sobota, 22 kwietnia 2017

Ep. 43

*W poprzednim rozdziale*
[Po upewnieniu się, że chłopak szybko nie wróci, wyjęłam z kieszeni serwetkę, którą dostałam jakiś czas temu i wybrałam numer który się na niej znajdował.
- Hej. Tu Nayeon.. - powiedziałam niepewnie. - Potrzebuję Twojej pomocy.]

Zbliżał się wieczór. Spojrzałam na spakowaną walizkę, która stała przy drzwiach i wzięłam cichy i delikatny wdech. Zeszłam na dół, biorąc ze sobą walizkę i weszłam do salonu, gdzie byli moi rodzice.
- Nayeon. - pierwszy odezwał się tata. Spojrzałam na niego.
- Wyjeżdżam. - powiedziałam spokojnie. Odwróciłam się, wyszłam z salonu zaciskając mocniej dłoń na rączce od walizki i wyszłam z domu. Przed bramą stał, duży, srebrny samochód, z którego wysiadł postawny mężczyzna. Podeszłam do niego, a on wziął moją walizkę i schował ją do bagażnika, po czym otworzył mi drzwi od samochodu. Skinęłam delikatnie głową w podziękowaniu i zapięłam pasy. Gdy mężczyzna wsiadł do auta, spojrzałam na niego. Uśmiechnął się pocieszająco do mnie co słabo odwzajemniłam i ruszyliśmy.

*Jeongguk*
- Daleko jeszcze? - zestresowany Jimin strasznie wiercił się na swoim miejscu.
- Już niedaleko. - odpowiedział mu kierowca taksówki, który wiózł nas pod podany mu adres. Pokręciłem głową i skierowałem swój wzrok na opustoszały chodnik.
- To tutaj. - kierowca zatrzymał pojazd pod wielką bramą. Przełknąłem ciężko ślinę i wziąłem głęboki wdech. Zapłaciliśmy za kurs, wysiedliśmy z taksówki i spojrzeliśmy po sobie. Weszliśmy na teren posesji i z każdym krokiem ciężej oddychając podeszliśmy do drzwi domu, którego adres dała nam Soohe. Nacisnąłem na dzwonek i usłyszeliśmy jak w środku rozległ się dźwięk informujący, że ktoś właśnie przybył. Po krótkiej chwili drzwi otworzył nam postawny, wysoki mężczyzna, o typowo koreańskich rysach twarzy.
- Kim jesteście? - jego głos był poważny i surowy.
- Jestem Jeongguk. - ukłoniłem się delikatnie w jego stronę.
- O co chodzi? - zmarszczył brwi, lustrując wzrokiem mnie i moich towarzyszy.
- Przylecieliśmy tutaj z Korei, jesteśmy przyjaciółmi Nayeon i chcielibyśmy zabrać ją do domu. - odparłem próbując brzmieć spokojnie.
- To nie możliwe. - potrząsnął głową. - Nayeon pojechała na lotnisko, żeby do was pojechać. Jak chciałem ją odwieźć to powiedziała, że ktoś od was będzie tam na nią czekał. - skinął głową na co rozszerzyłem oczy.
- Na jakie lotnisko pojechała? - zapytałem szybko gdy Jimin wzywał następną taksówkę. Gdy mężczyzna podał nam adres lotniska, a taksówka już po nas przyjechała, czym prędzej udaliśmy się, żeby dowiedzieć się co z Nayeon. Po powtórzeniu tej samej czynności, co jakiś czas temu, wysiedliśmy z taksówki i wbiegliśmy na teren lotniska.
- Samolot do Korei odlatuję za czterdzieści pięć minut. - w głośnikach rozległ się damski głos od którego oblał mnie zimny pot.
- Musimy ją szybko znaleźć. - powiedział twardo do swoich hyungów i ruszyliśmy w stronę poczekalni. Rozglądaliśmy się nerwowo za znajomą nam posturą naszej przyjaciółki, ale nigdzie nie było jej widać. Oparłem dłonie na biodrach oblizując wyschniętą dolną wargę, cały czas nerwowo wypatrując Nayeon.
- A co jeśli ona nie leci do Korei? - odezwał się zdenerwowany Jimin, przeczesując nerwowo włosy dłonią.
- Musimy wierzyć w to, że akurat z tym nie okłamała swojego ojca. - spojrzałem na niego. - Po za tym jeśli chociaż trochę ją znam, to przewidziałem kilka jej ruchów. - skinąłem głową i wróciłem wzrokiem przed siebie i wtedy zobaczyłem ją. Niską, chudą i bladą brunetkę, która pomimo tego, że na każdym kroku pokazuję jaka jest odważna, zawsze wygląda tak jakby bała się otaczającego ją świata. Wpatrywała się we mnie i kręciła głową. Na jej twarzy zobaczyłem coś jakby na kształt przerażenia? Przełknąłem ponownie ciężko ślinę i pewnym krokiem udałem się w jej stronę, kątem oka zauważając, że Jimin i Taehyung bez słowa ruszają za mną. Brunetka zaczęła się cofać nie odwracając ode mnie wzroku. Wsunąłem jedną dłoń do kieszeni czując jak serce bije mi coraz szybciej. Przeczesałem nerwowo włosy dłonią i poprawiłem kołnierzyk od kurtki. Dziewczyna zrezygnowana zatrzymała się, wiedząc, że ja nie zrezygnuję. Podszedłem do niej i chwyciłem ją za dłoń.
- Tęskniłem. - wyszeptałem i przyciągnąłem ją do siebie, przytulając ją mocno do siebie. Dziewczyna wtuliła się we mnie i odetchnęła ciężko, ale ze słyszalną ulgą. Wtuliłem twarz w jej włosy i odetchnąłem głęboko, wdychając utęskniony, znajomy mi zapach waniliowego szamponu. Pogłaskałem ją po włosach i pocałowałem ją w głowę.
- Nayeon co tu się dzieję? - usłyszałem jakiś męski głos za plecami. Wyprostowałem się, czując jak Nayeon cała się spięła. - Nayeon pytałem o coś. - jego ton przybrał lodowatą barwę głosu. Odwróciłem się powoli chowając dziewczynę za swoimi plecami i spojrzałem na mężczyznę, który stał teraz przede mną.
- Kim jesteś? - zapytałem, zauważając, że Taehyung i Jimin ustawiają się po obu moich bokach.
- To nie Twoja sprawa. - warknął poddenerwowany.
- Jeongguk. - Nayeon odezwała się zza moich pleców.
- Cicho. Nie teraz. - odparłem szybko, nie odrywając wzroku od mężczyzny przed sobą.
- Ale Jeongguk.. - pisnęła delikatnie.
- Nayeon nie teraz. - odparłem stanowczo, a dziewczyna mruknęła niezadowolona, ale nic więcej nie powiedziała.
- Czego od niej chcecie? - mężczyzna zbliżył się do nas na kilka kroków na co my cofnęliśmy się do tyłu.
- To my to pytanie powinniśmy zadać Tobie. - rzucił ostro Jimin. Kątem oka zauważyłem jak zaciska dłonie w pięści.
- Nayeon sama do mnie zadzwoniła i poprosiła mnie o pomoc, więc dajcie już sobie spokój. - powiedział obojętnie.
- Nayeon wraca z nami. - odparłem stanowczo.
- A ja mam coś do powiedzenia? - usłyszałem zdenerwowany głos dziewczyny zza swoich pleców.
- Nayeon mówiłem już Ci coś przez telefon. Wracasz z nami. - zacisnąłem dłoń w pięść czując rosnącą złość.
- Ona nigdzie z wami nie pojedzie. - spojrzałem na mężczyznę, który się odezwał.
- Sang nie wtrącaj się. - Nayeon odezwała się podirytowana. Zmarszczyłem brwi.
- Czy przypadkiem Sang, to nie ten sam koleś, który Cię porwał? - zapytałem oschle kierując na nią wzrok.
- Ja.. - zająkała się i cofnęła delikatnie do tyłu.
- Ty? - zapytałem zbliżając się do niej. Dziewczyna pokręciła zrezygnowana głową. Wziąłem głęboki wdech, aby uspokoić nerwy i z powrotem spojrzałem na byłego oprawcę Nayeon. - Porozmawiamy o tym w dormie. - skierowałem swoje słowa do czarno włosej.
- Ja jej z wami nie puszczę. - Sang parsknął nerwowo.
- Nie masz nic do powiedzenia. - pokręciłem głową i spojrzałem na Taehyunga. - Hyung idź zabukuj dla nas bilety. - skinąłem głową, na co brunet bez słowa poszedł zrobić co mu powiedziałem i wtedy poczułem mocne szarpnięcie za ramię. Spojrzałem na osobę, która to zrobiła i bez zastanowienia uderzyłem ją mocno z pięści z zamachu w twarz. Sang przewrócił się na ziemię, łapiąc się za szczękę.
- Posłuchaj mnie, Nayeon wraca z nami, bo Ty jesteś jakiś niezrównoważony psychicznie. - pokręciłem głową. - I daj sobie już spokój, ona nie chce z Tobą być. - wyprostowałem się powoli.
- Wy nic nie wiecie! - wrzasnął podnosząc się z ziemi.
- Sang, ale to prawda. - Nayeon wyszła przede mnie. Złapałem ją za nadgarstek, ale ona spojrzała na mnie i ze spokojem na buzi pokręciła głową.  Zabrałem dłoń od niej marszcząc brwi. - Nie chce być z Tobą.. - wzięła cichy, ale głęboki wdech kierując na niego wzrok. - I wrócę z chłopakami do Korei.
- Nie będę tego słuchać.- Sang szybko do niej podszedł, chwycił ją mocno za nadgarstek i bez zastanowienia rzucił się biegiem w stronę wyjścia ciągnąc dziewczynę za sobą.
- Hej! - wrzasnąłem i zacząłem za nimi biec, widząc jak Nayeon próbuję się wyszarpnąć. Skinąłem głową do Jimina, żeby pobiegł drugą stroną, a sam próbowałem ich dogonić z całych sił. Wybiegli z lotniska, a ja za nimi. Nayeon nie miała już siły biec i widząc, że dzięki temu spowolniła swojego oprawcę zobaczyłem dla siebie szansę. Przyśpieszyłem jeszcze bardziej i w ostatnim momencie chwyciłem dłoń Nayeon, wyrywając ją z rąk porywacza. Dziewczyna bez sił upadła na kolana, bardzo szybko i płytko oddychając.
- Odczep się od niej! - Sang wrzasnął w moją stronę, próbując podnieść wycieńczoną dziewczynę z ziemi.
- Do cholery jasnej. - przekląłem pod nosem i odepchnąłem go od niej, a w tym momencie podbiegł do nas Jimin. - Zabierz ją stąd hyung. - skinąłem mu głową. Pokiwał głową i wziął Nayeon na ręce zabierając ją z powrotem na lotnisko. Spojrzałem na mężczyznę, który patrzył na mnie wściekły.
- Pożałujesz tego. I Ty i Twoi śmieszni kumple i Nayeon. Zwłaszcza ona. - syknął. - Jeśli nie pomogło to zdjęcie USG, żeby kompletnie was od siebie odsunąć, to na pewno pomoże coś innego
- Co? - zapytałem ogłupiały. - Czyli to Ty podrzuciłeś to zdjęcie Aggie?
- Ja jej te zdjęcie dałem osobiście. - zaśmiał się ironicznie. - To ode mnie wzięła te informację o ciąży Nayeon, więc.. - czując coraz większe nerwy, nie mogłem się powstrzymać. Zamachnąłem się i z całej siły uderzyłem go z pieści w twarz, patrząc jak się przewraca na ziemię.
- Jesteś chorym człowiekiem Sang. - powiedziałem lodowatym głosem. - I zapamiętaj sobie jedno. Za Nayeon jestem w stanie zabić, wiec nie próbuj się więcej do niej zbliżać. - syknąłem i zawróciłem na lotnisko rozmasowując dłoń. Gdy doszedłem na miejsce, wszedłem do środka i znalazłem swoich przyjaciół, podszedłem do nich.
- I jak z Tobą? - ukucnąłem przy Nayeon kładąc dłonie na jej kolanach.
- Już dobrze. - uśmiechnęła się do mnie słabo. Pokręciłem głową, podniosłem się i pocałowałem ją w głowę.
- Zbierajmy się. Za kilkanaście minut będziemy już lecieć do domu. - powiedziałem lustrując wzrokiem ludzi dookoła.

*Nayeon*
Siedzieliśmy już w samolocie od godziny. Wciąż nie mogłam pojąć tego jak głupia byłam, sama pchając się w ręce osoby, która kilka miesięcy temu mnie krzywdziła. Tylko dlatego, że na siłę próbuję być dorosła i samodzielna, nie widząc tego, że dookoła mam pełno ludzi, którzy chcą mi pomóc. Pokręciłam głową i westchnęłam cicho, po czym poczułam jak ktoś delikatnie chwyta moją dłoń.
- Jeongguk.. - zaczęłam cicho. - Chciałam Cię przeprosić.. - powiedziałam cicho kierując wzrok na bruneta, który siedział obok mnie.
- Nie masz za co mnie przepraszać. - brunet pokręcił głową. - Najważniejsze, że wracasz z nami i już wszystko będzie dobrze. - chłopak pocałował mnie w skroń z delikatnym uśmiechem. Z myślą, że Jeongguk ma rację, oparłam głowę o jego ramię i zasnęłam śniąc o tym, że wszystko jest już dobrze.
- Nayeon wstawaj. - usłyszałam czyjś ciepły głos, który powoli sprowadzał mnie do szarej rzeczywistości.
- Już. - ziewnęłam delikatnie i otworzyłam zaspane oczka widząc przed swoja twarzą, buzię Jeongguka. Podniosłam się ze swojego miejsca i ruszyliśmy w kierunku wyjścia.
- No to wracamy do dormy. - Jimin uśmiechnął się ciepło do mnie.
- Wracamy. - pokiwałam głową i trzymając Jeongguka za dłoń, udaliśmy się w stronę wyjścia z lotniska.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz