poniedziałek, 13 lutego 2017

Ep. 4

Po obiedzie na który zaprosił nas Jin pojechaliśmy z powrotem do firmy. Chłopacy mieli próbę, a ja miałam zobaczyć jak wygląda ich dzień. Siedząc i słuchając ich uważnie przyglądałam się każdemu z nich. Na pierwszy rzut oka wyglądają na bardzo pewnych siebie, tacy typowi chłopcy, ale gdy spędzi się z nimi chociaż dłuższą chwilę można dowiedzieć się, że są bardzo mili, otwarci, weseli, rozmowni. A jacy są na dłuższą metę? Mam nadzieję, że tego się dowiem w przyszłości. Gdy skończyli pierwszą próbę podszedł do mnie Suga.
- Jak Ci się podoba? - zapytał z ciekawością w głosie.
- Naprawdę świetnie wam to wyszło. Macie cudowne głosy. - uśmiechnęłam się do miętowo włosego.
- Dziękujemy bardzo. - odetchnął z ulgą i uśmiechnął się.
- Pewnie pić Ci się chce, zaraz Ci przyniosę. - uśmiechnęłam się do chłopaka i wstałam z sofy.
- Nie musisz. - złapał mnie za nadgarstek, żeby mnie powstrzymać.
- Ej, Yoongi spokojnie, to moja praca. - uśmiechnęłam się do niego, a on puścił mój nadgarstek.
- Tylko wracaj szybko. - odwzajemnił mój uśmiech ukazując białe zęby, a ja wyszłam z pomieszczenia. Weszłam do windy i wcisnęłam guzik z piętrem gdzie znajdował się bar. Poprawiłam identyfikator i czekając aż winda dojedzie na odpowiednie piętro poprawiłam włosy w lustrze. Gdy winda się zatrzymała wysiadłam i skierowałam się do baru. Sprawdziłam na szybko co mogą pić chłopacy i zamówiłam im ich ulubione przysmaki. Wzięłam im także coś do jedzenia i wróciłam z tym wszystkim do windy. Próbowałam nieudolnie wcisnąć guzik i gdy miałam się poddać i pójść schodami ktoś nacisnął go za mnie.
- Dziękuję bardzo. - powiedziałam z wdzięcznością i spojrzałam na tą osobę. - Soohe? - powiedziałam rozszerzając oczy.
- Nayeon? - spojrzała na mnie.
- Nie mówiłaś, że tutaj pracujesz. - zmarszczyłam brwi.
- A Ty nie mówiłaś w jakiej firmie będziesz pracować. - roześmiała się, a ja jej zawtórowałam.
- W sumie racja, a czym się tutaj zajmujesz? - zapytałam z ciekawości.
- Pracuję w księgowości. - uśmiechnęła się do mnie gdy wsiadłyśmy do winy. - Na które piętro? - uniosła brew.
- Na 7. - odparłam miło, a ona rozszerzyła mocno oczy.
- Pracujesz na 7? Razem z Jessy Chung? - zapytała nie dowierzając.
- Tak, a czemu to takie dziwne? - zapytałam zdziwiona.
- Wiesz ile osób próbowało dostać się na 7? Na Twoje miejsce? Jak Ci się to udało? - zapytała wciskając guzik ze swoim piętrem.
- Po prostu wysłałam swoje CV. - powiedziałam speszona.
- Musiało w tym CV być coś co zainteresowało Panią Chung. - pokręciła głową. - Sama próbowałam tam się dostać. - skinęła głową, ale winda zatrzymała się na jej piętrze. - Muszę lecieć, widzimy się wieczorem. - powiedziała i wyszła. Kurcze, zapomniałam jej powiedzieć, że nie dam rady się zobaczyć, bo muszę być u chłopaków wieczorem.
Wysiadłam z windy na swoim piętrze i poszłam do sali prób, w której byli chłopcy i było słychać, że wrócili do śpiewania. Weszłam do pomieszczenia próbując nic nie wylać i zamknęłam nogą za sobą drzwi, a chłopacy akurat kończyli piosenkę. Położyłam wszystko na stoliku i spojrzałam na Sugę, który do mnie podszedł.
- To dla Ciebie. - podałam mu jego ulubione piciu i jedzenie.
- Dziękuję bardzo. - uśmiechnął się do mnie i usiadł, żeby spokojnie zacząć jeść. Każdemu po kolei dałam to co mu zamówiłam.
- A Kookie gdzie? - zmarszczyłam brwi.
- Poszedł coś zjeść. - zaśmiał się Jimin na co pokręciłam głową.
- Zaraz wrócę - powiedziałam i wyszłam z sali w poszukiwaniu Złotego Maknae. Przeszłam się po korytarzu i zobaczyłam Jungkooka opierającego się plecami o ścianę. Zmartwiona podeszłam do niego.
- Kookie wszystko w porządku? - zmarszczyłam brwi. Spojrzał na mnie i westchnął cicho.
- Jestem zmęczony. To wszystko. - pokręcił głową.
- Kryzys? - uniosłam brew.
- Można tak powiedzieć. - pokiwał głową na boki.
- Co Ty na to, żebym załatwiła wam dwa dni wolnego? - zapytałam spokojnie.
- To nie możliwe. - pokręcił głową i odsunął się od ściany. - Chodźmy, bo zaczną się martwić. - położył mi dłoń na plecach i popchnął delikatnie, żebym poszła z nim. Westchnęłam cicho, ale bez oporu i żadnego komentarza wróciłam z nim do sali. Podałam mu jego jedzenie i picie.
- Dziękuję. - uśmiechnął się do mnie ukazując białe zęby i wziął swoje naczynia.Usiadł z chłopakami i zaczął jeść. Usiadłam obok Jessy i spojrzałam na chłopaków.
- Są zmęczeni. - odezwała się blondynka do mnie. Spojrzałam na nią zdziwiona. - Pomimo tego jaka wymagająca jestem też jestem człowiekiem i  widzę, że wkładają w to wszystko bardzo dużo pracy. - spojrzała w moje błękitne oczy.
- Przydałby im się porządny odpoczynek. - przyznałam. Pomimo tego, że pracuję z nimi tylko kilka godzin oni zdążyli już zrobić dwie sesję fotograficzne, 2 próby śpiewu i 2 próby choreografii. Ja od samego patrzenia się zmęczyłam, a co dopiero oni.
- Masz rację. - odezwała się Jessy. - Możesz im powiedzieć, że dzisiaj zrobią jeszcze jedną próbę śpiewu i tańca i mają wolne i nie chce ich widzieć przez najbliższe 3 dni. - uśmiechnęła się do mnie. Szczęśliwa podniosłam się i podeszłam do chłopaków. Spojrzeli na mnie kończąc jedzenie.
- A co Ty taka uśmiechnięta? - uniósł brew Rap Monster.
- Bo mam dla was dobrą wiadomość, ale to powiem wam później. Teraz dokończcie jeść i wracajcie do próby. - uśmiechnęłam się do nich. Nie powiedziałam im teraz, ponieważ nie chcę, żeby już się rozleniwili. Zrobią próbę na odczepne i Jess stwierdzi, że jednak bardziej potrzebne są im próby niż odpoczynek. Niech skończą ćwiczyć i wtedy im powiem.
Zadowolona, że tak to obmyśliłam usiadłam koło Jessy czekając na chłopaków. Po około godzinie skończyli próbę śpiewu i tańcu. Poszli pod prysznic, a ja zaczęłam zbierać wszystkie rzeczy. Poczułam jak ktoś mi położył rękę na biodro. Zmarszczyłam brwi i wyprostowałam się szybko. Spojrzałam na tego kogoś.
- Kim Pan jest? - odsunęłam się od niego, ale on przybliżył się do mnie.
- Jesteś naprawdę bardzo ładną dziewczyną. - uśmiechnął się do mnie, a ja odsuwałam się cały czas dopóki nie poczułam ściany za swoimi plecami.
- N-nie znam Pana. - wydukałam przestraszona na co on się roześmiał.
- Jeszcze mnie poznasz. - dotknął swoją dłonią mojego policzka, ale ja odsunęłam głową. - Nie zgrywaj takiej nie dostępnej. - zminimalizował odstęp między nami jak najbardziej mógł.
- Niech mnie Pan zostawi. - powiedziałam będąc na granicy płaczu. I w tym samym momencie na korytarzu usłyszałam śmiechy chłopaków. Mój oprawca odsunął się ode mnie również ich słysząc.
- Piśnij komukolwiek chociaż jedno słowo, a inaczej z Tobą skończę. - powiedział lodowatym głosem i wyszedł. Osunęłam się po ścianie na ziemię gdy poczułam, że nogi mam jak z waty. Wzięłam szybko kilka głębokich wdechów gdy słyszałam chłopców coraz bliżej. Podniosłam się i biorąc swoje rzeczy szybko wyszłam z sali mijając ich w drzwiach i patrząc pod nogi, żeby przez przypadek nie zobaczyli jaka blada jestem i tego, że płakałam. Spojrzeli na mnie zaskoczeni. Usłyszałam jak mnie wołali, ale bez zwracania na to uwagi wbiegłam do łazienki. Spojrzałam na swoje odbicie. Na szczęście makijaż nie został ruszony. Na szybko poprawiłam makijaż i ukryłam ślady strachu i jakiegokolwiek płaczu.
- Yonka jesteś tam? - usłyszałam głos Tae zza drzwi.
- Tak jestem. - wyszłam z łazienki i spojrzałam na blondyna.
- Co Ci się stało? - zapytał zmartwiony stając przede mną.
- Nic, po prostu źle się poczułam. - pokręciłam głową.
- Na pewno? - dopytał kładąc dłonie na moje ramiona.
- Tak, na pewno. - uśmiechnęłam się do niego. Uspokoił się i odwzajemnił mój uśmiech. - Dobra, chodźmy, bo jeszcze muszę wam coś powiedzieć. - powiedziałam miło i ciągnąc go za nadgarstek poszliśmy do sali. Weszliśmy do środka i posadziłam go obok chłopaków.
- Więc? - spojrzał na mnie Jin. - Co to za dobra wiadomość? - zapytał z ciekawością w głosie. Podeszłam do Jungkooka i oparłam łokieć o jego bark.
- Nie za wygodnie Ci? - zaśmiał się.
- I to bardzo. - zawtórowałam mu. - Ale jak usłyszycie co mam wam do powiedzenia będę miała jeszcze lepsze wygody. - uśmiechnęłam się.
- No to mów. - powiedział zniecierpliwiony J - Hope.
- Co wy na to jeśli załatwiłam wam trzy dni wolnego? - uniosłam brew, a chłopcy wmurowani patrzyli się na mnie bez słowa. - Zero prób, zero sesji zdjęciowych, zero jakichkolwiek poleceń. Całe trzy dni będziecie robić to na co macie ochotę. - uśmiechnęłam się szeroko ukazując zęby, ale oni nadal siedzieli bez słowa. - Ej no, powiecie coś? - zapytałam speszona. Patrzyłam na ich buzię czekając na jakąkolwiek reakcję,
- Jak to zrobiłaś? - odezwał się Rap Mon, słychać było, że nie dowierza.
- No ma się swoje uroki. - zaśmiałam się i w tamtym momencie wybuchł krzyk szczęścia. Chłopacy zerwali się z miejsc i zaczęli tańczyć. Roześmiałam się i usiadłam na fotel, ale nie dali mi długo posiedzieć i zaczęli mnie podrzucać.
- Ej chwila. - złapał mnie Kookie na ręce. - Skoro my mamy wolne to nie będziemy Cię widywać? - spojrzał na mnie. Szczerze się nad tym nie zastanawiałam.
- Nie wiem, bo nie wiem czy ja będę pracować czy nie. - odparłam obejmując chłopaka za szyję.
- Pracujesz dla nas jako nasza
niania, więc powinnaś zajmować się nadal nami. - odezwał się V.
- Więc jeśli my gdzieś wyjeżdżamy to Ty z nami. - dodał J - Hope.
- Ale.. - otworzyłam usta, żeby coś powiedzieć, ale Suga szybko mi przerwał.
- Nie ma żadnego, ale. Chłopacy dobrze mówią, jeśli gdzieś wyjeżdżamy to Ty z nami. - skinął głową.
- No to postanowione. - wyszczerzył się Kookie i ponownie zaczęli mnie podrzucać.
Gdy ich euforia trochę opadła ustaliliśmy, że miejsce podróży ustalimy u nich dzisiaj w domu.
- Ale ja jestem umówiona. - pokręciłam głową przypominając sobie o wesołej Soohie.
-  Z kim? - zmarszczył brwi Kookie.
- Z taką dziewczyną z sąsiedztwa. - skinęłam głową zapominając, że ona tu pracuje.
- To po prostu zabierz ją do nas. - zaproponował Jimin.
- Nie chcę robić wam kłopotu. - spojrzałam na niego.
- To żaden kłopot, po prostu ją weź. - uśmiechnął się J - Hope.
- No dobrze. - uśmiechnęłam się i razem z chłopakami wróciliśmy do domu.

>>>

Gdy siedziałam w domu i czekałam na Soohe zadzwoniłam o mamy.
- Cześć kochanie. - usłyszałam ciepły głos rodzicielki z drugiej strony.
- Cześć mamusiu. - powiedziałam miło słysząc jej głos. - Jak u was? - zapytałam zaciekawiona. I tak rozmowa zajęła mi jakieś czterdzieści minut. Gdy w końcu usłyszałam dzwonek do drzwi postanowiłam zakończyć rozmowę z mamą.
- Mamo, zadzwonię do Ciebie jutro. - powiedziałam biorąc swoją kurtkę.
- Dobrze kochanie, tylko uważaj na siebie. Kocham Cię. - powiedziała i się rozłączyła. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam uśmiechniętą brunetkę.
- To gdzie mnie zabierasz? - zapytała podekscytowana.
- Do sąsiadów. - roześmiałam się zamykając za sobą drzwi.
- O, poznam kogoś nowego. - zawtórowała mi i poszłyśmy do chłopaków. Weszłyśmy na ich posesję, podeszłam do drzwi od dormy i zapukałam. Po chwili otworzył je nam Suga.
- Wchodźcie. - uśmiechnął się do nas i wpuścił nas do środka. Zaprowadził nas do salonu. Wszystkie głowy zwróciły się w naszą stronę. 
- Hej, kojarzę Cię. - odezwał się J - Hope do Soohe.
- Możesz czasami mnie widywać u nas w firmie, pracuję tam. - powiedziała speszona. 
- Czym się zajmujesz? - zapytał Kookie. Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się się delikatnie. Zobaczył, że na niego patrzę i odwzajemnił mój uśmiech.
- Pracuję w księgowości. - odparła miło siadając na sofie obok J - Hope'a. 
- Miło Cię poznać, jestem J - Hope. - uśmiechnął się do niej.
-  Ja jestem Soohe. - odwzajemniła jego uśmiech.
- Miło Cię poznać Soohe. - skinął jej delikatnie głową nie odrywając wzroku od niej. Uśmiechnęłam się na ten widok. 
- Nayeon. - powiedział Jungkook.
- Tak Kookie? - spojrzałam na niego.
- Mogę Cię prosić na stronę? - wskazał głową na kuchnię.
- Oczywiście, że tak. - odparłam spokojnie i poszłam za nim. Weszliśmy do kuchni i maknae oparł się o blat. - Coś nie tak Oppa? - zmarszczyłam brwi.
- Chodzi o to, że nie chce, żeby jakakolwiek napięta sytuacja powstała w zespole. - powiedział spokojnie patrząc na mnie. 
- No dobrze, a co to ma wspólnego ze mną? - zapytałam krzyżując ręce na piersi.
- Po prostu chcę, żebyś z nami szczerze rozmawiała, o wszystkim. Oczekuję od Ciebie, że nie będzie żadnych kłamstw ani oszustw. Wiem, że chłopacy są Tobą zafascynowani. Ja też, ale po prostu martwię się o nich, pomimo tego, że to ja jestem tym najmłodszym. - mówił spokojnym tonem głosu nie odrywając ode mnie wzroku.
- No dobrze. - odparłam zmieszana.
- Nie zrozum mnie źle Yonka. Bardzo się cieszę, że będziesz z nami pracować, po prostu oczekuje od Ciebie szczerości. - uśmiechnął się do mnie i rozłożył ręce na boki. - No chodź. - skinął głową uśmiechając się dalej. Roześmiałam się i przytuliłam się do Złotego Maknae. Objął mnie i pocałował w głowę. - Masz mi mówić o wszystkim, nawet o tym jak Cię wkurzę. - zaśmiał się.
- Dobrze Kookie, będę Ci mówić o wszystkim. - zawtórowałam mu.
- Chodź, wracamy do reszty. - objął mnie ręką w pasie i wróciliśmy do salonu. Usiadłam w fotelu, a Jungkook usiadł na podłokietniku.
- I co? Ustaliliście coś? - zapytałam patrząc na Sugę.
- Tak - pokiwał głową.
- I? - roześmiałam się.
- Wyjeżdżamy na Wyspy Kanaryjskie. - zawtórował mi miętowo włosy.
- O i pięknie. - uśmiechnęłam się.
- A Ty jedziesz oczywiście z nami. - odezwał się J - Hope, już miałam otworzyć buzię, żeby powiedzieć, że to ustaliliśmy wcześniej, ale on nie mówił do mnie. On mówił do Soohe.

2 komentarze:

  1. "- Pracujesz dla nas jako nasza
    niania, więc powinnaś zajmować się nadal nami. - odezwał się V."
    Ja tutaj siedzę na skraju załamania i wyobrażam sobie jakby serio to powiedział...

    OdpowiedzUsuń