sobota, 8 kwietnia 2017

Ep. 41

*W poprzednim rozdziale*
[- Hej wszystkim. - usłyszałem za sobą dziewczęcy głos. Spojrzałem w tamtą stronę i zauważyłem niską blondynkę.
- Cześć Aggie. - odparłem i skinąłem głową Namjoonowi, który wraz z blondynką zniknął w drzwiach swojego pokoju. Spojrzałem z powrotem na drzwi i ponownie zapukałem wyczekując na zaproszenie do środka.]

Gdy usłyszałem proszę wszedłem do środka razem z Taehyungiem.
- O co chodzi? - Soohe spojrzała na nas zdziwiona. Tae zamknął za nami drzwi i podeszliśmy do łóżka na którym siedziała dwójka naszych przyjaciół.
- Przyszliśmy porozmawiać na temat Nayeon. - skinąłem delikatnie głową. - Musimy coś wymyślić, aby do nas wróciła.
- Tylko co? - Jeongguk spojrzał na mnie, a ja pokręciłem bezradnie głową.

*Nayeon*
Gdy pożegnałam się z Jong-inem i zamknęłam za nim drzwi, poszłam do kuchni i usiadłam przy blacie.
- I co ja mam zrobić? - pokręciłam głową opierając głowę na rękach, które położyłam na blacie.
- Kochanie wróciliśmy! - usłyszałam melodyjny głos swojej rodzicielki.
- Cieszę się mamo. - odparłam spokojnie i wyszłam z kuchni. - Jak było na zakupach? - zapytałam zabierając od mamy torby z żywnością.
- W porządku. - odparła moja mama.
- W porządku? Chyba dlatego, że nie musiałaś nosić tych wszystkich toreb. - odparł mój tata co rozbawiło mnie, a wywołało śmiech u mojej mamy. Postawiłam torby na blacie i wróciłam do taty po resztę.
- Jong-in już poszedł? - spojrzałam na tatę, który trzymał resztę zakupów.
- Tak. - pokiwałam głową, odciążając delikatnie mojego rodziciela.
- Dawno? - zapytał miło gdy odkładaliśmy resztę zakupów.
- Chwilę przed waszym powrotem. - spojrzałam na niego, a on uśmiechnął się do mnie i pocałował mnie w głowę.
- Wiesz już na jak długo przyleciałaś? - zapytał spokojnie rozpakowując zakupy.
- Na pewno na dłużej niż kilka dni. - skinęłam spokojnie głową, a w tym samym czasie mama weszła do kuchni. - Mamo.. - zaczęłam niepewnie.
- Tak kochanie? - zapytała podchodząc do mnie.
- Powiedz mi.. jak z chorobą? - zapytałam ściszając głos na końcu. Mama z tatą spojrzeli po sobie.
- Wiesz kochanie chcieliśmy o tym z Tobą porozmawiać. - zaczął spokojnie tata.
- Coś nie tak? - zapytałam zaniepokojona.
- Nie denerwuj się kochanie. - odparła mama. - Chodźmy do salonu, tam wszystko Ci wyjaśnimy. - powiedziała spokojnie. Zmarszczyłam brwi, ale bez słowa poszłam z rodzicami do salonu. Usiadłam na fotelu, a oni na sofie łapiąc się za dłonie.
- Więc? - zapytałam coraz bardziej zdenerwowana.
- Twoja matka.. - zaczął tata, więc skierowałam na niego wzrok. - Twoja matka musiała odstawić chemię. - powiedział spokojnym, opanowanym głosem. Rozszerzyłam mocno oczy kierując wzrok na moją rodzicielkę.
- Dlaczego? - zapytałam słabo czując jak tracę wszystkie kolory na twarzy.
- Nayeon są w życiu pewne sprawy, które nie pozwalając nam mieć tego co my chcemy. - odparła moja mama patrząc na mnie spokojnie.
- Dlaczego odstawiłaś chemię? - powtórzyłam pytanie słysząc jak drży mi głos.
- Tylko skarbie nie denerwuj się, proszę.. Twoja mama nie może być narażona na stres. - powiedział cicho tata.
- Powiecie mi w końcu czy nie?! - uniosłam głos podnosząc się z fotela.
- Nayeon. Twoja matka jest w ciąży. - powiedział tata. - Będziesz miała albo siostrę albo brata. - dodał, a mnie ścięło z nóg, więc upadłam z powrotem na fotel.
- Zwariowaliście, prawda? - zapytałam nie dowierzając.
- Kochanie tak już jest w życiu.. - zaczęła delikatnym głosem mama.
- Nie! - przerwałam jej i ponownie wstałam z fotela. - Czy Ty w ogóle myślisz? Czy Ty wiesz co Ci grozi po odstawieniu chemii?! - krzyknęłam nie odrywając od niej wzroku.
- Nayeon nie unoś głosu na mamę. - powiedział stanowczym głosem tata.
- Bo co?! - krzyknęłam w jego stronę. - A Ty co?! Nie potrafiłeś przemówić jej do rozumu? - skierowałam swój wzrok na swoją rodzicielkę. - Czy pomyślałaś chociaż przez chwilę o sobie, o tacie? O mnie? - zapytałam czując jak po moich policzkach ciekną łzy.
- Nayeon skarbie.. Nie mów tak.. - głos mojej mamy również drżał.
- Nie. - powiedziałam twardo. - Zamiast myśleć o sobie, o swoim zdrowiu i o swojej rodzinie, to myślisz o życiu jakiegoś pieprzonego bachora, który tak naprawdę nic nie wniesie w nasze życie, a jedynie może nam zabrać! Nawet nie myślcie o tym, że będę się nim zajmować jak Ty będziesz gryźć piach! - wrzasnęłam na co moja mama cała zbladła, a ja wybiegłam z domu trzaskając za sobą drzwiami. Biegłam przed siebie nie zwracając na nic uwagi. Mijałam ludzi na ulicy, niektórych popychając barkiem, żeby zeszli mi z drogi.
- Hej! - usłyszałam czyjś podniesiony głos, czując, że ktoś złapał mnie za ramiona.
- Puść mnie! - wrzasnęłam szarpiąc się z całej siły.
- Nayeon uspokój się. - usłyszałam spokojny męski głos, od którego przeszły mi ciarki po całym ciele. Uniosłam powoli głowę do góry i spojrzałam na osobę, która trzymała mnie w swoich ramionach.
- O nie. - szepnęłam czując jak miękną mi nogi. - To niemożliwe.. Puść mnie! - krzyknęłam czując, że ze strachu straciłam wszystkie swoje siły.
- Uspokój się. Nie zrobię Ci krzywdy. - mężczyzna przede mną uparcie wpatrywał się w moje oczy.
- Co Ty tu robisz? Jak mnie znalazłeś? - zapytałam płacząc jeszcze mocniej.
- To nie ja Ciebie znalazłem, tylko Ty mnie. - odparł spokojnie i otarł mi łzy z policzka.
- Błagam Cię. Nie rób mi krzywdy. - zaniosłam się płaczem jeszcze mocniej.
- Nie zrobię, boże, nie zrobię. - powiedział i przytulił mnie do siebie głaszcząc mnie nerwowo po włosach.
- Sang.. Błagam.. - załkałam żałośnie.

*Soohe*
- Powiedz nam.. - odezwał się Jimin, więc skierowałam na niego swój wzrok.
- Co takiego? - uniosłam zaciekawiona brew.
- Kto powiedział Yoongiemu, że Nayeon jest w ciąży? - zapytał cicho, ale spokojnie. Wzięłam cichy wdech, spojrzałam na Jeongguka i wróciłam wzrokiem na Jimina.
- Aggie. - odparłam równie cicho. Spojrzeli na siebie z Taehyungiem, a Taehyung pokręcił głową.
- Skąd macie pewność, że to prawda? - dopytał.
- To nie jest prawda! - odparłam szybko, a Jeongguk złapał mnie delikatnie za dłoń.
- Jimin hyung nawet tak nie mów. - odezwał się spokojnie Taehyung.
- Czyli to nie prawda. - odetchnął z widoczną ulgą na twarzy. - To dlaczego Yoongi hyung się tak wściekł?
- Aggie dała mu podrobione zdjęcie USG. - westchnęłam cicho.
- A on głupi w to uwierzył. - prychnął Jeongguk.
- Maknae wyrażaj się. - skarcił go Tae.
- Ale taka prawda. Przez niego Nayeon błąka się po Seulu nie wiadomo z kim. A jeśli ten Sang ją znajdzie? Co wtedy zrobimy?! - brunet uniósł głos.
- Uspokój się Jeongguk. - powiedziałam cicho ściskając delikatnie dłoń chłopaka. Brunet wziął głęboki wdech i wypuścił powoli powietrze.
- Musimy zrobić wszystko, żeby ją sprowadzić z powrotem. Nawet jeśli miałoby się to równać wojną z Yoongim hyungiem. - powiedział spokojnie, ale poważnie Jimin.
- Zgadzam się z Tobą. - skinęłam delikatnie głową na bruneta.
- Więc jakieś pomysły? - Jeongguk poprawił się na łóżku i usiadł bliżej mnie.
- Musimy to zrobić po cichu, żeby Yoongi hyung o niczym nie wiedział. - Taehyung powiedział cicho patrząc na nas wszystkich po kolei.
- Może na początku dowiemy się co ona ma w planach zrobić? - zaproponował Jimin.
- Napiszę do niej. - odezwał się Tae i wyciągnął telefon z kieszeni. Nastukał coś na klawiaturze.
Wszyscy z zniecierpliwieniem patrzyliśmy na telefon chłopaka, czekając na odpowiedź dziewczyny, niestety nic nie przychodziło. Minęło pięć minut, dziesięć, piętnaście, ale nadal nic, cisza.
- I co teraz? - zapytałam zrezygnowana. - Musi być jakiś sposób.
- Może porozmawiajmy z Jess? - odezwał się Jeongguk. - Ona zna rodzinę Nayeon, może będzie wiedziała kogo znajomego, oprócz nas, Nayeon ma w Seulu.
- To jest dobry pomysł, ale co jeśli Jess zadzwoni do rodziców Nayeon? Przecież nie chcemy ich nie potrzebnie martwić. - odezwał się Jimin.
- Już nie wiem co mamy zrobić. - Taehyung bez sił opadł na plecy na łóżko Jeongguka.
- Może ja wam pomogę? - usłyszeliśmy głos od strony drzwi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz