poniedziałek, 13 lutego 2017

Ep. 5

Spojrzałam na Soohe. Była wmurowana w sofe. Wszyscy niecierpliwie czekali na to co powie. Poczułam szturchnięcie w ramię. Spojrzałam na Kookiego, który skinął mi głową na J - Hope'a. Skierowałam swój wzrok na bruneta, który cały czas nie mógł oderwać wzroku od dziewczyny.
- Soohe, jedziesz czy nie? - odezwałam się po dłuższej chwili ciszy.
- Ja.. - zająkała się. - Nie wiem co mam powiedzieć. - pokręciła głową.
- Po prostu powiedz czy jedziesz czy nie. - roześmiał się V. Uśmiechnęłam się opierając głowę o Kookiego. To było naprawdę dziwne. Znam ich od kilku godzin, a rozmawiamy ze sobą jakbyśmy znali się nie wiadomo ile lat. Strasznie się cieszyłam, że aż tak się z nimi dogadywałam.
Kookie położył dłoń na mojej głowie i zaczął mnie po niej głaskać. Odetchnęłam głęboko patrząc spokojnie na wszystkich.
- Halo, ziemia do Nayeon. - Jimin pstryknął mi palcami przed twarzą.
- Tak? - spojrzałam na niego wyrwana z myśli.
- Soohe zgodziła się z nami jechać. - wyszczerzył się do mnie.
- Naprawdę? - spojrzałam na dziewczynę, a brunetka pokiwała głową. Uśmiechnęłam się do niej czując, że moje ciało dopiero odczuwa dzisiejsze wydarzenia. Ziewnęłam delikatnie zasłaniając usta dłonią i oparłam wygodniej głowę o Jungkooka.
- Oho, ktoś tu jest śpiący. - skinął głową na mnie Suga. Skierowałam swój wzrok na niego i uśmiechnęłam się delikatnie.
- Tylko trochę.
- Trochę bardzo. - skinął głową. Spojrzałam na zegarek. Było po 24, a jeszcze muszę zabukować bilety, zarezerwować miejsce w hotelu. Zniesmaczona tą myślą wyprostowałam się, ale dłoń Kookiego natychmiast ułożyła moją głowę z powrotem jak wcześniej.
- Ale ja mam jeszcze tyle do zrobienia. - zaprotestowałam.
- Chwila odpoczynku Cię nie zbawi. - odparł Jeon.
- Ale Jungkook ja muszę to zrobić. - pokręciłam głową i spojrzałam na niego.
- Dużo dzisiaj zrobiłaś, możesz jeszcze chwilę posiedzieć. - uśmiechnął się miło do mnie.
- Ale ta chwila może skończyć się tak, że zasnę i w końcu nic nie zrobię. - westchnęłam cicho.
- Jeju, Yonka jaka Ty jesteś uparta. - pokręcił głową brunet.
- Kookie muszę to zrobić. - podniosłam się z fotela i przeciągnęłam się. Poczułam dłonie Jungkooka na swoich biodrach, który przyciągnął mnie do siebie i posadził na swoich kolanach. - Jeon i kto tu jest uparty?
- Ty, ja próbuję dbać o Twoje zdrowie. - skinął rozbawiony głową.
- A ja, żeby dbać o wasze zdrowie muszę zabukować bilety i zarezerwować pokoje w hotelu, a jeszcze muszę znaleźć dobry hotel. Muszę to wszystko zrobić, a mam tylko jedną noc na to. - odparłam poirytowana przez zmęczenie.
- Ej Nayeon nie denerwuj się. - zmarszczył brwi.
- Przepraszam, po prostu jestem zmęczona, a coraz mniej czasu mi na to zostało. - westchnęłam cicho.
- Nie przepraszaj. - powiedział zmieszany Jungkook. Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się delikatnie.
- Muszę już iść. - powiedziałam spokojnie.
- W takim razie ja też. - odezwała się Soohe.
- No dobrze. - odparł Kookie.
- To ja Cię odprowadzę. - odezwał się J - Hope do Soohe i podniósł się razem z nią z sofy. Wzięłam swoją kurtkę i torebkę. Pożegnałam się z chłopakami i poszłam do drzwi. Przy drzwiach pożegnałam się z Soohe i J - Hopem życząc im miłej nocy. Wyszłam na dwór i zaciągnęłam się świeżym powietrzem. Ruszyłam powoli w kierunku bramki, po chwili czując czyjąś dłoń na nadgarstku. Odwróciłam się i zobaczyłam Jina.
- O co chodzi Jin? - spojrzałam w jego oczy.
- Chciałem Cię odprowadzić. - powiedział nie patrząc na mnie.
- Wiesz, daleko nie mam. - ostatkami sił się roześmiałam.
- Chciałem z Tobą porozmawiać. - powiedział spuszczając wzrok na ziemię.
- Seok, wszystko w porządku? - zmarszczyłam zmartwiona brwi.
- Właśnie nie. - westchnął cicho.
- O co chodzi? - nie odrywałam wzroku od niego.
- Znamy się kilka godzin.. - zaczął. - Po prostu nie przyzwyczajaj się do takiego trybu. - powiedział bez emocji.
- O czym Ty mówisz? - zapytałam zdziwiona.
- Po prostu nie przyzwyczajaj się do tego, że zawsze jest tak miło i wesoło. - pokręcił głową.
- Jin o czym Ty mówisz? - położyłam dłoń na jego barku, a on spojrzał na mnie.
- Przygotuj się na to, że będziesz pomiataną. - powiedział i poszedł do domu. Poczułam niemiły zacisk w żołądku na jego słowa. Co ma znaczyć to, że będę pomiatana? Przecież tak dobrze dogaduje się z chłopakami. Poczułam zimny pot na ciele, że może wcale nie będzie tak pięknie i kolorowo jak mi się wydawało. Zrobiło mi się nie dobrze i zaczęło kręcić mi się w głowię. Złapałam się płotu, żeby się nie przewrócić. Odwróciłam się i spojrzałam na śmiejące się twarze chłopaków za oknem.
To nie może być prawda. - pomyślałam kręcąc głową i jak najszybciej poszłam do swojego domu. Trzasnęłam wściekła drzwiami. Zdjęłam buty i poszłam do salonu. Rzuciłam swoje rzeczy na fotel i nie wiedząc co mam zrobić usiadłam na sofie. Usłyszałam dzwonek swojego telefonu. Spojrzałam w tamtą stronę i pierwsza myśl była, żeby go olać, ale przecież nie mogłam, bo to dzwonił służbowy. Westchnęłam i niechętnie po niego wstałam. Wzięłam go do ręki i spojrzałam kto dzwoni. Dzwonił V. Zmarszczyłam brwi, ale odebrałam.
- Halo V, stało się coś? - zapytałam zaskoczona jego telefonem.
- Chciałem tylko Ci podziękować za troskę nad nami. - powiedział miło, a we mnie wszystko zaczęło aż wrzeć.
- Taka moja praca. - odparłam chłodno. - Muszę już kończyć, dobranoc. - powiedziałam i rozłączyłam się. Rzuciłam telefon na fotel i schowałam twarz w dłoniach kręcąc głową.
- Muszę zabukować im te bilety. - powiedziałam do siebie i niechętnie usiadłam na sofie. Sięgnęłam laptopa i włączyłam go. Zabukowałam im bilety na dziesiątą rano i wzięłam się za poszukiwanie hotelu.
Zajęło mi jakieś półtorej godziny za nim znalazłam odpowiedni hotel. Zarezerwowałam miejsca i zamknęłam laptopa. Wzięłam swój telefon i wybrałam numer do Sugi, żeby do niego zadzwonić, jednak zawahałam się. Wzięłam cichy wdech i napisałam mu sms'a: "Bilety zabukowane, proszę o stawienie się na lotnisku o 10. Informację na temat hotelu przesłałam mailem. Miłej nocy. Dobranoc." Zablokowałam telefon i poszłam do kuchni. Wstawiłam wodę na gaz i oparłam się o blat analizując to co powiedział mi Jin. Za każdym razem gdy mi się to przypominało czułam zacisk żołądka.
- Nayeon będziesz żałować tej pracy. - powiedziałam do siebie zalewając herbatę. Wzięłam kubek do ręki i poszłam do salonu. Usiadłam na sofie i napiłam się ostrożnie. Całe zmęczenie ze mnie zeszło, a na jego miejsce wszedł stres. Wiedziałam, że prędko nie zasnę więc musiałam znaleźć sobie jakieś zajęcie. Wstałam, zgasiłam światło w salonie i poszłam na górę. Weszłam do swojej sypialni, zapaliłam w niej światło i kątem oka zobaczyłam przez okno, że u chłopaków jeszcze jest jasno. Przebrałam się w koszulkę do spania i usiadłam na ziemi. Postawiłam kubek obok swojej nogi i wzięłam karton z książkami. Przejrzałam jakie postawić na półce i poukładałam je alfabetycznie. To samo zrobiłam z kolejnymi kartonami. Dopiłam herbatę do końca i poszłam zrobić sobie drugą i wtedy usłyszałam, że ktoś próbuje dostać się do mojego domu. Przerażona szybko zasłoniłam usta, żeby nie wydać żadnego dźwięku i ciesząc się, że jest ciemno w domu poszłam jak najciszej do salonu po swój telefon. Spojrzałam przez małe okno przy drzwiach, żeby zobaczyć kto to, niestety było za ciemno. Schowałam się w salonie za sofą tak, żeby nie było widać światła telefonu. Chciałam napisać do Sugi, ale pamiętając słowa Jina to było by bez sensu. Zablokowałam telefon bez żadnych efektów cały czas oddychając w swoją dłoń i modląc się, żeby ten ktoś już sobie poszedł.
Usłyszałam, że ktoś kręci się pod oknem. Zatrzymałam powietrze w płucach. Skuliłam się jeszcze bardziej za sofą, żeby jak najmniej mnie było widać. Podskoczyłam przerażona gdy usłyszałam dźwięk tłuczonej szyby. Docisnęłam dłoń jeszcze mocniej do ust.
- Jest na górze. - usłyszałam ledwo słyszalny męski głos. Chwila ciszy, starałam się jak najrzadziej oddychać, żeby nie wydać swojego miejsca. Usłyszałam kroki idące w stronę schodów. Gdy tylko usłyszałam je na górze podniosłam się szybko i pobiegłam do drzwi. Otworzyłam je jak najciszej modląc się, żeby Ci na górze nic nie usłyszeli i wybiegłam na dwór. Wybiegłam przez bramkę i wbiegłam na podwórko chłopaków. Jedyne miejsce jakie przyszło mi teraz do głowy. Podbiegłam do ich drzwi i zaczęłam w nie nerwowo pukać mając nadzieję, że włamywacze są zajęci przeszukiwaniem mojego domu. Ktoś otworzył drzwi, a ja przez nie uwagę wpadłam do środka i przewróciłam się na ziemię.
- Nayeon co się stało? - usłyszałam czyjś przerażony głos. Spojrzałam na osobę która stała przy mnie. To był Jimin. Oddychałam bardzo szybko i płytko nie mogąc wydobyć z siebie żadnego słowa. - Yona powiedz co się stało. - ukucnął przy mnie, a ja jedyne co to pokręciłam głową próbując się uspokoić.
- Ej Chimchim co jest gra.. - usłyszałam głos Kookiego za sobą, który podbiegł do nas od razu jak mnie zobaczył. - Yonka co Ci się stało? - zapytał szybko i wziął mnie na ręce.
- Ktoś jest u mnie w domu. - wydukałam z siebie w końcu.
- Jak to? - zapytał rozszerzając oczy. Posadził mnie na sofie i przykrył kocem. - Poczekaj tutaj, pójdziemy to sprawdzić. - powiedział i pocałował mnie w głowę.
- Jungkook uważaj na siebie. - powiedziałam cicho.
- Będę. - powiedział w moje włosy i razem z Jiminem poszli sprawdzić mój dom.
- Yonka? Co Ty tu robisz? - spojrzałam na zdziwionego V, który stał w progu salonu.
- Ktoś włamał mi się do domu. - spuściłam wzrok na ziemię. Chłopak szybko podszedł do mnie i ukucnął przy mnie.
- Ale nic Ci się nie stało? - uniosłam wzrok na niego.
- Nie. - odparłam patrząc  na niego. - Przepraszam Tae. - westchnęłam cicho.
- Za co? - zapytał zaskoczony.
- Za to, że tak chłodno Cię potraktowałam przez telefon. - spojrzałam na swoje dłonie.
- Byłaś zmęczona. Rozumiem to . - powiedział miło, a ja uniosłam wzrok na niego.
- Jesteś kochany. - powiedziałam, a w tym samym momencie wrócili Jimin i Kookie.
- Nikogo w środku nie ma. - odparł zmarnowany Jimin.
- Trzeba będzie jutro wezwać kogoś kto wstawi Ci tą szybę. - usiadł obok mnie Kookie.
- Ja się tym zajmę. Dziękuję. - uśmiechnęłam się do nich i wstałam z sofy uświadamiając sobie, że mam na sobie tylko koszulkę, która zasłaniała mi pupę.
- A gdzie Ty się wybierasz? - zmarszczył brwi Kookie.
- Wracam do siebie, skoro nikogo tam nie ma to mogę spokojnie iść spać. - spojrzałam na niego.
- Ty chyba zwariowałaś. - pokręcił głową.
- Chłopaki idę sprawdzić co u Yony, bo światło cały czas się u niej pali - powiedział Suga schodząc na dół. Bez słowa spojrzałam na niego, a on na mnie. - Co Ty tutaj robisz? - zapytał i zmierzył mnie wzrokiem. Poczułam, że robię się cała czerwona na buzi.
- Ktoś włamał się do domu Nayeon. - odparł za mnie Jungkook.
- Co? - zapytał z niedowierzaniem Yoongi.
- No to co słyszysz. - odparł Chimchim.
- Sprawdziliście jej dom? - podszedł do mnie miętowo włosy patrząc na chłopaków.
- Tak i nikogo tam nie ma. - powiedział Kookie.
- Nic Ci się nie stało? - skierował się do mnie.
- Nie. - pokręciłam głową.
- To całe szczęście. - odetchnął z widoczną ulgą. Uśmiechnęłam się na to, ale gdy spojrzałam w bok mina od razu mi zrzedła.
- Jin, a Ty nie śpisz? - odezwał się zdziwiony V na co chłopak pokręcił głową. Wzięłam cichy wdech i odwróciłam od niego wzrok.
- Jeszcze raz wam dziękuję. - powiedziałam i jak najszybciej stamtąd wyszłam. Zamknęłam za sobą drzwi i ze strachem wróciłam do swojego domu. Weszłam po cichu na górę i do swojej sypialni. Wszystko było w takim stanie w jakim to zostawiłam, tylko jedna rzecz mi nie pasowała. Łóżko było pościelone, a pamiętam, że nie było w takim stanie jak wychodziłam. Podeszłam na trzęsących się nogach do łóżka i odgarnęłam szybkim ruchem kołdrę. Zasłoniłam szybko usta dłonią gdy zobaczyłam wielką czerwoną plamę na prześcieradle. Na środku leżała jakaś kartka. Podniosłam ją drżącą ręką i zdusiłam w sobie krzyk gdy zobaczyłam co na niej jest.
"Popamiętasz mnie Nayeon, pożałujesz, że kiedykolwiek wyniosłaś się ze swojego rodzinnego gniazdka."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz