.
- Rozumiem. - pokiwałem głową. Pokręciłem głową i spojrzałem na niebo. Widać było, że za niedługo będzie padać. - Musimy wracać do hotelu. - powiedziałem do Yoongiego. Wsiedliśmy do najbliższej taksówki i wróciliśmy do hotelu. Podszedłem do recepcji po klucz do swojego pokoju.
- Jest dla Pana jakiś list. - powiedziała do mnie miło uśmiechnięta recepcjonistka. Zmarszczyłem brwi, ale bez słowa go wziąłem i skierowałem się do windy. Gdy wjechałem na górę, wysiadłem z windy i wszedłem do swojego pokoju sprawdziłem czy nie ma nadawcy. Ale nie było ani nadawcy ani adresata. Położyłem swoją torbę przy łóżku, usiadłem na nim i otworzyłem kopertę. Gdy wyciągnąłem zawartość z niej zmroziło mi krew w żyłach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz