czwartek, 16 lutego 2017

Ep. 7

*Nayeon*
Przebudziłam się. Spojrzałam za okno i zobaczyłam, że już zaczynało świtać. Poruszyłam się delikatnie i poczułam coś w swojej dłoni. Spojrzałam na nią i uśmiechnęłam się delikatnie. To była dłoń Sugi. Cały ten czas miętowo włosy był przy mnie. Zasnął siedząc na ziemi. Pokręciłam głową i sięgnęłam po telefon. Spojrzałam na godzinę. Zbliżała się 6. Westchnęłam cicho i jak najdelikatniej spróbowałam wstać, żeby nie obudzić chłopaka. Puściłam delikatnie jego dłoń i zeszłam z łóżka. Wyszłam z sypialni biorąc z krzesełka swoje ubrania i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, przebrałam się, pomalowałam i wróciłam do sypialni. Wzięłam swój bagaż i zeszłam z nim na dół. Napisałam kartkę dla Sugi i zostawiłam ją na komodzie w korytarzu. Założyłam buty, wyszłam z domu i wsiadłam do auta.
- Nayeon co Ty wyprawiasz? - skarciłam samą siebie odpalając silnik i ruszając z podjazdu. Wrzuciłam wyższy bieg i oparłam się wygodnie jadąc przed siebie.

*Jungkook*
- Chimchim śpisz? - zapytałem szeptem kucając przy łóżku bruneta.
- Śpię, bo co? - zapytał nawet nie otwierając oczu. 
- Nie mogę spać. - usiadłem koło jego łóżka opierając się o nie plecami. Wsunąłem dłonie we włosy opierając łokcie na kolanach. Westchnąłem cicho zamykając oczy, ale po chwili je otworzyłem.
- Co się dzieję? - zapytał zmartwiony Jimin podnosząc się na łóżku i kierując na mnie wzrok.
- Suga nie wrócił na noc do domu. - spojrzałem na niego. Chłopak zmarszczył brwi.
- Przecież jest u Nayeon, nic mu nie będzie. - powiedział zaskoczony. Pokręciłem bez silny głową.
- Nie o to chodzi. Boję się, że ona namiesza mu w głowie, a potem go zrani. - oparłem policzek na dłoni patrząc na bruneta.
- JK o czym Ty mówisz? Przecież Yonka na pewno taka nie jest. - powiedział pewnie.
- Skąd masz tą pewność? My ją znamy nie cały dzień. Nie wiemy jaka ona jest naprawdę, a jeśli przyjechała tylko po to, żeby namieszać nam w zespole? - zagryzłem dolną wargę na tą myśl.
- Kookie przesadzasz, bawisz się w Jina? - zmarszczył brwi. - Co wy się tak uczepiliście tej dziewczyny? - pokręcił głową i położył się na plecach.
- Nie pasuję mi coś w niej. Jest jakaś.. dziwna. - spuściłem głowę w dół.
- Powtarzam Ci maknae, przesadzasz a teraz daj mi spać. - odwrócił się plecami do mnie i po krótkiej chwili było słychać, że zasnął. Podniosłem się i wyszedłem z jego pokoju. Zszedłem na dół, zapaliłem światło w kuchni i siadając przy blacie wyciągnąłem telefon z kieszeni. Próbując oderwać się od myśli, które w kółko krążył wokół Nayeon postanowiłem poczytać wiadomości od ARMYs. Wczytałem się uważnie w jedną wiadomość. To było zaskakujące jak dużo dla nich znaczymy. Poprawiłem łokieć na blacie skupiając się na kolejnej wiadomości. W tym samym momencie do kuchni wszedł V.
- Dzień dobry. - powiedział szeroko uśmiechnięty.
- Dzień dobry. - odparłem nie patrząc na niego.
- Czemu już nie śpisz? - zapytał stając przy lodówce. 
- Nie mogłem spać, a Ty? - uniosłem wzrok na niego znad ekranu telefonu.
- Chcę zrobić coś do jedzenia na podróż. - odparł wesoło.
- Rozumiem. - skinąłem głową i wróciłem do telefonu, a chłopak nie zadając dalszych pytań zajął się tym po co tu przyszedł.

*Suga*
Przekręciłem się delikatnie przez sen przez co zsunęła mi się ręka z łóżka co spowodowało, że się obudziłem. Przetarłem zaspane oczy i przeciągnąłem się. Ziewając spojrzałem na łóżko.
- Nayeon? - zmarszczyłem brwi nie widząc jej w łóżku. Podniosłem się i wyszedłem z jej sypialni, żeby rozejrzeć się w jej poszukiwaniu. - Yonka! - zawołałem stojąc u szczytu schodów. Zszedłem na dół czując szybsze bicie serca. Przestraszyłem się, że jej coś się stało i w panice zacząłem szukać jej po całym domu. Wyciągnąłem telefon z kieszeni i spojrzałem na godzinę. 8:45. Jeszcze ponad godzina do odlotu. Sprawdziłem w kuchni, w łazience, w salonie, ale nigdzie jej nie było. Poszedłem do ogrodu, ale tam też jej nie było. - Nayeon to przestaję być śmieszne. - powiedziałem zdenerwowany. Nie ma jej w całym domu. Czułem coraz większe zdenerwowanie i narastającą panikę, że naprawdę ktoś ponownie włamał się do domu i ją porwał. Że może naprawdę chce ktoś jej zrobić krzywdę. Gdy zobaczyłem tą krew na prześcieradle wpadłem w taki strach jakiego nigdy do tej pory w życiu nie czułem. Nie potrafiłem pojąć kto mógł być zdolny do czegoś takiego, że robić takie rzeczy niewinnej i bezbronnej dziewczynie. Wziąłem głęboki wdech i wydech. Powtórzyłem to kilka razy, żeby się uspokoić. - Nayeon jak Cię znajdę.. - mój wzrok wylądował na karteczce na komodzie. Wziąłem ją do ręki. - Pojechałam do sklepu, spotkamy się na lotnisku. Twoja Yonka. - przeczytałem i poczułem jakby kamień spadł mi z serca. Spojrzałem na okno, które jeszcze w nocy było wybite, a teraz było już całe. Pewnie Namjoon się tym zajął. - pomyślałem i wyszedłem z domu Nayeon zamykając za sobą drzwi. Przeszedłem spokojnym krokiem na naszą posesję i wszedłem do dormy. 
- Halo chłopaki pobudka! - usłyszałem głos Rap Mona idąc do swojego pokoju. 
- Jeszcze 5 minut. - zawył Jimin. Roześmiałem się i wszedłem do swojego pokoju się spakować. Wyciągnąłem walizkę z szafy i wciągu 20 minut spakowałem wszystko co było mi najbardziej potrzebne. Na szybko się jeszcze przebrałem. Wyszedłem z walizką z pokoju i zszedłem na dół.
- Mamy 20 minut, żeby znaleźć się na lotnisku! - zawołał nasz lider. Usiadłem na sofie wyciągając telefon z kieszeni, ale po chwili ktoś mi go wyrwał z ręki.
- Co Ty robisz? - spojrzałem na Jungkooka.
- Nie wiesz gdzie jest Hobi hyung? - uniósł pytająco brew. 
- Skąd mam wiedzieć? - zmarszczyłem zdziwiony brwi. - A teraz oddaj mi telefon. - wyciągnąłem po niego rękę. 
- Spałeś u Nayeon? - usiadł na fotelu kładąc mój telefon na stoliku.
- Tak, ale co Cię to obchodzi? - zabrałem komórkę ze stolika i schowałem ją do kieszeni.
- Spokojnie, tak tylko pytam. - uniósł bezbronnie dłonie. - Po prostu nie chcę, żeby przez nią cokolwiek się popsuło w zespole. - wzruszył ramionami.
- O czym Ty pieprzysz? - podniosłem się zirytowany i wyszedłem przed dom.
- Dzień dobry. - powiedział wesoło jak zawsze uśmiechnięty J - Hope.
- Dzień dobry. - skinąłem mu głową. - Hej. - uśmiechnąłem się do Soohe i wsiadłem do auta.

*Soohe*
- Hej wszystkim. - powiedziałam miło wchodząc do dormy chłopaków. Panował tu wielki chaos. 
- Hej Soohe. - odezwał się V. - Jak się spało? - uśmiechnął się miło.
- Dobrze, miło, że pytasz. - odwzajemniłam jego uśmiech - A Tobie?
- Wyspałem się jak nigdy. - roześmiał się pakując jedzenie do toreb.
- Pomóc Ci? - podeszłam do niego. Chłopak skinął głową i zaczęłam pakować kanapki do reklamówek. 
- Stresujesz się? - spojrzał na mnie.
- Czym? - zmarszczyłam zaskoczona brwi.
- Wiesz, jedziesz z obcymi chłopakami na wakacje. To trochę dziwne. - powiedział próbując brzmieć strasznie.
- Grozisz mi? - oparłam się o blat mrużąc oczy.
- Ja? Nigdy. Ja  Cię tylko ostrzegam. - roześmiał się a ja mu zawtórowałam.  - Fajnie będzie. Dawno nie byliśmy na wakacjach. - uśmiechnął się do mnie. 
- Strasznie wam współczuję, ciągle tylko praca i praca. - pokręciłam głową pakując ostatnie kanapki.
- Wiesz dzięki tej ciężkiej pracy mamy to wszystko. Kariery, siebie i nasze ARMYs.  - powiedział miło.
- Kochacie swoje fanki prawda? - uniosłam miło brew.
- Szalejemy za nimi. - poprawił mnie, a ja się roześmiałam i razem z nim zanieśliśmy wszystko do samochodu. 
                                                                  >>>

*Suga*
Byliśmy już na lotnisku i czekaliśmy na wezwanie do odprawy, ale nadal nie było z nami Nayeon.
- Dzwoniłeś do niej? - spojrzałem na Jimina.
- Dzwoniłem, ale ma telefon wyłączony, może już siedzi w samolocie. - poklepał mnie pocieszająco po ramieniu. Westchnąłem cicho, a w głośnikach rozległo się powiadomienie, że mamy iść do samolotu. Udaliśmy się tam wszyscy razem. Daliśmy bilety i weszliśmy na pokład. Każdy znalazł swoje miejsce, ale nadal nigdzie nie było widać Nayeon. 
- Jimin nigdzie jej nie ma. - powiedziałem wstając.
- Proszę usiąść, bo właśnie startujemy. - powiedziała do mnie stewardessa. Spojrzałem na nią złowrogo. - Nie będziemy opóźniać lotu z powodu jednego pasażera, przykro mi. - powiedziała i odeszła. Nie mogłem tak tego zostawić. 

*Nayeon*
Skrzyżowałam ręce na piersiach patrząc przez ogromne okno.
- Będziesz tego żałować Yonka. - powiedziałam do siebie. Westchnęłam i otarłam łzę. Objęłam się ramionami, odetchnęłam cicho i wyjęłam telefon z kieszeni. Odblokowałam go i spojrzałam na swoją tapetę na której byłam ja z Sugą. Uśmiechnęłam się smutno chowając telefon do kieszni. - Tak będzie lepiej. - powiedziałam do siebie próbując w jakiś sposób się pocieszyć. - Po co Ty się oszukujesz? - objęłam się ponownie ramionami opierając się bokiem o okno. Pokręciłam głową i spojrzałam na samolot, który wystartował. - Miłych wakacji kochani. - powiedziałam smutno patrząc jak samolot odlatuję. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz