wtorek, 14 lutego 2017

Ep. 6

[W poprzednim rozdziale]
"Podeszłam na trzęsących się nogach do łóżka i odgarnęłam szybkim ruchem kołdrę. Zasłoniłam szybko usta dłonią gdy zobaczyłam wielką czerwoną plamę na prześcieradle. Na środku leżała jakaś kartka. Podniosłam ją drżącą ręką i zdusiłam w sobie krzyk gdy zobaczyłam co na niej jest.
"Popamiętasz mnie Nayeon, pożałujesz, że kiedykolwiek wyniosłaś się ze swojego rodzinnego gniazdka.""


*Suga*
Wybiegłem z dormy od razu za Nayeon. Nie mogłem pozwolić na to, żeby była teraz sama w swoim domu. Wbiegłem do jej domu i zatrzymałem się w korytarzu, żeby nasłuchać jakichkolwiek dźwięków. Serce zaczęło mi szybciej bić gdy nic nie usłyszałem. Zobaczyłem na schodach, że na górze pali się światło. Po cichu wszedłem po schodach na górę. Wziąłem cichy wdech i podszedłem do pokoju, w którym paliło się światło. Ustałem w progu i odetchnąłem z ulgą.
- Yonka. - powiedziałem niepewnie wchodząc do jej sypialni. Zobaczyłem, że stoi bez ruchu. Podszedłem do niej i położyłem jej dłoń na barku. Spięła się cała. - Nayeon, to ja. Yoongi. - powiedziałem próbując brzmieć spokojnie. Brunetka bez słowa wtuliła się we mnie. Zamknąłem ją w swoich ramionach. - Już cicho, jestem przy Tobie. - szepnąłem przytulając jej drobne ciało do siebie. Poczułem, że zaczęła drżeć. Usiadłem na ziemi przytulając ją do siebie i głaszcząc ją po włosach. - Powiedz co się stało. - szepnąłem w jej włosy. Odsunęła głowę i spojrzała na mnie swoimi błękitnymi zapłakanymi oczkami.
- Yoongi boję się. - powiedziała ze strachem w głosie.

*Jungkook*
- Uspokój się i usiądź. - powiedział do mnie Jimin.
- Widziałeś w jakim ona była stanie? - rzuciłem mu wściekłe spojrzenie. Brunet usiadł na fotelu i pokręcił głową.
- Musimy się dowiedzieć kto to był. - westchnął, a ja bez sił opadłem na sofę.
- Po co się nią tak przejmujecie. - odezwał się Jin. Spojrzałem na niego bez słowa. - No co? Znacie ją zaledwie kilkanaście godzin, a zamartwiacie się o nią jakby była nie wiadomo kim. - pokręcił głową. Wyprostowałem się i splotłem dłonie opierając łokcie na kolanach.
- Czy Ty siebie słyszysz? - wysyczałem czując rosnący gniew. Jimin położył mi dłoń na przedramię, ale nie zwróciłem na to uwagi. - Ta dziewczyna przyjechała tutaj ze Stanów, nikogo tutaj nie ma. Pracuję dla nas, jest bezbronna, a Ty mi mówisz, że mam się nią nie przejmować? - podniosłem się.
- Jeon uspokój się. - zaraz po mnie podniósł się Jimin. 
- Nie każ mi być spokojnym gdy ktoś zagraża życiu Nayeon. - spojrzałem wrogo na niego. 
- Widzisz co ona robi? Ledwo zdążyła się pojawić, a już nas skłóca. - prychnął Jin.
- Nikt nikogo nie skłóca, pracuję dla nas to normalne, że będziemy się o nią martwić. - odezwał się V.
- Nie wytrzymam z wami. - wyszarpnąłem swoją rękę Jiminowi, zabrałem swoją kurtkę i wściekły wyszedłem się przejść. Założyłem na siebie kurtkę, wsunąłem dłonie do kieszeni i zaciągnąłem się lodowatym powietrzem. Odchyliłem głowę do tyłu i wziąłem kilka głębokich wdechów, żeby się uspokoić. Gdy opanowałem już trochę nerwy wyszedłem z naszej posesji i poszedłem przed siebie kopiąc po drodze jakieś kamyki. Suga od razu pobiegł za Nayeon. Teraz pewnie siedzą u niej, a Suga zgrywa wielkiego bohatera. Parsknąłem pod nosem. Nigdy o nikogo się tak nie martwił, a teraz udaję obrońcę uciśnionych dusz. Pokręciłem głową i usiadłem na ławce. Jin ma rację.
- Nie znamy jej praktycznie wcale, musimy na nią uważać. - powiedziałem do siebie patrząc na ziemię. Jest dla nas kompletnie obcą osobą, nikt nie może między nas wkroczyć, a zwłaszcza nie byle jaka dziewczyna ze Stanów.
Wziąłem jeszcze kilka głębszych wdechów, podniosłem się i powoli zawróciłem do domu.

*Nayeon*
- Powinieneś już iść. - powiedziałam cicho nie patrząc na chłopaka. 

- Nie zostawię Cię samej. - odparł zakładając czystą pościel na moje łóżko. Spojrzałam na niego bez słowa. Nie chciałam, żeby tutaj był. W tej chwili to nie chciałam, żeby którykolwiek z chłopaków tutaj był. Chciałam.. Chciałam po prostu wrócić do domu. Do mamy i taty. Tam gdzie czułam się bezpiecznie.
- Ale ja jestem głupia. - powiedziałam chowając twarz w dłoniach.
- O czym Ty mówisz? - Suga ukucnął obok mnie i położył dłoń na moim barku. Spojrzałam mu w oczy i z powrotem schowałam twarz w dłoniach.
- Co ja sobie myślałam? Że co? Że wyjadę sobie za granicę i wszystko będzie jak w bajce? - zapytałam głucho łamiącym się głosem. - Jestem totalną idiotką. - wyrzuciłam sobie zabierając dłonie z twarzy i kierując wzrok przed siebie. - Najlepiej będzie jak wrócę do domu. Do Stanów. 
- Co? - spojrzał na mnie zszokowany miętowo włosy. - Nie pozwolę Ci na to. - powiedział twardo podnosząc się. Spojrzałam na niego bez słowa. - Rozumiesz mnie? - spojrzał na mnie przeszywającym wzrokiem. 
- Suga to nie wypali. - pokręciłam głową. - Nie widzisz? Nikt nie chce, żebym tu była. Najpierw ten koleś w pracy, potem Jin, a teraz to włamanie. - wypaliłam bez zastanowienia. 
- Co? Jaki koleś i o co chodzi z Jinem? - zapytał zaskoczony Yoongi. Spojrzałam na niego i otworzyłam usta, żeby coś powiedzieć, ale zaraz je zamknęłam. - No odpowiedz. - powiedział twardo.
- Ja.. - zająkałam się. - Suga nie chce o tym rozmawiać. - powiedziałam cicho.
- Powiedz mi o co chodzi z Jinem. - powiedział sucho. 
- Jezu. - westchnęłam ledwo słyszalnie. - Jin ostrzegł mnie przed tym, że będę pomiataną. - powiedziałam niechętnie.
- Że co? - chłopak spojrzał na mnie z niedowierzaniem. 
- No to co słyszysz. - powiedziałam bez emocji. Usiadł na łóżku nie wiedząc co powiedzieć. Podniosłam się i przetarłam twarz dłońmi. Wyjęłam walizkę spod łóżka i zaczęłam się pakować.
- Co Ty robisz? - spytał Suga.
- A nie widać? - zapytałam wrzucając byle jak ciuchy do walizki. Miętowo włosy podszedł do mnie i złapał mnie za rękę. Próbowałam mu się wyrwać, ale on tylko przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił.
- Nie pozwolę Ci na to. Nigdzie nie jedziesz. - powiedział w moje włosy mocno mnie do siebie tuląc. Usiadł na łóżku ciągnąc mnie za sobą. Posadził mnie na swoich kolanach nie wypuszczając mnie ze swoich objęć. Przytulał mnie cały czas póki się nie uspokoiłam. 
- Dlaczego? - zapytałam w jego szyję.
- Dlaczego co? - zmarszczył brwi.
- Dlaczego nie chcesz, żebym wyjeżdżała? - spojrzałam na jego buzię. Zawahał się. - No powiedz, proszę. - szepnęłam. 
- Yonka po prostu czuję w Tobie kogoś kogo nigdy nie miałem. - powiedział po dłuższej chwili. 
- To znaczy kogo? - zmarszczyłam brwi.
- Nie wiem jak to opisać, po prostu czuję, że z Tobą zawsze mogę o wszystkim porozmawiać. Umiesz poprawić mi humor nawet zwykłym uśmiechem. Czuję w Tobie prawdziwą przyjaciółkę, a z naszą sławą to naprawdę ciężko jest trafić na kogoś takiego. - odwrócił wzrok w drugą stronę. Po jego słowach poczułam wielki głaz w gardle. On mnie potrzebuję, nie mogę go zostawić. 
- Dobrze, Yoongi. - złapałam jego podbródek zmuszając go, żeby na mnie spojrzał. - Zostanę dla Ciebie. - uśmiechnęłam się do niego.

*Soohe*

- Dziękuję za to, że mnie odprowadziłeś. - uśmiechnęłam się do J - Hope'a. 
- Nie ma za co. - odwzajemnił szeroko mój uśmiech. - Polecam się na przyszłość. 
- Na pewno skorzystam. - uśmiechnęłam się uroczo. - No to będę już lecieć. - wskazałam palcem na swoje drzwi.
- Poczekaj. - chłopak złapał mnie za nadgarstek. 
- Tak? - spojrzałam na nasze dłonie i wróciłam wzrokiem na jego buzię, 
- Chciałem Ci podziękować za to, że zgodziłaś się z nami pojechać. - uśmiechnął się do mnie. 
- Nie masz jeszcze za co. Mogę się przecież okazać straszną zrzędą. - roześmiałam się.
- To nic i tak się cieszę, że z nami lecisz. - zawtórował mi. 
- Ja również. - chłopak puścił moją dłoń i wsunął dłonie do kieszeni.
- To do zobaczenia za kilka godzin. - powiedział i musnął swoimi ustami mój policzek. 
- Do zobaczenia. - powiedziałam delikatnie się rumieniąc, a J - Hope uśmiechnął się i zawrócił, żeby pójść do domu. Złapałam za klamkę drzwi, ale odwróciłam jeszcze na chwilę głowę i zobaczyłam, że chłopak się na mnie patrzy. Podszedł do mnie i wziął cichy wdech.
- Mam jeszcze jedno pytanie. - powiedział niepewnym głosem.
- Tak? - zapytałam miło.
- Mogę przyjechać po Ciebie przed odlotem? - uniósł brew.
- No pewnie. - uśmiechnęłam się szeroko co J - Hope odwzajemnił ukazując rząd białych zębów.
- No to dobranoc. - powiedział i jeszcze raz pocałował mnie w policzek.
- Dobranoc. - powiedziałam gdy odszedł. Weszłam do swojego domu i cały czas uśmiechając się szeroko poszłam się spakować na wyjazd.

*Nayeon*
- Yoongi powinieneś pójść się spakować. - powiedziałam gdy chłopak robił mi kolejną herbatę.
- A Ty powinnaś odpoczywać. - skinął głową stawiając przede mną kubek.
- Odpocznę jak będę wiedzieć, że spokojnie się spakowałeś na urlop. - uśmiechnęłam się do niego.
- Nie martw się, zdążę. Bardzo się cieszę na te trzy dni. Spędzimy je razem i zobaczysz, że chłopacy są Tobą zafascynowani. - uśmiechnął się do mnie, a ja odwzajemniłam jego uśmiech trochę fałszywie. Jak ja mam mu powiedzieć, że nie jadę? - pomyślałam. Nie chcę jechać. Boję się, że naprawdę chłopacy zaczną traktować mnie jak przedmiot, ale z drugiej strony Suga wydaję się taki szczęśliwy na myśl, że może spędzić ze mną te kilka dni. Westchnęłam w duchu i skarciłam sama siebie, że nie powiedziałam mu od razu. 
- Yoongi, jestem zmęczona. Położę się już spać. - powiedziałam czując jak wyrzuty sumienia gryzą mnie coraz bardziej. 
- Dobrze. - uśmiechnął się do mnie i zgasił światło w kuchni. Poszliśmy razem na górę. Weszłam do sypialni, a miętowo włosy za mną. Położyłam się do łóżka czując, że Suga usiadł na jego brzegu.
- Posiedzę z Tobą dopóki nie zaśniesz, a potem położę się na dole. - powiedział ciepłym głosem do mnie.
- Nie, Yoongi chcę, żebyś wrócił do dormy. - pokręciłam głową. 
- Nie chcę zostawiać Cię samej. - złapał swoją dłonią za moją i ścisnął ją delikatnie. Westchnęłam cicho.
- No dobrze. - uśmiechnęłam się do niego i ułożyłam się wygodnie cały czas trzymając dłoń miętowo włosego. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz