niedziela, 30 kwietnia 2017

Ep. 48

*W poprzednim rozdziale*
[- Kocham Cię. - szepnęła i odsunęła się ode mnie. Spojrzałem na nią zdziwiony, marszcząc brwi. - Ale to nie oznacza, że Ci wybaczę. - dodała z bólem w głosie i wyszła zostawiając mnie samego, bijącego się z własnymi myślami i zastanawiającego się nad tym jak bardzo ta dziewczyna miesza w moim życiu.]

*Nayeon*
Wyszłam ze studia Yoongiego cała roztrzęsiona i dopiero teraz spostrzegłam, że komórka wibruję mi w kieszeni. Wyjęłam ją i spojrzałam na ekranik. 
- Co chcesz? - zapytałam cicho odbierając i chowając się w łazience.

*Soohe*
- Mogę wiedzieć dlaczego to zrobiłeś? - zapytałam gdy Hoseok odsunął się ode mnie, żebyśmy mogli zaczerpnąć tchu.
- Bo już nie wiem jak mam Ci pokazać, że Cię kocham dziewczyno. - szepnął gładząc kciukami moje policzki. 
- Ja Ciebie też kocham. - odparłam trzymając jego nadgarstki w dłoniach. Uniósł delikatnie swoją głowę i spojrzał na mnie. 
- Dlaczego wcześniej mi o tym nie powiedziałaś? - zapytał przechylając głowę delikatnie na bok.
- To samo pytanie mogę zadać Tobie. - uśmiechnęłam się delikatnie do niego.
- Zapytałem pierwszy. - wzruszył ramionami uśmiechając się do mnie. Wzięłam delikatny wdech i zaczęłam mówić.
- Chciałam Ci powiedzieć wczoraj, ale przez przypadek podsłuchałam Twoją rozmowę z Chosun, ale wtedy jeszcze nie wiedziałam z kim rozmawiałeś i pomyślałam, że kogoś masz i wybiegłam z dormy, usiadłam na jakiejś ławce, rozpłakałam się, wróciłam późno w nocy do dormy, poszłam spać, ale nie mogłam zasnąć i znowu się rozpłakałam i dlatego Taehyung widział jak płaczę w nocy. - odparłam dość szybko na jednym wydechu. Chłopak rozszerzył delikatnie oczy i spuścił dłonie w dół z moich policzków, łapiąc jednocześnie za moje dłonie.
- Może gdybym nie starał się z każdej strony pokazać Ci, że Cię kocham może sam bym zauważył, że Ty coś do mnie czujesz. - pokręcił głową i roześmiał się cicho po czym przyciągnął mnie mocno do siebie i objął mnie w pasie obiema rękoma. - Więc od dzisiaj oficjalnie jesteś moja. - dodał wpatrując się w moje oczy.
- Mam coś do powiedzenia? - uniosłam brew kładąc spokojnie dłonie na jego barki.
- Nie. - pokręcił głową i z powrotem spojrzał w moje oczy.
- Jeszcze dobrze nie zaczęliśmy być razem, a Ty już mnie ustawiasz? - zapytałam z delikatnym oburzeniem w głosie.
- Taka jest cena miłości. - roześmiał się i musnął moje usta swoimi. - Jeszcze jedno. - tym razem odezwał się poważniejszym tonem głosu.
- Co takiego? - zapytałam spokojnie, przechylając delikatnie głowę w bok.
- Chce, żebyś spała w moim pokoju, a nie z Taehyungiem. - zmarszczył niespokojnie brwi.
- W Twoim pokoju będzie spała Chosun przypominam, po za tym Taehyung jest Twoim przyjacielem. Musisz nam zaufać. - pokręciłam delikatnie głową. Chłopak westchnął cicho.
- Dobrze, masz rację. Przepraszam. - przytulił mnie do siebie, wtulając buzię w moją szyję. Zamknęłam oczy wtulając się w chłopaka. - Kocham Cię. - szepnął w moją skórę.
- A ja Ciebie. - odszepnęłam i pocałowałam go w głowę.

*Taehyung*
W czasie gdy Soohe i Hoseok rozmawiali na dole, ja chciałem skorzystać z łazienki, ale zauważyłem, że pali się w niej światło. Zmarszczyłem zdziwiony brwi, bo myślałem, że wszyscy już śpią. Podszedłem, żeby delikatnie zapukać i wtedy usłyszałem głos Nayeon.
- Sang zrozum, że ja nie chce być z Tobą. - powiedziała cicho, najprawdopodobniej próbując mówić tak, żeby nikt jej nie usłyszał. - Co zrobiłeś?! - uniosła głos, a ja przestraszony podskoczyłem przy drzwiach od łazienki. - Przysięgam, że znajdę Cię i osobiście Cię zabiję. - syknęła i musiała rzucić telefonem w ścianę, bo usłyszałem huk. Wziąłem cichy wdech i zapukałem do drzwi.
- Tak? - zapytała ostrym tonem.
- To ja, Taehyung. - odparłem niepewnie. Dziewczyna otworzyła drzwi i spojrzała na mnie.
- Przepraszam, myślałam, że to Yoongi. - odparła cicho, kręcąc delikatnie głową. Wepchnąłem ją do łazienki i zamknąłem za sobą drzwi na klucz. - Taehyung co Ty robisz? - zapytała z lekkim strachem w głosie.
- Czego chciał od Ciebie Sang? - zapytałem cicho, ale stanowczo. Ostatnio pozwoliłem jej samej załatwiać swoje sprawy i skończyło się jak się skończyło. Teraz na pewno na to nie pozwolę.
- O czym Ty mówisz? - zapytała udając, że nie wie o co chodzi.
- O to. - odparłem podnosząc z ziemi jej roztrzaskany telefon.
- Wypadł mi z ręki. - powiedziała niepewnie.
- Gdyby Ci wypadł, to nie był by w takim stanie. Nayeon dlaczego mnie okłamujesz? - zapytałem zawiedziony.
- Tae to nie tak.. - zaczęła się tłumaczyć wyciągając dłoń w moją stronę. Odsunąłem się od niej i pokręciłem głową.
- Nie tłumacz się tylko powiedz mi prawdę. - powiedziałem twardo uparcie się w nią wpatrując.

*Nayeon*
- Taehyung nie mieszaj się w to. - pokręciłam głową widząc, że chłopak nie chce odpuścić.
- Nayeon nie zmuszaj mnie do rzeczy, których oboje nie chcemy. - odparł, nerwowo przestępując z nogi na nogę.
- O czym Ty mówisz? - zmarszczyłam podejrzliwie brwi.
- Masz mi powiedzieć czego on od Ciebie chciał. - syknął w moją stronę.
- Taehyung to nie jest Twoja sprawa! - uniosłam głos, coraz bardziej podirytowana zaistniałą sytuacją.
- Sama tego chciałaś. - warknął w moją stronę i wściekły wyszedł z łazienki. Pobiegłam za nim próbując złapać go za nadgarstek, żeby go zatrzymać, ale on już był w pokoju Jeongguka.
- Hyung o co chodzi? - zapytał zaspany maknae, przecierając twarz dłońmi. Wbiegłam za nim i spojrzałam karcąco na niego.
- Porozmawiaj z nią, bo ja nie mam już na nią siły. - Taehyung podszedł i zamknął za mną drzwi, w czasie gdy Jeongguk podnosił się z łóżka kierując na mnie wzrok.
- Nayeon o co chodzi? - brunet zmarszczył brwi widząc mnie przed sobą.
- Taehyung nie potrzebnie panikuję. - wzruszyłam obojętnie ramionami.
- Przestań kłamać! - syknął wściekły Tae. Spojrzałam na niego czując coraz większe poirytowanie. - Masz powiedzieć prawdę albo całą dormę postawię na nogi. - warknął w moją stronę.
- Nayeon.. - Jeongguk spojrzał na mnie podejrzliwie.
- Sang do mnie dzwonił. - odparłam cicho spuszczając wzrok na ziemię. 
- Czego chciał? - Jeongguk szybko zerwał się na równe nogi i podszedł do mnie.
- Żebym zastanowiła się nad jego propozycją. - ponownie wzruszyłam ramionami.
- To znaczy? - brunet wpatrywał się cały czas we mnie.
- Wyprowadzki do Europy, żebyście nie mogli nas znaleźć. - westchnęłam cicho i bezradnie usiadłam na łóżku najmłodszego.
- Kiedy on Ci to zaproponował? - teraz to Taehyung się odezwał.
- Chwilę przed tym jak pojawiliście się na lotnisku. - spojrzałam najpierw na Taehyunga, a potem na Jeongguka. - Oczywiście się nie zgodziłam, ale on prosił mnie, żebym to przemyślała.
- Powiedz mi.. - Jeongguk usiadł obok mnie. - Dlaczego masz do niego takie zaufani? Przecież on Cię porwał, krzywdził Cię. - chłopak pokręcił głową wsuwając dłonie we włosy.
- Bo wy go nie znacie, nie wiecie jaki jest. - odparłam spokojnie.
- Nie broń go. - Taehyung spojrzał na mnie surowo.
- Ale Taehyung posłuchaj mnie. - zaczęłam spokojnie. - Sang jest człowiekiem chorym psychicznie. Trzy lata temu zabił swoją żonę w napadzie złości i nie potrafił sobie z tym poradzić. Zaczął chodzić na terapię, dostał leki, ale gdy zobaczył mnie w naszej firmie pomyślał, że widzi swoją żoną i, że to przez te leki i, że jeszcze gorzej zaczął wariować, ponieważ jestem zabójczo podobna do jego zmarłej żony. Przestał brać leki z myślą, że to samo minie, ale potem ponownie mnie zobaczył. Włamał się do mojej dormy, żeby czegokolwiek się dowiedzieć, ale ja wtedy przybiegłam do was i jedynie zostawił tamtą kartkę po sobie. Porwał mnie z myślą, że musiało mi się coś stać skoro go nie pamiętam i przez dłuższy czas nie chciał mi uwierzyć, że nie jestem jego żoną. - pokręciłam głową i spojrzałam na chłopaków, próbując cokolwiek odczytać z ich twarzy, ale oni tylko czekali aż wszystko im opowiem. - Jakoś udało mi się go przekonać do tego kim jestem, ale wtedy wbił sobie do głowy, że on kocha mnie, a ja kocham jego. Ustalił nam termin ślubu, poumawiał nas wszędzie i nie chciał dopuścić do siebie myśli, że jestem z nim nie szczęśliwa. Gdy zaczęłam mu kruszyć i dosypywać jego leki do kawy, wtedy zaczęły się prześwity normalnego Sanga, z którym można normalnie i swobodnie porozmawiać. Resztę historii znacie. - dodałam i odetchnęłam cicho.
- Okej, czyli wariat, który Cie porwał, trzy lata temu zabił swoją żonę, a Ty tak po prostu chciałaś z nim wylecieć? - Taehyung spojrzał na mnie jak na wariatkę, którą możliwe, że byłam przez swoje dotychczasowe zachowanie.
- Nie myślałam wtedy racjonalnie, wiem, ale teraz już jest inaczej i chcę się trzymać od niego jak najdalej. - westchnęłam cicho obejmując się jedną ręką i łapiąc się dłonią za łokieć.
- Masz rację i do tej pory nie myślisz racjonalnie ukrywając przed nami takie rzeczy. - odezwał się Jeongguk. - Sama dzisiaj powiedziałaś, że jesteśmy rodziną, a rodzina sobie pomaga. Jak nie słuchasz nas to chociaż samej siebie posłuchaj. - dodał spokojnie, cały czas na mnie patrząc.
- Masz rację. - westchnęłam cicho. - Tylko po prostu nie chce, żebyście więcej się w to mieszali. - pokręciłam głową.
- Dlaczego? - zapytał marszcząc brwi, ale ja bez słowa komentarza tylko na niego spojrzałam.
- A o co chodziło z tym, że to on coś zrobił i, że zabijesz go osobiście? - Taehyung uniósł podejrzliwie brew. Wzięłam cichy wdech na jego pytanie. Nie miałam po co tego przed nimi ukrywać i tak w końcu dowiedzą się prawdy.
- To przez Sanga rodzice Chosun nie żyją. To jego wina, że ta dziewczyna jest teraz sierotą. I to moja wina, że do tego wszystkiego doszło. I dlatego nie chcę, żebyście się w to wszystko dalej mieszali, bo nie wytrzymam jeśli, któremukolwiek z was się coś stanie. - odparłam spuszczając wzrok na ziemię.

Ep. 47

*W poprzednim rozdziale*
[Miała podbite oboje oczu, rozciętą wargę i rozcięty łuk brwiowy. Zasłoniłam szybko usta dłonią na ten widok.
- Co jej się stało? - odezwał się zszokowany Jimin.
- Rodzina Chosun zginęła w wypadku samochodowym. Jedynie jej udało się wyjść z niego cało i potrzebuję mojej, to znaczy naszej pomocy. - powiedział poważnym tonem głosu lustrując nas wszystkich powoli swoim wzrokiem.]

Zaprowadziłam Chosun do pokoju Hoseoka i kazałam jej się położyć. Zeszłam na dół i dołączyłam do reszty przyjaciół, którzy rozmawiali w salonie.
- Czy tylko mi ten wypadek wydaję się podejrzany? - zapytałam siadając obok Jeongguka, który objął mnie ramieniem.
- No właśnie nie i dlatego Hoseok hyung przywiózł Chosun do nas. - odezwał się Taehyung.
- Mogłeś nam coś wcześniej powiedzieć. - skarciłam chłopaka kierując wzrok na niego.
- Przepraszam, ale sam dowiedziałem się o tym wczoraj wieczorem. Chosun do mnie zadzwoniła i poprosiła mnie o pomoc. - westchnął cicho, a ja spojrzałam na Soohe, która widocznie posmutniała. Pokręciłam delikatnie głową i oparłam ją o klatkę Jeongguka, który delikatnie gładził moje ramię.
- Musimy się dowiedzieć co się tak naprawdę stało. - skierowałam wzrok na blondynkę, którą obejmował Namjoon.
- Nie. - odparł stanowczo Hoseok. - To zbyt niebezpieczne, sam się tym zajmę. - dodał kierując wzrok na Soohe, ale po chwili spuścił głowę w dół.
- Nie ma nawet takiej opcji. - wyprostowałam się szybko, a brunet skierował na mnie swój wzrok. - Nie pozwolimy Ci na to. Jesteśmy jak rodzina, a rodzina sobie pomaga, prawda?
- Prawda. - odparła pewnie Aggie, więc posłałam jej miły uśmiech. Spojrzałam na Hoseoka, który słabo się uśmiechał.
- No dobrze. Powiedzmy, że zgodzę się na waszą pomoc, to nic nie zmienia, bo i tak nie wiemy od czego zacząć. - pokręcił głową. Zamyśliłam się delikatnie.
- Co się stało z samochodem, którym jechali? - spojrzałam na blondynkę, która nie odrywała wzroku od Hoseoka.
- Jest teraz u jakiegoś mechanika, który sprawdza co spowodowało ten wypadek. - odparł trąc swoje czoło.
- Jak w ogóle doszło do wypadku? - odezwał się Jeongguk.
- Jak na razie nie wiadomo, ale mówią, że wujek stracił panowanie nad kierownicą i dlatego też nie dał rady wykręcić autem i uderzył w nich tir. Nic nie mógł zrobić, a że on i ciocia siedzieli z przodu to oni zginęli. - odparł zamykając oczy.
- Może jeśli zapytamy się tego mechanika co było nie tak z autem, to dowiemy się czegoś. - zaproponowała Aggie.
- Dobry pomysł. - spojrzałam na nią i uśmiechnęłam się do niej co odwzajemniła.
- Przecież i tak dowiemy się czegoś od policji, to jest zbyt niebezpieczne, żeby działać na własną rękę. - odezwał się najstarszy.
- Seokjin ma rację, nie próbujcie pomagać na siłę, bo może to tylko przynieść jeszcze większe problemy. - zawtórował mu Yoongi. Spojrzałam na niego czując rosnące nerwy.
- Jak na razie największym problemem tu to jesteś Ty. - odparłam spokojnym tonem głosu. Miętowo włosy spojrzał na mnie, podniósł się i bez słowa wyszedł. Spojrzałam na Seokjina, który patrzył na mnie surowo. Westchnęłam cicho spuszczając z niego wzrok.
- Nayeon nie powinnaś się tak zachowywać. - powiedział niepewnie Taehyung.
- Serio? Strasznie pewny tego jesteś. - parsknęłam oschle.
- Nayeon to, że źle Cię potraktował nie oznacza, że Ty powinnaś zachowywać się tak samo. Powinnaś pokazać, że jesteś mądrzejsza, a nie zachowywać się cały czas jak dziecko. - odparł podirytowany Tae.
- Ciekawe jak wy byście się poczuli gdyby to wasza miłość wyrzuciła was na próg tylko dlatego, że usłyszał jakąś głupią plotkę! - krzyknęłam podnosząc się ze swojego miejsca.
- Nie denerwuj się. - Jimin dotknął delikatnie mojej dłoni. Spojrzałam na niego i zabrałam swoją dłoń.
- Łatwo wam mówić. - pokręciłam głową i wyszłam z salonu. Poszłam na górę, weszłam do pierwszych drzwi po lewej, żeby nie siedzieć w żadnym z pokoi chłopaków. Usiadłam na fotelu przy biurku i schowałam twarz w dłoniach. - Nayeon zachowujesz się jak dziecko. - szepnęłam do siebie kręcąc głową.
- To nie prawda. - usłyszałam czyjś głos. Podskoczyłam przestraszona i spojrzałam na osobę, która znajdowała się w tym samym pomieszczeniu co ja.
- Co Ty tutaj robisz? - zapytałam próbując brzmieć neutralnie.
- To moje studio. - skinął głową na porozrzucane kartki na biurku i na odpalony monitor komputera.
- Więc ja stąd wyjdę. - odparłam podnosząc się z fotel i ruszyłam do drzwi.
- Poczekaj. - Yoongi w mgnieniu oka znalazł się przy mnie łapiąc mnie za nadgarstek. - Dlaczego nie chcesz ze mną porozmawiać? - zapytał cicho, z całych sił próbując ukryć smutek w głosie.
- Bo nie potrafię; - odparłam obojętnie nie patrząc na niego.
- Nayeon błagam Cię, wysłuchaj mnie. - pociągnął mnie za nadgarstek i zmusił, żebym usiadła w fotelu.
- A co jeśli ja nie chce? - spojrzałam mu w oczy.
- Ale dlaczego? - wyprostował się i zaczął krążyć po pomieszczeniu.
- Bo mnie boli gdy Cię widzę, bo boli mnie to jak mnie potraktowałeś, boli mnie to, że usłyszałeś byle plotkę i we mnie zwątpiłeś. - podniosłam się z fotela nie odrywając od niego wzroku. - Bo boli mnie to, że okazałeś się zwykłym dupkiem i boli mnie to, że pomimo tego jak mnie potraktowałeś to ja nadal Cie kocham. - dodałam łamiącym się głosem, na końcu zdania ściszając głos.

*Soohe*
Wszyscy rozeszli się do swoich pokoi, żeby położyć się spać. Tylko ja zostałam w salonie, siedząc na fotelu i zastanawiając się nad dzisiejszymi wydarzeniami. Oparłam policzek na kolanie i zamknęłam oczy.
- Soohe. - usłyszałam czyjś cichy głos i poczułam dłoń na ramieniu. Otworzyłam oczy i ujrzałam przed sobą twarz Hoseoka.
- O co chodzi? - zapytałam podnosząc głowę.
- Chciałbym z Tobą porozmawiać. - odparł spokojnie i usiadł obok mnie.
- O czym? - zapytałam czując delikatnie szybsze bicie serca.
- Taehyung mi mówił, że płakałaś w nocy. Co się stało? - zapytał z troską w głosie.
- Nic ważnego. - wzruszyłam obojętnie ramionami i odwróciłam od niego wzrok.
- Ale jednak coś. - położył swoją dłoń na mojej.
- Nie musisz się tym interesować. - spojrzałam na jego dłoń, ale z powrotem odwróciłam wzrok.
- Ale chce. - odparł spokojnie. - Soohe powiedz mi, widzę, że coś Cię trapi i o to dłuższego czasu.. - chłopak westchnął cicho.
- Hoseok to nie jest odpowiedni czas, żeby o tym rozmawiać. - odparłam cicho.
- A kiedy ten czas nastąpi? - zapytał słyszalnie podirytowany.
- Jak wszystko się ułoży. - wzruszyłam delikatnie ramionami.
- Ale to może nigdy nie nastąpić. - Hoseok podniósł się ze swojego miejsca puszczając moją dłoń. Skierowałam na niego swój wzrok, zdziwiona jego zachowaniem. - Zrozum, że my nie mamy dużo czasu, bo zawsze coś się dzieję, nigdy nie mamy chwili spokoju, a ja naprawdę nie chce, żeby.. - urwał w połowie zdania kierując na mnie wzrok, ale szybko go zabrał.
- Żeby co? - zapytałam marszcząc brwi.
- Nic. - pokręcił głową. Podniosłam się ze swojego miejsca i podeszłam do niego.
- Żeby co? - powtórzyłam swoje pytanie patrząc na niego twardo. Brunet podniósł głowę i spojrzał w moje oczy. Złapał swoimi dłońmi oba moje policzki i wtopił się mocno swoimi ustami w moje.

*Aggie*
- Namjoon. - powiedziałam cicho sprawdzając czy chłopak śpi.
- Tak? - szepnął poprawiając swoją buzię na mojej piersi.
- Słyszysz krzyki? - zapytałam wsłuchując się w panującą cisze.
- Słyszałem. Nayeon kłóci się z Yoongim hyungiem. - odparł obejmując mnie bardziej ręką i przyciągając mnie bardziej do siebie.
- Ciekawe czy między nimi będzie tak jak dawniej. - westchnęłam cicho gładząc blondyna po przedramieniu.
- Nie wiem. - odparł cicho. - Hyung bardzo źle się zachował i rozumiem Nayeon, ale z drugiej strony Nayeon zachowuję się jak dziecko docinając Yoongiemu hyungowi na każdym kroku. - odparł gładząc moją skórę opuszkami palców.
- Cały czas mi źle z tym, że nie porozmawiałam z nią o tym, tylko od razu tak namieszałam. - pokręciłam głową otwierając oczy.
- Wiesz, że to nie Twoja wina, prawda? - Namjoon uniósł głowę i spojrzał na mnie. Spuściłam swój wzrok na niego.
- Wiesz, że będę czuła się winna, prawda? - uniosłam brew.
- Nie jesteś temu winna, to tylko wina tego typa, który próbuję namieszać na każdym kroku. - blondyn musnął moje usta swoimi.
- Poczekaj. - odsunęłam go delikatnie od siebie, żeby mu spojrzeć w oczy. - A co jeśli to on stoi za tym wypadkiem i za śmiercią rodziców Chosun?
- Popadasz w obsesję. - Namjoon zmarszczył brwi patrząc na mnie.
- Po prostu martwię się. - westchnęłam cicho.
- I to w Tobie kocham. - szepnął i pocałował mnie.

*Yoongi*
Patrzyłem na brunetkę stojącą przede mną, szeroko otwartymi oczami. Przełknąłem ciężko ślinę i przeczesałem włosy dłonią. Pokręciłem głową i przetarłem twarz obiema dłońmi czując jak szybko bije mi serce.
- Nadal mnie kochasz? - zapytałem nie wierząc w to co powiedziała.
- Tak. - odparła cicho i spuściła wzrok na ziemię. Wziąłem cichy wdech i dotknąłem delikatnie jej policzka. Uniosła swój wzrok na mnie. Przybliżyłem się do niej obejmując ją w pasie drugą ręką. Odgarnąłem jej długie włosy do tyłu. Miała delikatnie rozchylone usta, przez które oddychała.
- Kochaj mnie. - szepnąłem i przysunąłem swoją twarz do jej chcąc ucałować jej miękkie jak poduszeczki, perłowo różowe usta. Nayeon sama przysunęła się bliżej do mnie i musnęła moje usta swoimi.
- Kocham Cię. - szepnęła i odsunęła się ode mnie. Spojrzałem na nią zdziwiony, marszcząc brwi. - Ale to nie oznacza, że Ci wybaczę. - dodała z bólem w głosie i wyszła zostawiając mnie samego, bijącego się z własnymi myślami i zastanawiającego się nad tym jak bardzo ta dziewczyna miesza w moim życiu.

czwartek, 27 kwietnia 2017

Ep. 46


*W poprzednim rozdziale*
[Schowałam twarz w dłoniach, czując, że nie mogę już dłużej powstrzymywać płaczu. - Naprawdę myślałam, że nas coś łączy. - po raz kolejny szepnęłam do siebie, czując jak gorzkie łzy spływają mi po policzkach.]

*Nayeon*
Sen zmógł mnie kilka godzin temu. Przekręciłam się delikatnie na bok, wsuwając jedną dłoń pod poduszkę. Oblizałam wyschnięte usta, cały czas przez nie oddychając, bo mój nos był cały zatkany. 
- Nayeon. - usłyszałam czyjś smutny głos, który wyrwał mnie z objęć snu. Otworzyłam delikatnie oczy i spojrzałam na osobę, która stała przy drzwiach. - Przepraszam, nie chciałam Cię obudzić. - dodała pociągając nosem. Zmarszczyłam brwi i uniosłam się szybko do pozycji siedzącej.
- Soohe, co się stało? - zapytałam podnosząc się z łóżka i podchodząc do niej. Dziewczyna pokręciła głową, kryjąc twarz w dłoniach. Objęłam ją ramieniem zamykając drzwi i pociągnęłam ją w stronę łóżka. - Chodzi o Hoseoka? Odrzucił Cię? - zapytałam nie odrywając od niej wzroku, ale dziewczyna ponownie pokręciła głową. - To co się stało? - zapytałam czując z każdą sekundą coraz większe nerwy. Soohe zabrała dłonie z twarzy i spojrzała na mnie. Zapaliłam lampkę nocną przy łóżku, żeby móc jej się dobrze przyjrzeć. Miała podpuchnięte od płaczu oczy. - Boże, Soohe powiedz mi o co chodzi! - uniosłam głos na dziewczynę, a ona przytuliła się mocno do mnie.
- Hoseok.. On.. Ma inną.. - powiedziała cicho cały czas płacząc, a mi z twarzy zeszły jeszcze bardziej kolory.
- Jak to? Powiedział Ci to? - przytuliłam ją do siebie.
- Nie.. - pokręciła słabo głową. - Słyszałam jak rozmawiał przez telefon i powiedział do kogoś, że go kocha.. - pociągnęła nosem wtulając buzię w moją bluzkę.
- Porozmawiam z nim. - odparłam cicho i pocałowałam ją w głowę.
- Nie, nie chce. Poboli i przestanie. - odparła prostując się i spojrzała na mnie.
- Damy radę, jestem przy Tobie. - powiedziałam ciepłym głosem ocierając jej łzy z policzków. Soohe pokiwała głową, podniosła się i podeszła do drzwi.
- Odpoczywaj. - powiedziała miło i wyszła. Westchnęłam ciężko i położyłam się na plecach. Przetarłam twarz dłońmi próbując wymyślić jakieś logiczne wyjście z tej sytuacji. Nie mogąc nic wymyślić podniosłam się, wyszłam z pokoju i zeszłam na dół.
- Nayeon. - usłyszałam głos Yoongiego z kuchni. Pokręciłam głową nie mając siły na żadne sprzeczki, więc bez słowa weszłam do pomieszczenia, w którym przebywał miętowo włosy.
- O co chodzi? - zapytałam obojętnie.
- Chciałem z Tobą porozmawiać. - spojrzał na mnie i zmarszczył brwi. - Wszystko w porządku? Jesteś chora?
- Mam po prostu alergie na towarzystwo dupków. - odparłam kąśliwie. Chłopak nie zwrócił uwagi na moje słowa i podnosząc się ze swojego miejsca podszedł do mnie.
- Powinnaś pójść do lekarza. Ubierz się, zabiorę Cię. - powiedział poważnie przykładając dłoń do mojego czoła.
- Nie trzeba hyung, już ją do niego zabrałem. - usłyszałam głos Jeongguka za swoimi plecami, przez co delikatnie podskoczyłam przestraszona.
- Dostała jakieś leki? - skierował swój wzrok na młodszego.
- Tak. Zająłem się wszystkim, bo w przeciwieństwie do hyunga ja się nią przejmuję i obchodzi mnie jej zdrowie. - odparł spokojnie Jeongguk.
- Dzieciaku zachowuj się. - warknął Yoongi.
- To hyung niech się zachowuje i da Nayeon w końcu spokój. - Jeongguk złapał mnie za dłoń i wyprowadził z kuchni.
- Chodźmy do pokoju. - chłopak trzymając mnie cały czas za dłoń poprowadził mnie po schodach do swojego pokoju. Zamknął za nami drzwi i opadł ciężko na fotel, a ja bez słowa usiadłam na łóżku nie odrywając wzroku od bruneta.
- O co chodzi? - zapytał cicho.
- Dlaczego to zrobiłeś? - zapytałam spokojnie.
- Bo mam dość jego zachowania. - chłopak potarł nerwowo swoje czoło. - Połóż się, musisz dużo odpoczywać, żeby wyzdrowieć.
- A Ty? - uniosłam brew.
- Ja sie prześpie na fotelu. - skinął głową w moją stronę.
- Nie zgadzam się. - odparłam pewnie. - Albo kładziemy się razem albo ja śpię na ziemi. - uśmiechnęłam się do niego co wywołało u niego cichy chichot.
- Niech Ci będzie, ale kładź się. - podniósł się z fotela i zdjął koszulkę przez co rozszerzyłam delikatnie oczy lustrując jego mięśnie. Czując delikatne zawstydzenie położyłam się na łóżku przy ścianie i odwróciłam się do chłopaka plecami po chwili czując jak pod jego ciężarem delikatnie ugina się materac. Zamknęłam oczy wsuwając dłoń pod poduszkę i odetchnęłam cicho gdy Jeongguk przykrył moje ciało delikatnym materiałem kołdry.
- Dobranoc Nayeon. - powiedział prawie szeptem.
- Dobranoc Jeongguk. - odparłam tak samo, po chwili czując jak zmaga mnie sen.

*Następnego ranka*
Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez okno. Otworzyłam oczy i delikatnie się poruszyłam, ale poczułam, że coś blokuje moje ciało. Spojrzałam na chłopaka, który słodko spał przytulając się do mnie. Uśmiechnęłam się delikatnie na ten widok i nie chcąc go obudzić przypatrywałam się jego rysom twarzy. Pomimo tego, że na co dzień jest prawdziwym mężczyzną, gdy śpi wygląda jak bezbronne dziecko. Delikatne rysy twarzy, uchylone lekko usta i gładka cera. Widok niczym z obrazka. Nie mogąc się powstrzymać przejechałam delikatnie opuszkiem palca po widocznej kości policzkowej chłopaka.
- Dzień dobry. - odezwał się miłym głosem na co zawstydzona, przyłapana na gorącym uczynku szybko zabrałam dłoń od chłopaka. - Nie musiałaś, miłe uczucie. - spojrzałam na jego usta, które ułożyły się w delikatny uśmiech. Odwzajemniłam go delikatnie. - Wyspałaś się?
- Tak, a Ty? - zapytałam miło z nutką zaciekawienia w głosie.
- Nawet nie wiesz jak. Przepraszam, że się do Ciebie w nocy przytuliłem, ale zrobiłem to nieświadomie. - roześmiał się delikatnie na co mu zawtórowałam, ale po chwili spoważniał. - Nayeon, czy obrazisz się na mnie, jeśli zrobię coś na co mam ochotę od dłuższego czasu? - zapytał niepewnie, nie odrywając ode mnie wzroku.
- Jeśli to dla Ciebie tak ważne, to oczywiście, że nie. - odparłam spokojnie, patrząc w brązowe oczy chłopaka. Jeongguk położył delikatnie swoją dłoń na mój policzek, przysunął swoją twarz do mojej i musnął delikatnie moje usta swoimi, zamykając przy tym oczy. Zaskoczona przez krótką chwilę nie wiedziałam co zrobić, ale nie myśląc dłużej zamknęłam oczy i odwzajemniłam pocałunek chłopaka. Poczułam jak delikatnie unosi kącik ust i przycisnął je odrobinę mocniej do moich. Uśmiechnęłam się lekko, odwzajemniając. Jeongguk po chwili odsunął swoje usta od moich i oparł swoje czoło na moim.
- Nawet nie wiesz jak długo na to czekałem. - szepnął i pocałował mnie w czoło. Nie odpowiedziałam nic próbując uspokoić bicie swojego serca. - Musimy zejść na dół. - powiedział po jakimś czasie. Otworzyłam oczy i spojrzałam na jego twarz.
- No jeśli musimy. Tylko pójdę się umyć. - odparłam miło.
- Dobrze, poczekam na Ciebie. - uśmiechnął się do mnie i ponownie musnął moje usta swoimi co mnie zaskoczyło. - Przepraszam, poczułem się zbyt pewnie. - dodał speszony. Pokręciłam głową uśmiechając się pod nosem i podniosłam się z łóżka.
Gdy wróciłam odświeżona do pokoju, chłopak siedział na łóżku już ubrany. Przyłapałam się na myśli, że lepiej było gdy nie miał tej koszulki.
- O czym tak myślisz? - Jeongguk spojrzał na mnie.
- O wszystkim i o niczym. - wzruszyłam ramionami.
- Dobra, chodźmy już. - podniósł się z łóżka i podszedł do mnie. Zeszliśmy na dół i dołączyliśmy do reszty jedzącej już śniadanie.
- Gdzie Soohe? - spojrzałam na Hoseoka, który zajadał się ryżem.
- Śpi jeszcze. - odparł Seokjin kierując na mnie wzrok. Pokiwałam głową i zaczęłam jeść swoją porcje.
- Będziemy mieli dzisiaj gościa. - odezwał się Hoseok po skończonym jedzeniu.
- Kogo? - odezwałam się szybko, zwracając tym na siebie uwagę pozostałych.
- To niespodzianka. - uśmiechnął się do mnie. Pokiwałam głową i oparłam się o oparcie od krzesełka.
- Nayeon masz jakieś plany na dzisiaj? - odezwał się Jimin, więc skierowałam swój wzrok na niego, ale za nim zdążyłam się odezwać, odpowiedział za mnie Jeongguk.
- Wychodzimy dzisiaj. - odparł spokojnie. Zmarszczyłam brwi, ale nic nie odpowiedziałam.
- O, szkoda. Chciałem, żebyś mi w czymś pomogła. - odparł przygaszony.
- Jeśli to ważne to możemy przełożyć nasze wyjście. - odparłam miło nie patrząc na Jeongguka.
- To świetnie. - uradowany chłopak szybko podniósł się ze swojego miejsca i pociągnął mnie za ramię. Podniosłam się ze swojego miejsca i poszłam z nim do jego pokoju.
- W czym mam Ci pomóc? - spojrzałam na niego gdy usiedliśmy na łóżku u niego w pokoju.
- Nasz maknae dzisiaj ma urodziny. I chce przygotować dla niego jakiś prezent, więc dlatego Ciebie poprosiłem o pomoc. - uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam jego uśmiech.
- A masz jakiś pomysł? - uniosłam brew, opierając się na jednej dłoni na łóżku.
- Tu jest właśnie problem, bo nie mam pojęcia. - chłopak pokręcił głową wzdychając ciężko.
- Ale ja mam. - uśmiechnęłam się wpadając na pomysł. Jimin spojrzał na mnie zdziwiony. - Nic nie mów tylko się zbieraj. - podniosłam się z jego łóżka.
- Ale przecież Ty jesteś przeziębiona. Powinnaś zostać w dormie. - brunet pokręcił głową protestując.
- Ubiorę się ciepło. Z resztą też chce mu coś kupić. - odparłam spokojnie wzruszając ramionami.
- Ale Nayeon.. - chłopak cały czas próbował zaprotestować.
- Nie kłóć się Jimin. Proszę. - powiedziałam robiąc maślane oczka do chłopaka.
- No dobrze. - chłopak westchnął cicho i udaliśmy się na zakupy nikomu nic nie mówiąc.

Weszliśmy do sklepu muzycznego i podeszliśmy do działu z konsoletami.
- Co myślisz o tym? - zapytał Jimin wskazując na gitarę elektryczną, ale moją uwagę przykuło już coś innego. - Nayeon? - zapytał szukając mnie wzrokiem po sklepie.
- Tu jestem. - pomachałam chłopakowi, który do mnie od razu podszedł.
- Znalazłaś coś? - zapytał, a ja wskazałam na jedną z konsolet. - Behringer X32. - Jimin przeczytał napis znajdujący się na niej. - Skąd taki pomysł? - uniósł brew kierując wzrok na mnie.
- Wiem, że Jeongguk uwielbia komponować piosenki, a to mu się na pewno do tego przyda. - uśmiechnęłam się do Jimina.
- Jesteś genialna. - uśmiechnął się szeroko i po chwili nieśliśmy już zapakowany prezent dla naszego maknae. - A Ty co mu kupujesz? - Jimin spojrzał na mnie gdy mijaliśmy kolejne sklepy.
- Zobaczysz. - powiedziałam spokojnie i weszłam z brunetem do jednego ze sklepów.
- Dzień dobry. - przywitałam się z ekspedientką. - Ja przyszłam odebrać swoje zamówienie. - uśmiechnęłam się miło do niej.
- Kiedy Ty zdążyłaś cokolwiek zamówić? - Jimin wyglądał na szczerze zaskoczonego.
- Pani nazwisko? - ekspedientka zlustrowała mnie od stóp do głowy.
- Um Soohe. - odparłam miło.
- Aa, w taki sposób. - odparł Jimin na co się cicho zaśmiałam. Po odebraniu zamówienia wróciliśmy wreszcie do dormy. Jeongguk na szczęście siedział zamknięty w studiu, więc spokojnie mogliśmy przejść do Jimina pokoju.
- Do imprezy zostało kilka godzin. - odezwał się Jimin.
- Imprezy? - zapytałam zaskoczona.
- No tak, zawsze organizujemy imprezę z okazji urodzi, któregokolwiek z członków. - uśmiechnął się miło do mnie. Odwzajemniłam jego uśmiech i podeszłam do swojej walizki.
- W co ja się ubiorę? - pokręciłam głową patrząc na swoje ubrania.
- Będziesz wśród swoich, nawet w piżamie możesz iść. - roześmiał się cicho a ja mu zawtórowałam.
- Niech będzie. - spojrzałam na niego nadal kucając przy walizce.

Na wieczorną imprezę postawiłam na luźny strój. Założyłam czarną, delikatnie rozkloszowaną spódniczkę z wysokim stanem i do tego lekko przylegającą białą koszulę, którą wpuściłam w spódniczkę. Gdy skończyłam rozstawiać talerze z Seokjinem, do salonu wszedł Yoongi. Spojrzałam na niego, ale bez słowa poszłam do kuchni pomóc w sprzątaniu najstarszemu.
- Jak między Tobą, a Yoongim? - spojrzał na mnie wycierając blat.
- Nijak, nie rozmawiamy ze sobą. - wzruszyłam obojętnie ramionami.
- A próbowaliście? - uniósł zaciekawiony brew.
- On tak, ja nie. - odparłam spokojnie.
- Dlaczego? - zapytał zdziwiony.
- Nie mam ochoty z nim rozmawiać. - westchnęłam cicho. - Nie potrafię - spuściłam wzrok na płytki w kuchni. Poczułam jego dłoń na swoim ramieniu.
- Musicie porozmawiać. Może nie dzisiaj, nie jutro, ale musicie, bo mieszkamy pod jednym dachem i nie chcemy żyć w napiętej atmosferze. - potarł delikatnie moje ramie uśmiechając się pocieszająco do mnie.
- Masz rację Seokjin. - westchnęłam cicho, kiwając delikatnie głową.
- No, ale już, uśmiechnij się. Nie psujmy Jeonggukowi urodzin. - przytulił mnie i pogłaskał po głowię, po czym odsunął się ode mnie i poszedł do salonu. Masz rację Seokjin, będę musiała z nim porozmawiać. - pomyślałam biorąc cichy wdech. Wzięłam do dłoni swój prezent dla Jeongguka i dołączyłam do reszty.
- Gdzie Hoseok? - spojrzałam na Namjoona, który żywo rozmawiał o czymś z Aggie.
- Pojechał z Jeongukiem po gościa Hoseoka. - odparł spokojnie Taehyung, a ja spojrzałam na Soohe, która siedziała cicho obok Jimina.
- No dobrze. - odparłam i usiadłam przy stole. Po jakichś piętnastu minutach chłopacy wrócili do dormy.
- Jeongguk! - Taehyung krzyknął i pierwszy rzucił się w stronę maknae z prezentem w dłoni. Roześmiałam się cichy na ten widok i poczekałam na swoją kolej. Gdy wszyscy  już skończyli składać życzenia Jeonggukowi i przyszła moja kolej, podeszłam do niego trzymając małe pudełko w dłoni.
- Wszystkiego najlepszego. - uśmiechnęłam się do niego i dałam mu prezent. - Mam nadzieję, że będziesz szczęśliwy i wszystko czego zapragniesz się spełni. - objęłam go za szyję i pocałowałam w policzek.
- Dziękuję. - uśmiechnął się szeroko, gdy odsunęłam się od niego i otworzył prezent ode mnie. Wyjął srebrny łańcuszek z małą, ozdobną, blaszką, na której były nasze imiona. - Jest prześliczny, dziękuję. - przytulił mnie do siebie i pocałował mnie w głowę. Uśmiechnęłam się delikatnie pod nosem. - Założysz mi go? -zapytał gdy odsunął się ode mnie.
- Tak. - pokiwałam głową i założyłam wisiorek brunetowi na szyję. Usiedliśmy do stołu, a ja cały czas czułam wzrok Yoongiego na sobie, ale nie komentując tego zajęłam się rozmową z solenizantem.
- Ekhem. - usłyszeliśmy od strony drzwi i wszyscy spojrzeliśmy w tamtą stronę.
- Hoseok o co chodzi? - odezwał się Seokjin.
- Chciałem wam kogoś przedstawić. - powiedział i odsunął się na bok. Za jego plecami stała mała brunetka. Drobna, długie brązowe włosy i strasznie blada cera. - Poznajcie Chosun. - dziewczyna nie uniosła na nas wzrok. Wszyscy siedzieliśmy w ciszy. Hoseok szepnął jej coś na ucho. Poczułam jak Soohe łapie moją dłoń i mocno ją ściska.
- Hoseok hyung kto to jest? - odezwał się Taehyung.
- Chosun to moja kuzynka. - odparł, a ja spojrzałam szybko na Soohe, który nie odrywała wzroku od dziewczyny. - Zamieszka z nami przez kilka dni, dobrze? - zapytał niepewnie.
- Dlaczego? - odezwał się lider i wtedy Chosun na nas spojrzała. Miała podbite oboje oczu, rozciętą wargę i rozcięty łuk brwiowy. Zasłoniłam szybko usta dłonią na ten widok.
- Co jej się stało? - odezwał się zszokowany Jimin.
- Rodzina Chosun zginęła w wypadku samochodowym. Jedynie jej udało się wyjść z niego cało i potrzebuję mojej, to znaczy naszej pomocy. - powiedział poważnym tonem głosu lustrując nas wszystkich powoli swoim wzrokiem.

poniedziałek, 24 kwietnia 2017

Ep. 45

*W poprzednim rozdziale*
[- Wyjdź z tego pokoju. Nie chcę mieć z Tobą dłużej nic wspólnego. - odparłam zaciskając dłonie w pięści.
- Hyung wyjdź stąd. - Jimin, którego dopiero teraz zauważyłam, złapał zszokowanego Yoongiego za ramię i wyprowadził go ze swojego pokoju po czym wrócił do mnie i widząc, że się rozpadam przytulił mnie do siebie, tak mocno jakby chciał poskładać z powrotem wszystkie moje popękane kawałki.]

Następnego ranka obudziłam się w łóżku Jimina. Przetarłam zaspane oczy i rozejrzałam się po pokoju, ale bruneta nigdzie nie było. Podniosłam się leniwie z łóżka i przeciągając się, wyszłam z pokoju. Weszłam do łazienki i przemyłam twarz zimną wodą, żeby do końca się obudzić. Spojrzałam w lustro i zobaczyłam, że mam sine worki pod oczami, zaczerwienione oczy i chorobliwie bladą cerę. Westchnęłam pod nosem i wyszłam z łazienki, nie chcąc dłużej patrzeć na swoje odbicie. Zeszłam na dół i weszłam do kuchni. Otworzyłam lodówkę i wyjęłam z niej sok. Wlałam sobie go do szklanki, butelkę odstawiłam do lodówki i upijając kilka małych łyków usiadłam przy blacie.
- Dzień dobry. - usłyszałam ciepły głos za swoimi plecami.
- Dzień dobry. - uśmiechnęłam się do chłopaka, który podszedł do mnie i ucałował mnie w skroń.
- Jak się spało? - zapytał miło biorąc moją szklankę z sokiem.
- Jak widać, a Tobie? - skinęłam delikatnie głową. - Możesz się napić.
- Dzięki. - Jeongguk puścił mi oczko na co zachichotałam cicho. - Wyspałem się, w końcu.
- Cieszę się. - pokiwałam głową i ponownie przetarłam twarz dłońmi.
- Dobrze się czujesz? - chłopak zmarszczył troskliwie brwi.
- Głowa mnie boli, ale po za tym tak. Czemu pytasz? - zapytałam spokojnie.
- Jesteś strasznie blada i masz zaróżowione policzki. Może masz gorączkę. - chłopak odstawił szklankę na blat i wyjął z szafki elektroniczny termometr. Przyłożył go do mojego czoła, odczekał krótką chwilę, po czym sprawdził temperaturę i zmarszczył brwi. - Trzydzieści osiem i pół. Marsz na górę, masz się ubrać w coś ciepłego i widzimy się na dole. - powiedział poważnym tonem.
- Ale o co Ci chodzi? - zmarszczyłam zdziwiona brwi.
- Jedziemy do lekarza. - wylał sok i zmył szklankę po czym schował termometr do szafki. - No nie patrz tak na mnie, tylko ruszaj się. - skinął głową w moją stronę. Mruknęłam pod nosem z niezadowolenia, ale bez słowa wstałam i poszłam na górę. Ubrałam się w lepsze, pierwsze rzeczy i zeszłam na dół. Dopiero teraz spostrzegłam, że Jimin leży na sofie w salonie. Zmarszczyłam brwi i podeszłam do niego. Brunet spał. Przykryłam go jak najdelikatniej kocem i gdy się odwróciłam, żeby odejść poczułam jego dłoń na swoim nadgarstku. Spojrzałam najpierw na jego dłoń, a potem na jego buzię.
- Przepraszam, nie chciałam Cię obudzić. - powiedziałam cicho, speszona.
- Nic się nie stało. - chłopak uniósł się do pozycji siedzącej i przeciągnął się.
- Dlaczego spałeś tutaj? - zapytałam zaciekawiona.
- Całą noc spałaś nie spokojnie, więc gdy w końcu udało Ci się spokojnie zasnąć postanowiłem położyć się tutaj, żeby Cię przez przypadek nie obudzić. - uśmiechnął się miło do mnie.
- Pewnie jesteś cały obolały. - odparłam zmieszana. - Nie chciałam, żebyś musiał sypiać na sofie przeze mnie. Dzisiaj ja się tu prześpię. - uśmiechnęłam się miło do niego. - Miłego dnia. - dodałam i wyszłam z salonu za nim chłopak zdążył zaprotestować. Jeongguk czekał na mnie przy drzwiach.
- Mam nadzieję, że lubisz jeździć autobusem. - roześmiał się otwierając przede mną drzwi.
- Dawno w sumie nie jeździłam żadnym. - zawtórowałam mu cicho i wyszłam z dormy. Chłopak wyszedł za mną i chwycił delikatnie moją dłoń kierując nas na najbliższy przystanek.
- Wiesz czemu Jimin hyung spał w salonie? - spojrzał na mnie, a potem skierował swój wzrok na rozkład jazdy.
- Podobno niespokojnie spałam w nocy, a gdy w końcu się uspokoiłam to położył się w salonie, żeby mnie nie obudzić. - odparłam rozglądając się delikatnie dookoła.
- To miłe. - odparł chłopak na co delikatnie, bez słowa, pokiwałam głową. - Autobus będzie za dziesięć minut. - Jeongguk spojrzał na mnie.
- Okay. - odparłam spokojnie i usiadłam na przystanku. Dopiero teraz zaczęłam odczuwać skutki gorączki. Zimne dreszcze, mocny ból głowy. Kichnęłam, więc zatkałam sobie nos, żeby zniwelować dźwięki.
- Coraz gorzej z Tobą. - odezwał się zatroskany Jeongguk.
- Nawet jeśli, to pewnie tylko zwykłe przeziębienie. - uśmiechnęłam się do niego i ponownie kichnęłam. Brunet pokręcił głową, ale pozostawił to bez komentarza. Siedząc w autobusie żadno z nas się do siebie nie odezwało, w drodze do kliniki również, ale gdy miałam już wchodzić do gabinetu lekarza, Jeongguk się odezwał.
- Ja również wejdę. - powiedział do lekarza kłaniając mu się z szacunkiem.
- No dobrze. - miły starszy Pan wpuścił naszą dwójkę do swojego gabinetu. - Więc o co chodzi? - zapytał lustrując mnie wzrokiem.
Gdy wyszliśmy z gabinetu, akurat zapinałam swoją kurtkę.
- Mówiłam, że to zwykłe przeziębienie. - spojrzałam na chłopaka, który czytał spis leków na recepcie.
- Ale nic Ci się nie stało od tej wizyty. - stuknął mnie delikatnie w ramię gdy wychodziliśmy ze szpitala.
- No w sumie nie. Chociaż więcej czasu z Tobą spędziłam. - uśmiechnęłam się do chłopaka, a on odwzajemnił go delikatnie. - To gdzie teraz?
- Do apteki,a potem do dormy, bo Ty musisz leżeć i się grzać. - skinął głową w moją stronę. Zmrużyłam delikatnie oczy, ale nic nie powiedziałam.
Po tym ja kupiliśmy leki i wróciliśmy do dormy Jeongguk wygnał mnie od razu, żebym się położyła. Weszłam na górę, a potem do pokoju Jimina.
- Kurcze. Przecież ja miałam dzisiaj spać w salonie. - powiedziałam do siebie, biorąc ciepłe skarpety z walizki.
- A to dlaczego? - usłyszałam głos Jeongguka za swoimi plecami.
- Dlatego, żeby Jimin się dzisiaj mógł wyspać. - odparłam gdy się wyprostowałam i gdy spojrzałam na niego.
- Nie ma takiej opcji. - chłopak pokręcił głową. - Będziesz spała u mnie, ja i tak zazwyczaj późno chodzę spać.
- Jeongguk nie chcę Cię zarazić. - zmarszczyłam brwi speszona jego propozycją.
- Nie zarazisz, a po za tym mam silną odporność. - chłopak roześmiał się, a ja już wiedziałam, że nie mam co się z nim kłócić. Wyszliśmy z pokoju Jimina i Jeongguk zaprowadził mnie do swojego. - Kładź się pod kołdrę i tutaj masz herbatę. Masz ją wypić dopóki jest ciepła. - spojrzał na mnie, mówiąc poważnym tonem i stawiając herbatę na stoliku obok łóżka. Pokiwałam głową i zrobiłam jak mi kazał brunet. Jeongguk wyszedł z pokoju, a ja uniosłam się delikatnie na łokciu i napiłam się ostrożnie gorącego napoju.
- Mogę? - usłyszałam cichy głos, gdy ktoś delikatnie uchylił drzwi.
- Jasne. - odparłam miło, a do środka weszła Soohe. - Skąd wiedziałaś, że tu jestem? - uniosłam zaskoczona brew.
- Jeongguk mi powiedział. - skinęła delikatnie głową zamykając za sobą drzwi.
- No dobrze, o co chodzi? - zapytałam odstawiając kubek z powrotem na stolik.
- Chciałam z Tobą porozmawiać. - powiedziała siadając na krawędzi łóżka.
- O czym? - zapytałam spokojnie.
- O Hoseoku. - dziewczyna zaczęła bawić się nerwowo swoimi paznokciami.
- A co z nim nie tak? - uniosłam zaciekawiona brew.
- Właśnie chodzi o to, że wszystko jest świetnie.. - brunetka spojrzała na mnie - tylko nie wiem jak mam mu powiedzieć, że coś do niego czuję. - dodała ściszając na koniec głos.
- Normalnie? - spojrzałam na nią rozbawiona. - Uwierz mi, że ani Ty ani on nie będziecie zawiedzeni. - zachichotałam cicho.
- Tak myślisz? - zapytała na co pokiwałam głową. - Jesteś najlepsza, dziękuję. - podniosła się i pocałowała mnie w policzek.
- Nie całuj. Jestem chora. - powiedziałam szybko, odsuwając się od dziewczyny.
- Dobra. - dziewczyna uniosła dłonie śmiejąc się cicho.
- No już, idź do niego! - popędziłam ją, a ona rozbawiona wyszła z pokoju maknae.

*Soohe*
Po krótkiej rozmowie z Nayeon poszłam od razu porozmawiać z Hoseokiem. Zeszłam na dół wiedząc, że chłopak jest w salonie i z uśmiechem, pełna odwagi weszłam do środka.
- Tak, widzimy się wieczorem. - usłyszałam głos chłopaka. - Jasne, ja Ciebie też kocham. - dodał, na co ugięły się pode mną delikatnie nogi. Wycofałam się z salonu i wybiegłam z dormy. Zasłoniłam usta dłonią i gdy przebiegłam spory kawałek usiadłam na ławce, która znajdowała się w pobliżu. Zaczęłam szybko oddychać czując napływające łzy do oczu.
- To niemożliwe. - szepnęłam do siebie kręcąc głową. Dopiero co zebrałam się na odwagę, żeby powiedzieć mu co do niego czuję, a w taki sposób dowiaduję się, że on kogoś ma. Schowałam twarz w dłoniach, czując, że nie mogę już dłużej powstrzymywać płaczu. - Naprawdę myślałam, że nas coś łączy. - po raz kolejny szepnęłam do siebie, czując jak gorzkie łzy spływają mi po policzkach.

niedziela, 23 kwietnia 2017

Ep. 44

*W poprzednim rozdziale*
[ Podniosłam się ze swojego miejsca i ruszyliśmy w kierunku wyjścia.
- No to wracamy do dormy. - Jimin uśmiechnął się ciepło do mnie.
- Wracamy. - pokiwałam głową i trzymając Jeongguka za dłoń, udaliśmy się w stronę wyjścia z lotniska.]

Ściskając coraz mocniej dłoń swojego przyjaciela, czułam jak przez moje ciało przechodzą dziwne dreszcze.
- Hej, spokojnie. - Jeongguk spojrzał na mnie z troską. Skierowałam na niego swój wzrok i bez słowa pokiwałam głową. - Nie stresuj się tak. Wszyscy się ucieszą jak Cię zobaczą. - uśmiechnął się do mnie pocieszająco.
- Nie wszyscy. - odparłam cicho spuszczając wzrok na ziemię, na co chłopak westchnął pod nosem.
- Jesteśmy. - odezwał się kierowca taksówki, gdy zatrzymał się pod bramą dormy. Wzięłam głęboki wdech i wysiadłam zaraz za Jiminem.
- Hej. - położył delikatnie swoje dłonie na moich ramionach stając przede mną. Spojrzałam na jego buzię zagryzając delikatnie usta. - Wszystko będzie dobrze. Jeśli chcesz możesz spać przez jakiś czas u mnie. - dodał ciepłym głosem pocierając delikatnie moje ramiona.
- Dziękuję Ci Jimin. - odparłam cicho spuszczając głowę w dół.
- Nie masz za co. - przytulił mnie do siebie na krótką chwilę po czym odsunął się. - No to chodźmy. - skinął głową w stronę chłopaków. Taehyung wziął moją walizkę, a ja podeszłam do Jeongguka łapiąc go ponownie za dłoń. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się miło, co słabo odwzajemniłam i ruszyliśmy do wejścia.
- Tylko spokojnie. - usłyszałam głos Taehyunga za swoimi plecami gdy weszliśmy do środka. W dormie panowała cisza, co mnie ucieszyło, natomiast moich towarzyszy zaniepokoiło.
- Wróciliśmy! - Taehyung wydarł się, stawiając moją walizkę przy szafce z butami.
- Cicho bądź. - skarciłam go nie chcąc by ktokolwiek przyszedł nas powitać.
- I tak Cię to czeka. - chłopak przewrócił oczami i poszedł do kuchni. Pokręciłam głową, zdjęłam buty i spojrzałam na Jimina, który stał i wpatrywał się w jeden punkt.
- Jimin, a Ty co.. - skierowałam wzrok tam gdzie Jimin miał utkwiony swój i poczułam zimny pot na ciele.
- Yoongi hyung.. - zaczął Jeongguk, ale Yoongi nie zwracając na niego uwagi wpatrywał się we mnie. Cofnęłam się delikatnie do tyłu chcąc schować się za Jiminem i Jeonggukiem, ale Jimin położył dłoń na moich plecach uniemożliwiając mi to. Spuściłam wzrok na ziemie, ściskając coraz mocniej dłoń Jeongguka.
- Miło was widzieć. - odezwał się bez emocjonalnie i zawrócił na górę. Puściłam dłoń Jeongguka i schowałam twarz w dłonie, czując napływające łzy do oczu.
- Mała, nie przejmuj się tym. - Jeongguk objął delikatnie moje ciało i pocałował mnie w głowę. Wzięłam cichy wdech i pokiwałam delikatnie głową.
- Masz rację. Nie mogę przecież wiecznie się przed nim chować. - odparłam cicho i skierowałam wzrok na twarz bruneta.
- W końcu myślisz jak stara Nayeon. - uśmiechnął się do mnie co odwzajemniłam.
- Kto głodny? - zapytał Taehyung wyłaniając się z kuchni i trzymając w dłoniach talerz ze stosem kanapek.
- My. - odezwał się Jeongguk i całą czwórką poszliśmy do salonu, żeby zjeść pierwszy posiłek od wielu godzin.

***
- Pójdę się wykąpać. - powiedziałam cicho wstając z sofy.
- Dobrze. - Jeongguk uśmiechnął się do mnie miło. Odwzajemniłam jego uśmiech i skierowałam się na górę, do pokoju Jimina gdzie znajdowała się moja walizka. Weszłam do środka, przymknęłam za sobą drzwi i podeszłam do walizki. Ukucnęłam przy niej i wyjęłam świeżą bieliznę i piżamy. Podniosłam się i gdy odwróciłam się w stronę drzwi, rzeczy, który trzymałam wypadły mi z dłoni. Wzięłam cichy wdech, podniosłam wszystko z ziemi i wyszłam z pokoju mijając w drzwiach miętowo włosego chłopaka, który powędrował za mną wzrokiem.
- Teraz będziesz mnie unikać i udawać, że mnie tu nie ma? - odezwał się cicho na co zacisnęłam rzeczy w swojej dłoni.
- Inaczej nie potrafię sobie tego wyobrazić. - odparłam oschle kończąc rozmowę i weszłam do łazienki. Odetchnęłam głęboko i nie chcąc dłużej o tym myśleć od razu wzięłam gorącą kąpiel. Wyszłam z wanny gdy woda zrobiła się chłodna, wytarłam się i ubrałam we wcześniej przygotowane rzeczy. Wrzuciłam swoje brudne rzeczy i rzeczy chłopców do pralki i włączyłam ją. Wyszłam z łazienki rozczesując włosy i zeszłam na dół.
- Gdzie ona jest? - usłyszałam cichy, ale poddenerwowany głos Seokjina.
- Bierze kąpiel. - odparł spokojnie Jimin. Wzięłam delikatny wdech, żeby dodać sobie odwagi i weszłam do salonu.
- Hej wszystkim. - powiedziałam lustrując wzrokiem twarze swoich przyjaciół.
- Czy Ty postradałaś wszystkie zmysły? - spojrzałam na najstarszego, który patrzył na mnie surowo.
- Seokjin, proszę Cię, nie denerwuj się na mnie. - spuściłam wzrok na ziemię, czując jak z zażenowania moje policzki robią się czerwone.
- Wszyscy jesteśmy na Ciebie zdenerwowani. - odparł. - Zachowałaś się jak dziecko. Jak mogłaś tak po prostu się spakować i nic nikomu nie mówiąc wyjść z dormy w środku nocy. Jeszcze okłamałaś Soohe, że zatrzymasz się u kogoś w Seulu, a wyleciałaś do Los Angeles. Jak my mamy Cię poważnie traktować? I jak my mamy powierzyć Ci jakiekolwiek sprawy związane z nami albo z naszą karierą? Tobie nie można zaufać Nayeon. - powiedział poważnie. Uniosłam głowę i spojrzałam na niego.
- Nie możesz tak mówić. - odparłam twardo. - Przez ten cały czas wszystko mieliście pozałatwiane, zawsze na czas. Stylizacje są wręcz genialne, makijaż zawsze zrobiony perfekcyjnie, sprzęt, który nigdy nie zawodzi. Jak możesz mówić, że nie można mi zaufać w sprawię waszej kariery? - uniosłam głos czując, że z każdym słowem denerwuję się jeszcze bardziej.
- Nayeon ma rację. - odezwał się Hoseok. - Pomimo tego co zrobiła zawsze wszystko mieliśmy dopracowane do ostatniego szczegółu. - odparł spokojnie, na co odetchnęłam cicho i delikatnym skinięciem głowy podziękowałam mu za wstawienie się za mną.
- Mamy do wyjaśnienia jeszcze jedną sprawę. - odezwał się Namjoon. Skierowałam swój wzrok na niego bez słowa. - Twoja ciąża. - skinął głową na mój brzuch.
- A hyung dalej swoje. - odezwał się podirytowany Jeongguk. - Jak w ogóle mogliście uwierzyć w to, że ona jest w ciąży? - spojrzał na mnie, a potem zwrócił swój wzrok na swoich starszych braci.
- Mamy dowód. - odparł mu lider nie odrywając ode mnie wzroku.
- Nie jestem w żadnej ciąży. - odparłam bez zawahania w głosie.
- To skąd Aggie miała to zdjęcie? - uniósł brew machając jakąś złożoną kartką.
- Wyczarowała sobie. - odparłam chamsko i spojrzałam na blondynkę, która siedziała obok blondyna. - Jak mogłaś mi coś takiego zrobić? Dało Ci to chociaż jakąś satysfakcję?
- Nayeon to nie tak.. - zaczęła się szybko tłumaczyć.
- Nie obchodzi mnie to. Zachowałaś się okropnie, nie mając żadnych poważnych dowodów przyleciałaś do chłopaków i zaczęłaś im opowiadać, że jestem w ciąży. Naprawdę Aggie, Twoje zachowanie było poniżające. - pokręciłam głową.
- Ale Nayeon.. - zaczęła, ale spojrzałam na nią złowrogo, więc nic już nie powiedziała.
- Nayeon nie zwalaj winy na Aggie. - odezwał się Jeongguk, więc spojrzałam na niego zaskoczona. - To ten cały Sang dał jej to zdjęcie i opowiedział o Twojej ciąży. Przyznał mi się gdy Jimin hyung zabrał Cię na lotnisko. - dodał, a ja poczułam jak na twarzy robię się cała blada.
- Aggie.. Ja przepraszam.. - powiedziałam cicho kucając na ziemi i chowając twarz w dłonie. - Boże, ale ja byłam głupia.. - dodałam szeptem, kręcąc głową.
- Nayeon. - usłyszałam jej głos, ale z poczucia wstydu nie potrafiłam na nią spojrzeć. - Ja też przepraszam. Powinnam najpierw przyjść do Ciebie i z Tobą o tym porozmawiać, ale byłam w takim szoku, że jak tylko zobaczyłam Suge to od razu mu o wszystkim powiedziałam. - westchnęłam smutno. Spojrzałam na nią i podniosłam się powoli z ziemi.
- Obie zawiniłyśmy w tej sytuacji. - odparłam cicho na co dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie do mnie, a ja odwzajemniłam jej uśmiech.
- Czyli Nayeon nie jest w ciąży, tak? - odezwał się Hoseok.
- Hyung, ale Ty jesteś głupi czasami. - odparł rozbawiony Jimin.
- Czy mogę wiedzieć co Ty tutaj robisz? - usłyszałam za sobą głos za którym strasznie się stęskniłam. Odwróciłam się i zobaczyłam brunetkę ze skrzyżowanymi rękoma na klatce piersiowej. Podeszłam do niej i przytuliłam ją.
- Tęskniłam. - powiedziałam cicho wtulając buzię w szyję dziewczyny.
- Ja za Tobą też głuptasie. - odparła tak samo odwzajemniając uścisk. - Nie rób tak więcej, dobrze?
- Dobrze. Przepraszam Soohe. - odparłam cały czas przytulając dziewczynę do siebie. Gdy w końcu odsunęłyśmy się od siebie, przeprosiłam wszystkich i poszłam do pokoju Jimina położyć się, ponieważ powoli zaczynałam odczuwać skutki dzisiejszych wydarzeń. Usiadłam na łóżku i zaczęłam splatać włosy w warkocz gdy usłyszałam pukanie do drzwi.
- Jimin nie musisz pukać jak tu wchodzisz, to Twój pokój. - odparłam spokojnie z myślą, że brunet wstydzi się wejść. Spojrzałam w stronę drzwi gdy się otworzyły.
- Czego chcesz? - zapytałam obojętnie.
- Porozmawiać. - odparł chłopak zamykając za sobą drzwi.
- Nie mamy o czym. - pokręciłam głową podnosząc się powoli.
- Słyszałem waszą rozmowę, wiem, że to z ciążą to było kłamstwo i chciałem Cię przeprosić. - miętowo włosy zbliżył się powoli do mnie.
- Chciałeś mnie przeprosić? - zapytała z oburzeniem w głosie. - Ty sobie żartujesz teraz? Wyrzuciłeś mnie z dormy doskonale wiedząc, że nie mam się gdzie podziać. Nie zamartwiłeś się o mnie nawet przez chwilę, a podobno tak mnie kochałeś! - uniosłam głos czując jeszcze większe poirytowanie.
- I nadal Cię kocham! - chłopak również uniósł głos. - Tylko co miałem zrobić gdy się o tym dowiedziałem?
- Na przykład mogłeś porozmawiać ze mną. To się podobno robi w poważnym związku. - syknęłam wściekła.
- Nayeon nie potrafiłem na Ciebie spojrzeć. - jego oddech stał się cięższy.
- Ale, żeby mnie wyrzucić na zbity pysk to jakoś Cię nie obrzydzało patrzenie na mnie. - odparłam oschle na co chłopak uniósł dłoń i przeczesał nią włosy. - Co? Znowu mnie uderzysz? Tak jak wtedy gdy sama chciałam załatwić sprawę z Jaredem?!
- Wiesz, że nie zrobiłem tego specjalnie! - krzyknął wściekły.
- Jesteś zwykłym dupkiem. - popchnęłam go na co chłopak cofnął się do tyłu o kilka kroków. - Myślisz, że jesteś nie wiadomo jaki wspaniały, a prawda jest taka, że zwykły z Ciebie śmieć. - dodałam coraz ciężej oddychając.
- Nie mów tak. - Yoongi pokręcił głową. - To nie prawda. Wiesz, że Cię kocham i w ogień bym za Ciebie wpadł, więc nie mów tak. - dodał patrząc twardo na mnie. Nie wytrzymując już, zamachnęłam się i uderzyłam chłopaka w twarz z otwartej dłoni.
- Wyjdź z tego pokoju. Nie chcę mieć z Tobą dłużej nic wspólnego. - odparłam zaciskając dłonie w pięści.
- Hyung wyjdź stąd. - Jimin, którego dopiero teraz zauważyłam, złapał zszokowanego Yoongiego za ramię i wyprowadził go ze swojego pokoju po czym wrócił do mnie i widząc, że się rozpadam przytulił mnie do siebie, tak mocno jakby chciał poskładać z powrotem wszystkie moje popękane kawałki.

sobota, 22 kwietnia 2017

Ep. 43

*W poprzednim rozdziale*
[Po upewnieniu się, że chłopak szybko nie wróci, wyjęłam z kieszeni serwetkę, którą dostałam jakiś czas temu i wybrałam numer który się na niej znajdował.
- Hej. Tu Nayeon.. - powiedziałam niepewnie. - Potrzebuję Twojej pomocy.]

Zbliżał się wieczór. Spojrzałam na spakowaną walizkę, która stała przy drzwiach i wzięłam cichy i delikatny wdech. Zeszłam na dół, biorąc ze sobą walizkę i weszłam do salonu, gdzie byli moi rodzice.
- Nayeon. - pierwszy odezwał się tata. Spojrzałam na niego.
- Wyjeżdżam. - powiedziałam spokojnie. Odwróciłam się, wyszłam z salonu zaciskając mocniej dłoń na rączce od walizki i wyszłam z domu. Przed bramą stał, duży, srebrny samochód, z którego wysiadł postawny mężczyzna. Podeszłam do niego, a on wziął moją walizkę i schował ją do bagażnika, po czym otworzył mi drzwi od samochodu. Skinęłam delikatnie głową w podziękowaniu i zapięłam pasy. Gdy mężczyzna wsiadł do auta, spojrzałam na niego. Uśmiechnął się pocieszająco do mnie co słabo odwzajemniłam i ruszyliśmy.

*Jeongguk*
- Daleko jeszcze? - zestresowany Jimin strasznie wiercił się na swoim miejscu.
- Już niedaleko. - odpowiedział mu kierowca taksówki, który wiózł nas pod podany mu adres. Pokręciłem głową i skierowałem swój wzrok na opustoszały chodnik.
- To tutaj. - kierowca zatrzymał pojazd pod wielką bramą. Przełknąłem ciężko ślinę i wziąłem głęboki wdech. Zapłaciliśmy za kurs, wysiedliśmy z taksówki i spojrzeliśmy po sobie. Weszliśmy na teren posesji i z każdym krokiem ciężej oddychając podeszliśmy do drzwi domu, którego adres dała nam Soohe. Nacisnąłem na dzwonek i usłyszeliśmy jak w środku rozległ się dźwięk informujący, że ktoś właśnie przybył. Po krótkiej chwili drzwi otworzył nam postawny, wysoki mężczyzna, o typowo koreańskich rysach twarzy.
- Kim jesteście? - jego głos był poważny i surowy.
- Jestem Jeongguk. - ukłoniłem się delikatnie w jego stronę.
- O co chodzi? - zmarszczył brwi, lustrując wzrokiem mnie i moich towarzyszy.
- Przylecieliśmy tutaj z Korei, jesteśmy przyjaciółmi Nayeon i chcielibyśmy zabrać ją do domu. - odparłem próbując brzmieć spokojnie.
- To nie możliwe. - potrząsnął głową. - Nayeon pojechała na lotnisko, żeby do was pojechać. Jak chciałem ją odwieźć to powiedziała, że ktoś od was będzie tam na nią czekał. - skinął głową na co rozszerzyłem oczy.
- Na jakie lotnisko pojechała? - zapytałem szybko gdy Jimin wzywał następną taksówkę. Gdy mężczyzna podał nam adres lotniska, a taksówka już po nas przyjechała, czym prędzej udaliśmy się, żeby dowiedzieć się co z Nayeon. Po powtórzeniu tej samej czynności, co jakiś czas temu, wysiedliśmy z taksówki i wbiegliśmy na teren lotniska.
- Samolot do Korei odlatuję za czterdzieści pięć minut. - w głośnikach rozległ się damski głos od którego oblał mnie zimny pot.
- Musimy ją szybko znaleźć. - powiedział twardo do swoich hyungów i ruszyliśmy w stronę poczekalni. Rozglądaliśmy się nerwowo za znajomą nam posturą naszej przyjaciółki, ale nigdzie nie było jej widać. Oparłem dłonie na biodrach oblizując wyschniętą dolną wargę, cały czas nerwowo wypatrując Nayeon.
- A co jeśli ona nie leci do Korei? - odezwał się zdenerwowany Jimin, przeczesując nerwowo włosy dłonią.
- Musimy wierzyć w to, że akurat z tym nie okłamała swojego ojca. - spojrzałem na niego. - Po za tym jeśli chociaż trochę ją znam, to przewidziałem kilka jej ruchów. - skinąłem głową i wróciłem wzrokiem przed siebie i wtedy zobaczyłem ją. Niską, chudą i bladą brunetkę, która pomimo tego, że na każdym kroku pokazuję jaka jest odważna, zawsze wygląda tak jakby bała się otaczającego ją świata. Wpatrywała się we mnie i kręciła głową. Na jej twarzy zobaczyłem coś jakby na kształt przerażenia? Przełknąłem ponownie ciężko ślinę i pewnym krokiem udałem się w jej stronę, kątem oka zauważając, że Jimin i Taehyung bez słowa ruszają za mną. Brunetka zaczęła się cofać nie odwracając ode mnie wzroku. Wsunąłem jedną dłoń do kieszeni czując jak serce bije mi coraz szybciej. Przeczesałem nerwowo włosy dłonią i poprawiłem kołnierzyk od kurtki. Dziewczyna zrezygnowana zatrzymała się, wiedząc, że ja nie zrezygnuję. Podszedłem do niej i chwyciłem ją za dłoń.
- Tęskniłem. - wyszeptałem i przyciągnąłem ją do siebie, przytulając ją mocno do siebie. Dziewczyna wtuliła się we mnie i odetchnęła ciężko, ale ze słyszalną ulgą. Wtuliłem twarz w jej włosy i odetchnąłem głęboko, wdychając utęskniony, znajomy mi zapach waniliowego szamponu. Pogłaskałem ją po włosach i pocałowałem ją w głowę.
- Nayeon co tu się dzieję? - usłyszałem jakiś męski głos za plecami. Wyprostowałem się, czując jak Nayeon cała się spięła. - Nayeon pytałem o coś. - jego ton przybrał lodowatą barwę głosu. Odwróciłem się powoli chowając dziewczynę za swoimi plecami i spojrzałem na mężczyznę, który stał teraz przede mną.
- Kim jesteś? - zapytałem, zauważając, że Taehyung i Jimin ustawiają się po obu moich bokach.
- To nie Twoja sprawa. - warknął poddenerwowany.
- Jeongguk. - Nayeon odezwała się zza moich pleców.
- Cicho. Nie teraz. - odparłem szybko, nie odrywając wzroku od mężczyzny przed sobą.
- Ale Jeongguk.. - pisnęła delikatnie.
- Nayeon nie teraz. - odparłem stanowczo, a dziewczyna mruknęła niezadowolona, ale nic więcej nie powiedziała.
- Czego od niej chcecie? - mężczyzna zbliżył się do nas na kilka kroków na co my cofnęliśmy się do tyłu.
- To my to pytanie powinniśmy zadać Tobie. - rzucił ostro Jimin. Kątem oka zauważyłem jak zaciska dłonie w pięści.
- Nayeon sama do mnie zadzwoniła i poprosiła mnie o pomoc, więc dajcie już sobie spokój. - powiedział obojętnie.
- Nayeon wraca z nami. - odparłem stanowczo.
- A ja mam coś do powiedzenia? - usłyszałem zdenerwowany głos dziewczyny zza swoich pleców.
- Nayeon mówiłem już Ci coś przez telefon. Wracasz z nami. - zacisnąłem dłoń w pięść czując rosnącą złość.
- Ona nigdzie z wami nie pojedzie. - spojrzałem na mężczyznę, który się odezwał.
- Sang nie wtrącaj się. - Nayeon odezwała się podirytowana. Zmarszczyłem brwi.
- Czy przypadkiem Sang, to nie ten sam koleś, który Cię porwał? - zapytałem oschle kierując na nią wzrok.
- Ja.. - zająkała się i cofnęła delikatnie do tyłu.
- Ty? - zapytałem zbliżając się do niej. Dziewczyna pokręciła zrezygnowana głową. Wziąłem głęboki wdech, aby uspokoić nerwy i z powrotem spojrzałem na byłego oprawcę Nayeon. - Porozmawiamy o tym w dormie. - skierowałem swoje słowa do czarno włosej.
- Ja jej z wami nie puszczę. - Sang parsknął nerwowo.
- Nie masz nic do powiedzenia. - pokręciłem głową i spojrzałem na Taehyunga. - Hyung idź zabukuj dla nas bilety. - skinąłem głową, na co brunet bez słowa poszedł zrobić co mu powiedziałem i wtedy poczułem mocne szarpnięcie za ramię. Spojrzałem na osobę, która to zrobiła i bez zastanowienia uderzyłem ją mocno z pięści z zamachu w twarz. Sang przewrócił się na ziemię, łapiąc się za szczękę.
- Posłuchaj mnie, Nayeon wraca z nami, bo Ty jesteś jakiś niezrównoważony psychicznie. - pokręciłem głową. - I daj sobie już spokój, ona nie chce z Tobą być. - wyprostowałem się powoli.
- Wy nic nie wiecie! - wrzasnął podnosząc się z ziemi.
- Sang, ale to prawda. - Nayeon wyszła przede mnie. Złapałem ją za nadgarstek, ale ona spojrzała na mnie i ze spokojem na buzi pokręciła głową.  Zabrałem dłoń od niej marszcząc brwi. - Nie chce być z Tobą.. - wzięła cichy, ale głęboki wdech kierując na niego wzrok. - I wrócę z chłopakami do Korei.
- Nie będę tego słuchać.- Sang szybko do niej podszedł, chwycił ją mocno za nadgarstek i bez zastanowienia rzucił się biegiem w stronę wyjścia ciągnąc dziewczynę za sobą.
- Hej! - wrzasnąłem i zacząłem za nimi biec, widząc jak Nayeon próbuję się wyszarpnąć. Skinąłem głową do Jimina, żeby pobiegł drugą stroną, a sam próbowałem ich dogonić z całych sił. Wybiegli z lotniska, a ja za nimi. Nayeon nie miała już siły biec i widząc, że dzięki temu spowolniła swojego oprawcę zobaczyłem dla siebie szansę. Przyśpieszyłem jeszcze bardziej i w ostatnim momencie chwyciłem dłoń Nayeon, wyrywając ją z rąk porywacza. Dziewczyna bez sił upadła na kolana, bardzo szybko i płytko oddychając.
- Odczep się od niej! - Sang wrzasnął w moją stronę, próbując podnieść wycieńczoną dziewczynę z ziemi.
- Do cholery jasnej. - przekląłem pod nosem i odepchnąłem go od niej, a w tym momencie podbiegł do nas Jimin. - Zabierz ją stąd hyung. - skinąłem mu głową. Pokiwał głową i wziął Nayeon na ręce zabierając ją z powrotem na lotnisko. Spojrzałem na mężczyznę, który patrzył na mnie wściekły.
- Pożałujesz tego. I Ty i Twoi śmieszni kumple i Nayeon. Zwłaszcza ona. - syknął. - Jeśli nie pomogło to zdjęcie USG, żeby kompletnie was od siebie odsunąć, to na pewno pomoże coś innego
- Co? - zapytałem ogłupiały. - Czyli to Ty podrzuciłeś to zdjęcie Aggie?
- Ja jej te zdjęcie dałem osobiście. - zaśmiał się ironicznie. - To ode mnie wzięła te informację o ciąży Nayeon, więc.. - czując coraz większe nerwy, nie mogłem się powstrzymać. Zamachnąłem się i z całej siły uderzyłem go z pieści w twarz, patrząc jak się przewraca na ziemię.
- Jesteś chorym człowiekiem Sang. - powiedziałem lodowatym głosem. - I zapamiętaj sobie jedno. Za Nayeon jestem w stanie zabić, wiec nie próbuj się więcej do niej zbliżać. - syknąłem i zawróciłem na lotnisko rozmasowując dłoń. Gdy doszedłem na miejsce, wszedłem do środka i znalazłem swoich przyjaciół, podszedłem do nich.
- I jak z Tobą? - ukucnąłem przy Nayeon kładąc dłonie na jej kolanach.
- Już dobrze. - uśmiechnęła się do mnie słabo. Pokręciłem głową, podniosłem się i pocałowałem ją w głowę.
- Zbierajmy się. Za kilkanaście minut będziemy już lecieć do domu. - powiedziałem lustrując wzrokiem ludzi dookoła.

*Nayeon*
Siedzieliśmy już w samolocie od godziny. Wciąż nie mogłam pojąć tego jak głupia byłam, sama pchając się w ręce osoby, która kilka miesięcy temu mnie krzywdziła. Tylko dlatego, że na siłę próbuję być dorosła i samodzielna, nie widząc tego, że dookoła mam pełno ludzi, którzy chcą mi pomóc. Pokręciłam głową i westchnęłam cicho, po czym poczułam jak ktoś delikatnie chwyta moją dłoń.
- Jeongguk.. - zaczęłam cicho. - Chciałam Cię przeprosić.. - powiedziałam cicho kierując wzrok na bruneta, który siedział obok mnie.
- Nie masz za co mnie przepraszać. - brunet pokręcił głową. - Najważniejsze, że wracasz z nami i już wszystko będzie dobrze. - chłopak pocałował mnie w skroń z delikatnym uśmiechem. Z myślą, że Jeongguk ma rację, oparłam głowę o jego ramię i zasnęłam śniąc o tym, że wszystko jest już dobrze.
- Nayeon wstawaj. - usłyszałam czyjś ciepły głos, który powoli sprowadzał mnie do szarej rzeczywistości.
- Już. - ziewnęłam delikatnie i otworzyłam zaspane oczka widząc przed swoja twarzą, buzię Jeongguka. Podniosłam się ze swojego miejsca i ruszyliśmy w kierunku wyjścia.
- No to wracamy do dormy. - Jimin uśmiechnął się ciepło do mnie.
- Wracamy. - pokiwałam głową i trzymając Jeongguka za dłoń, udaliśmy się w stronę wyjścia z lotniska.

niedziela, 9 kwietnia 2017

Ep. 42

*W poprzednim rozdziale*
[- I co teraz? - zapytałam zrezygnowana. - Musi być jakiś sposób.
- Może porozmawiajmy z Jess? - odezwał się Jeongguk. - Ona zna rodzinę Nayeon, może będzie wiedziała kogo znajomego, oprócz nas, Nayeon ma w Seulu.
- To jest dobry pomysł, ale co jeśli Jess zadzwoni do rodziców Nayeon? Przecież nie chcemy ich nie potrzebnie martwić. - odezwał się Jimin.
- Już nie wiem co mamy zrobić. - Taehyung bez sił opadł na plecy na łóżko Jeongguka.
- Może ja wam pomogę? - usłyszeliśmy głos od strony drzwi.]

*Nayeon*
- Sang.. Błagam.. - załkałam żałośnie.
- Cii.. Nie zrobię Ci krzywdy. - szepnął w moje włosy i pocałował mnie w głowę. Odsunęłam się od niego i spojrzałam na jego twarz.
- Czego chcesz ode mnie? - zapytałam ścierając łzy z policzków.
- Przecież to Ty na mnie wpadłaś. - zmarszczył zdziwiony brwi. Pokręciłam głową i usiadłam na pobliskiej ławce chowając twarz w dłoniach. - Nayeon, powiesz co się stało? - zapytał cicho i usiadł obok mnie. Przetarłam mocno twarz dłońmi i spojrzałam na niego.
- Nie mam siły o tym rozmawiać. - westchnęłam cicho splatając swoje dłonie i opierając łokcie na kolanach.
- To może masz ochotę na ciastko i kawę? - uniósł brew, a ja zmarszczyłam brwi.
- Jeśli znowu chcesz..
- Nie, nie. - odparł szybko, kręcąc głową. - Chce po prostu porozmawiać. - dodał cicho, a ja nie wiedząc czemu, zgodziłam się. Poszliśmy do kawiarni, niedaleko stąd. Sang zamówił nam po ciastku i kawie i usiadł przy stoliku na przeciwko mnie. Siedzieliśmy w ciszy, atmosfera była napięta, a Sang nie odrywał ode mnie wzroku. Podziękowaliśmy po cichu gdy kelnerka przyniosła nasze zamówienia, ale do siebie nadal się nie odezwaliśmy. Spojrzałam na swoją kawę, posłodziłam ją i przemieszałam kilka razy. Sang odchrząknął, a ja odruchowo skierowałam na niego swój wzrok. Uśmiechnął się do mnie miło, a ja słabo odwzajemniłam jego uśmiech.
- Więc co Cię skłoniło do powrotu tutaj? - jego głos był cichy i spokojny. Wzruszyłam delikatnie ramionami nie wiedząc tak naprawdę co mam powiedzieć. - A jak Ci Twoi znajomi?
- Nie mam z nimi kontaktu. - odparłam cicho spuszczając wzrok na kawę.
- Jak to? - zapytał ze zdziwieniem w głosie.
- Po prostu. - skinęłam głową i napiłam się powoli.
- Przykro mi. - odparł cicho.
- Mnie również. - pokiwałam spokojnie głową i ugryzłam kawałek ciastka.
- Na długo tu przyleciałaś? - Sang cały czas, w jakikolwiek sposób próbował podtrzymać rozmowę.
- Jeszcze nie wiem, mój przyjaciel chciał, żebym została dłużej i odpoczęła trochę. - odparłam spokojnie i uniosłam na niego wzrok. Nie wiem czemu, ale czułam się spokojnie w jego towarzystwie. Oparłam się wygodnie i napiłam się ponownie ciepłego napoju. - A Ty na jak długo przyleciałeś?
- Dopóki nie wygram utargu. - skinął głową.
- Powodzenia. - powiedziałam miło i w tej chwili poczułam wibrację swojej komórki w telefonie. - Przepraszam. - powiedziałam wyjmując ją z kieszeni. Na ekraniku wyświetlacza pojawiła się twarz Jimina. Pokręciłam delikatnie głową, zablokowałam telefon i schowałam go do kieszeni z powrotem.
- Mogłaś odebrać. - powiedział miło Sang.
- To nic ważnego. - wzruszyłam ramionami i skierowałam na niego swój wzrok. - Bierzesz leki?
- Biorę. - odparł spokojnie. Pokiwałam głową i dopiłam kawę.
- To dobrze. Kiedy masz następną wizytę? - uniosłam pytająco brew.
- W następnym tygodniu. Umówiłem się tutaj, żebym nie musiał lecieć specjalnie do Korei. - odparł z miłym uśmiechem, który delikatnie odwzajemniłam.
- Cieszę się, że nadal o siebie dbasz. - powiedziałam miło.
- A ja się cieszę, że tak czy siak nadal interesujesz się co ze mną. - skinął delikatnie głową.
- Jednak kawałek czasu z Tobą spędziłam. - zjadłam do końca ciastko i otarłam delikatnie usta chusteczką.
- No racja. - pokiwał głową. - Mam nadzieję, że będziesz chociaż w jakiś sposób miło wspominać ten czas. - dodał, a ja poczułam jak zaczęła rosnąć we mnie irytacja. Wzięłam cichy, ale głęboki wdech, żeby się jej pozbyć i, żeby się uspokoić.
- W jakiś na pewno. - uśmiechnęłam się miło do niego.
- Cieszę się bardzo. - odwzajemnił mój uśmiech ukazując rząd białych zębów.
- Wiesz, będę się już zbierać. - powiedziałam niepewnie, podnosząc się powoli ze swojego miejsca.
- No dobrze. - odparł spokojnie i wyjął marker z torby, po czym szybko coś nabazgrał na serwetce i podał mi ją. - Gdybyś w razie, chciała ze mną porozmawiać czy coś, możesz dzwonić o każdej porze.. - włożyłam serwetkę do kieszeni.
- Będę pamiętać. - uśmiechnęłam się do niego i wyszłam z kawiarni. Odetchnęłam cicho i ruszyłam powoli. Gdzie ja zamierzałam pójść? Tego właśnie nie wiedziałam. Idąc powoli po raz kolejny poczułam wibrację swojego telefonu w kieszeni. Wyjęłam go i ponownie ujrzałam twarz Jimina na wyświetlaczu. Westchnęłam cicho, usiadłam na ławce i odebrałam.
- Tak Jimin? - zapytałam cicho.
- Nayeon. - usłyszałam ogromną ulgę w jego głosie. - Tak bardzo się cieszę, że odebrałaś. - powiedział ze szczęściem w głosie, co mimowolnie wywołało uśmiech na mojej twarzy.
- O co chodzi? - zapytałam spokojnym tonem głosu.
- Kiedy wracasz? - zapytał cicho.
- Nie wiem MinMin. - odparłam równie cicho.
- Tęsknimy za Tobą. - westchnął ciężko.
- Nie mogę na razie wrócić. Wiesz dlaczego. - ścisnęłam delikatnie telefon w dłoni.
- Wróć, nie musisz się nim przejmować. Wróć do nas. - powiedział smutno, na co ścisnęło mi serce.
- Jimin chciałabym, ale nie mogę. - wzięłam cichy wdech, żeby uspokoić bicie serca.
- Dlaczego? - zapytał zdziwiony i niespokojny.
- Potrzebuję odpoczynku i wy zresztą też. Jutro macie pierwszy dzień fanmeetingu. Wszystko macie ustalone i przygotowane. Soohe i Aggie wiedzą co i jak. - odparłam opierając głowę na dłoni, a łokieć na kolanie.
- Nayeon, ale tu już nie chodzi o to. Tu chodzi o to, że my chcemy Cię z powrotem przy sobie. - chłopak uniósł delikatnie głos. Zamknęłam oczy i zagryzłam delikatnie wargi.
- Jimin.. - zaczęłam cicho.
- Nie, nie Jimin. - powiedział cicho. - Albo Ty tutaj wrócisz albo po Ciebie przyjedziemy, nie ważne w jakim zakątku Seulu się skryjesz. - powiedział twardo.
- W jakim Seulu? - zapytałam zdziwiona. - Przecież ja jestem w Los Angeles, u rodziców. - odparłam zaskoczona.
- Co? Jak to? - zapytał unosząc głos. - Napisałaś Soohe, że jesteś u znajomych w Seulu. - odparł zdenerwowany. O boże.. Liścik Soohe. Czy ta dziewczyna nie potrafi trzymać czasami języka za zębami?
- No tak.. Ja.. To znaczy.. - zaczęłam się jąkać, czując, że robię się cała czerwona na twarzy. Wyprostowałam się, wstałam z ławki i zaczęłam nerwowo chodzić w tą i z powrotem.
- Okłamałaś ją? - zapytał z wyrzutem w głosie.
- Nie! Jimin.. To nie tak.. - przetarłam wolną dłonią twarz szukając jakiegoś sensownego wyjaśnienia.
- A jak?! - krzyknął wściekły.
- Jimin nie krzycz.. - powiedziałam cicho.
- A co mam robić? - zapytał rozwścieczony. - Uciekasz z dormy w środku nocy nikomu nic nie mówiąc, okłamujesz Soohe, nie odpisujesz na wiadomości, nie odbierasz telefonu, a jak odbierzesz to cud! - ponownie krzyknął. - Ile Ty masz lat? Dziewięć? Zachowujesz się jak rozpuszczone dziecko! - dodał nadal krzycząc, a ja usiadłam na ławce czując łzy w oczach. Nigdy nie spodziewałabym się takich słów ze strony Jimina.
- Jak możesz tak mówić? - zapytałam łamiącym się głosem i ponownie podniosłam się z ławki. - Myślałam, że jesteś osobą, która zawsze będzie stała po mojej stronie. - dodałam czując jak łzy płynął mi po policzkach.
- Bo tak jest.. - dodał przygaszony. - Ale ja już nie wiem jak mam do Ciebie trafić dziewczyno.. - dodał ze smutkiem w głosie. Zacisnęłam mocno oczy i zagryzłam mocno wargi. Zaniosłam się płaczem, ale na szczęście udało mi się stłumić dźwięk tego. Usłyszałam w słuchawce jakieś szmery, szepty i cisza. Objęłam się ręką czując jak od płaczu zaczęło drżeć mi ciało.
- Nayeon? - usłyszałam delikatny głos w słuchawce, który nie należał do Jimina.
- Jeongguk. - odparłam cicho słysząc jak drży mi głos.

*Jeongguk*
Podniosłem się z łóżka i wyszedłem ze swojego pokoju. Zszedłem na dół i wyszedłem z dormy, siadając na jednym ze schodków.
- Nayeon.. Posłuchaj.. - wziąłem delikatny wdech. - Wróć do nas. Potrzebujemy Cię. - dokończyłem zamykając oczy i przeczesując włosy dłonią.
- Jeongguk nie mogę na razie. - odparła. Jej głos drżał i było słychać, że płaczę, a w tle słychać było jeżdżące auta i szmer tętniącego życie miasta. Złapałem materiał koszulki w dłoń i zacisnąłem ją.
- Dlaczego? - oblizałem wyschniętą, dolną wargę bawiąc się materiałem koszulki w palcach.
- Muszę odpocząć Jeongguk. - odparła cicho, pociągając nosem.
- Nayeon nie zrozum mnie źle.. - zacząłem niepewnie. - Ale Jimin hyung ma rację. Dostałaś tu pracę i powinnaś brać odpowiedzialność za to co robisz. Nie możemy w nieskończoność trzymać dla Ciebie tego miejsca pracy. Wiesz, że jestem realistą. Nayeon wróć do nas. Potrzebujesz nas tak samo jak my Ciebie. Jeśli Yoongi hyung naprawdę by Cię kochał nigdy nie uwierzył by w coś takiego co powiedziała mu Aggie, więc zastanów się nad tym wszystkim porządnie i odezwij się do nas. - westchnąłem ciężko ponownie zaciskając materiał koszulki w dłoni i orientując się, że strasznie nerwowo mrugam powiekami. Zamknąłem oczy na dłuższą chwilę i po chwili je otworzyłem cały czas czekając na jakąkolwiek odpowiedź ze strony Nayeon. - Jesteś tam jeszcze? - zapytałem cicho.
- Jestem, jestem. - odparła zamyślona. - Możesz powiedzieć mi co takiego Aggie powiedziała Yoongiemu?
- To Ty nic nie wiesz? - zmarszczyłem zdziwiony brwi.
- No najwidoczniej nie. - odparła zirytowana. Już nie płakała.
- To Aggie powiedziała Yoongiemu hyungowi, że jesteś w ciąży i dała mu podrobione zdjęcie USG, które podobno miało należeć do Ciebie. - powiedziałem podnosząc się ze schodka. Ruszyłem przed siebie, wyszedłem z naszej posesji i skręciłem w prawo.
- A skąd ona to miała? - zapytała rozwścieczona.
- Tego nie wiem. - westchnąłem cicho.
- Rozmawialiście o tym z Yoongim? - zapytała niespokojnie.
- Chcieliśmy, ale gdy do nas przyszedł był kompletnie pijany i położyliśmy go prawie od razu spać. - wsunąłem wolną dłoń do kieszeni idąc powolnym krokiem przed siebie. Skręciłem jeszcze raz w prawo, wchodząc w jakąś uliczkę i spuściłem wzrok na ziemię, kopiąc po drodze jakieś kamyki.
- Jeongguk to jest wszystko jakieś popieprzone. Dlaczego ona to zrobiła? Rozmawialiście z nią o tym? - zapytała ze słyszalnym bólem w głosie.
- Nie. - odparłem cicho. - Nikt z nas jakoś nie pomyślał o tym wcześniej. - pokręciłem głową i ponownie skręciłem, tym razem w lewo.
- Jesteście idiotami. - skarciła mnie, na co delikatnie uniosłem kącik ust.
- Ty jesteś nie lepsza skoro od razu wyjechałaś i się poddałaś. - odparłem spokojnie. Dziewczyna zachichotała cicho.
- Teraz będziemy sobie wzajemnie wypominać? - zapytała rozbawiona.
- Najwyraźniej tak. - odparłem tak samo, ale po chwili znowu spoważniałem. - Nayeon. Musisz wrócić i to wyjaśnić. Nie możesz wiecznie tego odwlekać. - powiedziałem cicho.
- Wiem. - westchnęła ciężko. - Ale naprawdę nie chce na razie wracać. - dodała przygaszona.
- Wiesz, że to tak naprawdę nic Ci nie da, a może tylko pogorszyć sprawę? - wyjąłem dłoń z kieszeni i przeczesałem nią włosy.
- A Ty wiesz, że zrobiłeś się strasznie przemądrzały? - zapytała delikatnie podirytowana co wywołało uśmiech na mojej twarzy.
- Tak wiem. - odparłem spokojnie.
- Wkurzasz mnie. - powiedziała rozbawiona.
- Ty mnie też. - odparłem uśmiechając się.
- Jeongguk, niby jesteś starszy, ale mądrzejszy to na pewno nie. - roześmiała się cicho.
- Jak Ty się wyrażasz o swoim oppie? - skarciłem ją.
- Od kiedy Ty lubisz jak się na Ciebie oppa mówi? - zapytała chichocząc cicho.
- Zawsze gdy mogę Cię w ten sposób skarcić. - roześmiałem się cicho.
- Jesteś nie miły. - powiedziała z wyrzutem w głosie.
- A Ty jesteś tchórzem. - odparłem poważnym tonem.
- Możemy skończyć jak na razie ten temat? - zapytała smutno. Westchnąłem cicho i pokręciłem bezradnie głową.
- Czy jest jakiś sposób, żebym namówił Cię do powrotu? - zapytałem zrezygnowany.
- Jeongguk.. Naprawdę potrzebuję chwilę przerwy, odpoczynku.. Proszę zrozum mnie.. -  powiedziała cicho, prawie, że szeptem.
- Nayeon nie potrafię. - odparłem cicho. Jak miałem zrozumieć tę dziewczynę? Nikt tak naprawdę nie wiedział co siedzi w głowie tej dziewczyny. Co pięć minut zmieniała zdanie, decyzję. Co pięć minut zmieniał się jej humor. Ciężko było ocenić jak się zachowa za kilka chwil. Zrezygnowany pokręciłem głową.
- Jeongguk ja wrócę. Tylko jeszcze nie teraz. - w jej głosie słychać było prośbę.
- Chociaż powiedz czy jesteś bezpieczna.. - powiedziałem zatrzymując się w drodze powrotnej.
- Tak. Jestem.. - odparła z zawahaniem w głosie. Zmarszczyłem zaniepokojony brwi.
- Dlaczego mnie okłamujesz? - zapytałem ponownie oblizując wyschnięte usta.
- Dlaczego uważasz, że Cię okłamuję? - zapytała niepewnie.
- Słyszałem to zawahanie w Twoim głosie. Nayeon powiedz o co tak naprawdę chodzi. - powiedziałem twardo, lekko poddenerwowany.
- O nic. - odparła cicho.
- Czy ktoś Cię szantażuję? - zapytałem czując coraz większe zdenerwowanie. - Czy to ten sam koleś, który Cię wcześniej porwał? - zacząłem nerwowo krążyć po uliczce. - Nayeon odpowiedz mi! - uniosłem głos, ale z drugiej strony odpowiedziała mi cisza. - Nayeon jesteś tam? - zdenerwowanie ustąpiło miejsce przerażeniu. Czułem jak serce bije mi coraz szybciej. Zacisnąłem wolną dłoń we włosach, oczekując odpowiedzi.
- Tak jestem. - usłyszałem w końcu jej głos czując wielką ulgę na sercu. - Nic mi nie grozi, jestem bezpieczna. - powiedziała już pewniejszym głosem.
- Teraz już Ci nie wierzę. - odparłem zły i zawróciłem do dormy. - Możesz się spodziewać tego, że ktoś po Ciebie przyleci w najbliższych dniach. - dodałem idąc szybszym krokiem.
- Nie zgadzam się na to! - krzyknęła, więc odsunąłem delikatnie telefon od ucha.
- Nie interesuję mnie to Nayeon. - odparłem poważnie. - Powiedziałem już, że ktoś po Ciebie przyleci i koniec tematu. - dodałem prawie biegnąc. Wszedłem na naszą posesję i wszedłem do dormy.
- Jeongguk nie jestem małym dzieckiem. - uniosła głos. Było słychać, że jest wściekła.
- Ale się tak zachowujesz. - odparłem równie zły. Wbiegłem po schodach na górę i zapukałem do drzwi jednego z pokoju. Gdy usłyszałem 'proszę', wszedłem do środka.
- Czy ja w końcu będę mogła sama decydować o swoim życiu?! - ponownie krzyknęła, a ja westchnąłem niesłyszalnie.
- Jeśli dojrzejesz do swojego wieku i zmądrzejesz to może o tym porozmawiamy. Teraz wróć do domu, spakuj się i czekaj aż ktoś po Ciebie będzie. - powiedziałem i nie czekając na odpowiedź dziewczyny rozłączyłem się. Spojrzałem na osoby siedzące na łóżku.
- To znaczy, że lecimy po nią? - Soohe spojrzała na mnie wielkimi oczami.
- Tak. - odparłem bez emocji i usiadłem bez sił na fotel przy biurku. - Znaczy Ty zostajesz. Ja i hyungowie po nią lecimy. - dodałem wskazując głową na Taehyunga, który siedział obok dziewczyny.
- To znaczy kto jeszcze? - brunetka zmarszczyła brwi.
- Jimin hyung. - skinąłem spokojnie głową i napiłem się wody, która stała koło biurka.
- No dobrze. - dziewczyna odparła spokojnie.
- Czy Nayeon nie może być taka jak Ty? - zapytałem zrezygnowany, kręcąc głową.
- To znaczy? - brunetka zapytała zaskoczona.
- Taka spokojna, nie sprzeciwiająca się wszystkiemu i wszystkim. - odparłem kierując na nią wzrok. Soohe roześmiała się cicho.
- Taka już ona jest, ale taką ją kochamy. - odparła rozbawiona.
- Oj tu się z Tobą zgodzę. - skinąłem głową, unosząc delikatnie kącik ust.

*Nayeon*
Gdy Jeongguk się rozłączył byłam niewyobrażalnie wściekła. Szybko zawróciłam w kierunku domu, coraz mocniej ściskając telefon w dłoni. Wbiegłam na swoją posesję. Wpadłam do domu z hukiem i bez słowa wbiegłam po schodach na górę, a potem do swojego pokoju. Trzasnęłam drzwiami, zamykając je za sobą i rzuciłam się na łóżko, rozpłakując się. Byłam taka wściekła, że nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Uniosłam się do pozycji siedzącej i przetarłam mocno twarz dłońmi. Wsunęłam dłonie we włosy mocno je zaciskając, czując jak kilka z nich zostaję wyrwanych. Zagryzłam mocno wargi próbując sensowne wyjście z tej sytuacji, ale nic normalnego nie przychodziło mi do głowy.
- Jeszcze się przekonamy. - powiedziałam do siebie podnosząc się z łóżka. - Zobaczymy czy wtedy wszyscy będziecie tacy mądrzy. - mruknęłam pod nosem wyjmując walizkę spod łóżka. - Nie jestem pieprzonym dzieckiem. Umiem sobie sama poradzić. - rzuciłam jeszcze bardziej wściekła i podeszłam do szafy, gdzie kilka godzin wcześniej zdążyłam poukładać swoje rzeczy. Powyjmowałam je wszystkie na podłogę i usiadłam koło nich i koło walizki. Zaczęłam spokojnie je układać gdy doszło do mnie delikatne pukanie do moich drzwi.
- Proszę. - powiedziałam bez najmniejszej emocji w głosie.
- Masz gościa. - usłyszałam głos swojego taty, który delikatnie uchylił drzwi.
- Kogo? - zapytałam nawet na niego nie patrząc.
- Mnie. - usłyszałam męski głos za swoim plecami. Odwróciłam głowę w tamtą stronę. Gdy tata wyszedł i zamknął za sobą drzwi, szybko podniosłam się i rzuciłam się na szyję swojemu przyjacielowi ponownie płacząc. - Hej, mała co się dzieję? - zapytał z troską w głosie.
- Jong-in.. - zaszlochałam cicho przytulając się mocniej do chłopaka.
- Nayeon, powiedz mi co się dzieję? - słychać było, że chłopak był strasznie zmartwiony. Wziął mnie na ręce i omijając przeszkody na ziemi podszedł do łóżka. Usiadł na nim sadzając mnie na swoich kolanach i przytulając cały czas do siebie. - Powiesz mi czy nie? - jego głos był cichy, delikatny, ale spokojny. Spojrzałam na niego zapłakanymi oczami.
- Ja już po prostu nie wiem co mam robić. - odparłam cicho i smutno.
- Zawsze możesz wypłakiwać się chłopakowi, który przyszedł Ci podokuczać. - roześmiał się cicho, przez co uniosłam delikatnie kącik ust. Odetchnęłam cicho uspokajając się powoli. Po około pół godzinie byłam już całkowicie spokojna.
- To może teraz powiesz mi dokąd się wybierasz? - Jong-in uniósł brew wskazując głową na walizkę.
- Moi przyjaciele z Korei sobie wymyślili, że po mnie przylecą. - odparłam czując, że znowu zaczynam się denerwować na samą myśl o tym.
- Spokojnie. - Jong-in złapał mnie delikatnie za dłoń wyczuwając co się dzieję. Wzięłam głębszy wdech i wypuściłam powoli powietrze czując, że dzięki temu ponownie się uspokajam.
- Jestem zmęczona tym wszystkim. - westchnęłam cicho i pokręciłam głową.
- Rozumiem Cię, ale musisz być silna i musisz dać radę. - odparł cicho, a ja zamknęłam oczy. Ziewnęłam delikatnie i oparłam się wygodniej o chłopaka oddychając spokojnie. Gdy zsunął moje ciało na łóżko i gdy wyszedł z mojego pokoju z myślą, że śpię, uniosłam się do pozycji siedzącej. Po upewnieniu się, że chłopak szybko nie wróci, wyjęłam z kieszeni serwetkę, którą dostałam jakiś czas temu i wybrałam numer, który się na niej znajdował.
- Hej. Tu Nayeon.. - powiedziałam niepewnie. - Potrzebuję Twojej pomocy.

sobota, 8 kwietnia 2017

Ep. 41

*W poprzednim rozdziale*
[- Hej wszystkim. - usłyszałem za sobą dziewczęcy głos. Spojrzałem w tamtą stronę i zauważyłem niską blondynkę.
- Cześć Aggie. - odparłem i skinąłem głową Namjoonowi, który wraz z blondynką zniknął w drzwiach swojego pokoju. Spojrzałem z powrotem na drzwi i ponownie zapukałem wyczekując na zaproszenie do środka.]

Gdy usłyszałem proszę wszedłem do środka razem z Taehyungiem.
- O co chodzi? - Soohe spojrzała na nas zdziwiona. Tae zamknął za nami drzwi i podeszliśmy do łóżka na którym siedziała dwójka naszych przyjaciół.
- Przyszliśmy porozmawiać na temat Nayeon. - skinąłem delikatnie głową. - Musimy coś wymyślić, aby do nas wróciła.
- Tylko co? - Jeongguk spojrzał na mnie, a ja pokręciłem bezradnie głową.

*Nayeon*
Gdy pożegnałam się z Jong-inem i zamknęłam za nim drzwi, poszłam do kuchni i usiadłam przy blacie.
- I co ja mam zrobić? - pokręciłam głową opierając głowę na rękach, które położyłam na blacie.
- Kochanie wróciliśmy! - usłyszałam melodyjny głos swojej rodzicielki.
- Cieszę się mamo. - odparłam spokojnie i wyszłam z kuchni. - Jak było na zakupach? - zapytałam zabierając od mamy torby z żywnością.
- W porządku. - odparła moja mama.
- W porządku? Chyba dlatego, że nie musiałaś nosić tych wszystkich toreb. - odparł mój tata co rozbawiło mnie, a wywołało śmiech u mojej mamy. Postawiłam torby na blacie i wróciłam do taty po resztę.
- Jong-in już poszedł? - spojrzałam na tatę, który trzymał resztę zakupów.
- Tak. - pokiwałam głową, odciążając delikatnie mojego rodziciela.
- Dawno? - zapytał miło gdy odkładaliśmy resztę zakupów.
- Chwilę przed waszym powrotem. - spojrzałam na niego, a on uśmiechnął się do mnie i pocałował mnie w głowę.
- Wiesz już na jak długo przyleciałaś? - zapytał spokojnie rozpakowując zakupy.
- Na pewno na dłużej niż kilka dni. - skinęłam spokojnie głową, a w tym samym czasie mama weszła do kuchni. - Mamo.. - zaczęłam niepewnie.
- Tak kochanie? - zapytała podchodząc do mnie.
- Powiedz mi.. jak z chorobą? - zapytałam ściszając głos na końcu. Mama z tatą spojrzeli po sobie.
- Wiesz kochanie chcieliśmy o tym z Tobą porozmawiać. - zaczął spokojnie tata.
- Coś nie tak? - zapytałam zaniepokojona.
- Nie denerwuj się kochanie. - odparła mama. - Chodźmy do salonu, tam wszystko Ci wyjaśnimy. - powiedziała spokojnie. Zmarszczyłam brwi, ale bez słowa poszłam z rodzicami do salonu. Usiadłam na fotelu, a oni na sofie łapiąc się za dłonie.
- Więc? - zapytałam coraz bardziej zdenerwowana.
- Twoja matka.. - zaczął tata, więc skierowałam na niego wzrok. - Twoja matka musiała odstawić chemię. - powiedział spokojnym, opanowanym głosem. Rozszerzyłam mocno oczy kierując wzrok na moją rodzicielkę.
- Dlaczego? - zapytałam słabo czując jak tracę wszystkie kolory na twarzy.
- Nayeon są w życiu pewne sprawy, które nie pozwalając nam mieć tego co my chcemy. - odparła moja mama patrząc na mnie spokojnie.
- Dlaczego odstawiłaś chemię? - powtórzyłam pytanie słysząc jak drży mi głos.
- Tylko skarbie nie denerwuj się, proszę.. Twoja mama nie może być narażona na stres. - powiedział cicho tata.
- Powiecie mi w końcu czy nie?! - uniosłam głos podnosząc się z fotela.
- Nayeon. Twoja matka jest w ciąży. - powiedział tata. - Będziesz miała albo siostrę albo brata. - dodał, a mnie ścięło z nóg, więc upadłam z powrotem na fotel.
- Zwariowaliście, prawda? - zapytałam nie dowierzając.
- Kochanie tak już jest w życiu.. - zaczęła delikatnym głosem mama.
- Nie! - przerwałam jej i ponownie wstałam z fotela. - Czy Ty w ogóle myślisz? Czy Ty wiesz co Ci grozi po odstawieniu chemii?! - krzyknęłam nie odrywając od niej wzroku.
- Nayeon nie unoś głosu na mamę. - powiedział stanowczym głosem tata.
- Bo co?! - krzyknęłam w jego stronę. - A Ty co?! Nie potrafiłeś przemówić jej do rozumu? - skierowałam swój wzrok na swoją rodzicielkę. - Czy pomyślałaś chociaż przez chwilę o sobie, o tacie? O mnie? - zapytałam czując jak po moich policzkach ciekną łzy.
- Nayeon skarbie.. Nie mów tak.. - głos mojej mamy również drżał.
- Nie. - powiedziałam twardo. - Zamiast myśleć o sobie, o swoim zdrowiu i o swojej rodzinie, to myślisz o życiu jakiegoś pieprzonego bachora, który tak naprawdę nic nie wniesie w nasze życie, a jedynie może nam zabrać! Nawet nie myślcie o tym, że będę się nim zajmować jak Ty będziesz gryźć piach! - wrzasnęłam na co moja mama cała zbladła, a ja wybiegłam z domu trzaskając za sobą drzwiami. Biegłam przed siebie nie zwracając na nic uwagi. Mijałam ludzi na ulicy, niektórych popychając barkiem, żeby zeszli mi z drogi.
- Hej! - usłyszałam czyjś podniesiony głos, czując, że ktoś złapał mnie za ramiona.
- Puść mnie! - wrzasnęłam szarpiąc się z całej siły.
- Nayeon uspokój się. - usłyszałam spokojny męski głos, od którego przeszły mi ciarki po całym ciele. Uniosłam powoli głowę do góry i spojrzałam na osobę, która trzymała mnie w swoich ramionach.
- O nie. - szepnęłam czując jak miękną mi nogi. - To niemożliwe.. Puść mnie! - krzyknęłam czując, że ze strachu straciłam wszystkie swoje siły.
- Uspokój się. Nie zrobię Ci krzywdy. - mężczyzna przede mną uparcie wpatrywał się w moje oczy.
- Co Ty tu robisz? Jak mnie znalazłeś? - zapytałam płacząc jeszcze mocniej.
- To nie ja Ciebie znalazłem, tylko Ty mnie. - odparł spokojnie i otarł mi łzy z policzka.
- Błagam Cię. Nie rób mi krzywdy. - zaniosłam się płaczem jeszcze mocniej.
- Nie zrobię, boże, nie zrobię. - powiedział i przytulił mnie do siebie głaszcząc mnie nerwowo po włosach.
- Sang.. Błagam.. - załkałam żałośnie.

*Soohe*
- Powiedz nam.. - odezwał się Jimin, więc skierowałam na niego swój wzrok.
- Co takiego? - uniosłam zaciekawiona brew.
- Kto powiedział Yoongiemu, że Nayeon jest w ciąży? - zapytał cicho, ale spokojnie. Wzięłam cichy wdech, spojrzałam na Jeongguka i wróciłam wzrokiem na Jimina.
- Aggie. - odparłam równie cicho. Spojrzeli na siebie z Taehyungiem, a Taehyung pokręcił głową.
- Skąd macie pewność, że to prawda? - dopytał.
- To nie jest prawda! - odparłam szybko, a Jeongguk złapał mnie delikatnie za dłoń.
- Jimin hyung nawet tak nie mów. - odezwał się spokojnie Taehyung.
- Czyli to nie prawda. - odetchnął z widoczną ulgą na twarzy. - To dlaczego Yoongi hyung się tak wściekł?
- Aggie dała mu podrobione zdjęcie USG. - westchnęłam cicho.
- A on głupi w to uwierzył. - prychnął Jeongguk.
- Maknae wyrażaj się. - skarcił go Tae.
- Ale taka prawda. Przez niego Nayeon błąka się po Seulu nie wiadomo z kim. A jeśli ten Sang ją znajdzie? Co wtedy zrobimy?! - brunet uniósł głos.
- Uspokój się Jeongguk. - powiedziałam cicho ściskając delikatnie dłoń chłopaka. Brunet wziął głęboki wdech i wypuścił powoli powietrze.
- Musimy zrobić wszystko, żeby ją sprowadzić z powrotem. Nawet jeśli miałoby się to równać wojną z Yoongim hyungiem. - powiedział spokojnie, ale poważnie Jimin.
- Zgadzam się z Tobą. - skinęłam delikatnie głową na bruneta.
- Więc jakieś pomysły? - Jeongguk poprawił się na łóżku i usiadł bliżej mnie.
- Musimy to zrobić po cichu, żeby Yoongi hyung o niczym nie wiedział. - Taehyung powiedział cicho patrząc na nas wszystkich po kolei.
- Może na początku dowiemy się co ona ma w planach zrobić? - zaproponował Jimin.
- Napiszę do niej. - odezwał się Tae i wyciągnął telefon z kieszeni. Nastukał coś na klawiaturze.
Wszyscy z zniecierpliwieniem patrzyliśmy na telefon chłopaka, czekając na odpowiedź dziewczyny, niestety nic nie przychodziło. Minęło pięć minut, dziesięć, piętnaście, ale nadal nic, cisza.
- I co teraz? - zapytałam zrezygnowana. - Musi być jakiś sposób.
- Może porozmawiajmy z Jess? - odezwał się Jeongguk. - Ona zna rodzinę Nayeon, może będzie wiedziała kogo znajomego, oprócz nas, Nayeon ma w Seulu.
- To jest dobry pomysł, ale co jeśli Jess zadzwoni do rodziców Nayeon? Przecież nie chcemy ich nie potrzebnie martwić. - odezwał się Jimin.
- Już nie wiem co mamy zrobić. - Taehyung bez sił opadł na plecy na łóżko Jeongguka.
- Może ja wam pomogę? - usłyszeliśmy głos od strony drzwi.