czwartek, 9 lutego 2017

Ep. 1

Wylądowaliśmy. Wysiadłam z samolotu i skierowałam się po odbiór swojego bagażu. Reszta moich rzeczy powinna być już w moim nowym domu. Mama i tata trochę mnie rozpieścili, bo kupili mi dom w bogatej dzielnicy. Kierując się po swój bagaż zastanawiałam się nad tym czy moi nowi sąsiedzi mnie polubią. Uniosłam rozbawiona kącik ust myślą, że może czeka mnie jakiś gorący romans. Rozbawiona taką myślą odebrałam swój bagaż i wyszłam z lotniska. Wsiadłam do taksówki, podałam adres swojego nowego miejsca zamieszkania i pełna mieszanych emocji usiadłam wygodnie gdy kierowca ruszył spod lotniska. Włożyłam słuchawki do uszu, oparłam głowę o szybę i pogrążyłam się w rozmyślaniach o tym co mnie czeka. Nie wiedząc kiedy zmógł mnie sen.
- Proszę Pani. - poczułam delikatne szarpnięcie mojego ciała gdy taksówka się zatrzymała, a ja się obudziłam i spojrzałam na kierowcę. - Jesteśmy na miejscu. - uśmiechnął się ciepło.
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się miło do niego, zapłaciłam i wysiadłam. Wzięłam swój bagaż i biorąc głęboki wdech spojrzałam na swój nowy dom. Ogromny, biały budynek z ogromną ilością okien. Tak jak lubię. Uśmiechnęłam się i pełna nadziei weszłam na teren swojego nowego domu. Wyszukałam kluczy w kieszeni i weszłam do środka. Postawiłam bagaż przy drzwiach i zdjęłam buty. Rozglądałam się bardzo uważnie. Chciałam jak najlepiej poznać najmniejszy kąt w miejscu, w którym planowałam najbliższą przyszłość. Weszłam w głąb domu i kątem oka spostrzegłam salon. Dom nie był jeszcze w pełni umeblowany, ale to dlatego, że mama i tata wiedzą, że wolę robić wszystko po swojemu, więc w tej sprawie zostawili mi wolną rękę. Po jakiejś godzinie gdy dokładnie obejrzałam cały dom usiadłam na kanapie uśmiechając się do siebie.
- No Yonka wkroczyłaś właśnie w nowe życie. - powiedziałam do siebie opierając głowę o sofę i zamykając oczy. Włączyłam muzykę w telefonie i wsłuchując się w nią zmęczona podróżą zaczęłam zapadać w delikatny sen, ale muzykę przerwał dźwięk połączenia. Wzięłam telefon do ręki i nie patrząc kto dzwoni odebrałam. 
- Halo. - powiedziałam delikatnie zaspanym głosem.
- Obudziłam Cię? - usłyszałam zatroskany głos swojej rodzicielki na co się uśmiechnęłam. 
- Nie mamo. - wyprostowałam się otwierając oczy.
- Jak lot minął? - zapytała miło. 
- Spokojnie, ale strasznie długo. - odparłam zgodnie z prawdą. Naprawdę lot ciągnął się w nieskończoność. 
- Zmęczona pewnie jesteś, co? - zaśmiała się. - A jak dom? Podoba Ci się? Specjalnie z tatą nie urządzaliśmy go do końca, bo wiemy, że udusiłabyś nas na pierwszym spotkaniu. - słychać było w jej głosie smutek.
- Mamo, wszystko w porządku? - zapytałam podejrzliwie.
- Tak kochanie. - westchnęła ledwo słyszalnie.
- Mamo, znam Cię prawie 19 lat. Mnie nie oszukasz. - pokręciłam głową.
- Kochanie po prostu martwię się o Ciebie. Nie skończyłaś jeszcze 19 lat, a już wyfrunęłaś mi z domu. - powiedziała troskliwie.
- Mamo nic mi nie będzie. Dam sobie radę. - odparłam z nutką zawiedzenia w głosie.
- Yonka wiem to, ale wiesz jakie są matki. Wiesz jaka ja jestem. - zaśmiała się już radośniejszym głosem.
- Tak mamo wiem, obiecuję, że będę codziennie do Ciebie dzwonić. - uśmiechnęłam się delikatnie. 
- Dobrze skarbie. Dam Ci jeszcze na chwilę tatę, bo chciał z Tobą porozmawiać. - i zanim zdążyłam coś powiedzieć mama oddała słuchawkę tacie.
- Córciu. - usłyszałam surowy, ale opiekuńczy ton taty.
- Tatusiu. - powiedziałam uśmiechając się delikatnie. 
- Jak się czujesz? - zapytałam troskliwie.
- W porządku, tylko zmęczona jestem strasznie. - wstałam z sofy i poszłam do kuchni.
- To kładź się od razu spać. - powiedział prawie spokojnym głosem.
- Tato coś się dzieję, prawda? - zatrzymałam się w połowie kroku słysząc jego głos. Usłyszałam w słuchawce jak tata wychodzi na dwór.
- Z Twoją matką coraz gorzej. - powiedział, a ja poczułam jak miękną mi nogi, więc usiadłam na schodach.
- Mówiłam jej, że mogę przesunąć wyprowadzkę, ale uparcie twierdziła, że wszystko z nią w porządku. - westchnęłam.
- Wiesz jaka jest Twoja matka. Nie da sobie nic przetłumaczyć, ona zawsze jest okazem zdrowia. - mogę się założyć, że w tym momencie kręci głową. Na tą myśl delikatnie się uśmiechnęłam, że znam go tak doskonale i wiem, że mogę mieć pewność, że zaopiekuję się mamą. 
- Tak tato wiem, ale będę już kończyć, bo padam na twarz. - ziewnęłam specjalnie by dać tacie do zrozumienia, że nie mam siły na rozmowę.
- Dobrze kochanie. - było słychać, że rozbawiło go to. - Śpij dobrze i uważaj na siebie. Kocham Cię.
- Dobrze tato będę, ja Ciebie też i ucałuj mamę ode mnie. - rozłączyłam się i podniosłam się po czym poszłam do kuchni bardziej zmartwiona niż dałam po sobie to poznać. Jeśli tylko mama znowu gorzej się poczuję wracam do domu. Obiecałam sobie w duchu. Otworzyłam lodówkę, która była zapełniona i pokręciłam głową. Kochani rodzice. Wyjęłam wodę z lodówki i napiłam się. Uczucie zimnego napoju w ustach było naprawdę wybawieniem. Oparłam się o blat pijąc spokojnie i spojrzałam na zegarek. Zbliżała się 3 w nocy, u rodziców była prawie 13. Powinnam się już położyć spać. Zakręciłam butelkę i schowałam ją do lodówki, ale wyprostowałam się szybko słysząc dzwonek do drzwi. Zmarszczyłam przestraszona brwi, bo wątpię, żeby normalni sąsiedzi przychodzili z ciastem o tej godzinie. Skierowałam się do drzwi i otworzyłam je, a w nich zobaczyłam kompletnie pijanego bruneta. Spojrzał na mnie i zmarszczył brwi.
- Co Ty robisz w moim domu? - wybełkotał na co delikatnie i cicho się roześmiałam,
- To mój dom. - odparłam rozbawiona. Spojrzał na mnie ledwo trzymając się framugi od drzwi.
- Nie możliwe, ja tu mieszkam. - pokręcił głową przez co mocniej nim zakołysało, więc szybko go złapałam, żeby się nie przewrócił. - O, lecisz na mnie. - spojrzał na mnie na co się roześmiałam. 
- Mieszkasz gdzieś w okolicy? - zapytałam próbując brzmieć spokojnie.
- Ja mieszkam - zaczkał - tutaj. - wskazał palcem na wnętrze mojego domu. Westchnęłam cicho i pokręciłam głową nadal go trzymając. 
- Może się przejdziemy? - zaproponowałam z myślą, że może ktoś go szuka.
- Romantyczny spacer? - zapytał kierując wzrok na moją buzię. 
- Tak. - uśmiechnęłam się próbując się nie zaśmiać. Chłopak się wyprostował i złapał mnie za rękę. Wyszłam za drzwi i zamknęłam je za sobą.
- Z kimś tak piłeś czy może sam? - uniosłam brew idąc z nią i trzymając go tak, żeby się nie przewrócił.
- Z kumplami - ponownie zaczkał. - jeden z nich miał dzisiaj urodziny. - szedł powoli kiwając się na lewo i prawo. 
- A jak masz na imię? - uniosłam brew kierując na niego wzrok. Chyba już trochę przetrzeźwiał.
- Jestem J - Hope, a Ty? - spojrzał na mnie, ale znowu się za mocno zachwiał, więc złapałam go mocno.
- Jestem Nayeon. - ale wątpię, żebyś mnie jutro pamiętał, na tą myśl roześmiałam się w duchu.
- Nie masz urody typowo azjatyckiej. - zmarszczył brwi.
- Bo tylko w połowię nią jestem. - wzruszyłam delikatnie ramionami, ale w tej chwili zadzwonił jego telefon. Wyjął go z kieszeni i odebrał go.
- Halo - powiedział ponownie bełkocząc. - Na naszym osiedlu, ale się zgubiłem - powiedział to tak zabawnie, że nie wytrzymałam i roześmiałam się. - Spotkałem taką dziewczynę, ale jest taka śliczna, stary musisz ją poznać, mówię Ci - rozmówca najwyraźniej musiał to usłyszeć, a ja delikatnie się zarumieniłam. - Dobra, bo serio nie pamiętam gdzie mieszkamy. - pokręcił głową, ale odwrócił ją i spojrzał za siebie gdzie stał srebrny samochód z przyciemnianymi szybami. Rozłączył się i bez słowa schował telefon do kieszeni.
- To moja podwózka. - spojrzał z powrotem na mnie. - Więc na mnie już pora piękna. - złapał mnie za ramiona, ale silnie się kołysząc, więc musiałam utrzymywać równowagę za nas obojga.
- No to leć już. - powiedziałam rozbawiona patrząc mu w oczy. 
- Dziękuję za niewywalenie mnie na zbity pysk i za miłe towarzystwo. - pocałował mnie zbyt mocno w policzek przez co prawie się przewróciłam, ale udało mi się nas utrzymać w pionie. Usłyszałam otwierane drzwi samochodu. 
- Nie ma za co, ale wyszedł już ktoś po Ciebie, więc pora na Ciebie - wyprostowałam nas, a ktoś w tym momencie złapał go za ramię i pociągnął do samochodu. 
- Dobranoc - zawołał jeszcze na koniec.
- Dobranoc - odpowiedziałam i skierowałam się do domu rozbawiona całą sytuacją. Weszłam do domu,a potem na górę. Wzięłam szybki prysznic i nie odczuwając zmęczenia położyłam się do łóżka. Gdy tylko moja głowa dotknęła poduszki ogarnęło mnie ogromne zmęczenie. Tylko chwilę zajęło mi zaśnięcie, ale na szczęście reszta nocy minęła mi bardzo spokojnie.

3 komentarze:

  1. Aww ta sytuacja była urocza :3 Ogólnie wizja pijanego Hobiego mnie rozwala XDD Btw bardzo miło się czyta, więc lecę dalej!

    OdpowiedzUsuń
  2. Gorący romans? Chyba gorąca kąpiel. Dlaczego wciąż mama i tata? Po rozwodzie są czy jak? Mam nadzieję, że nie będą dużo ziewać, bo zawsze gdy widzę/słyszę/przeczytam gdzieś, że ktoś ziewa sama to robię...
    "Na naszym osiedlu, ale się zgubiłem..." JAK MOŻNA ZGUBIĆ SIĘ NA SWOIM OSIEDLU?! XDDD

    Tak, to zdecydowanie jest dobry początek!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! To tylko Hoseok, z nim wszystko jest możliwe XDD

      Usuń