sobota, 25 lutego 2017

Ep. 13

[*W poprzednim rozdziale*
Chciałam się wyrwać w jakikolwiek sposób, ale ta osoba była o wiele silniejsza ode mnie.
- Uspokój się, bo poharatam Ci tą śliczną buźkę. - syknął mi do ucha mój oprawca.]

Całe ciało w jednej chwili mi się spięło. Znałam ten głos.

*Jeon*
- Ej widział ktoś Nayeon? - odezwałem się wiążąc buta.
- Zbierała nasze rzeczy jak szukałem telefonu. - odezwał się Yoongi. Skinąłem mu głową w podziękowaniu i wyszedłem z garderoby w poszukiwaniu brunetki. Spojrzałem pod nogi i zobaczyłem nasze torby. Zmarszczyłem zdziwiony brwi. Skoro nasze torby są tutaj to gdzie jest Nayeon?
- Yonka! - zawołałem ją chodząc w tą i z powrotem w jej poszukiwaniu, niestety nigdzie jej nie było. Sprawdziłem na scenie, na widowni, w toaletach, w pomieszczeniu dla staffu, ale nadal nie mogłem jej znaleźć.
- I co znalazłeś ją? - podszedł do mnie Jimin chowając telefon do kieszeni.
- No właśnie nie. Nigdzie jej nie ma. - pokręciłem głową i spojrzałem na bruneta.
- Jak to nigdzie jej nie ma? - zmarszczył zaniepokojony brwi.
- No to co słyszysz. Nie ma jej nigdzie. Sprawdziłem chyba wszystkie możliwe miejsca, pomieszczenia. Wszystkie miejsca gdzie mogłaby się schować. - powiedziałem przecierając twarz dłońmi.
- Zaraz chwila.. - zaczął Chimchim. Spojrzałem na niego bez słowa. - A co jeśli to ten typ co się do niej włamał?
- Albo ten, który jej zrobił to z okiem. - pobladłem cały. Jeśli jej się coś stanie.. To cały zespół będzie załamany.
- Musimy ją znaleźć. - powiedziałem i wpadłem do garderoby gdzie siedziała jeszcze reszta chłopaków.
- Co się stało? - spojrzał na mnie zaskoczony Jin.
- Nayeon.. Ona.. - zacząłem jąkając się.
- Co z nią? - zapytał przestraszony V.
- Nie ma jej. Nigdzie. - powiedziałem szybko i zacząłem nerwowo krążyć po pomieszczeniu.
- Od kiedy Ty się nią tak przejmujesz? - rzucił mi złowrogie spojrzenie Suga.
- Od kiedy Ty masz ją w dupie? - warknąłem. - Co, dała Ci kosza to biedny Yoongi będzie traktował ją jak szmatę teraz?
- To Ty ją traktowałeś jak szmatę przez ostatnie tygodnie. - rzucił oschle miętowo włosy.
- To nie jest Twoja sprawa, wszystko sobie z nią wyjaśniłem. - spojrzałem wściekły na niego.
- I co? Myślisz, że teraz będzie skakać wokół Ciebie? Że co? Że przeprosiłeś ją, a ona będzie teraz Ci w dupę włazić? Twoje niedoczekanie. - zaśmiał się chamsko. Nie wytrzymałem i uderzyłem go z zamachu w twarz.
- Ej! - krzyknął nasz lider łapiąc mnie za tył koszulki i odciągając mnie do tyłu. - Nie uważacie, że przeginacie? - warknął wściekły. Spojrzałem na Suge, który ocierał krew z pękniętej wargi.
- To on przegiął. - wskazałem głową na Sugę próbując wyrwać się z ręki Rap Mona.
- Stary, to Ty mu przywaliłeś. - odezwał się Taehyung. Spojrzałem wściekły na niego. Wziąłem głęboki wdech próbując się uspokoić i wyrwałem się w końcu Namjoon'owi.
- Nie wiem jak wy, ale ja idę szukać naszej przyjaciółki. - warknąłem i wyszedłem stamtąd trzaskając drzwiami. Jak najszybciej musiałem wydostać się z tego budynku. Zbiegłem po schodach i wypadłem na dwór rozglądając się nerwowo. Wziąłem głęboki wdech i rzuciłem się do biegu. Nie mogli odejść daleko. Chyba, że ją gdzieś wywiózł. Zatrzymałem się i wyjąłem telefon. Wybrałem do niej numer i próbowałem się do niej dodzwonić.
- Kurwa. - przeklnąłem pod nosem. Mogłem spodziewać się tego, ze nie odbierze. Zamknąłem oczy zastanawiając się gdzie ona może być.
- Jeon! - usłyszałem jak ktoś woła moje imię. Odwróciłem się szybko w kierunku skąd dochodził do mnie głos z nadzieją, że to Nayeon, ale niestety to nie była ona.
- Co? - zapytałem bez emocji w głosie.
- Patrz. - podbiegł do mnie Jimin. W ręku trzymał jakąś kartkę.
- Co to jest? - zmarszczyłem brwi.
- List. - podał mi go.
"Hej chłopaki.
Nie wiem co piszę się  w takich listach, ale chciałam was przeprosić. Nie chciałam żegnać się z wami osobiście, bo nie lubię takich rzeczy. Po drugie wiem, że nie pozwolilibyście mi wyjechać, ale musiałam. Przepraszam was za to, że zostawiam was teraz kiedy jestem wam najbardziej potrzebna, ale po prostu nie mogę dłużej z wami pracować. Dziękuję wam za wszystko. Jesteście najwspanialszymi ludźmi jakich kiedykolwiek poznałam w swoim życiu. Uroczy Taehyung, zawsze roześmiany Hoseok, przesłodki i seksowny Chimchim, najprzystojniejszy Jin, wyrozumiały Rap Monster, przekochany Jeon i najcieplejszy Yoongi. Kocham was wszystkich, ale nie będzie mnie już dłużej w waszym życiu. Przepraszam. Wasza Nayeon." 
Zgniotłem kartkę w dłoni i spojrzałem bez słowa na Jimina. Ominąłem go i wróciłem do środka. Wszedłem do garderoby i rzuciłem kartkę na stolik.
- Co to jest? - spojrzał na mnie Hoseok.
- Zobacz sobie. - rzuciłem bez emocji, a chłopacy oprócz Sugi wstali, żeby zobaczyć co było na kartce. Wszyscy bez słowa usiedli. Do środka wszedł Jimin i również usiadł nie odzywając się. Miałem wrażenie jakby ta cisza trwała wieczność. Słychać było tylko dźwięk wskazówek zegara. Zacisnąłem dłonie w pięści, które cały czas mi drżały. Suga nadal nie przeczytał listu, a chłopacy siedzieli wmurowani w krzesełka.
- Zostawiła nas? - odezwał się słabym głosem Taehyung. Spojrzałem na niego widząc, że jest cały blady.
- Najwidoczniej. - odezwałem się bez emocji.
- Dlaczego? - spojrzałem na Jimina.
- Nie wiem.. - powiedziałem cicho. Cisza między nami była katastrofalnie niezręczna. Suga bez słowa i bez emocji podszedł do stolika i podniósł tą kartkę. Przeczytał ją i spojrzał na mnie. Spojrzałem mu w oczy bez słowa.
- Czyli po prostu odeszła? - odezwał się w końcu.
- Na to wygląda. - pokiwałem głową i spuściłem wzrok na ziemię.
- Nie wiem co mam ze sobą teraz zrobić. - odezwał się Jin. Chyba nikt tego nie wiedział.
- Skoro Nayeon odeszła, to zatrudnią kogoś innego na jej miejsce. - powiedział cicho Tae.
- Nie chcemy nikogo nowego. - pokręcił głową Hoseok.
- Ale co my możemy zrobić? - spojrzał na niego Namjoon. - Przecież nie zmusimy jej do powrotu. - pokręcił bez silnie głową.
- A co z Panią Chung? - spojrzał na mnie z nadzieją Jin.
- Może ona coś będzie wiedziała. - podniósł się Jimin.
- Nie uważacie, że skoro by Pani Chung wiedziała to poinformowali by nas normalnie, a nie poprzez znaleziony przypadkowo list? - odezwałem się próbując myśleć racjonalnie. Podniosłem się i ponownie zacząłem krążyć po garderobie próbując połączyć ze sobą wszystkie fakty. - Czyli tak.. - zacząłem. - Była z nami cały dzień. Na próbie nam we wszystkim pomagała, nic nie było po niej widać, żeby planowała odejście. Po koncercie pochwaliła nas, popakowała nam wszystkie rzeczy, oddała Sudze telefon, zostawiła dla nas list i tak po prostu wyszła? - spojrzałem na nich nie wierząc we własne słowa.
- Jak widać. - skinął głową Rap Monster. Pokręciłem głową. Nie mogłem w to uwierzyć.
- Przez tyle tygodni starała się pokazać nam, że jest naprawdę cudowną osobą, a teraz tak po prostu nas zostawiła? - Taehyung nie dawał za wygraną.
- Przecież macie w liście napisane, że odeszła. Że musiała, a nie chciała. Coś musiało się stać. - powiedział szybko J - Hope.
- Przestańcie! - warknął Yoongi. - Odeszła, zostawiła was..
- Ciebie też. - poprawił go Jimin, a chłopak rzucił mu złowrogie spojrzenie.
- Skoro chciała odejść to to zrobiła, nie możecie jej zmusić do powrotu i pogódźcie się z tym, że jej już nie ma. - powiedział spokojnym tonem głosu.
- Jesteś bezuczuciowym chamem. - spojrzał na niego z niedowierzaniem Tae.
- Jakoś się tym nie przejmuje. - mietowo włosy wzruszył ramionami.
- Pomimo tego jak ją traktowałeś ona i tak napisała, że byłeś najcieplejszy wobec niej. Jak możesz po tym wszystkim zachowywać się jakby była Twoim wrogiem? - odezwał się Hobi do Sugi.
- Jak widać normalnie. - powiedział bez emocji. Chłopacy zamilkli. Nikt się już do siebie nie odzywał. Usiadłem z powrotem nadal nie wiedząc co mam ze sobą zrobić. Spojrzałem po chłopakach. Każdy miał wymalowany smutek na twarzy, tylko Suga siedział bez emocji. Oparłem głowę o ścianę i zamknąłem oczy w nadziei, że może jednak nasza Yonka zmieni zdanie i wróci do nas. Złudne nadzieję. Ona zawsze dążyła do swoich celi i zawsze je zdobywała.
- No cóż.. - podniósł się Jimin. - Skoro od nas odeszła i tak łatwo jej, to przyszło to my musimy zapomnieć o niej i zająć się sobą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz