czwartek, 9 lutego 2017

Prolog.

Deszczowy, zimny wieczór. Patrząc przez okno samolotu, w którym siedziałam dopiero tak naprawdę uświadomiłam sobie co się dzieję. Wyprowadzam się ze swojego rodzinnego gniazdka i to w dodatku za granicę. Sama. Chcę zacząć wszystko od nowa, poznać nowych ludzi, a wiem, że wyprowadzka pomoże mi poznać nową siebie. Tą Nayeon, która niczego się nie boi. Tą brunetkę, która wie czego chce i nie boi się rzucać wyznań światu. Tą dziewczynę, która pozostawia swoją przeszłość w tyle, a żyję teraźniejszością. Uśmiechnęłam się do siebie pod nosem z satysfakcją, że moje wyznaczone cele jak na razie się spełniają. Wszystko przede mną. Nowe miasto, nowy świat, nowi ludzie, a przede wszystkim nowe życie. Słysząc z głośników stewardesse, że za kilka godzin wylądujemy, poczułam gęsią skórkę na ciele. Poczułam jak przeszedł przez moje ciało dreszcz ekscytacji, adrenaliny, strachu, ale i chęci do poznawania świata. Tak. Wiedziałam, że to co robię jest słuszne. Tak już musi być. Za kilka godzin zacznę zupełnie nowe życie. Moje życie.

2 komentarze:

  1. Hmm... Prolog nie wiele mówi i nie wiem czy to dobrze czy źle. Mnie osobiście nie zachęcił, ale od początku byłam nastawiona na to, że przeczytam to choćby nie wiem co. Zauważyłam tylko dwa błędy (bo sama jakoś mistrzem w tym wszystkim nie jestem, a zwłaszcza po tak długiej przerwie...), obyś zakończyła to do końca; nie porzucając tego, inaczej posypią się groźby, xD
    Jeżeli o mnie chodzi - posypią się komentarze nawet przy nie ważnym szczególe.

    OdpowiedzUsuń