[*W ostatnim rozdziale*
Jared jesteś skończonym skurwielem i nie zasługujesz na nic więcej, jak na pobyt w pierdlu. - wyrzuciłam wszystko z siebie chociaż dobrze wiedziałam, że to prawdopodobnie mogły być ostatnie słowa jakie komukolwiek powiedziałam.]
Dopiero teraz poczułam, że moje całe ciało drżało. Bałam się tego co może mi zrobić, ale w tej chwili to było mało ważne. Miałam dość bycia szmatą. Miałam dość bycia kimś kim można pomiatać, pobawić się i rzucić w kąt jak zabawkę, która po czasie się nudziła.
Brunet zaczął się śmiać. Ale to nie był śmiech, który zwiastował moją śmierć. To był nerwowy śmiech. Spojrzałam na bruneta ogłupiała.
- I myślisz, że co? - spojrzał na mnie. Jego oczy były zupełnie czarne. - Pokrzyczysz, a ja jak szara myszka ucieknę i schowam się w kąt? Naprawdę nie wiesz z kim byłaś tyle czasu?
- Doskonale wiem. - syknęłam. Poczułam uderzenie w twarz. Moja głowa się odwróciła, ale natychmiast ją wyprostowałam i stanęłam pewniej. - No dalej, jeszcze raz. - powiedziałam twardo bez emocji na twarzy. Uniósł zdziwiony brew.
- Naprawdę? - zapytał rozbawiony. Nie wytrzymałam i uderzyłam go z pięści w twarz patrząc jak jego głowa odbija się od szafki. Zasłoniłam usta dłonią zaskoczona swoją reakcją.
- Ja.. Ja.. - zaczęłam się jąkać.
- Ty? - spojrzał na mnie rozmasowując szczękę. Odebrało mi mowę. Zaczęłam zastanawiać się dlaczego ja jeszcze żyję. - Już wiem co Ty. Boisz się co teraz z Tobą zrobię, prawda?
- Nie. - odparłam pewnie na co spojrzał na mnie zdziwiony. - Co tak patrzysz? Już się Ciebie nie boję, możesz zrobić ze mną co chcesz. Mam to gdzieś. Już nigdy więcej nie będę Twoją zabawką. I nigdy więcej nie pozwolę na to, żeby taki śmieć jak Ty rządził moim życiem. - warknęłam. Chłopak złapał mnie za ramiona i popchnął mocno na ścianę. Zacisnęłam dłonie w pięści czekając na jego kolejny ruch.
- Oh Yonka Yonka. - powiedział sunąc nosem po mojej szyi. Odchyliłam głowę do tyłu z obrzydzeniem na twarzy. Złapał mnie za nadgarstki i coraz boleśniej je zaciskał. - Nie bądź taka niedostępna. - dodał docierając do mojej buzi.
- Czego Ty ode mnie chcesz tak naprawdę? - spojrzałam w jego oczy.
- Czego chcę? - zaśmiał się jeszcze mocniej zaciskając swoje dłonie na moich nadgarstkach.
- Czy mówię niewyraźnie? - syknęłam poirytowana.
- Wiesz czego chcę? Ciebie chce. - mruknął sunąc swoimi ustami po skórze mojej twarzy.
*Suga*
Minęły już dwie godziny odkąd wyszedłem z domu Nayeon. Cały czas krążyłem nerwowo po dormie zastanawiając się czy wszystko z nią w porządku. Próbowałem zobaczyć coś w jej oknach, ale to było bezsensowne. Poczułem dreszcz obrzydzenia gdy pomyślałem co on może jej robić w tej chwili. Ostatnimi siłami powstrzymywałem się od tego, żeby do niej nie pójść. Zacisnąłem dłonie w pięści i uderzyłem z całej siły w ścianę robiąc w niej wgniecenie.
- Pieprzyć to wszystko! - krzyknąłem wściekły do siebie i w tym samym momencie zaczął dzwonić mój telefon. Spojrzałem na niego i wziąłem go do ręki. Dzwonił Jimin.
- Halo. - warknąłem odbierając telefon.
- Suga? Wszystko w porządku? - zapytał zmartwiony MinMin.
- Tak. - skłamałem brzmiąc już spokojniej.
- Na pewno? - słychać było, że się martwi.
- Tak, po prostu spałem i już drugi raz ktoś mnie z drzemki wyciąga. - powiedziałem przeczesując włosy palcami.
- Z drzemki? To gdzie Ty jesteś? - zapytał nerwowo.
- W dormie. - odparłem przypominając sobie, że nikogo nie poinformowałem, że wysiadam z samolotu.
- Jak to? - zapytał z ulgą.
- Nie mogłem lecieć nie wiedząc co z Nayeon. - odparłem pewnie.
- Rozumiem Cię. Co z nią? - zapytał opiekuńczo.
- Nayeon jest u siebie w domu. - usiadłem na sofie zakładając szeroko nogę na nogę.
- Wszystko z nią w porządku? - mam taką nadzieję.
- Tak.. Śpi. - odchyliłem głowę do tyłu z powodu gryzących mnie wyrzutów sumienia, że okłamuję Jimina.
- A no dobrze. Pytam ponieważ nadal nie odbiera telefonu. - powiedział słyszalnie spokojniejszy.
- Później pójdę do niej i sprawdzę czy w porządku u niej. - zamknąłem oczy.
- Dobrze, jak coś to dzwoń. Papa Min. - powiedział wesoło i rozłączył się.
*Jungkook*
Obudził mnie głos Jimina, który rozmawiał z kimś przez telefon. Myślałem, że może z Nayeon, ale gdy się żegnał usłyszałem, że rozmawiał z Sugą.
- Gdzie on jest? - zapytałem przecierając twarz.
- W dormie. - odparł chowając telefon. Spojrzałem na niego z niedowierzaniem.
- Jak to? - zmarszczyłem brwi.
- Nie mógł lecieć nie wiedząc co z Yonką. - W sumie to poczułem ulgę jak powiedział, że jest blisko niej. - uśmiechnął się miło do mnie. Poczułem dziwne uczucie ulgi. W jakiś sposób ta dziewczyna działała mi na nerwy, ale również się o nią martwiłem. Niesamowicie mieszała mi w głowie. Odetchnąłem cicho i spojrzałem z powrotem na Chimchima.
- Czemu tak na mnie patrzysz? - zapytałem opierając głowę o fotel.
- Wydajesz się być spokojniejszy. - uśmiechnął się ponownie, ale zaraz po tym się odwrócił. Pokręciłem głową pozostawiając to co powiedział bez komentarza. Spojrzałem na Taehyunga, który smacznie spał. Rap Monster prowadził teraz ożywioną rozmowę z Hobim, a Soohe z Jinem. Jimin chyba postanowił w końcu się przespać gdy dowiedział się, że u Nayeon i Sugi już wszystko w porządku. Zostało nam jeszcze 4 godziny lotu, więc z powrotem postanowiłem zasnąć.
*Nayeon*
- Wiesz czego chcę? Ciebie chce. - mruknął sunąc swoimi ustami po skórze mojej twarzy. Poczułam jak moje ciało oblewa zimny pot. Co on chce mi zrobić?
- Co? - zapytałam głucho.
- To co słyszysz. - wplótł palce w moje włosy i mocno za nie szarpnął przykładając usta ponownie do mojej szyi.
- Jared.. Nie. - powiedziałam przerażona. Nie odezwał się słowem sunąc ustami po mojej skórze i zaciskając strasznie boleśnie dłonie na moich nadgarstkach. - Jared nie! - krzyknęłam i z całej siły odepchnęłam go od siebie. Spojrzał na mnie zdziwiony.
- Zapomniałaś, że mi się nie odmawia? - zmarszczył brwi przechylając głowę na bok.
- Nie będziesz mnie już nigdy więcej do niczego zmuszał. - syknęłam wściekła. - Prędzej Cię zabiję niż pozwolę Ci zbliżyć się do siebie.
- Oj Nayeon. - pokręcił głową. - Czy Ty sama siebie słyszysz?
- Tak słyszę doskonale i jestem pewna tego co mówię. - powiedziałam zaciskając mocniej dłonie w pięści.
- Nie bądź taka zadziorna. - zaśmiał się chamsko. Uniosłam chamsko kącik ust.
- Ja dopiero mogę zacząć być zadziorna. - powiedziałam przedrzeźniając ostatnie słowo.
- A co? Teraz zachowujesz się jak dziecko? - wyśmiał mnie. Podeszłam do niego twardo i ponownie uderzyłam go z pięści w twarz. Odrzuciło mu głowę do tyłu, a ja korzystając z okazji kopnęłam go w brzuch. Gdy się skulił złapałam go za tył głowy i wyżywając całą swoją złość uderzyłam z całej siły jego twarzą w swoje kolano. Gdy padł bezwładnie na ziemię odetchnęłam ciężko. Splunęłam na niego i kopnęłam go jeszcze raz w brzuch.
- Ciekawe czy jakiekolwiek dziecko by to z Tobą zrobiło. - otarłam krew z wargi, którą rozgryzłam sobie przy uderzeniu. Wzięłam kurtkę, telefon i wyszłam z domu kierując się do najbliższego sklepu. Kupiłam sobie papierosy i odpaliłam jednego. - Jeśli nie ucieknę to zginę. - powiedziałam do siebie wypuszczając dym z ust.
- Nie pozwolę na to. - usłyszałam głos Sugi za sobą. Odwróciłam się i spojrzałam na niego.
- Jeśli on mnie dorwię to już po mnie. - pokręciłam głową i ponownie się zaciągnęłam.
- Rzuć to. - powiedział podchodząc do mnie. - Nic Ci nie zrobi, bo Cię nie znajdzie. - dodał zabierając mi papierosa z ręki i wyrzucając go.
- Suga Ty nie wiesz do czego on jest zdolny. - schowałam twarz w dłoniach kręcąc głową.
- Właśnie widzę. - powiedział. Spojrzałam na niego, a on wskazał na moje sine nadgarstki. Nie chciałam, żeby je oglądał więc schowałam ręce do tyłu. - Nayeon nie pozwolę, żeby cokolwiek Ci zrobił. Jeśli mnie do tego zmusi to poświęcę swoje życie, ale Ciebie już nigdy więcej nie skrzywdzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz