wtorek, 28 lutego 2017

Ep. 18

Polecany utwór do rozdziału: BTS - Reflection
 _______________________________________________________________________________________

[*W poprzednim rozdziale*
Wziąłem cichy wdech próbując opanować siebie i swoje emocje. Szarpnąłem za kaptur tej osoby, żeby zobaczyć kto to, a gdy ujrzałem jej twarz zamarłem.
- Nayeon.. - szepnąłem nie wierząc w to co sam widzę.]

Patrzyłem na dziewczynę jak ogłupiały nie wiedząc co mam powiedzieć. Potrząsnąłem głową.
- Chłopaki muszą się dowiedzieć, że tu jesteś! - powiedziałem do niej, ale dziewczyna szybko zasłoniła mi usta i pokręciła głową.

*Nayeon*
Oh boże.. Najgorsze co mogło się stać. Żeby, którykolwiek z nich mnie zobaczył. Pokręciłam głową zasłaniając usta Taehyungowi.
- Nikt nie może się dowiedzieć, że tutaj jestem. - powiedziałam cicho poważnym tonem. - Nikt, a nikt, rozumiesz?

*Jungkook*
V gdzieś zniknął. Powiedział, że musi coś załatwić, ale nie wrócił do tej pory. Zacząłem się o niego martwić. Było późno w nocy, a on łazi kompletnie sam po obcym mieście.
- Uspokój się. Pewnie zaraz wróci, nie jest małym dzieckiem. - odezwał się obojętnym głosem Yoongi. Spojrzałem na niego bez słowa krążąc nerwowo po swoim pokoju. - Usiądź, bo zaczynasz mnie drażnić tym pieprzonym chodzeniem w tą i i z powrotem. - rzucił do mnie, a ja zrezygnowany usiadłem na łóżku wyciągając telefon z kieszeni. Wybrałem numer do V i zadzwoniłem do niego. Na szczęście po kilku sygnałach odebrał.

*Taehyung*
Poczułem wibrację w kieszeni spodni, więc wyciągnąłem telefon z niej. Zobaczyłem kto dzwoni i spojrzałem na Nayeon.
- Dzwoni Jungkook. - powiedziałem cicho.
- Odbierz i powiedz mu, że zwiedzasz park niedaleko hotelu i, że za niedługo wrócisz. - odparła szybko, więc jak powiedziała tak zrobiłem. Gdy uspokoiłem maknae rozłączyłem się i wróciłem do rozmowy z Nayeon.
- Co ma znaczyć to, że nikt nie może się dowiedzieć? - zmarszczyłem zdziwiony brwi.
- Boże, Tae nie mam czasu, żeby to wszystko Ci wytłumaczyć. - dziewczyna pokręciła bezradnie głową.
- Dlaczego? - moje pytania nie miały końca. Nie było jej dwa miesiące. Muszę wiedzieć co działo się z nią podczas jej nieobecności.
- Bo nie mam czasu. - spojrzała na mnie tymi swoimi dużymi brązowymi oczami.
- Ktoś Cię goni? - zaśmiałem się cicho, ale Nayeon patrzyła tylko na mnie bez słowa. Cały automatycznie zbladłem. - Jesteś w niebezpieczeństwie?
- Tae nie mogę o tym rozmawiać. - powiedziała to tak cicho, że gdybym nie stał tylko kilka centymetrów od niej to na pewno bym tego nie usłyszał. Przełknąłem nerwowo ślinę czując jak dłonie z nerwów zaczęły mi drżeć.
- Chłopacy muszą się dowiedzieć.  Pomożemy Ci. - powiedziałem twardo.
- Nie. - odparła błagającym tonem. Nie wytrzymałem. Złapałem ją za nadgarstek, przyciągnąłem ją i przytuliłem mocno do siebie przytulając jej buzię do swojej klatki piersiowej. Poczułem jak po cichu zaczęła płakać, więc bez słowa dalej przytulałem ją do siebie głaszcząc ją delikatnie po głowie. Pocałowałem ją w głowę i oparłem na niej swoje usta. Wtuliła się we mnie płacząc po cichu. Zamknąłem oczy i westchnąłem cicho w jej włosy.
- Wiesz, że chcemy dla Ciebie jak najlepiej. - szepnąłem tuląc ją do siebie odrobinę mocniej.
- Tak wiem.. - odszepnęła przez płacz. Zagryzłem delikatnie usta słysząc jej ton. - Tak bardzo za wami tęsknie.. - poczułem jak jej ciało od płaczu zaczęło drżeć.
- Nawet sobie nie wyobrażasz jak my za Tobą. - odparłem cicho w jej włosy. - Czy będę mógł się jakoś z Tobą kontaktować?
- Nie mam telefonu ani dostępu do internetu. - wtuliła się bardziej we mnie jakby bała się, że zaraz zniknę. Zacisnąłem delikatnie dłonie na jej kurtce.
- A kiedy znowu będę mógł się z Tobą spotkać? - odsunąłem ją delikatnie od siebie, żeby spojrzeć na jej buzię.
- Spróbuję przyjść tu jutro, jeśli tylko nadarzy się okazja i jeśli.. - przerwała i spojrzała na mnie czerwonymi oczami od płaczu.
- Jeśli? - zmarszczyłem brwi.
- Jeśli znowu się nie przeprowadzę. - powiedziała cicho. Starłem kciukami delikatnie jej łzy. Objąłem jej twarz dłońmi i pocałowałem w czoło po czym ponownie ją do siebie przytuliłem.
- Nie martw się. Znajdziemy jakieś rozwiązanie. - powiedziałem w jej włosy patrząc pusto na ścianę budynku.
- Oh Tae.. - pokręciła głową nie chcąc o tym rozmawiać, więc postanowiłem zmienić temat.
 - Jak nas znalazłaś? - zapytałem na co pierwszy raz po cichutku się zaśmiała. Uśmiechnąłem się delikatnie na to.
- Przecież to ja wam wszystko załatwiałam i rezerwowałam. - powiedziała cicho, ale spokojniejszym tonem.
- Naprawdę? - zapytałem zdziwiony. - Myślałem, że to Aggie albo Soohe.
- Soohe z wami pracuje? - spojrzała na mnie nie odsuwając się ode mnie.
- Tak.. - przerwałem. - Na Twoim stanowisku. - dodałem ciszej.
- To świetnie. - uśmiechnęła się do mnie. Spojrzałem na nią nie rozumiejąc o co jej chodzi. - Chociaż mam pewność, że ktoś porządnie się wami zajmuję. - wyjaśniła.
- Naprawdę uwielbiam Soohe, ale wolałbym, żebyś to Ty pracowała dalej na swoim stanowisku. - odparłem miło i uśmiechnąłem się do niej delikatnie.
- Też bardzo bym tego chciała, ale nie mogę. - znowu zrobiła się smutna i.. przestraszona.
- Czy ten ktoś Cię krzywdzi..? - zapytałem niepewnie. Spojrzała na mnie nie rozumiejąc o co mi chodzi. - No wiesz.. - powiedziałem nie chcąc mówić dosłownie o co mi chodzi.
- Nie, nie, nie. - pokręciła szybko głową. - Nie zmusza mnie do.. seksu.. - dodała cicho. Odetchnąłem z ulgą.
- Naprawdę nie da się nic zrobić? - zapytałem gładząc kciukiem jej policzek.
- Na razie nie. - spojrzała mi ponownie w oczy. Tak bardzo chciałem jej pomóc, zabrać ją do chłopaków, ale bałem się, że tym mogę tylko pogorszyć sytuację.
- Oh Nayeon. - pokręciłem głową. Dotknęła delikatnie mojego policzka, więc skierowałem swój wzrok na nią.
- Nie martw się Taetae. Po burzy zawsze wychodzi słońce. - uśmiechnęła się smutno do mnie. Ten uśmiech mnie dobił. Przycisnąłem ją delikatnie do ściany i oparłem dłonie po bokach jej głowy.
- Przyrzekam Ci Nayeon, że uratuję Cię. Poświęcę swoje życie, ale uratuję Cię, żebyś mogła żyć w spokoju. - powiedziałem twardo. Uśmiechnęła się delikatnie i pocałowała mnie bez słowa w policzek. Spojrzałem zdziwiony na nią zabierając dłonie ze ściany.
- Chciałabym w to wierzyć. - powiedziała spokojnie. - Ale nie pozwolę na to. Jeśli się w to wtrącisz to jeszcze dzisiaj się stąd wyprowadzę i już mnie nie znajdziesz. - powiedziała bez emocji.

poniedziałek, 27 lutego 2017

Ep. 17

*Jungkook*
Dzisiaj wielki dzień. Nasz ostatni koncert przed trasą. Wstałem najszybciej ze wszystkich i poszedłem pobiegać, żeby pooddychać świeżym powietrzem. Gdy skończyłem poranne bieganie zawróciłem powoli do hotelu. W drzwiach minąłem się z Aggie, która gdzieś wyszła. Wszedłem do środka, wjechałem na górę i poszedłem do swojego pokoju. Wziąłem szybki prysznic, ubrałem się w najwygodniejszy strój na próby i zjechałem z powrotem na dół, żeby zjeść śniadanie. Gdy wszedłem na stołówkę zobaczyłem, że przy stole siedzi już zaspana reszta zespołu. Dosiadłem się do nich i od razu zacząłem nakładać sobie jedzenie.
- Dzień dobry. - powiedziałem miło do wszystkich. Odpowiedzieli mi bez chęci na co się roześmiałem.
- Jakim cudem Ty masz tyle energii od rana? - spojrzał na mnie Taehyung.
- Od rana? Jest 11. - powiedziałem zaczynając jeść. Na 13 mieliśmy stawić się na pierwszej próbie.
- I tak za wcześnie. - pokręcił głową i zabrał się za jedzenie. Po skończonym śniadaniu wszyscy udaliśmy się do swoich pokoi po najpotrzebniejsze rzeczy, a za dwadzieścia minut mamy widzieć się przy głównym wejściu. Wszedłem spokojnie do swojego pokoju, pozbierałem to co będzie mi potrzebne. Przebrałem jeszcze buty i wyszedłem z pokoju zamykając za sobą drzwi. Zszedłem na dół i gdy wszyscy byliśmy już gotowi udaliśmy się na miejsce naszego kolejnego występu. Podczas drogi nikt się do siebie za bardzo nie odzywał. Tylko Soohe z Hobim rozmawiali ze sobą, a Namjoon z Aggie, między resztą panowała napięta atmosfera, więc woleliśmy się do siebie nie odzywać. Gdy byliśmy już na miejscu wysiedliśmy z aut i skierowaliśmy się z ochroną do środka. Pomachaliśmy do fanek, ale niestety nie było czasu na dłuższy kontakt z nimi. Weszliśmy do środka, poszliśmy do garderoby i zostawiliśmy swoje rzeczy po czym poszliśmy na pierwszą próbę. Każdy z nas miał dzisiaj wykonać swój solowy utwór. Bardzo się z tego cieszyliśmy, ale i jednocześnie strasznie się tym stresowaliśmy. Cieszyłem się, że chociaż na scenie normalnie ze sobą rozmawiamy, chociaż podejrzewam, że po ostatnim koncercie fani zauważyli, że coś jest nie tak. Nie chciałem, żeby niepotrzebnie się martwili o nas. Westchnąłem bezradnie i zaczęliśmy kolejną próbę. Po próbie zmęczony usiadłem i napiłem się wody ciesząc się, że teraz mieliśmy krótką przerwę. Do koncertu zostały dwie godziny. Odpoczęliśmy pół godziny, kolejna próba, przebraliśmy się, zrobiono nam makijaż i włosy. 10 minut do koncertu. Rozgrzewamy głosy. 5 minut do koncertu. Słyszymy piski fanek. Czas start. Wchodzimy na scenę.

*Kilka tygodni później*
Byliśmy właśnie w Los Angeles. Kolejny duży koncert, a potem tydzień wolnego. Rozsiadłem się na leżaku przy basenie, oparłem wygodnie głowę i zamknąłem oczy ciesząc się wolnym popołudniem. Od odejścia Nayeon minęły dwa miesiące, a ostatni raz odezwała się dwa tygodnie temu. Po raz kolejny napisała, że nas przeprasza i, że u niej wszystko w porządku. Pokręciłem głową i włożyłem pod nią ręce nie chcąc dłużej myśleć o brunetce, która namieszała nam tylko w życiu.
- Jeon. - usłyszałem czyjś głos więc otworzyłem oczy i zobaczyłem V wiszącego nad sobą.
- O co chodzi? - zmarszczyłem brwi.
- Idę się przejść, kupić Ci coś? - zapytał wesoło.
- Nie, dziękuję. - uśmiechnąłem się do niego, a brunet odszedł. Zamknąłem z powrotem oczy czując przyjemnie ciepło od słońca na ciele.
                                                                           ***
Wieczorem wybraliśmy się na kolację do restauracji znajdującej się blisko naszego hotelu. Rozmawialiśmy zawzięcie na temat jutrzejszego koncertu. Każdy był bardzo podekscytowany, ponieważ od razu po nim mamy mieć tydzień wolnego, co każdemu z nas bardzo się przyda. Za każdym razem gdy ktoś wchodził rozbrzmiewał słodki dźwięk dzwoneczków. Gdy kolejny raz usłyszałem ten dźwięk spojrzałem się w stronę drzwi i  cały zbladłem.
- To niemożliwe. - powiedziałem do siebie patrząc na osobę, która również patrzyła na mnie.
- Jeon. Co się stało? - zapytał zmartwiony Rap Mon. Spojrzałem na niego, a zaraz potem od razu wróciłem wzrokiem na drzwi, ale tej osoby już tam nie było.
- Ja.. - zaciąłem się. - Zdawało mi się, że widziałem kogoś znajomego. - pokręciłem głową. To musiało mi się wydawać.
- Kogoś znajomego? A kogo znajomego Ty możesz mieć w LA? - roześmiał się. Odetchnąłem cicho. Tak. Na pewno to mi się tylko zdawało.
- Masz rację. - spojrzałem na niego i wróciłem do rozmowy, ale co jakiś czas spoglądałem w stronę drzwi, aby upewnić się, że to co zobaczyłem tak naprawdę mi się tylko przywidziało. Kolacja minęła nam dość szybko, ale w świetnym humorze. Wyszedłem ze wszystkimi z budynku i skierowaliśmy się do hotelu.

*Taehyung*
Gdy byliśmy już pod hotelem zobaczyłem, że ktoś stoi pod ścianą i uważnie nam się przygląda. Zmarszczyłem zdziwiony brwi, ale gdy ta osoba zobaczyła, że również się na nią patrzę szybko odwróciła się i ruszyła do przodu. Powiedziałem reszcie, że muszę coś załatwić i na szybko ruszyłem za tą osobą. Skręciła w jakąś uliczkę, więc przyśpieszyłem kroku i również tam skręciłem. Tajemnicza osoba cały czas przyśpieszała kroku. Skręciłem w prawo i pobiegłem kawałek do przodu, po czym złapałem tą osobę za tył bluzy i pchnąłem ją na ścianę. Spod kaptura wystawały jej blond włosy.
- Kim jesteś i dlaczego za nami łazisz? - warknąłem. Byłem strasznie przewrażliwiony na takie coś po odejściu Yonki. - No odpowiedz. - szarpnąłem tą osobę za ramię, ale nadal się nie odzywała. - Powiesz coś w końcu? - moja irytacja zaczęła rosnąć. Widziałem tą osobę wcześniej w restauracji, w której jedliśmy kolację, a jeszcze wcześniej w hotelu za nim poszliśmy na tą kolację. Wziąłem cichy wdech próbując opanować siebie i swoje emocje. Szarpnąłem za kaptur tej osoby, żeby zobaczyć kto to, a gdy ujrzałem jej twarz zamarłem.
- Nayeon.. - szepnąłem nie wierząc w to co sam widzę.

niedziela, 26 lutego 2017

Ep. 16

[*W poprzednim rozdziale*
Przybliżył się do mnie na łóżku, przysunął swoją twarz do mojej i delikatnie musnął swoimi ustami kącik moich ust.]

Zamknęłam oczy czując usta Hoseoka i położyłam dłoń na jego policzku. Przesunął swoje usta na moje i niepewnie mnie pocałował. Odwzajemniłam delikatnie, nie chcąc wyjść na nachalną. Przysunął się delikatnie bardziej do mnie i objął moją twarz obiema dłońmi przyciskając swoje usta delikatnie bardziej do moich.

*Jungkook*
Nie wiedziałem co mam zrobić. Czy powiedzieć chłopakom, że Nayeon się odezwała czy może zostawić to dla siebie. Pokręciłem głową, złożyłem kartkę i schowałem ją do kieszeni.
- Powinienem im powiedzieć. W końcu to również i ich przyjaciółka. - powiedziałem do siebie. Założyłem bluzę i wyszedłem z pokoju. Zamknąłem drzwi i ruszyłem w stronę windy. Gdy zjechałem na dół poszedłem na kolację gdzie powinna być reszta, ale przy stole siedział tylko Rap Mon, V i Jimin. Oczywiście dwójka z nich się ze sobą spierała, a lider próbował ich opanować. Dosiadłem się do nich i spojrzałem bez słowa na nich.
- Przestaniesz mieć w końcu złudne nadzieję? - warknął Jimin.
- Nie. - odparł twardo Taehyung. Spojrzałem na Namjoona, który wpatrywał się we mnie.
- Wszystko w porządku? - zapytał spokojnie. Pokiwałem bez słowa głową.
- Zrozum, że ona ma nas gdzieś. Gdyby było inaczej odezwała by się w końcu do nas. - uniósł głoś Chimchim.
- To Ty zrozum, że coś ją zmusiło do tego, żeby od nas odeszła. - V podniósł się i uderzył ręką w stół.
- Uspokójcie się obaj. - powiedziałem głosem bez emocji. Spojrzeli na mnie zdziwieni. Wyjąłem kartkę z kieszeni i położyłem ją na stole nie mówiąc co to jest. V pierwszy po nią sięgnął, usiadł i na szybko przeczytał jej zawartość.
- Ha! Wiedziałem. - powiedział uradowany.
- Co to jest? - zmarszczył brwi Jimin i wyrwał mu z ręki kartkę. Przeczytał list i spojrzał na mnie. - Kiedy to dostałeś?
- Dzisiaj. - skinąłem mu powoli głową.
- Co się stało? - nadal niewtajemniczony Rap Monster patrzył na nas ze zdziwieniem. Jimin podał mu kartkę.
- Odezwała się. - powiedział cicho lider.
- Co tam chłopaki? - zapytała wesoło blondynka, która do nas podeszła. Usiadła obok RM, ale żaden z nas się nie odezwał.
- Było by chyba lepiej gdyby tego nie zrobiła. - powiedział Jimin. Spojrzałem na niego, bo sam nie wiedziałem co mam o tym sądzić.
- Co się stało? - po raz kolejny odezwała się Aggie.
- Nayeon się odezwała. - odpowiedział jej Namjoon.
- Ta wasza przyjaciółka, która się na was wywaliła? - dopytała.
- Nie wywaliła się na nas. - warknął do niej V. Jimin musiał go kopnąć pod stołem, bo podskoczył i spojrzał złowrogo na bruneta.
- No przepraszam, ale to wywnioskowałam z tego co mi o niej opowiadaliście. - powiedziała speszona.
- Nie znasz jej to nie odzywaj się na jej temat. - po raz kolejny odezwał się Taehyung.
- Nie musisz być dla niej wredny, tylko dlatego, że mówi prawdę. - odparł Jimin.
- Jak zwykle. Taki z Ciebie był wielki przyjaciel, ze jak coś się z nią stało to Ty się od razu na nią wywaliłeś. Mam was dość. - powiedział bezsilnie V, wstał od stołu i poszedł. Pokręciłem głową i spojrzałem na Aggie, która siedziała cicho.
- Nie przejmuj się nim. - uśmiechnąłem się do niej pocieszająco. - Po prostu bardzo to przeżywa.
- To prawda. - westchnął Rap Mon. - Idziemy się przejść? - spojrzał na dziewczynę, która szeroko się uśmiechnęła i pokiwała żwawo głową. Wstali od stołu, Rap Mon złapał ją za rękę i poszli sobie. Spojrzałem na Jimina, który wpatrywał się w kartkę leżącą przed nim.
- Powiedz mi co my mamy zrobić.. - pokręcił słabo głową.
- Jimin.. Ja sam nie wiem.. - westchnąłem cicho. Spojrzałem na osobę, która się do nas dosiadła.
- Co się dzieję? - odezwał się Yoongi jak zawsze tym swoim chłodnym tonem. Jimin bez słowa podsunął mu karteczkę od Nayeon. Przeczytał ją bez najmniejszego drgnięcia mięśni twarzy. - Cieszę się, że u niej wszystko w porządku. - pokiwał głową.
- Nie udawaj. - odparłem bez emocji.
- Nie udaję. - odparł zaskoczony. - Skoro wszystko u niej dobrze, to znaczy, że wszystko idzie po jej myśli . - skinął głową i poszedł.

*Suga*
Gdy tylko stamtąd wyszedł oparłem się o ścianę i odetchnąłem głęboko. Nie sądziłem, że aż tak ciężko będzie udawać obojętność wobec Nayeon. Pokręciłem głową i postanowiłem się przejść. Wyszedłem z hotelu, założyłem kaptur na głowę, wsunąłem dłonie do kieszeni i ruszyłem przed siebie. Kopałem po drodze małe kamyczki leżące na chodniku i myślałem o tym co stało się przez ostatnie dwa miesiące. Wszystko to działo się strasznie szybko. Sam nie wiedziałem kiedy, jak, co i gdzie. Pokręciłem głową i spojrzałem przed siebie. Zobaczyłem jakieś dwie osoby żywo ze sobą o czymś rozmawiające. Na myśl od razu przyszła mi Nayeon. Westchnąłem cicho i poszedłem dalej. Mijając te osoby zobaczyłem, że był to Namjoon z Aggie. Dobrze się dogadywali. Cieszyłem się z tego, że chociaż on może z kimś normalnie porozmawiać, bo między członkami z zespołu cały czas trwała strasznie napięta atmosfera. Usiadłem na pobliskiej ławce i odchyliłem głowę do tyłu zamykając oczy. Jutro mamy ostatni koncert przed wielką trasą koncertową. Powinienem siedzieć i odpoczywać w pokoju, a nie łazić i zastanawiać się co takiego się stało, że ta drobna brunetka od nas odeszła. Zacisnąłem usta w cienką linię i otworzyłem oczy kierując wzrok na niebo. Było dzisiaj dużo gwiazd. Zacisnąłem dłonie w kieszeniach w pięści gdy przypomniało mi się co zaszło u Nayeon w domu za nim reszta wróciła z wakacji. Jej pęknięta warga i krew cieknąca z nosa. Zagryzłem mocno usta na wspomnienie tego. Zamknąłem szybko oczy czując w nich łzy. Nie chciałem płakać. Wolałem dusić w sobie to wszystko. To było najłatwiejsze rozwiązanie.

*Rap Monster*
Spojrzałem na roześmianą twarz blondynki. Opowiadała mi właśnie swoje przygody w szkole średniej.
- Może teraz Ty mi coś opowiesz o sobie? - zapytała miło poprawiając się na ławce i siadając bardziej w moją stronę.
- Na pewno wiesz dużo z tych wszystkich gazet czy jakichkolwiek stronach o nas. - odparłem miło.
- Ale ja wolę dowiedzieć się takich rzeczy od Ciebie. Nie chcę wyrabiać sobie opinii o Tobie po tym co mówią inni. Chcę Cię poznać takiego jakim jesteś naprawdę. - uśmiechnęła się słodko.
Uśmiechnąłem się delikatnie na jej słowa. - Masz słodkie dołeczki w policzkach, wiesz o tym? - puściła mi oczko, a ja się roześmiałem cicho.
- Miło mi, dziękuję. - pokiwałem głową. - No to dokładnie co chcesz o mnie wiedzieć? - uniosłem brew.
- Wszystko. - odparła wesoło, a ja zacząłem opowiadać jej drobne szczegóły o sobie. Nie wiedząc kiedy minęły dwie godziny. Spojrzałem na zegarek. Zbliżała się trzecia w nocy.
- Musimy się zbierać. - uśmiechnąłem się do niej podnosząc się z ławki. Wysunąłem do niej dłoń, a ona delikatnie za nią złapała i wstała. Ruszyliśmy w stronę hotelu powolnym krokiem.
- Śliczne niebo jest dzisiaj. - odezwała się blondynka patrząc do góry.
- Też tak uważam. - uśmiechnąłem się patrząc na niebo, a potem skierowałem wzrok na nią. Doszliśmy do hotelu, weszliśmy do środka i wjechaliśmy na piętro gdzie znajdowały się nasze pokoje. Odprowadziłem ją pod drzwi jej pokoju.
- Miłej nocy. - powiedziałem z miłym uśmiechem.
- I wzajemnie. - odwzajemniła mój uśmiech, ustała na palach i pocałowała mnie delikatnie w policzek po czym zniknęła w drzwiach swojego pokoju, a ja poszedłem do siebie.

*J - Hope*
- Zaraz trzecia w nocy. Powinieneś położyć się spać. - powiedziała brunetka kreśląc kółka na mojej klatce piersiowej przez koszulkę.
- Jeszcze chwila. - powiedziałem i pocałowałem ją delikatnie w głowę głaszcząc ją po włosach.
- Musisz być wypoczęty na koncert. - uniosła delikatnie główkę i spojrzała na mnie. Uśmiechnąłem się do niej i pocałowałem ją w czoło. Miała rację. Dzisiaj mamy ostatni koncert przed trasą, a nie możemy zawieźć fanów. Podniosłem się niechętnie, a brunetka razem ze mną. Ubrałem swoje buty i bluzę i poszedłem w stronę drzwi.
- Dziękuję za miły wieczór. - powiedziałem do Soohe stając w drzwiach.
- To ja dziękuję, ze przyszedłeś. - odparła miło. Uśmiechnąłem się do niej.
- Widzimy się rano? - uniosłem brew.
- Tak. - pokiwała głową i uśmiechnęła się uroczo. Złapałem ją delikatnie za dłoń i pocałowałem w policzek.
- Dobranoc. - szepnąłem jej do ucha i wyszedłem z pokoju.
- Dobranoc. - powiedziała cichutko, ale słodkim głosem i zamknęła drzwi. Uśmiechnięty poszedłem powoli do swojego pokoju. Wszedłem do środka i zamknąłem za sobą drzwi. Położyłem się w ciuchach na łóżko i patrząc na oświetlony przez księżyc sufit analizowałem cały dzisiejszy wieczór. Nie mogłem usnąć, więc puściłem sobie po cichu jakąś piosenkę. Na szczęście po nie długiej chwili udało mi się zasnąć.

Ep. 15

[*W poprzednim rozdziale*
Położyłem swoją torbę przy łóżku, usiadłem na nim i otworzyłem kopertę. Gdy wyciągnąłem zawartość z niej zmroziło mi krew w żyłach.]

Patrzyłem szeroko otwartymi oczami na białą kartkę. Przetarłem oczy i spojrzałem jeszcze raz. Nie mogłem uwierzyć w to co widzę. Kolejny list od Nayeon.
"Hej Jeon!
Najprawdopodobniej nie spodziewałeś się żadnego znaku życia ode mnie. No cóż. Chciałam napisać tylko, że ze mną wszystko w porządku, bo domyślam się, że pewnie wszyscy się o mnie martwicie.. Po prostu chcę, abyście wiedzieli co u mnie. Heh. Nie będę się tutaj za bardzo rozpisywać. Po prostu pozdrów wszystkich i po raz kolejny przepraszam. Nayeon"
Patrzyłem na kartkę jak głupi. Nie mogłem uwierzyć, że po takim czasie odezwała się akurat do mnie.

*Soohe*
Wróciłam do swojego pokoju hotelowego i zamknęłam się w nim. Postanowiłam wziąć długi prysznic, bo byłam strasznie zmęczona po całym dniu przepychanek Jina i Hoseoka. Pokręciłam rozbawiona głową i położyłam telefon na łóżku. Zdjęłam buty i wyjęłam z torby szczotkę, żeby rozczesać włosy, ale w tym momencie ktoś zapukał do moich drzwi. Westchnęłam znudzona pod nosem, ale poszłam je otworzyć.
- Kto tam? - zapytałam spokojnym, ale zmęczonym głosem.
- Soohe to ja. - usłyszałam głos Hoseoka. Zmarszczyłam zdziwiona brwi, ale przekręciłam zamek i otworzyłam drzwi.
- Co Ty tutaj robisz? - zapytałam unosząc pytająco brew.
- Przyszedłem zapytać się Ciebie czy pójdziemy razem na kolację. - uśmiechnął się do mnie ukazując rząd białych zębów.
- Jestem zmęczona.. - powiedziałam próbując jakoś wymigać się od tego. Nie miałam ochoty nigdzie iść, a miałam w planach zamówić sobie jedzenie do pokoju. Uśmiech zszedł mu z twarzy.
- No dobrze. - powiedział przygaszony. Zrobiło mi się głupio z powodu jego reakcji.
- Przepraszam. - powiedziałam cicho.
- Nie masz za co. - uśmiechnął się delikatnie. - Ja już będę szedł. - powiedział i odwrócił się po czym zniknął z zasięgu mojego wzroku. Odetchnęłam cicho i wróciłam do pokoju. Rozczesałam włosy sprawdzając co słychać w świecie i poszukując jakichkolwiek informacji na temat Nayeon. To był już mój codzienny rytuał odkąd wyjechała. Gdy nic nie znalazłam zrezygnowana odłożyłam telefon na łóżko i poszłam do łazienki. Spędziłam pod prysznicem z dobre trzydzieści minut. Wyszłam z kabiny, owinęłam swoje ciało ręcznikiem i wróciłam do pokoju. Ukucnęłam przy swojej torbie, żeby znaleźć wygodne rzeczy do spania. Postawiłam na krótkie szorty i szarą bokserkę. Ubrałam bieliznę, a na nią ubrania, które przed chwilą wybrałam. Sięgnęłam po słuchawkę od telefonu hotelowego gdy po raz kolejny ktoś zapukał do moich drzwi. Wycierając po drodze włosy ponownie otworzyłam drzwi i ujrzałam w nich Hoseoka.
- Tak? - spojrzałam na niego odrzucając mokre, długie włosy do tyłu.
- Nie chciałaś iść na kolację to kolacja przyszła do Ciebie. - powiedział wskazując głową na reklamówki w dłoniach. Chcąc nie chcąc roześmiałam się po cichu.
- No dobrze, wejdź. - powiedziałam i odsunęłam się wpuszczając chłopaka do środka po czym zamknęłam za nim drzwi. Poszłam za nim w głąb pokoju, a on już rozkładał jedzenie na łóżku.
- Z jakiej to okazji? - zapytałam siadając na skrawku łóżka i patrząc na bruneta.
- Z żadnej. - spojrzał na mnie. - Chciałem po prostu spędzić z Tobą trochę czasu. - uśmiechnął się do mnie, a ja odwzajemniłam delikatnie jego uśmiech.
- To miłe. - powiedziałam szczerze i wzięłam jedną truskawkę. - Powiedz mi, czy chłopacy mówili Ci coś na temat Yonki? - zapytałam patrząc na niego i ugryzłam kawałek truskawki. Spojrzał na mnie i usiadł na łóżku.
- Jedynie Suga nie odzywa się na jej temat. - odparł cicho.
- Rozumiem. - pokiwałam głową.
- Najczęściej odzywa się V. Mówi, że na pewno do nas wróci, za to Jimin odpowiada mu, że kompletnie się na nas wywaliła i powinniśmy o niej zapomnieć. - pokręcił głową.
- A co z Jeonem? - zapytałam z zaciekawieniem. Zamyślił się.
- Wiesz Jungkook od zawsze był zamknięty w sobie. Przez te kilka lat otworzył się, ale w pewnych kwestiach nadal z nami nie rozmawia. - odparł i otworzył dwa pudełka z Ramen. Wstał i poszedł do małej kuchni, żeby wstawić wodę. Ja w międzyczasie po raz kolejny zaczęłam sprawdzać czy są jakiekolwiek wieści o Nayeon. Niestety to nadal było na nic. Pokręciłam głową i odłożyłam telefon z powrotem, a chłopak akurat zdążył wrócić.
- A co z Sugą? - uniosłam brew. - Na samym początku byli bardzo zżyci ze sobą. - skinęłam głową.
- To prawda. - przytaknął mi. - Pamiętam, że buzia mu się nie zamykała na jej temat, a potem wróciliśmy z tych wakacji i cisza między nimi.
- A właśnie.. - zaczęłam niepewnie.
- Tak? - uniósł brew. Wzięłam delikatny wdech.
- Dlaczego nie odzywałeś się do mnie jak wróciliśmy? - powiedziałam cicho na jednym wydechu. Zaśmiał się cicho. - Ej, co Cię tak bawi?
- Bo szczerze myślałem, że nie masz ochoty na kontakt ze mną, bo sama się nie odzywałaś. - powiedział miło.
- Ja się nie odzywałam, bo czekałam aż Ty to zrobisz. - mimowolnie się zaśmiałam po cichu.
- Wiesz bałem się, że po tym co się stało na wakacjach nie masz ochoty na to, żebym się do Ciebie odzywał. - powiedział speszony i podrapał się po tyle głowy. Zaniemówiłam czując jak moje policzki robią się czerwone.
- Hobi.. Ja.. - zacięłam się. - Wiesz byłeś pijany..
- Soohe. - pokręcił głową. - Owszem byłem pijany, ale byłem też w pełni świadom tego co robiłem. - rozszerzyłam delikatnie oczy nie wiedząc co powiedzieć. J - Hope uśmiechał się do mnie ukazując swoje białe zęby. - Czemu tak zaniemówiłaś? - zapytał, ale zaraz usłyszeliśmy gwizdek czajnika. Chłopak wstał i poszedł po wodę po czym wrócił i zalał nam kubki. Odstawił czajnik i wrócił na łóżko.
- Nie wiem co mam powiedzieć.. Wiesz sądziłam, że to wszystko było pod wpływem alkoholu. - powiedziałam nie patrząc na niego, ponieważ czułam, że jestem cała czerwona na twarzy.
- Bo było. - odparł spokojnie, a mi zrobiło się jakoś tak.. smutno. - Znaczy chodzi mi o to, że po alkoholu jestem odważniejszy i zrobię to czego na trzeźwo w życiu bym się nie odważył. - dodał miłym tonem głosu. Spojrzałam w końcu na niego i założyłam kosmyk włosów za ucho. Uśmiechał się cały czas do mnie. Odwzajemniłam jego uśmiech i w tym samym czasie usłyszałam pukanie do drzwi. Zmarszczyłam brwi, bo ja nikogo się nie spodziewałam.
- Pójdę otworzyć. - powiedziałam i podniosłam się. Podeszłam do drzwi, otworzyłam je, a w nich ujrzałam Jina.
- Hej. - uśmiechnął się do mnie.
- Hej. - odwzajemniłam jego uśmiech.
- Co Ty na wspólną kolację? - zaproponował miło. O jezu. Pokręciłam w duchu głową i wzięłam cichy wdech.
- Kto przyszedł? - usłyszałam głos Hobiego zza pleców. Chłopak podszedł do nas i zmierzył Jina wzrokiem. - Co Ty tutaj robisz? - skierował się do chłopaka.
- To samo pytanie mogę zadać Tobie. - skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
- Jemy kolację z Soohe. - odparł spokojnie i skinął na mnie głową.
- Ah kolację. - pokiwał głową i spojrzał na mnie. - To ja nie będę wam przeszkadzać. - powiedział i bez słowa pożegnania poszedł sobie. Podirytowana zamknęłam drzwi, wyminęłam Hoseoka i usiadłam na łóżku. Chłopak wrócił za mną i usiadł na swoje miejsce.
- Wszystko w porządku? - zapytał cicho z troską w głosie.
- Powiedzmy. - odparłam i westchnęłam cicho. Chłopak podał mi kubek z ramen i pałeczki.
- Wcinaj. - spojrzałam na niego, a on uśmiechnął się do mnie. Wzięłam od niego swoje jedzenie i zaczęłam jeść. Było przepyszne.
- Podobał Ci się nasz koncert? - spojrzał na mnie jedząc swoją porcję.
- Tak. - odparłam szczerze. - Byłeś taki szczęśliwy wykonując swój utwór.
- Bo to prawda. - uśmiechnął się do mnie. - Cieszę się, że Ci się podobało. A tak w ogóle to możesz mi powiedzieć jak to się stało, że z nami pracujesz? - uniósł zaciekawiony brew.
- Jess mnie do siebie wezwała i powiedziała, że ta wasza nowa pracownica..
- Aggie. - skinął głową.
- O, no właśnie. Że Aggie będzie potrzebowała pomocy, a że z firmy byłam najbliżej z Nayeon to stwierdziła, że wiem większość rzeczy jakimi zajmowała się Yonka i tak się stało, że miejsce Nayeon zajęłam ja. - wzruszyłam ramionami.
- Gratulację. - powiedział miło Hobi.
- Nie gratuluj mi. - pokręciłam głową. - Wolałabym siedzieć w księgowości, ale, żeby Nayeon cały czas tutaj pracowała. - powiedziałam i spojrzałam za okno.
- Hej, spokojnie. - powiedział brunet kładąc dłoń na moje kolano. Spojrzałam na jego dłoń i powędrowałam wzrokiem na jego twarz. - Wszystko będzie dobrze. - powiedział i dotknął mojego policzka. Zamknęłam oczy i westchnęłam cicho.
- Mam taką nadzieję. - szepnęłam otwierając oczy.
- Będzie. - odparł również szeptem. Przybliżył się do mnie na łóżku, przysunął swoją twarz do mojej i delikatnie musnął swoimi ustami kącik moich ust.

sobota, 25 lutego 2017

Ep. 14

*J - Hope*
Minęły dwa tygodnie odkąd Yonka od nas odeszła. Tak jak się tego spodziewaliśmy Jess nic o tym nie wiedziała. Mieliśmy nadzieję, że może Soohe będzie wiedziała coś o tym, w końcu były blisko ze sobą, ale niestety nie miała pojęcia o tym, że Nayeon miała jakieś plany wobec odejścia od nas.
- Jak się trzymasz? - zapytała się mnie brunetka.
- Jakoś. - uśmiechnąłem się do niej słabo. Ostatnimi czasy strasznie się do siebie zbliżyliśmy. - Soohe.. - zacząłem niepewnie. - Powiedz mi czy Nayeon mówiła Ci coś o odejściu od nas? - zapytałem po raz kolejny.
- Mówiłam Ci już, że  nie.. - pokręciła bezsilnie głową. Westchnąłem cicho i wróciłem do zbierania naszych rzeczy po kolejnym koncercie. Miejsce Nayeon zajęła nowa pracownica. Aggie. Nie dogadywaliśmy się z nią. Jedynie Namjoon złapał z nią dobry kontakt. Pozbierałem do końca nasze rzeczy i pochowałem je do naszych toreb. Postawiłem wszystkie przy drzwiach garderoby i poszedłem się przebrać.

*Yoongi*
Gdy wyszedłem z garderoby i wziąłem swoją torbę skierowałem się do windy, żeby zjechać na dół. Minęły już dwa tygodnie odkąd nie widzieliśmy Nayeon. Chłopacy strasznie się tym przejęli, ale ja.. Ja jakoś nie potrafiłem do siebie tego pojąć. Zawsze wieczorem mam nadzieję, że zapuka do moich drzwi, a ja otworzę je i zobaczę jej uśmiechniętą buzię, bez tego siniaka na oku. Zagryzłem wargi na wspomnienie jej widoku z tym siniakiem. Karciłem sam siebie za to co się stało. Gdybym przyszedł odrobinę wcześniej.. Nie stało by się to co się wydarzyło.
- Suga.. Jesteś beznadziejnym facetem.. - powiedziałem do siebie wysiadając z windy. Cały czas próbowałem znaleźć racjonalne wytłumaczenie dlaczego odeszła i cały czas przychodziło mi na myśl to, że to moja wina, bo przez ostatnie tygodnie traktowałem ją jak ścierwo, a momentami nawet gorzej. Wziąłem głęboki wdech i wyszedłem z budynku po czym na piechotę udałem się do naszego hotelu gdy usłyszałem dzwonek swojego telefonu.

*Soohe*
Gdy Nayeon odeszła nie potrafiłam jakoś znaleźć dla siebie miejsca. Cały czas miałam w głowie to co powiedzieli mi chłopacy. "Odeszła od nas, bo nie mogła dłużej z nami pracować". Przecież była taka szczęśliwa pracując z chłopakami. Sama nie raz widziałam jak Jeon czy Suga ją traktują. Ja na jej miejscu już wcześnie rzuciła bym tą robotę, ale ona nie dawała za wygraną. Cały czas upierała się, że w końcu przejrzą na oczy i zobaczą, że tak naprawdę jej na nich zależy. Nie chciała wziąć do siebie tego, że Jeon i Yoongi po prostu nie chcą jej wśród swoich pracowników. Spojrzałam na Hoseoka, który był strasznie przygaszony od odejścia Yonki. Nie uśmiechał się już tak jak wcześniej, cały czas chodził zamyślony. Pokręciłam głową i westchnęłam po cichu.
- Halo tu ziemia. - stuknął mnie w ramię Jin. Spojrzałam na niego i zobaczyłam, że szeroko się uśmiecha. Odwzajemniłam delikatnie jego uśmiech i wróciłam do swojego zajęcia. - Jak się trzymasz? - zapytał patrząc uważnie na mnie.
- Jakoś.. - wzruszyłam ramionami. - A Ty? - spojrzałam na niego przez krótką chwilę i wróciłam wzrokiem na to co robiłam.
- Średnio. - powiedział ze szczerością w głosie. Spojrzałam na niego i oparłam się o stół.
- Jin.. Powiedz mi., Czy ja coś złego zrobiłam, że nie zasłużyłam sobie na szczerość z jej strony? - zapytałam cicho. Objął mnie ramieniem i pocałował mnie w głowę. Westchnęłam cichutko.
- To nie Twoja wina. - szepnął w moje włosy.
- Ale Jin.. - pokręciłam delikatnie głową. - Gdybym bardziej się starała i więcej czasu dla niej poświęcała może udało by mi się domyślić czegokolwiek. Nie mogę patrzeć na Wasze cierpienie po utracie jej..
- Soohe.. - zaczął cicho. - Nie tylko my odczuliśmy stratę, ale Ty również. Byłyście przyjaciółkami i to Nayeon Cię zawiodła, ponieważ nic Ci nie powiedziała.. - odetchnął cicho w moje włosy.
- Ja po prostu nie potrafię odnaleźć się w tej sytuacji.. - odparłam równie cicho.
- A co tu się dzieję? - zmarszczył brwi Hoseok, który właśnie do nas podszedł. Spojrzałam na niego i wzięłam cichy wdech.
- Rozmawiamy na temat Nayeon.. - powiedziałam cicho. Zabrał mnie z rąk Jina i sam mnie do siebie przytulił. Zaczął mnie głaskać delikatnie po włosach.
- Mam nadzieję, że się nie obwiniasz. - pocałował mnie w głowę, a ja zamknęłam oczy. - Soohe to nie jest Twoja wina. Byłaś wspaniałą przyjaciółką i jesteś wspaniałą osobą, a to, że Nayeon Ci nic nie powiedziała to oznacza, że naprawdę chciała wyjechać i nie chciała, żeby ktokolwiek z nas ją powstrzymywał. - pocałował mnie w głowę i przytulił mocniej do siebie.
- Hobi.. Po prostu nie potrafię zrozumieć, że tak z dnia na dzień odeszła nie mówiąc nic nikomu. Z Yoongim byli strasznie blisko, a jak wróciliśmy z wakacji to słowem normalnie nie potrafili się do siebie odezwać. Jeon zaczął ją normalnie traktować. Reszta zespołu traktowała ją jak siostrę.. Nie mogę uwierzyć, że bez powodu odeszła, a tym bardziej, że niby odeszła z powodu Sugi.. - pokręciłam głową i wtuliłam się w bruneta. Poczułam dłoń Jina na swoim ramieniu.
- Soohe. Proszę zrozum to, że to nie Twoja wina.. - spojrzałam na niego. Wyrwał mnie z objęć Hoseoka i przytulił do siebie.
- Po prostu to strasznie boli, że nic nam nie powiedziała.. - szepnęłam czując łzy w oczach.

*Jeon*
Spojrzałem na Soohe, Jina i Hobiego, którzy rozmawiali żywo ze sobą. Na pewno na temat Nayeon. Ostatnio to temat, który się nie kończył. Nawet wśród reszty staffu krążyły niestworzone historię dlaczego odeszła. Ktoś nawet sobie wymyślił, że była w ciąży z jednym z członków zespołu. Pokręciłem głową i zabrałem swoje rzeczy. Wsiadłem do windy i zjechałem na dół. Wyszedłem z budynku i spojrzałem na miętowo włosego, który ostro z kimś rozmawiał.
- Kurwa koleś o co Ci tak naprawdę chodzi? - usłyszałem ostry ton Yoongiego. Zmarszczyłem brwi i postanowiłem podejść do niego. Ustałem po cichu kawałek od niego i wsłuchałem się w to co mówił.
- Nie. - powiedział twardo. - To Ty się odpieprz i masz kilka dni na odpowiedź inaczej osobiście Cię odwiedzę. - warknął wściekły i się rozłączył. Podszedłem do niego bliżej i położyłem mu dłoń na ramieniu. Poczułem jak cały się spiął.
- Ej spokojnie, to tylko ja. - powiedziałem próbując brzmieć spokojnie. Spojrzał na mnie i odetchnął z ulgą. - Wszystko w porządku? - zmarszczyłem brwi.
- Tak. - powiedział cicho. Wziąłem głęboki, ale cichy wdech.
- Chciałem Cię przeprosić za to, że Cię wtedy uderzyłem.. - powiedziałem zawstydzony.
- Nie masz za co. - powiedział spokojnie i uśmiechnął się do mnie. Spojrzałem na niego rozszerzając oczy.
- Jak to? - zapytałem nie dowierzając.
- Przegiąłem wtedy. Nie powinienem mówić wtedy takich rzeczy. Martwiłeś się o nią, ja to rozumiem. - powiedział i uśmiechnął się miło. Przytuliłem się do niego po bratersku.
- Cieszę się, ze to rozumiesz. - powiedziałem cicho i poklepaliśmy się po plecach. Odsunąłem się od niego. - Z kim rozmawiałeś? - zapytałem z ciekawością w głosie.
- Nie wiem, zadzwonił jakiś numer do mnie i wypytywał się o Nayeon. - wzruszył ramionami. Poczułem dreszcze na ciele przez to co powiedział miętowo włosy.
- To znaczy? - uniosłem pytająco brew.
- Gdzie jest, gdzie mieszka, jak można się z nią skontaktować. - odparł bez emocji.
- Rozumiem. - pokiwałem głową. Pokręciłem głową i spojrzałem na niebo. Widać było, że za niedługo będzie padać. - Musimy wracać do hotelu. - powiedziałem do Yoongiego. Wsiedliśmy do najbliższej taksówki i wróciliśmy do hotelu. Podszedłem do recepcji po klucz do swojego pokoju.
- Jest dla Pana jakiś list. - powiedziała do mnie miło uśmiechnięta recepcjonistka. Zmarszczyłem brwi, ale bez słowa go wziąłem i skierowałem się do windy. Gdy wjechałem na górę, wysiadłem z windy i wszedłem do swojego pokoju sprawdziłem czy nie ma nadawcy. Ale nie było ani nadawcy ani adresata. Położyłem swoją torbę przy łóżku, usiadłem na nim i otworzyłem kopertę. Gdy wyciągnąłem zawartość z niej zmroziło mi krew w żyłach.

Ep. 13

[*W poprzednim rozdziale*
Chciałam się wyrwać w jakikolwiek sposób, ale ta osoba była o wiele silniejsza ode mnie.
- Uspokój się, bo poharatam Ci tą śliczną buźkę. - syknął mi do ucha mój oprawca.]

Całe ciało w jednej chwili mi się spięło. Znałam ten głos.

*Jeon*
- Ej widział ktoś Nayeon? - odezwałem się wiążąc buta.
- Zbierała nasze rzeczy jak szukałem telefonu. - odezwał się Yoongi. Skinąłem mu głową w podziękowaniu i wyszedłem z garderoby w poszukiwaniu brunetki. Spojrzałem pod nogi i zobaczyłem nasze torby. Zmarszczyłem zdziwiony brwi. Skoro nasze torby są tutaj to gdzie jest Nayeon?
- Yonka! - zawołałem ją chodząc w tą i z powrotem w jej poszukiwaniu, niestety nigdzie jej nie było. Sprawdziłem na scenie, na widowni, w toaletach, w pomieszczeniu dla staffu, ale nadal nie mogłem jej znaleźć.
- I co znalazłeś ją? - podszedł do mnie Jimin chowając telefon do kieszeni.
- No właśnie nie. Nigdzie jej nie ma. - pokręciłem głową i spojrzałem na bruneta.
- Jak to nigdzie jej nie ma? - zmarszczył zaniepokojony brwi.
- No to co słyszysz. Nie ma jej nigdzie. Sprawdziłem chyba wszystkie możliwe miejsca, pomieszczenia. Wszystkie miejsca gdzie mogłaby się schować. - powiedziałem przecierając twarz dłońmi.
- Zaraz chwila.. - zaczął Chimchim. Spojrzałem na niego bez słowa. - A co jeśli to ten typ co się do niej włamał?
- Albo ten, który jej zrobił to z okiem. - pobladłem cały. Jeśli jej się coś stanie.. To cały zespół będzie załamany.
- Musimy ją znaleźć. - powiedziałem i wpadłem do garderoby gdzie siedziała jeszcze reszta chłopaków.
- Co się stało? - spojrzał na mnie zaskoczony Jin.
- Nayeon.. Ona.. - zacząłem jąkając się.
- Co z nią? - zapytał przestraszony V.
- Nie ma jej. Nigdzie. - powiedziałem szybko i zacząłem nerwowo krążyć po pomieszczeniu.
- Od kiedy Ty się nią tak przejmujesz? - rzucił mi złowrogie spojrzenie Suga.
- Od kiedy Ty masz ją w dupie? - warknąłem. - Co, dała Ci kosza to biedny Yoongi będzie traktował ją jak szmatę teraz?
- To Ty ją traktowałeś jak szmatę przez ostatnie tygodnie. - rzucił oschle miętowo włosy.
- To nie jest Twoja sprawa, wszystko sobie z nią wyjaśniłem. - spojrzałem wściekły na niego.
- I co? Myślisz, że teraz będzie skakać wokół Ciebie? Że co? Że przeprosiłeś ją, a ona będzie teraz Ci w dupę włazić? Twoje niedoczekanie. - zaśmiał się chamsko. Nie wytrzymałem i uderzyłem go z zamachu w twarz.
- Ej! - krzyknął nasz lider łapiąc mnie za tył koszulki i odciągając mnie do tyłu. - Nie uważacie, że przeginacie? - warknął wściekły. Spojrzałem na Suge, który ocierał krew z pękniętej wargi.
- To on przegiął. - wskazałem głową na Sugę próbując wyrwać się z ręki Rap Mona.
- Stary, to Ty mu przywaliłeś. - odezwał się Taehyung. Spojrzałem wściekły na niego. Wziąłem głęboki wdech próbując się uspokoić i wyrwałem się w końcu Namjoon'owi.
- Nie wiem jak wy, ale ja idę szukać naszej przyjaciółki. - warknąłem i wyszedłem stamtąd trzaskając drzwiami. Jak najszybciej musiałem wydostać się z tego budynku. Zbiegłem po schodach i wypadłem na dwór rozglądając się nerwowo. Wziąłem głęboki wdech i rzuciłem się do biegu. Nie mogli odejść daleko. Chyba, że ją gdzieś wywiózł. Zatrzymałem się i wyjąłem telefon. Wybrałem do niej numer i próbowałem się do niej dodzwonić.
- Kurwa. - przeklnąłem pod nosem. Mogłem spodziewać się tego, ze nie odbierze. Zamknąłem oczy zastanawiając się gdzie ona może być.
- Jeon! - usłyszałem jak ktoś woła moje imię. Odwróciłem się szybko w kierunku skąd dochodził do mnie głos z nadzieją, że to Nayeon, ale niestety to nie była ona.
- Co? - zapytałem bez emocji w głosie.
- Patrz. - podbiegł do mnie Jimin. W ręku trzymał jakąś kartkę.
- Co to jest? - zmarszczyłem brwi.
- List. - podał mi go.
"Hej chłopaki.
Nie wiem co piszę się  w takich listach, ale chciałam was przeprosić. Nie chciałam żegnać się z wami osobiście, bo nie lubię takich rzeczy. Po drugie wiem, że nie pozwolilibyście mi wyjechać, ale musiałam. Przepraszam was za to, że zostawiam was teraz kiedy jestem wam najbardziej potrzebna, ale po prostu nie mogę dłużej z wami pracować. Dziękuję wam za wszystko. Jesteście najwspanialszymi ludźmi jakich kiedykolwiek poznałam w swoim życiu. Uroczy Taehyung, zawsze roześmiany Hoseok, przesłodki i seksowny Chimchim, najprzystojniejszy Jin, wyrozumiały Rap Monster, przekochany Jeon i najcieplejszy Yoongi. Kocham was wszystkich, ale nie będzie mnie już dłużej w waszym życiu. Przepraszam. Wasza Nayeon." 
Zgniotłem kartkę w dłoni i spojrzałem bez słowa na Jimina. Ominąłem go i wróciłem do środka. Wszedłem do garderoby i rzuciłem kartkę na stolik.
- Co to jest? - spojrzał na mnie Hoseok.
- Zobacz sobie. - rzuciłem bez emocji, a chłopacy oprócz Sugi wstali, żeby zobaczyć co było na kartce. Wszyscy bez słowa usiedli. Do środka wszedł Jimin i również usiadł nie odzywając się. Miałem wrażenie jakby ta cisza trwała wieczność. Słychać było tylko dźwięk wskazówek zegara. Zacisnąłem dłonie w pięści, które cały czas mi drżały. Suga nadal nie przeczytał listu, a chłopacy siedzieli wmurowani w krzesełka.
- Zostawiła nas? - odezwał się słabym głosem Taehyung. Spojrzałem na niego widząc, że jest cały blady.
- Najwidoczniej. - odezwałem się bez emocji.
- Dlaczego? - spojrzałem na Jimina.
- Nie wiem.. - powiedziałem cicho. Cisza między nami była katastrofalnie niezręczna. Suga bez słowa i bez emocji podszedł do stolika i podniósł tą kartkę. Przeczytał ją i spojrzał na mnie. Spojrzałem mu w oczy bez słowa.
- Czyli po prostu odeszła? - odezwał się w końcu.
- Na to wygląda. - pokiwałem głową i spuściłem wzrok na ziemię.
- Nie wiem co mam ze sobą teraz zrobić. - odezwał się Jin. Chyba nikt tego nie wiedział.
- Skoro Nayeon odeszła, to zatrudnią kogoś innego na jej miejsce. - powiedział cicho Tae.
- Nie chcemy nikogo nowego. - pokręcił głową Hoseok.
- Ale co my możemy zrobić? - spojrzał na niego Namjoon. - Przecież nie zmusimy jej do powrotu. - pokręcił bez silnie głową.
- A co z Panią Chung? - spojrzał na mnie z nadzieją Jin.
- Może ona coś będzie wiedziała. - podniósł się Jimin.
- Nie uważacie, że skoro by Pani Chung wiedziała to poinformowali by nas normalnie, a nie poprzez znaleziony przypadkowo list? - odezwałem się próbując myśleć racjonalnie. Podniosłem się i ponownie zacząłem krążyć po garderobie próbując połączyć ze sobą wszystkie fakty. - Czyli tak.. - zacząłem. - Była z nami cały dzień. Na próbie nam we wszystkim pomagała, nic nie było po niej widać, żeby planowała odejście. Po koncercie pochwaliła nas, popakowała nam wszystkie rzeczy, oddała Sudze telefon, zostawiła dla nas list i tak po prostu wyszła? - spojrzałem na nich nie wierząc we własne słowa.
- Jak widać. - skinął głową Rap Monster. Pokręciłem głową. Nie mogłem w to uwierzyć.
- Przez tyle tygodni starała się pokazać nam, że jest naprawdę cudowną osobą, a teraz tak po prostu nas zostawiła? - Taehyung nie dawał za wygraną.
- Przecież macie w liście napisane, że odeszła. Że musiała, a nie chciała. Coś musiało się stać. - powiedział szybko J - Hope.
- Przestańcie! - warknął Yoongi. - Odeszła, zostawiła was..
- Ciebie też. - poprawił go Jimin, a chłopak rzucił mu złowrogie spojrzenie.
- Skoro chciała odejść to to zrobiła, nie możecie jej zmusić do powrotu i pogódźcie się z tym, że jej już nie ma. - powiedział spokojnym tonem głosu.
- Jesteś bezuczuciowym chamem. - spojrzał na niego z niedowierzaniem Tae.
- Jakoś się tym nie przejmuje. - mietowo włosy wzruszył ramionami.
- Pomimo tego jak ją traktowałeś ona i tak napisała, że byłeś najcieplejszy wobec niej. Jak możesz po tym wszystkim zachowywać się jakby była Twoim wrogiem? - odezwał się Hobi do Sugi.
- Jak widać normalnie. - powiedział bez emocji. Chłopacy zamilkli. Nikt się już do siebie nie odzywał. Usiadłem z powrotem nadal nie wiedząc co mam ze sobą zrobić. Spojrzałem po chłopakach. Każdy miał wymalowany smutek na twarzy, tylko Suga siedział bez emocji. Oparłem głowę o ścianę i zamknąłem oczy w nadziei, że może jednak nasza Yonka zmieni zdanie i wróci do nas. Złudne nadzieję. Ona zawsze dążyła do swoich celi i zawsze je zdobywała.
- No cóż.. - podniósł się Jimin. - Skoro od nas odeszła i tak łatwo jej, to przyszło to my musimy zapomnieć o niej i zająć się sobą.

piątek, 24 lutego 2017

Ep. 12

[*W poprzednim rozdziale*
Gdy chciałam odejść Jeon złapał mnie za nadgarstek. Zatrzymałam się i spojrzałam pytająco na niego.
- Chciałem z Tobą porozmawiać. - powiedział cicho.
- O czym? - zmarszczyłam brwi.
- O nas.]

Spojrzałam na Jeona ogłupiała.
- Jak to o nas? - zmarszczyłam brwi.
- O tym jaka jest sytuacja między nami. - westchnął cicho. Pokręciłam głową i usiadłam obok niego.
- Myślałam, że ta sprawa jest jasna dla nas obojga. - powiedziałam bez emocji przypominając sobie ostatnie tygodnie.
- No właśnie o to chodzi, że nie. - spojrzał na mnie. - Traktowałem Cię jak przedmiot, a nie jak przyjaciółkę i pomimo tego jak Cię traktowałem to gdy tylko coś mi się stało od razu przybiegłaś mi na pomoc. - powiedział cicho nie patrząc na mnie. Wzięłam niesłyszalny wdech. To była ostatnia rzecz jakiej spodziewałabym się po nim.
- Wiesz Jeon tak się traktuję przyjaciół. - powiedziałam beznamiętnie. - Po za tym to moja praca i tego ode mnie oczekują. - wzruszyłam ramionami próbując nie pokazać, że to co powiedział w jakikolwiek sposób mnie ruszyło.
- Mogłaś po prostu wezwać lekarza, a tymczasem Ty pierwsza sprawdziłaś co z moją nogą, a teraz mi ją posmarowałaś. Nie musiałaś tego robić, bo to już nie jest Twoim obowiązkiem. - pokręcił głową i pierwszy raz odkąd zaczęliśmy tą rozmowę na mnie spojrzał.
- Moim obowiązkiem jest się wami zajmować i o was dbać. - skinęłam głową.
- Ale nie aż tak bardzo jak Ty to robisz. - położył dłoń na moim udzie. Spojrzałam na jego dłoń, a on speszony szybko ją zabrał.
- Posłuchaj mnie Jeon. - zaczęłam mówić i podniosłam się obejmując się ramionami. - Nie wiem co takiego zrobiłam, że zasłużyłam sobie na takie traktowanie z Twojej strony.. Próbowałam cały czas pokazać Ci i reszcie chłopaków, że bardzo mi na was zależy. Na każdym kroku dbam o was jak tylko mogę. Bardzo się cieszę, że wreszcie to zauważyłeś, ale nie oczekuj ode mnie, że od tak po prostu zapomnę o tym co się działo przez ostatnie tygodnie. A teraz wybacz, Ty musisz odpocząć, a ja muszę iść sprawdzić co z resztą. - skinęłam mu głową i odeszłam zostawiając go samego. Podeszłam do chłopaków, którzy stali w grupce.
- Wszystko z wami w porządku? - zapytałam zmartwiona, a Suga bez słowa od nas odszedł. Spojrzałam za nim i pokręciłam głową bez słowa. Jimin z Hoseokiem zaczęli popychać się dla żartów i Jimin wpadł nie chcący na mnie przez co spadły mi okulary. Chcąc szybko je podnieść schyliłam się i wyprostowałam.
- Co Ci się stało? - zapytał przerażony Taehyung. Spojrzałam na niego wmurowana.
- Tae.. Ja.. - zaczęłam się jąkąć.
- Co się sta.. - J - Hope, który był wcześniej roześmiany spojrzał na mnie i cały pobladł. - Nayeon, kto Ci to zrobił? - zapytał łapiąc mój podbródek w palce i oglądając moje sine, prawie już zielone oko.
- Nikt. - pokręciłam głową wyrywając ją z dłoni Hobiego.
- Nayeon. - powiedział twardo Jimin. Spojrzałam na nich i wybiegłam stamtąd nie chcąc im o tym opowiadać. Chciałam  po prostu o tym zapomnieć. Tylko Suga wiedział o tym co się stało, bo gdyby nie on.. Pokręciłam szybko głową na tą myśl chowając się w jakimś pomieszczeniu. Usiadłam na ziemi podkulając nogi i przytulając je do siebie. Oparłam czoło na kolanach próbując opanować oddech. I tak wiedziałam, że czeka mnie poważna rozmowa z nimi, ale nie chciałam rozmawiać o tym teraz. Przed koncertem. Po jakimś czasie uspokoiłam się i podniosłam się powoli. Wyszłam z tego pomieszczenia słysząc, że chłopacy cały czas mnie nawołują.
- Chłopaki tutaj jest! - zawołał Jimin podbiegając do mnie. - Myśleliśmy, że nam uciekłaś. - powiedział przestraszony i przytulił mnie mocno do siebie.
- Nie uciekłam i nie ucieknę. - powiedziałam cicho. Czwórka chłopaków do nas podbiegła i z ramion Jimina zabrał mnie Tae.
- Nie rób nam takich głupstw. - powiedział przytulając mnie do siebie.
- Przepraszam. - powiedziałam skruszona i gdy odsunął się ode mnie cały czas patrzyłam w ziemię. - Nayeon. - powiedział i uniósł mój podbródek zmuszając mnie, żebym na niego spojrzała. - Powiesz nam co się stało? - zapytał zmartwiony. Spojrzałam w jego oczy ze łzami w swoich.
- Nie chcę o tym rozmawiać. - powiedziałam cicho.
- Dobrze, nie będziemy Cię teraz męczyć, ale musisz nam wszystko w końcu opowiedzieć. - powiedział Jimin łapiąc mnie za dłoń.
- Wiem.. Tylko nie teraz. - pokręciłam głową i założyłam z powrotem okulary przeciwsłoneczne.
- Nie musisz tego nosić. - V zmarszczył brwi.
- Nie chcę, żeby reszta staffu to widziała. - powiedziałam zawstydzona. Chłopacy westchnęli w tym samym momencie, co delikatnie mnie rozśmieszyło.
- Dobrze. Chodź. Musisz nas pilnować podczas próby. - roześmiał się V biorąc mnie pod rękę i prowadząc mnie na scenę.
- Ej, ja wam tu nie jestem potrzebna. - powiedziałam próbując stawiać jakikolwiek opór.
- Potańczysz z nami. - powiedział Jimin obracając mnie wokół mojej własnej osi.
- Wy macie ćwiczyć, a nie się wygłupiać. - skarciłam ich próbując się nie roześmiać.
- Jeon musi jeszcze trochę odpocząć, więc zastąpisz go tym czasowo. - wyszczerzył się Hobi. Roześmiałam się i zaczęłam tańczyć z Jiminem. Chłopacy próbowali mnie nauczyć części swojej choreografii co w jakiś sposób dobrze mi wychodziło.
- Dobrze Ci idzie. - powiedział RM szeroko uśmiechnięty. Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się próbując po raz kolejny kroków, których nauczył mnie Hoseok.
- Dzięki. - roześmiałam się. Spojrzałam na Suge, który wszedł na scenę i ze znudzonym wzrokiem na mnie spojrzał.
- A ona co robi na scenie? - zapytał Jimina wskazując na mnie głową.
- Tańczy. - odparł dalej tańcząc.
- Z tego co wiem to ona nie jest w zespole. - warknął, a ja ustałam bez słowa patrząc się w ziemię.
- Ej Yoongi, przestań być taki surowy. - skarcił go Jin.
- Mamy ćwiczyć, a nie pajacować. - skinął głową, a ja zbiegłam ze sceny powstrzymując łzy. Wbiegłam do łazienki i oparłam się o umywalkę. Zdjęłam okulary i spojrzałam na swoje odbicie w lustrze.
- Yoongi za co.. - szepnęłam do siebie widząc jak łzy spływają mi po policzkach. Obmyłam twarz zimną wodą i rozpuściłam włosy, które cały czas miałam związane w wysoki kucyk. Spojrzałam na swoje sine oko. Dotknęłam delikatnie stłuczonej skóry i zassałam cicho powietrze. Pokręciłam głową, założyłam okulary i wyszłam z łazienki. Słysząc, że piosenka chłopaków gra weszłam po cichu na salę. Usiadłam w środkowym rzędzie tak, żeby mnie nie zauważyli i przyglądałam im się. Minęły już jakieś dwie godziny od wypadku Jungkooka, ale chłopaka nadal nie było na scenie. Usiadłam wygodniej patrząc uważnie na każdego z nich uważnie. Wszyscy byli bardzo pochłonięci i skupieni na tym co robili. Skończyła się jedna piosenka, chwila odpoczynku i następna. I tak przez następną godzinę. Gdy zmęczeni zeszli ze sceny, pozostały jeszcze 2 godziny do koncertu. Podeszłam do nich.
- Świetnie wam wyszło. - powiedziałam miło.
- O, wróciłaś. - powiedział zaskoczony V. Podrapałam się speszona po głowie.
- Wróciłam. - przytaknęłam mu cicho.
- Lepiej już? - zapytał cicho biorąc mnie na bok.
- Już tak. - pokiwałam głową.
- Widziałem jak potraktował Cię Yoongi. Zaszło między wami coś prawda? - zapytał zmartwiony marszcząc brwi. Westchnęłam cicho.
- Nie wiem Tae. Właśnie o to chodzi, że nie wiem. - pokręciłam głową. Przytulił mnie do siebie.
- Wszystko będzie dobrze. - pocałował mnie w głowę i odsunął na długość swoich ramion.
- Uśmiechnij się. - powiedział, a ja wysiliłam się na słaby uśmiech. Zdjął mi okulary. - Jeszcze raz, ale szczerze. - skarcił mnie robiąc śmieszną minę. Roześmiałam się cicho. - Od razu lepiej. - uśmiechnął się i poczochrał moje włosy.
- No ej. - zaśmiałam się i zaczęłam je poprawiać.
- Miło widzieć jak się śmiejesz. - powiedział miło Taehyung.
- Miło w końcu mieć lepszy humor. - powiedziałam uśmiechając się delikatnie.
- Oby tak było częściej. - puścił mi oczko i poszedł się napić. Odetchnęłam cicho i ze zniecierpliwieniem czekałam na nadchodzący koncert.

                                                                      ***
Po udanym koncercie chłopacy pożegnali się z fanami i zeszli ze sceny. Wszyscy zmęczeni, ale nadal ze świetnymi humorami.
- Jeon jak Twoja noga? - zmarszczyłam opiekuńczo brwi podchodząc do bruneta.
- Boli, ale tylko delikatnie. - uśmiechnął się do mnie i razem z resztą chłopaków poszedł się przebrać. Wzięłam się za zbieranie osobistych rzeczy chłopaków i znalazłam telefon Sugi. Z ciekawości nacisnęłam klawisz odblokowywania i zaniemówiłam. Nadal miał nasze wspólne zdjęcie na tapecie.
- Widział ktoś mój telefon? - usłyszałam głos miętowo włosego. Zablokowałam szybko z powrotem jego telefon.
- Ja go mam. - powiedziałam i podałam mu go. Bez słowa go wziął dotykając przez przypadek mojej dłoni. Miał już się odwrócić i iść, ale zatrzymał się i spojrzał na mnie.
- Dziękuję. - skinął głową i poszedł. Stałam tak jeszcze chwile i patrzyłam za nim. Chyba nigdy go nie zrozumiem. Po co ma nasze zdjęcie na tapecie, skoro tak oschle mnie traktuję? I pierwszy raz od tygodni odezwał się do mnie miło. Nie rozumiem tego chłopaka jak nigdy nikogo. Pokręciłam głową i zaczęłam zbierać resztę rzeczy. Pochowałam wszystko do ich toreb i postawiłam je przy drzwiach garderoby. Poczułam nagle czyjąś dłoń na swoich ustach tłumiącą mój krzyk, a drugą na biodrze ciągnąc mnie w ciemny kąt. Chciałam się wyrwać w jakikolwiek sposób, ale ta osoba była o wiele silniejsza ode mnie.
- Uspokój się, bo poharatam Ci tą śliczną buźkę. - syknął mi do ucha mój oprawca.

Ep. 11

[*W poprzednim rozdziale*
- Właśnie widzę. - powiedział. Spojrzałam na niego, a on wskazał na moje sine nadgarstki. Nie chciałam, żeby je oglądał więc schowałam ręce do tyłu. - Nayeon nie pozwolę, żeby cokolwiek Ci zrobił. Jeśli mnie do tego zmusi to poświęcę swoje życie, ale Ciebie już nigdy więcej nie skrzywdzi.]

Spojrzałam na miętowo włosego ze łzami w oczach.
- Oh Yoongi. - pokręciłam głową, a chłopak bez słowa przytulił mnie do siebie.
- Cicho, nic już nie mów. - szepnął w moje włosy i pocałował mnie w głowę. - On nadal jest w Twoim domu, prawda? - zapytał głaszcząc mnie po głowie. Pokiwałam głową nie mając siły by mówić. Westchnął cicho. - Idź do dormy i poczekaj na mnie w salonie. - powiedział cicho, ale pewnie.
- Co? - spojrzałam na jego buzię. - Co Ty chcesz zrobić?
- Pozbyć się niepotrzebnych składników w Twoim życiu. - spojrzał mi w oczy. Pokręciłam szybko głową i odsunęłam się od niego.
- Nie zgadzam się Suga. - powiedziałam twardo. - To jest mój problem i nie pozwolę, żeby cokolwiek Ci się stało przeze mnie.
- Nayeon uspokój się. - powiedział łapiąc mnie za dłoń.
- Suga nie. - spojrzałam na nasze dłonie i wróciłam wzrokiem na jego twarz. Wydawał się być spokojny. Bez żadnych obaw. - Ty nie wiesz do czego on jest zdolny. - dodałam cicho.
- Ale wiem do czego ja jestem, a za bliskie mi osoby jestem w stanie zabić. - odparł twardo.
- Yoongi. Ty masz karierę, fanów. Nie możesz ich zawieźć, a nie wybaczyłabym sobie gdyby coś Ci się stało. - powiedziałam spokojnie puszczając powoli jego dłoń. Chłopak patrzył na mnie nie rozumiejąc o co mi chodzi. - Przeproś za mnie chłopaków i Soohe. I pamiętaj, że jesteś świetnym chłopakiem wartym uwagi. - powiedziałam uśmiechając się bezsilnie do niego.
- Yonka.. - przerwał gdy puściłam jego dłoń i puściłam się biegiem w stronę swojego domu. - Nayeon! - zawołał za mną. Skręciłam w naszą ulicę i ustałam przed swoimi drzwiami biorąc głęboki wdech.
- Teraz albo nigdy. - powiedziałam do siebie słysząc coraz bliżej biegnącego Yoonga. Weszłam do domu i zamknęłam za sobą drzwi na klucz.

*Kilka tygodni później*
Nie zauważyłam nawet jak szybko leci czas. Chłopacy z Soohe wrócili z wakacji szczęśliwi i wypoczęci. Widać było, że bardzo im się przydało to wolne. Od czasu gdy Jared wyjechał nie rozmawiałam z Sugą. Nie wiedziałam czy to przeze mnie czy przez niego jest taka napięta sytuacja między nami. I również nie wiedziałam czy chce to zmieniać.
- Dzisiaj wielki dzień. - uśmiechnął się do mnie V.
- Tak, wasz koncert. - poprawiłam okulary przeciwsłoneczne na nosie i wróciłam do wybierania ubrań na występ dla chłopaków.
- Mogę o coś zapytać? - spojrzał na mnie niepewnie.
- Jasne. - powiedziałam miło i spojrzałam na niego przez okulary.
- Dlaczego cały czas je nosisz? - wskazał głową na szkła na moim nosie. Mina mi zrzedła. Miałam nadzieję, że nikt o to nie zapyta.
- Tak jakoś. - wzruszyłam ramionami próbując zbyć chłopaka. Najwyraźniej zrozumiał, że nie mam ochoty o tym rozmawiać, więc uśmiechnął się miło nie kontynuując dalej tego tematu. Wróciłam do wybierania stylizacji gdy zadzwonił mój telefon.
- Tak słucham. - powiedziałam służbowo.
- Hej Nayeon, tu Jess. Możesz do mnie podejść na chwilę? - dawno nie widziałam się z przełożoną. Myślałam, że wszystko robię tak jak trzeba.
- Tak. - głos mi zadrżał.
- To do zobaczenia za chwilę. - rozłączyła się, a ja schowałam telefon do kieszeni.
- Wszystko w porządku? - podszedł do mnie Jeon. Najwyraźniej musiał słyszeć mój ton. Spojrzałam na niego.
- Nie wiem właśnie. - pokręciłam głową. Chłopak zmarszczył brwi.
- Co się dzieję? - zapytał zmartwiony.
- Jess chce się ze mną widzieć. - westchnęłam cicho pod nosem
- Może chce porozmawiać o dzisiejszym koncercie. - brunet próbował mnie pocieszyć. - Nie martw się na zapas. - przytulił mnie do siebie i pocałował w głowę gdy w tym samym czasie do pomieszczenia wszedł miętowo włosy. Spojrzałam na niego i odsunęłam się od Jungkooka czując się niezręcznie.
- To ja będę już szła. - uśmiechnęłam się słabo do bruneta i wyszłam z przebieralni. Podeszłam do windy i wsiadłam do niej, a w środku napotkałam Soohe.
- Hej. - powiedziała wesoło.
- Hej. - odparłam zamyślona.
- Wszystko w porządku? - położyła mi dłoń na barku, a ja wyrwana z myśli spojrzałam na nią.
- Właśnie idę to sprawdzić - wysiliłam się na uśmiech i wysiadłam na odpowiednim piętrze. Podeszłam do wielkich drewnianych drzwi i weszłam do środka. Jak zwykle Jess siedziała za swoim biurkiem. Piękna i elegancka blondynka. Wzięłam głęboki wdech i podeszłam do niej.
- Chciałaś się ze mną widzieć. - ustałam przed jej biurkiem czując się jak uczeń na dywaniku u dyrektora.
- Tak. - spojrzała na mnie i zmarszczyła brwi. - Dlaczego nosisz okulary?
- Mam nadwrażliwość źrenic i muszę przez parę dni je nosić. - skłamałam idealnie bez zawahania w głosie próbując jak najszybciej zakończyć temat.
- No dobrze. - powiedziała podejrzliwie. - Chciałam Ci kogoś przedstawić. - powiedziała i wskazała dłonią na blondynkę, która siedziała na krzesełku zaraz obok mnie. Byłam tak zdenerwowana tym co źle zrobiłam, że nawet jej nie zauważyłam.
- Ja.. Jess.. Jeśli robię coś źle to ja mogę się poprawić.. - zaczęłam się szybko tłumaczyć. Spojrzała na mnie zdziwiona nie wiedząc o co mi chodzi. - Nie chcesz mnie zwolnić? - spojrzałam na nią zawstydzona.
- Nigdy. - powiedziała zaskoczona. - Jesteś jedną z najlepszych pracownic. Chłopacy na Ciebie nie narzekają, a wręcz przeciwnie. Cały czas sobie Ciebie chwalą. - uśmiechnęła się. Tia, a zwłaszcza Suga. - westchnęłam w myślach, ale wysiliłam się na naturalny uśmiech. - A więc. To jest Aggie. Będzie z nami pracować. - wskazała głową na blondynkę, a ja jeszcze raz na nią spojrzałam. Podniosła się i wysunęła do mnie dłoń.
- Mam nadzieję, że będzie nam się dobrze pracować. - powiedziała do mnie miło. Uścisnęłam jej dłoń pewnie.
- Również mam taką nadzieję. - skinęłam jej głową i wróciłam wzrokiem na Jess. - Mogę już iść? Muszę do końca przygotować stroję chłopaków. - powiedziałam spokojnym tonem głosem.
- Tak możesz. Aggie zacznie z nami pracę od poniedziałku także dobrze by było gdybyś ją we wszystko wprowadziła. - spojrzała na mnie miło.
- Oczywiście. - skinęłam głową i ruszyłam do wyjścia.
- A, Nayeon jeszcze jedno. - powiedziała, a mi ponownie szybciej zabiło serce.
- Tak? - odwróciłam głowę, żeby na nią spojrzeć.
- Idź do lekarza z tymi oczami. - powiedziała miło. Skinęłam jej głową i wyszłam. Oparłam się o ścianę obok drzwi i odetchnęłam głęboko czując ogromną ulgę. Nie sądziłam, że aż tak się przestraszę myślą, że mogą mnie zwolnić. Skoro zatrudnili kogoś dla mnie do pomocy to muszę pracować jeszcze ciężej, żeby mnie nie zastąpili. Wzięłam kilka głębokich wdechów i wróciłam do przebieralni gdzie zastałam chłopaków pomiędzy, którymi trwała ostra wymiana zdań.
- To Ty się odpieprz. - popchnął J - Hope Jina.
- Ej. - powiedziałam ostrym tonem. - Co tu się dzieję? - ustałam krzyżując ręce na piersiach.
- Nic. - warknął Hoseok. Spojrzałam na niego bez słowa. - Przepraszam. Po prostu nie zgadzamy się w pewnych kwestiach. - spojrzał na Jina i z powrotem na mnie.
- To wyjaśnicie je sobie po koncercie. Chcecie zawieść fanów? - zapytałam podchodząc do nich. Obaj pokręcili głowami.
- Sorry stary, nie chciałem. - pierwszy odezwał się Jin. J - Hope uspokoił się i przytulił Jina.
- Nie szkodzi. Ja też zbyt ostro zareagowałem. - powiedział i poklepali się po plecach.
- No dobra, skoro sprawa wyjaśniona to teraz proszę się przebrać i wypad na próbę. Zostało tylko kilka godzin do koncertu. - powiedziałam wskazując chłopakom na ich ubrania.
- Dobra, tylko zawołam resztę. - powiedział Jin i wyszedł z przebieralni.
- Jak tam z Soohe? - uśmiechnęłam się do J- Hope'a. Spojrzał na mnie zmieszany.
- Nijak. - pokręcił głową.
- To znaczy? - zmarszczyłam brwi.
- Nie odzywa się do mnie odkąd wróciliśmy z wakacji. - usiadł na krzesełku i splótł swoje dłonie.
- Próbowałeś się do niej odzywać? - ukucnęłam przy nim kładąc dłonie na jego kolanach.
- Nie. - pokręcił głową.
- Oj Hobi, Hobi. - zaśmiałam się. - Odezwij się do niej. - podniosłam się i poklepałam go po barku.
- Spróbuję. - uśmiechnął się do mnie i podniósł się. W tym samym momencie do przebieralni weszli wszyscy chłopacy. Dałam im po kolei ich ubrania i powiedziałam makijażystom jak mają ich pomalować. Gdy byli już gotowi udaliśmy się na scenę na ich pierwszą próbę. Usiadłam w pierwszym rzędzie czekając aż zaczną. Gdy w głośnikach rozbrzmiała pierwsza piosenka rozsiadłam się wygodniej, a chłopacy zaczęli próbę. Napiłam się spokojnie wody gdy Jungkook się przewrócił próbując wykonać główny skok w choreografii. Podniosłam się szybko i pobiegłam na scenę. Chłopacy wszyscy już przy nim klękali.
- Odsuńcie się - powiedziałam poważnym tonem odrzucając butelkę na bok i upadłam na kolana przy nim. - Jeon, coś Cię boli? - zapytałam widząc jak z bólu zaciska usta. Złapał się za kostkę i odchylił głowę do tyłu. - Lekarza! - krzyknęłam i zabrałam jego ręce. Odwinęłam nogawkę i wzięłam cichy wdech gdy zdejmowałam mu jak najdelikatniej buta. Dotknęłam jego kostki próbując wyczuć opuchliznę.
- Ja się tym zajmę. - powiedział młody brunet podbiegając do nas. Zajął się Jeonem, a ja podniosłam się i spojrzałam na chłopaków.
- Będziemy musieli odwołać koncert? - zapytał blady Jimin.
- Nie to jest teraz najważniejsze. - skarciłam go. - Najważniejsze jest to, żeby Kookiemu nic nie było. - pokręciłam głową i spojrzałam na lekarza, który sprawdzał czy z brunetem wszystko w porządku.
- Na szczęście nic mu nie jest. - spojrzał na mnie podnosząc się, a chłopacy podnieśli Jungkooka.
- Co z jego kostką? - zapytałam zmartwiona obejmując się ramionami.
- Po prostu źle upadł. Nic mu nie będzie tylko go trochę poboli. Najlepiej by było gdyby jej teraz nie przemęczał. - skinął głową i podał mi receptę. - Niech posmaruję maścią od razu to szybciej mu pomoże. - uśmiechnął się do mnie i odszedł. Odetchnęłam z ulgą i posłałam jednego chłopaka ze staffu do apteki. Podeszłam do Jungkooka, który siedział na widowni.
- Jak się czujesz? - ukucnęłam przy nim i spojrzałam na jego bladą twarz. Wzięłam maść od chłopaka, którego po nią wysłałam i usiadłam po turecku, żeby posmarować Jeonowi kostkę.
- Boję się, że nie będę mógł wystąpić. - powiedział słabym głosem. Westchnęłam cicho i zdjęłam mu skarpetę. Nałożyłam trochę maści na dłoń i zaczęłam delikatnymi ruchami smarować mu kostkę. Zassał cicho powietrze i spojrzał na mnie ze łzami w oczach.
- Zobaczysz, że wszystko będzie dobrze. Do koncertu jeszcze pięć godzin. Wydobrzejesz do tego czasu. - powiedziałam próbując przekonać bardziej siebie niż jego. Nie bałam się o to, że nie będzie mógł wystąpić, tylko o to, że na scenie może stać mu się jeszcze coś poważniejszego. Pomimo tego, że cały czas podchodził do mnie z dystansem strasznie się o niego martwiłam. Tak samo jak o pozostałą szóstkę. Gdy skończyłam smarować chłopakowi kostkę, wzięłam do ręki wcześniej przygotowany bandaż i owinęłam mu stopę najdelikatniej jak mogłam. - Musisz odpocząć. - powiedziałam podnosząc się i poszłam po krzesełko. Wróciłam z nim i postawiłam je naprzeciwko chłopaka. Położyłam na nim poduszkę i ostrożnie położyłam na poduszce stopę bruneta. Gdy chciałam odjeść Jeon złapał mnie za nadgarstek. Zatrzymałam się i spojrzałam pytająco na niego.
- Chciałem z Tobą porozmawiać. - powiedział cicho.
- O czym? - zmarszczyłam brwi.
- O nas.

sobota, 18 lutego 2017

Ep. 10

[*W ostatnim rozdziale*
Jared jesteś skończonym skurwielem i nie zasługujesz na nic więcej, jak na pobyt w pierdlu. - wyrzuciłam wszystko z siebie chociaż dobrze wiedziałam, że to prawdopodobnie mogły być ostatnie słowa jakie komukolwiek powiedziałam.]

Dopiero teraz poczułam, że moje całe ciało drżało. Bałam się tego co może mi zrobić, ale w tej chwili to było mało ważne. Miałam dość bycia szmatą. Miałam dość bycia kimś kim można pomiatać, pobawić się i rzucić w kąt jak zabawkę, która po czasie się nudziła.
Brunet zaczął się śmiać. Ale to nie był śmiech, który zwiastował moją śmierć. To był nerwowy śmiech. Spojrzałam na bruneta ogłupiała.
- I myślisz, że co? - spojrzał na mnie. Jego oczy były zupełnie czarne. - Pokrzyczysz, a ja jak szara myszka ucieknę i schowam się w kąt? Naprawdę nie wiesz z kim byłaś tyle czasu?
- Doskonale wiem. - syknęłam. Poczułam uderzenie w twarz. Moja głowa się odwróciła, ale natychmiast ją wyprostowałam i stanęłam pewniej. - No dalej, jeszcze raz. - powiedziałam twardo bez emocji na twarzy. Uniósł zdziwiony brew.
- Naprawdę? - zapytał rozbawiony. Nie wytrzymałam i uderzyłam go z pięści w twarz patrząc jak jego głowa odbija się od szafki. Zasłoniłam usta dłonią zaskoczona swoją reakcją.
- Ja.. Ja.. - zaczęłam się jąkać.
- Ty? - spojrzał na mnie rozmasowując szczękę. Odebrało mi mowę. Zaczęłam zastanawiać się dlaczego ja jeszcze żyję. - Już wiem co Ty. Boisz się co teraz z Tobą zrobię, prawda?
- Nie. - odparłam pewnie na co spojrzał na mnie zdziwiony. - Co tak patrzysz? Już się Ciebie nie boję, możesz zrobić ze mną co chcesz. Mam to gdzieś. Już nigdy więcej nie będę Twoją zabawką. I nigdy więcej nie pozwolę na to, żeby taki śmieć jak Ty rządził moim życiem. - warknęłam. Chłopak złapał mnie za ramiona i popchnął mocno na ścianę. Zacisnęłam dłonie w pięści czekając na jego kolejny ruch.
- Oh Yonka Yonka. - powiedział sunąc nosem po mojej szyi. Odchyliłam głowę do tyłu z obrzydzeniem na twarzy. Złapał mnie za nadgarstki i coraz boleśniej je zaciskał. - Nie bądź taka niedostępna. - dodał docierając do mojej buzi.
- Czego Ty ode mnie chcesz tak naprawdę? - spojrzałam w jego oczy.
- Czego chcę? - zaśmiał się jeszcze mocniej zaciskając swoje dłonie na moich nadgarstkach.
- Czy mówię niewyraźnie? - syknęłam poirytowana.
- Wiesz czego chcę? Ciebie chce. - mruknął sunąc swoimi ustami po skórze mojej twarzy.

*Suga*
Minęły już dwie godziny odkąd wyszedłem z domu Nayeon. Cały czas krążyłem nerwowo po dormie zastanawiając się czy wszystko z nią w porządku. Próbowałem zobaczyć coś w jej oknach, ale to było bezsensowne. Poczułem dreszcz obrzydzenia gdy pomyślałem co on może jej robić w tej chwili. Ostatnimi siłami powstrzymywałem się od tego, żeby do niej nie pójść. Zacisnąłem dłonie w pięści i uderzyłem z całej siły w ścianę robiąc w niej wgniecenie.
- Pieprzyć to wszystko! - krzyknąłem wściekły do siebie i w tym samym momencie zaczął dzwonić mój telefon. Spojrzałem na niego i wziąłem go do ręki. Dzwonił Jimin.
- Halo. - warknąłem odbierając telefon.
- Suga? Wszystko w porządku? - zapytał zmartwiony MinMin.
- Tak. - skłamałem brzmiąc już spokojniej.
- Na pewno? - słychać było, że się martwi.
- Tak, po prostu spałem i już drugi raz ktoś mnie z drzemki wyciąga. - powiedziałem przeczesując włosy palcami.
- Z drzemki? To gdzie Ty jesteś? - zapytał nerwowo.
- W dormie. - odparłem przypominając sobie, że nikogo nie poinformowałem, że wysiadam z samolotu.
- Jak to? - zapytał z ulgą.
- Nie mogłem lecieć nie wiedząc co z Nayeon. - odparłem pewnie.
- Rozumiem Cię. Co z nią? - zapytał opiekuńczo.
- Nayeon jest u siebie w domu. - usiadłem na sofie zakładając szeroko nogę na nogę.
- Wszystko z nią w porządku? - mam taką nadzieję.
- Tak.. Śpi. - odchyliłem głowę do tyłu z powodu gryzących mnie wyrzutów sumienia, że okłamuję Jimina.
- A no dobrze. Pytam ponieważ nadal nie odbiera telefonu. - powiedział słyszalnie spokojniejszy.
- Później pójdę do niej i sprawdzę czy w porządku u niej. - zamknąłem oczy.
- Dobrze, jak coś to dzwoń. Papa Min. - powiedział wesoło i rozłączył się.

*Jungkook*
Obudził mnie głos Jimina, który rozmawiał z kimś przez telefon. Myślałem, że może z Nayeon, ale gdy się żegnał usłyszałem, że rozmawiał z Sugą.
- Gdzie on jest? - zapytałem przecierając twarz.
- W dormie. - odparł chowając telefon. Spojrzałem na niego z niedowierzaniem.
- Jak to? - zmarszczyłem brwi.
- Nie mógł lecieć nie wiedząc co z Yonką. - W sumie to poczułem ulgę jak powiedział, że jest blisko niej. - uśmiechnął się miło do mnie. Poczułem dziwne uczucie ulgi. W jakiś sposób ta dziewczyna działała mi na nerwy, ale również się o nią martwiłem. Niesamowicie mieszała mi w głowie. Odetchnąłem cicho i spojrzałem z powrotem na Chimchima.
- Czemu tak na mnie patrzysz? - zapytałem opierając głowę o fotel.
- Wydajesz się być spokojniejszy. - uśmiechnął się ponownie, ale zaraz po tym się odwrócił. Pokręciłem głową pozostawiając to co powiedział bez komentarza. Spojrzałem na Taehyunga, który smacznie spał. Rap Monster prowadził teraz ożywioną rozmowę z Hobim, a Soohe z Jinem. Jimin chyba postanowił w końcu się przespać gdy dowiedział się, że u Nayeon i Sugi już wszystko w porządku. Zostało nam jeszcze 4 godziny lotu, więc z powrotem postanowiłem zasnąć.

*Nayeon*
- Wiesz czego chcę? Ciebie chce. - mruknął sunąc swoimi ustami po skórze mojej twarzy. Poczułam jak moje ciało oblewa zimny pot. Co on chce mi zrobić?
- Co? - zapytałam głucho.
- To co słyszysz. - wplótł palce w moje włosy i mocno za nie szarpnął przykładając usta ponownie do mojej szyi.
- Jared.. Nie. - powiedziałam przerażona. Nie odezwał się słowem sunąc ustami po mojej skórze i zaciskając strasznie boleśnie dłonie na moich nadgarstkach. - Jared nie! - krzyknęłam i z całej siły odepchnęłam go od siebie. Spojrzał na mnie zdziwiony.
- Zapomniałaś, że mi się nie odmawia? - zmarszczył brwi przechylając głowę na bok.
- Nie będziesz mnie już nigdy więcej do niczego zmuszał. - syknęłam wściekła. - Prędzej Cię zabiję niż pozwolę Ci zbliżyć się do siebie.
- Oj Nayeon. - pokręcił głową. - Czy Ty sama siebie słyszysz?
- Tak słyszę doskonale i jestem pewna tego co mówię. - powiedziałam zaciskając mocniej dłonie w pięści.
- Nie bądź taka zadziorna. - zaśmiał się chamsko. Uniosłam chamsko kącik ust.
- Ja dopiero mogę zacząć być zadziorna. - powiedziałam przedrzeźniając ostatnie słowo.
- A co? Teraz zachowujesz się jak dziecko? - wyśmiał mnie. Podeszłam do niego twardo i ponownie uderzyłam go z pięści w twarz. Odrzuciło mu głowę do tyłu, a ja korzystając z okazji kopnęłam go w brzuch. Gdy się skulił złapałam go za tył głowy i wyżywając całą swoją złość uderzyłam z całej siły jego twarzą w swoje kolano. Gdy padł bezwładnie na ziemię odetchnęłam ciężko. Splunęłam na niego i kopnęłam go jeszcze raz w brzuch.
- Ciekawe czy jakiekolwiek dziecko by to z Tobą zrobiło. - otarłam krew z wargi, którą rozgryzłam sobie przy uderzeniu. Wzięłam kurtkę, telefon i wyszłam z domu kierując się do najbliższego sklepu. Kupiłam sobie papierosy i odpaliłam jednego. - Jeśli nie ucieknę to zginę. - powiedziałam do siebie wypuszczając dym z ust.
- Nie pozwolę na to. - usłyszałam głos Sugi za sobą. Odwróciłam się i spojrzałam na niego.
- Jeśli on mnie dorwię to już po mnie. - pokręciłam głową i ponownie się zaciągnęłam.
- Rzuć to. - powiedział podchodząc do mnie. - Nic Ci nie zrobi, bo Cię nie znajdzie. - dodał zabierając mi papierosa z ręki i wyrzucając go.
- Suga Ty nie wiesz do czego on jest zdolny. - schowałam twarz w dłoniach kręcąc głową.
- Właśnie widzę. - powiedział. Spojrzałam na niego, a on wskazał na moje sine nadgarstki. Nie chciałam, żeby je oglądał więc schowałam ręce do tyłu. - Nayeon nie pozwolę, żeby cokolwiek Ci zrobił. Jeśli mnie do tego zmusi to poświęcę swoje życie, ale Ciebie już nigdy więcej nie skrzywdzi.

Ep. 9

- Co Ty tutaj robisz? - wydusiłam w końcu z siebie po dłuższej chwili.
- Myślałaś, że wyjeżdżając bez jakiegokolwiek znaku tak po prostu o Tobie zapomnę? - uniósł brew chłopak.
- Sam powiedziałeś, że jeśli wyjadę to nie mam po co się do Ciebie odzywać. - pokręciłam głową i wstałam z sofy.
- Byłem zły, przecież Seul jest oddalony od LA o prawie siedem tysięcy kilometrów. Potrafiłabyś wytrzymać chociaż tydzień z myślą, że ja jestem tam, a Ty tu? - ustał za sofą patrząc intensywnie w moje oczy.
- Przestań. - pokręciłam głową obejmując się ramionami.
- Nayeon, to Ty przestań. - powiedział i wyciągnął do mnie dłoń.

*Suga*
Za nim samolot wystartował udało mi się z niego wysiąść. Nie mogłem zostawić Nayeon samej. Zabrałem swój bagaż i jak najszybciej mogłem udałem się do domu Yonki. Wziąłem głęboki wdech wysiadając z taksówki. Wszedłem na posesję Nayeon, otworzyłem jak najciszej drzwi i już miałem zawołać jej imię gdy usłyszałem jej głos.
- Przestań. - odezwała się Yonka.
- Nayeon, to Ty przestań. - odezwał się jakiś chłopak. Ustałem w progu salonu i zobaczyłem, że najprawdopodobniej właściciel tego głosu wyciągnął do niej dłoń. Zacisnąłem swoją na rączce od walizki. Wpatrywałem się w Nayeon czekając na jakikolwiek jej ruch. Spojrzała na jego dłoń i niechętnie podała mu swoją.
- Grzeczna dziewczynka. - odezwał się ten koleś podchodząc do niej. - Nie rób mi więcej takich głupstw. - dodał i przytulił ją do siebie.
- Dobrze, już nie będę. - odparła i przytuliła się do niego. Nie wytrzymałem.
- Nayeon. - odezwałem się głosem bez emocji.

*Nayeon*
Przytuliłam się do niego. Zagryzłam zęby gdy objął moje ciało, żeby nie wyczuł, że moje całe ciało się spięło.
- Nayeon. - wtedy usłyszałam głos Sugi. Zamarłam. On był ostatnią osobą, którą w tej chwili chciałabym mieć w swoim mieszkaniu. Odsunęłam się delikatnie od chłopaka i spojrzałam na niego.
- Co Ty tutaj robisz? - powiedziałam siląc się by brzmieć spokojnie. Spojrzał na mnie. Nie mogłam odczytać żadnych emocji z jego twarzy. Spojrzałam na walizkę, którą trzymał w dłoni. Nie poleciał z nimi. Przeraziła mnie ta myśl, bo wiedziałam, że to było najgorsze co mogło się stać gdy akurat miałam niespodziewanego gościa.
- Chciałem zapytać Ciebie o to samo, ale chyba znam powód. - powiedział i odwrócił się, żeby wyjść.
- Suga poczekaj. - powiedziałam szybko. Wyrwałam się z objęć chłopaka i podeszłam do niego. - Musimy porozmawiać. - dodałam, ale miętowo włosy nawet na mnie nie spojrzał. - Suga. - powiedziałam próbując brzmieć naturalnie, ale w mój ton wkradła się nuta błagania. Wtedy na mnie spojrzał i pierwszy raz odkąd go zobaczyłam na jego twarzy widniały emocje. Pokręciłam jak najdelikatniej głową na znak, że nie teraz.
- Wpadnę wieczorem to porozmawiamy. - odparł i skinął głową chcąc ponownie wyjść.
- Poczekaj. - odezwał się mój gość podchodząc do mnie i obejmując mnie w pasie. Ponownie zagryzłam wargi.
- Hm? - spojrzał Suga na niego.
- Yonka. - spojrzał na mnie. - Nie przedstawisz nas sobie? - uniósł cwaniacko brew. Wzięłam głęboki wdech, wcale tego nie chciałam, i wypuściłam powoli powietrze. Spojrzałam na chłopaka i uśmiechnęłam się.
- Pewnie. - powiedziałam sztucznie naturalnym tonem. - Jared poznaj to jest Suga mój sąsiad. Suga poznaj Jareda. - powiedziałam patrząc to na miętowo włosego to na bruneta.
- Jej chłopak. - Jared wyciągnął dłoń do Sugi. Spojrzałam na Sugę czując jego wzrok na sobie.
- Tak, mój chłopak. - powiedziałam zgaszona. Bałam się, że Suga mnie znienawidzi. Chociaż jak na tą chwilę to było by najlepsze wyjście z tej sytuacji.
- Chłopak? Nie mówiłaś, że masz chłopaka. - uśmiechnął się oschle i uścisnął chłopakowi dłoń.
- Wyszło między nami małe nieporozumienie, ale już wszystko sobie wyjaśniliśmy, prawda? - spojrzał na mnie, a ja uśmiechnęłam się do niego zbyt słodko.
- Przepraszam was, ale pójdę sobie zrobić herbatę. Na górzę jest mój pokój jakbyś miał jakieś bagaże ze sobą. - spojrzałam na Jareda.
- Dobrze. - i nachylił się nade mną, żeby mnie pocałować, ale ja nadstawiłam policzek, w który on trafił. Zmarszczył brwi i spojrzał na mnie zdziwiony.
- Nie przy gościu. Tutaj panują inne zasady kultury. - skarciłam go i odsunęłam się od niego. Chłopak roześmiał się i poszedł na górę. Odetchnęłam z ulgą i spojrzałam na Suge, który bez słowa cały czas się na mnie patrzył. Poszłam bez słowa do kuchni słysząc, że on idzie za mną. Ustał obok mnie gdy oparłam się o blat.
- Możesz mi to wytłumaczyć? - szepnął z wściekłością w głosie.
- Nie teraz. - pokręciłam bezsilnie głową.
- Bo? - prawie na mnie warknął.
- On zaraz tu wróci, a uwierz mi, że nie chcesz go wkurzyć. - spojrzałam błagalnie na Suge.
- Co ma znaczyć, że nie chce go wkurzyć? Co ma znaczyć to, że nic nie powiedziałaś o tym, że masz chłopaka? - zapytał ogłupiały.
- Bo go nie mam. - uderzyłam ręką wściekła w blat. Naprawdę nie chciałam się mu tłumaczyć gdy Jared był w jednym domu z nami.
- To co to ma znaczyć? - zminimalizował odstęp między nami, a jego twarz znajdowała się zaledwie kilka centymetrów od mojej.
- Suga błagam Cię nie teraz.. - szepnęłam błagalnie, a w tym czasie do kuchni wszedł Jared. Spojrzałam na niego i szybko położyłam dłonie na twarzy Sugi. - Już nic nie masz. - powiedziałam i zakłopotana odsunęłam się od niego. Zalałam sobie herbatę i wyjęłam telefon z kieszeni. - Sprawdzę pogodę na dzisiaj, może wybierzemy się na spacer? - spojrzałam na Jareda wyszukując w tym czasie numeru Sugi w kontaktach.
- Dobry pomysł. - chłopak nic się nie domyślając usiadł przy blacie. ''Coś wymyślę i przyjdę do Ciebie wieczorem, wyjaśnię Ci to wszystko..'' - napisałam do Sugi i schowałam telefon do kieszeni. - Ma padać cały dzień. - odparłam pijąc ostrożnie herbatę. Jared spojrzał za okno.
- To dziwne. Słońce świeci i nie ma żadnych chmur. - zmarszczył brwi, ale wzruszył ramionami. - To inaczej spędzimy ten dzień. - uśmiechnął się cwaniacko do mnie, na co uśmiechnęłam się delikatnie i spuściłam wzrok na ziemie zauważając jak Suga odpisuję mi na smsa. Szybko wyjęłam telefon i wyciszyłam dźwięki w nim. Odetchnęłam cicho i odstawiłam herbatę na stół. Poczułąm wibrację w telefonie i odczytałam smsa od miętowo włosego. "Mam zostawić was samych? Nie ufam mu.. Wydaję się być zbyt pewny siebie..'' - odpisał. Uniosłam kącik ust, żeby się nie roześmiać. ''Bo jest. Nie wiem czy jest bezpieczne, żebyś tu zostawał. On wydaję się być poddenerwowany, a nie chciałabym, żebyś był przy jego.. wyżywaniu się" - odpisałam i schowałam telefon do kieszeni. Suga dostał wiadomość, ale nie odczytał jej od razu.
- Co taka cisza? - spojrzał na nas brunet.
- Bo Ty nic nie mówisz. - odparłam spokojnie.
- Moja stara Yonka, jak zawsze z ciętym językiem. - podniósł się, a mi ponownie spięły się wszystkie mięśnie. Podszedł do lodówki i wyjął z niej wodę. Odetchnęłam cicho z ulgą. - Aż mi się przypomniało jak kiedyś odezwałaś się do mnie nie tak jak potrzeba. - roześmiał się oschle.
- Też to pamiętam. - spojrzałam na ziemię, żeby nie zobaczył wściekłości wymalowanej na mojej twarzy.
- Spokojnie Yonka, już dawno Ci to wybaczyłem. - podszedł do mnie i pocałował mnie w głowę.
- Cieszę się. - odparłam i napiłam się ponownie herbaty.
- To ja będę już leciał. - spojrzał na mnie zmieszany Suga.
- Dobrze. - odparłam neutralnie. Widać było, że ostatkami sił powstrzymuję się, żeby tu nie zostać. - Odprowadzę Cię. - powiedziałam i razem z chłopakiem wyszłam z kuchni.
- Jakby coś się działo to dzwoń. - powiedział cicho i pocałował mnie w głowę, po czym wyszedł.
- Bardzo bliskie kontakty masz z tym sąsiadem, a zaledwie kilka dni tu jesteś. - usłyszałam głos Jareda za sobą. Odwróciłam się powoli i spojrzałam na niego.
- Wszyscy są tutaj mili, łatwo łapię się z nimi kontakt. - wzruszyłam ramionami i przeszłam obok niego, żeby pójść do kuchni, ale poczułam jego dłoń na swoim nadgarstku.
- Mam nadzieję, że jest tak jak mówisz. - zacisnął ją boleśnie. Stłumiłam jęk w sobie.
- Bo jest. - wyrwałam mu swoją dłoń i poszłam do kuchni. Wypuściłam powoli powietrze i napiłam się herbaty siadając przy blacie. Jared również wszedł do kuchni i ustał na przeciwko mnie. - Na długo przyjechałeś? - spojrzałam na niego. Wzruszył ramionami.
- To się okaże. - skinął głową.
- To znaczy? - zmarszczyłam brwi odstawiając kubek.
- No nie wiem jeszcze, biletu powrotnego nie kupiłem sobie od razu. - skrzyżował ręce na klatce piersiowej nie odrywając ode mnie wzroku. Pokiwałam bez słowa głową i wróciłam do picia herbaty. - To jakie mamy plany na dzisiaj, kochanie? - ostatnie słowa wymówił z taką fałszywością w głosie, że aż przeszły mnie ciarki.
- Ty już najwyraźniej masz dla nas plany. - ponownie na niego spojrzałam.
- Widzę, że pamiętasz jak się zachowywać. - roześmiał się chamsko i usiadł na blacie. Zacisnęłam jedną dłoń w pięść, żeby nie odezwać się chamsko do niego.
- Twoich lekcji nie idzie zapomnieć. - odparłam głosem bez emocji. Spojrzał na mnie i przechylił głowę delikatnie w bok.
- Sugerujesz, że źle Cię traktowałem? - uniósł pytająco brew. Czułam, że wszystko we mnie zaczęło się gotować.
- Nie, oczywiście. - prychnęłam. - Traktowałeś mnie idealnie, wręcz kurwa perfekcyjnie! - odparłam sarkastycznie.
- Nayeon znowu się zapominasz. - uniósł na mnie głos. Zauważyłam, że zacisnął obie pięści. On mnie zabiję.
- Bo co? Bo Panu idealnemu nie można wypomnieć tego, że katował swoją dziewczynę? - uniosłam brew wstając z krzesełka. - Zapomniałam przecież. Ty nie popełniasz żadnych błędów. Jesteś Panem, któremu nie wolno się sprzeciw wstawić, bo można dostać parę razy od Ciebie. Nie można Ci odmówić, bo przecież Ty wiesz wszystko najlepiej. Czego bym nie zrobiła Ty zrobił byś to lepiej, bo ja tylko pieprzone błędy popełniam. Mi nic w życiu nie wychodzi, a Ty jesteś taki wspaniały. Idealny, Pan Perfekcja, który nie raz prawie zrównał z ziemią swoją kobietę. - wybuchnęłam stając przed nim. Zszedł z blatu, widać było, że cały się spiął i powychodziły mu wszędzie żyły. - No co? Może znowu mnie uderzysz albo rozbijesz mi głowę na ścianie, a potem będziesz przepraszał, bo wyprowadziłam Cię z równowagi, bo to moja wina, że nie potrafisz panować nad sobą i przy najmniejszej okazji rzucasz się na mnie z łapami, a wtedy kiedy próbowałam się od Ciebie uwolnić to przysięgałeś mi, że się zmienisz, że będzie inaczej, po czym wieczorem i tak kończyłam z rozciętym łukiem brwiowym i pękniętą wargą. Jared jesteś skończonym skurwielem i nie zasługujesz na nic więcej, jak na pobyt w pierdlu. - wyrzuciłam wszystko z siebie chociaż dobrze wiedziałam, że to prawdopodobnie mogły być ostatnie słowa jakie komukolwiek powiedziałam.

piątek, 17 lutego 2017

Ep. 8

Westchnęłam pod nosem i odwróciłam się łapiąc za rączkę od walizki. Ruszyłam w stronę wyjścia. Idąc powolnym krokiem zastanawiałam się co ja ze sobą teraz zrobię. Wyszłam z lotniska. Wsiadłam do auta wcześniej chowając do niego walizkę i odpaliłam silnik ruszając w stronę domu. Spojrzałam na swój telefon na fotelu obok. Cały czas dzwonił do mnie Jimin. Pokręciłam głową i wróciłam wzrokiem na drogę. Zmieniłam bieg cały czas przyśpieszając. Zacisnęłam mocno obie dłonie na kierownicy i wypuściłam powoli powietrze ustami. Zmniejszyłam prędkość i wjechałam na swoją posesję. Zgasiłam silnik i wysiadłam z auta biorąc telefon. Walizkę zostawiłam w środku. Weszłam do domu i poszłam do kuchni. Wyjęłam z szafki kieliszek do wina i wino z lodówki. Poszłam do salonu, usiadłam na sofie, włączyłam laptopa i jakąś durną komedię, żeby zająć sobie myśli. Nalałam sobie pierwszą lampkę i wypiłam ją od razu duszkiem. Spojrzałam na kieliszek i nalałam sobie ponownie.
- Topimy smutki w alkoholu? - usłyszałam męski głos za sobą co zmroziło mi krew w żyłach.

*Jungkook*
Spojrzałem na śpiącego obok mnie Taehyunga. Jego głowa opierała się o mój bark, a on sobie słodko chrapał. Jimin cały czas próbował dodzwonić się do Nayeon. Soohe i J - Hope byli pogrążeni w rozmowie na jakiś tajemniczy temat. Rap Monster z Jinem rozmawiali o tym jak planują spędzić najbliższe trzy dni. Za to nigdzie nie mogłem znaleźć Sugi. Pewnie poszedł do łazienki. - pomyślałem i odetchnąłem spokojnie. Nayeon z nami nie leciała. Sam nie wiedziałem czy to dobrze czy źle. Czułem się jakoś dziwnie. Pomimo tego, że ta dziewczyna działała mi na nerwy, w jakiś sposób się o nią martwiłem. To było dziwne uczucie.
- Hej Jimin, nie wiesz gdzie jest Suga? - zapytałem bruneta marszcząc brwi.
- Nie widziałem go odkąd wystartowaliśmy. - odparł zrezygnowany. - Nie wiem co się stało, że nie odbiera. - powiedział zmartwiony.
- Może po prostu nie chciała z nami lecieć. - prychnąłem.
- Niby czemu? - chłopak spojrzał na mnie zdziwiony.
- Wiesz, może nie uśmiecha jej się pracować dla kogoś. Ciekawe czy w ogóle kiedyś była w pracy, a myśl, że musiała by robić to co jej każemy po prostu ją przeraziła i przerosła. - wzruszyłem ramionami.
- Przecież jakoś nie traktowaliśmy jej jak służącej tylko jak przyjaciółkę. - Chimchim pokręcił głową. - Coś musiało się stać i czuję się teraz źle z tym, że ona została tam sama, a my będziemy się świetnie bawić na wakacjach.
- No właśnie, lecimy na wakacje, więc przestań się tym przejmować. To tylko kolejna pracowniczka. Jakbyśmy mieli się martwić o każdą z nich to czasu na karierę by nam nie starczyło. - zaśmiałem się oschle.
- Jungkook co Ci się stało? Nigdy wcześniej nie byłeś taki.. chamski. - odparł patrząc na mnie spod ciemnych brwi.
- Życie mój drogi - wzruszyłem ramionami. - zmienia ludzi.
- Może Ciebie zmieniło coś innego. - skinął na mnie głową.
- Co masz na myśli? - zmarszczyłem brwi.
- Wiesz słyszałem, że zazdrość też zmienia ludzi, a nie byłeś dla niej wcześniej taki oschły. - parsknął. Uderzyłem go w ramię.
- Nawet tak nie mów. Ta dziewczyna jest dla mnie nikim, jak miałbym być o nią zazdrosny? I niby o kogo? - wyśmiałem bruneta i jego głupie myśli.
- Na przykład o Suge, że tak dobrze się dogadują. Zazwyczaj nowe dziewczyny lgnęły do Ciebie Złoty Maknae, a tu proszę. Nasz opryskliwy Suga zdobył jej uwagę. - zaśmiał się cicho.
- Dla mnie to może zdobywać nie tylko jej uwagę. Mam ją gdzieś, jest dla mnie nikim, tylko nową nianią - zrobiłem cudzysłów w powietrzu. - a jeśli Suga jest zafascynowany taką dziewczyną jak ona, to tylko mogę współczuć mu gustu.
- Przestań tak o niej mówić. - odezwał się V.
- Następny obrońca zwierząt? - uniosłem brew kierując wzrok na niego.
- Nic Ci nie zrobiła, załatwiła nam wolne, którego potrzebowaliśmy od dłuższego czasu, a Ty traktujesz ją jakby nie wiadomo jaką zbrodnię popełniła. - wyprostował się i oparł głowę o swój fotel.
- Jezu Tae skończ. Powiedziałem już coś na jej temat. Nic o niej nie wiemy, więc nie powinniście skakać za nią w ogień. - spojrzałem na J - Hope'a, który był wpatrzony w brunetkę jak w obrazek. - Kolejny wielce zakochany. - parsknąłem wskazując na niego głową.
- Jezu Kookie, trzeba znaleźć Ci dziewczynę, żebyś przestał być tak zrzędliwy. - roześmiał się Jimin, a ja rzuciłem mu wrogie spojrzenie.
- No co? Nie mam racji? - spojrzał na Tae.
- Ja się nie odzywam. - uniósł dłonie w geście poddania się. Pokręciłem głową.
- Dziewczyna nie jest mi do niczego potrzebna, a wy uważacie, że jestem zrzędą tylko dlatego, że mówię jak jest. - wzruszyłem ramionami.
- Jeon czepiasz się Yonki jakby nie wiadomo co Ci zrobiła, teraz czepiasz się J - Hope'a, że dobrze się dogaduję z Soohe. Sam spróbuj spojrzeć na to z innej strony, bo nie widzisz tego, że tak naprawdę wyolbrzymiasz sobie to wszystko. - skarcił mnie Jimin.
- A może wy wyolbrzymiacie to, że po prostu martwię się o nasz zespół. - warknąłem na niego.
- Jak na razie to nikt nie ma żadnego problemu tylko Ty i Jin. - odparł podirytowany.
- Bo może tylko my widzimy jak jest naprawdę, a wy cały czas bronicie tych dziewczyn jakbyście byli nie wiadomo jakimi przyjaciółmi. Skoro taka wielka przyjaźń między wami panuję to dlaczego nic nie wiedziałeś o tym, że Nayeon zmieniła plany i jednak z nami nie leci? - poczułem, że moje nerwy zaczęły rosnąć. Irytacja tą dziewczyną brała górę. Każdy ją broni jakby była ósmym cudem świata, a prawda jest taka, że jest nijaka. Nic dla nas nie zrobiła, a chłopacy jakby mogli to cały świat rzucili by jej do stóp. Podniosłem się i skierowałem się do pomieszczenia stewardess.
- Jungkook nie obrażaj się za to, że ktoś Ci mówi prawdę. - usłyszałem głos Jimina, ale zlałem to i podszedłem do jednej z nich.
- Dostanę tu jakiś alkohol? - uniosłem brew patrząc na dużo niższą brunetkę od siebie.
- Tak, tutaj. - wskazała palcem na mały barek nie daleko nas. Podziękowałem jej skinięciem głowy i udałem się tam. Wziąłem sobie kilka buteleczek sake i wróciłem na miejsce.
- Masz zamiar pić? - skarcił mnie wzrokiem V.
- A co zabronisz mi? - zapytałem oschle. Chłopak zrezygnowany pokręcił głową i odwrócił ją w stronę okna. Uniosłem chamsko pod nosem kącik ust i odkręciłem pierwszą buteleczkę. Opróżniłem ją prawie na raz duszkiem i oparłem głowę wygodnie o fotel. Czekało nas jeszcze 7 godzin lotu. Wypiłem w krótkim czasie jeszcze dwie buteleczki i poczułem, że moje ciało ogarnia sen. Poprawiłem się na fotelu i spokojnie zasnąłem.

*Jimin*
Próbując cały czas dodzwonić się do Nayeon, szukałem wzrokiem Sugi. Nigdzie go nie było odkąd wystartowaliśmy. Zacząłem się o niego martwić. Nayeon nie odbierała telefonu od samego rana. Mieliśmy spotkać się na lotnisku, ale nie przyjechała. Miałem złudną nadzieję, że może będzie w samolocie, ale tutaj też je nie było. Pokręciłem zrezygnowany głową. Wszystkie nasze plany zaczęły się sypać po kolei. Jungkook dostaje szału jak tylko słyszy coś o naszej Yonce bez żadnego normalnego powodu. Jin uparł się, że nie jest ona tą osobą, za którą się podaję. Ta dziewczyna przyleciała tu z bardzo daleka, a oni zamiast ją wspierać to dobijają ją tym bardziej. Miałem tylko nadzieję, że siedzi w domu i nic jej nie jest. Spojrzałem na procent baterii mojego telefonu. Zostało mi piętnaście procent. Westchnąłem cicho i schowałem telefon do kieszeni. Maknae poszedł spać, po nieznanej ilości alkoholu. V zasnął prawie od razu po zakończonej rozmowie z Jeonem.
- Chimchim wszystko w porządku? - odezwał się nasz lider
- Tak, tylko martwię się o Nayeon. - spojrzałem na chłopaka nie chcąc mówić o tym, że Suga gdzieś zniknął.
- Nadal nie odbiera? - zmarszczył zmartwiony brwi.
- Właśnie o to chodzi, że nie. - pokręciłem głową.
- Może nie ma ochoty na razie rozmawiać, nie chcę się pewnie tłumaczyć dlaczego z nami nie leci. - uśmiechnął się pocieszająco do mnie.
- Obyś miał rację RM. - uśmiechnąłem się słabo.
- Na pewno nic jej nie jest. - powiedział to tym swoim liderskim tonem, którym zawsze nas motywuję do ciężkiej pracy.
- Mam taką nadzieję. - odparłem próbując brzmieć spokojnie. Odwrócił się i usiadł wygodniej powracając do ożywionej rozmowy z Jinem. Podniosłem się postanawiając poszukać Yoongiego. Obróciłem głowę dookoła, ale nadal nigdzie go nie widziałem. Poszedłem do łazienki i zapukałem do drzwi, ale w środku nikogo nie było.
- Yoongi gdzie Ty jesteś? - zapytałem sam siebie cały czas wyszukując go uważnie wzrokiem, ale nigdzie nie mogłem znaleźć tej miętowej czupryny włosów. Zrezygnowany wróciłem na swoje miejsce i jeszcze kilka razy próbowałem dodzwonić się do Nayeon.

*Nayeon*
- Topimy smutki w alkoholu? - usłyszałam męski głos za sobą co zmroziło mi krew w żyłach. Odwróciłam się i rozszerzyłam mocno oczy nie wiedząc co powiedzieć. Spojrzał na mój telefon, który nie dawał spokoju i cały czas dzwonił. Nadal Jimin próbował się do mnie dobić. - Nie odbierzesz? - skinął głową na mój telefon. Nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa. Sparaliżowana strachem? Zaskoczeniem? Patrzyłam bez mrugnięcia na osobę, która stała kilka kroków przede mną. - Czemu nic nie powiesz? - zbliżył się powoli do mnie. Odruchowo odsunęłam się do tyłu i prawie spadłabym z sofy. - Nie bój się mnie, przecież wiesz, że Ci nic nie zrobię. - na jego twarzy widniał zawód. Przełknęłam ciężko ślinę i pokręciłam głową.
- Co Ty tutaj robisz? - wydusiłam w końcu z siebie po dłuższej chwili.