piątek, 24 lutego 2017

Ep. 11

[*W poprzednim rozdziale*
- Właśnie widzę. - powiedział. Spojrzałam na niego, a on wskazał na moje sine nadgarstki. Nie chciałam, żeby je oglądał więc schowałam ręce do tyłu. - Nayeon nie pozwolę, żeby cokolwiek Ci zrobił. Jeśli mnie do tego zmusi to poświęcę swoje życie, ale Ciebie już nigdy więcej nie skrzywdzi.]

Spojrzałam na miętowo włosego ze łzami w oczach.
- Oh Yoongi. - pokręciłam głową, a chłopak bez słowa przytulił mnie do siebie.
- Cicho, nic już nie mów. - szepnął w moje włosy i pocałował mnie w głowę. - On nadal jest w Twoim domu, prawda? - zapytał głaszcząc mnie po głowie. Pokiwałam głową nie mając siły by mówić. Westchnął cicho. - Idź do dormy i poczekaj na mnie w salonie. - powiedział cicho, ale pewnie.
- Co? - spojrzałam na jego buzię. - Co Ty chcesz zrobić?
- Pozbyć się niepotrzebnych składników w Twoim życiu. - spojrzał mi w oczy. Pokręciłam szybko głową i odsunęłam się od niego.
- Nie zgadzam się Suga. - powiedziałam twardo. - To jest mój problem i nie pozwolę, żeby cokolwiek Ci się stało przeze mnie.
- Nayeon uspokój się. - powiedział łapiąc mnie za dłoń.
- Suga nie. - spojrzałam na nasze dłonie i wróciłam wzrokiem na jego twarz. Wydawał się być spokojny. Bez żadnych obaw. - Ty nie wiesz do czego on jest zdolny. - dodałam cicho.
- Ale wiem do czego ja jestem, a za bliskie mi osoby jestem w stanie zabić. - odparł twardo.
- Yoongi. Ty masz karierę, fanów. Nie możesz ich zawieźć, a nie wybaczyłabym sobie gdyby coś Ci się stało. - powiedziałam spokojnie puszczając powoli jego dłoń. Chłopak patrzył na mnie nie rozumiejąc o co mi chodzi. - Przeproś za mnie chłopaków i Soohe. I pamiętaj, że jesteś świetnym chłopakiem wartym uwagi. - powiedziałam uśmiechając się bezsilnie do niego.
- Yonka.. - przerwał gdy puściłam jego dłoń i puściłam się biegiem w stronę swojego domu. - Nayeon! - zawołał za mną. Skręciłam w naszą ulicę i ustałam przed swoimi drzwiami biorąc głęboki wdech.
- Teraz albo nigdy. - powiedziałam do siebie słysząc coraz bliżej biegnącego Yoonga. Weszłam do domu i zamknęłam za sobą drzwi na klucz.

*Kilka tygodni później*
Nie zauważyłam nawet jak szybko leci czas. Chłopacy z Soohe wrócili z wakacji szczęśliwi i wypoczęci. Widać było, że bardzo im się przydało to wolne. Od czasu gdy Jared wyjechał nie rozmawiałam z Sugą. Nie wiedziałam czy to przeze mnie czy przez niego jest taka napięta sytuacja między nami. I również nie wiedziałam czy chce to zmieniać.
- Dzisiaj wielki dzień. - uśmiechnął się do mnie V.
- Tak, wasz koncert. - poprawiłam okulary przeciwsłoneczne na nosie i wróciłam do wybierania ubrań na występ dla chłopaków.
- Mogę o coś zapytać? - spojrzał na mnie niepewnie.
- Jasne. - powiedziałam miło i spojrzałam na niego przez okulary.
- Dlaczego cały czas je nosisz? - wskazał głową na szkła na moim nosie. Mina mi zrzedła. Miałam nadzieję, że nikt o to nie zapyta.
- Tak jakoś. - wzruszyłam ramionami próbując zbyć chłopaka. Najwyraźniej zrozumiał, że nie mam ochoty o tym rozmawiać, więc uśmiechnął się miło nie kontynuując dalej tego tematu. Wróciłam do wybierania stylizacji gdy zadzwonił mój telefon.
- Tak słucham. - powiedziałam służbowo.
- Hej Nayeon, tu Jess. Możesz do mnie podejść na chwilę? - dawno nie widziałam się z przełożoną. Myślałam, że wszystko robię tak jak trzeba.
- Tak. - głos mi zadrżał.
- To do zobaczenia za chwilę. - rozłączyła się, a ja schowałam telefon do kieszeni.
- Wszystko w porządku? - podszedł do mnie Jeon. Najwyraźniej musiał słyszeć mój ton. Spojrzałam na niego.
- Nie wiem właśnie. - pokręciłam głową. Chłopak zmarszczył brwi.
- Co się dzieję? - zapytał zmartwiony.
- Jess chce się ze mną widzieć. - westchnęłam cicho pod nosem
- Może chce porozmawiać o dzisiejszym koncercie. - brunet próbował mnie pocieszyć. - Nie martw się na zapas. - przytulił mnie do siebie i pocałował w głowę gdy w tym samym czasie do pomieszczenia wszedł miętowo włosy. Spojrzałam na niego i odsunęłam się od Jungkooka czując się niezręcznie.
- To ja będę już szła. - uśmiechnęłam się słabo do bruneta i wyszłam z przebieralni. Podeszłam do windy i wsiadłam do niej, a w środku napotkałam Soohe.
- Hej. - powiedziała wesoło.
- Hej. - odparłam zamyślona.
- Wszystko w porządku? - położyła mi dłoń na barku, a ja wyrwana z myśli spojrzałam na nią.
- Właśnie idę to sprawdzić - wysiliłam się na uśmiech i wysiadłam na odpowiednim piętrze. Podeszłam do wielkich drewnianych drzwi i weszłam do środka. Jak zwykle Jess siedziała za swoim biurkiem. Piękna i elegancka blondynka. Wzięłam głęboki wdech i podeszłam do niej.
- Chciałaś się ze mną widzieć. - ustałam przed jej biurkiem czując się jak uczeń na dywaniku u dyrektora.
- Tak. - spojrzała na mnie i zmarszczyła brwi. - Dlaczego nosisz okulary?
- Mam nadwrażliwość źrenic i muszę przez parę dni je nosić. - skłamałam idealnie bez zawahania w głosie próbując jak najszybciej zakończyć temat.
- No dobrze. - powiedziała podejrzliwie. - Chciałam Ci kogoś przedstawić. - powiedziała i wskazała dłonią na blondynkę, która siedziała na krzesełku zaraz obok mnie. Byłam tak zdenerwowana tym co źle zrobiłam, że nawet jej nie zauważyłam.
- Ja.. Jess.. Jeśli robię coś źle to ja mogę się poprawić.. - zaczęłam się szybko tłumaczyć. Spojrzała na mnie zdziwiona nie wiedząc o co mi chodzi. - Nie chcesz mnie zwolnić? - spojrzałam na nią zawstydzona.
- Nigdy. - powiedziała zaskoczona. - Jesteś jedną z najlepszych pracownic. Chłopacy na Ciebie nie narzekają, a wręcz przeciwnie. Cały czas sobie Ciebie chwalą. - uśmiechnęła się. Tia, a zwłaszcza Suga. - westchnęłam w myślach, ale wysiliłam się na naturalny uśmiech. - A więc. To jest Aggie. Będzie z nami pracować. - wskazała głową na blondynkę, a ja jeszcze raz na nią spojrzałam. Podniosła się i wysunęła do mnie dłoń.
- Mam nadzieję, że będzie nam się dobrze pracować. - powiedziała do mnie miło. Uścisnęłam jej dłoń pewnie.
- Również mam taką nadzieję. - skinęłam jej głową i wróciłam wzrokiem na Jess. - Mogę już iść? Muszę do końca przygotować stroję chłopaków. - powiedziałam spokojnym tonem głosem.
- Tak możesz. Aggie zacznie z nami pracę od poniedziałku także dobrze by było gdybyś ją we wszystko wprowadziła. - spojrzała na mnie miło.
- Oczywiście. - skinęłam głową i ruszyłam do wyjścia.
- A, Nayeon jeszcze jedno. - powiedziała, a mi ponownie szybciej zabiło serce.
- Tak? - odwróciłam głowę, żeby na nią spojrzeć.
- Idź do lekarza z tymi oczami. - powiedziała miło. Skinęłam jej głową i wyszłam. Oparłam się o ścianę obok drzwi i odetchnęłam głęboko czując ogromną ulgę. Nie sądziłam, że aż tak się przestraszę myślą, że mogą mnie zwolnić. Skoro zatrudnili kogoś dla mnie do pomocy to muszę pracować jeszcze ciężej, żeby mnie nie zastąpili. Wzięłam kilka głębokich wdechów i wróciłam do przebieralni gdzie zastałam chłopaków pomiędzy, którymi trwała ostra wymiana zdań.
- To Ty się odpieprz. - popchnął J - Hope Jina.
- Ej. - powiedziałam ostrym tonem. - Co tu się dzieję? - ustałam krzyżując ręce na piersiach.
- Nic. - warknął Hoseok. Spojrzałam na niego bez słowa. - Przepraszam. Po prostu nie zgadzamy się w pewnych kwestiach. - spojrzał na Jina i z powrotem na mnie.
- To wyjaśnicie je sobie po koncercie. Chcecie zawieść fanów? - zapytałam podchodząc do nich. Obaj pokręcili głowami.
- Sorry stary, nie chciałem. - pierwszy odezwał się Jin. J - Hope uspokoił się i przytulił Jina.
- Nie szkodzi. Ja też zbyt ostro zareagowałem. - powiedział i poklepali się po plecach.
- No dobra, skoro sprawa wyjaśniona to teraz proszę się przebrać i wypad na próbę. Zostało tylko kilka godzin do koncertu. - powiedziałam wskazując chłopakom na ich ubrania.
- Dobra, tylko zawołam resztę. - powiedział Jin i wyszedł z przebieralni.
- Jak tam z Soohe? - uśmiechnęłam się do J- Hope'a. Spojrzał na mnie zmieszany.
- Nijak. - pokręcił głową.
- To znaczy? - zmarszczyłam brwi.
- Nie odzywa się do mnie odkąd wróciliśmy z wakacji. - usiadł na krzesełku i splótł swoje dłonie.
- Próbowałeś się do niej odzywać? - ukucnęłam przy nim kładąc dłonie na jego kolanach.
- Nie. - pokręcił głową.
- Oj Hobi, Hobi. - zaśmiałam się. - Odezwij się do niej. - podniosłam się i poklepałam go po barku.
- Spróbuję. - uśmiechnął się do mnie i podniósł się. W tym samym momencie do przebieralni weszli wszyscy chłopacy. Dałam im po kolei ich ubrania i powiedziałam makijażystom jak mają ich pomalować. Gdy byli już gotowi udaliśmy się na scenę na ich pierwszą próbę. Usiadłam w pierwszym rzędzie czekając aż zaczną. Gdy w głośnikach rozbrzmiała pierwsza piosenka rozsiadłam się wygodniej, a chłopacy zaczęli próbę. Napiłam się spokojnie wody gdy Jungkook się przewrócił próbując wykonać główny skok w choreografii. Podniosłam się szybko i pobiegłam na scenę. Chłopacy wszyscy już przy nim klękali.
- Odsuńcie się - powiedziałam poważnym tonem odrzucając butelkę na bok i upadłam na kolana przy nim. - Jeon, coś Cię boli? - zapytałam widząc jak z bólu zaciska usta. Złapał się za kostkę i odchylił głowę do tyłu. - Lekarza! - krzyknęłam i zabrałam jego ręce. Odwinęłam nogawkę i wzięłam cichy wdech gdy zdejmowałam mu jak najdelikatniej buta. Dotknęłam jego kostki próbując wyczuć opuchliznę.
- Ja się tym zajmę. - powiedział młody brunet podbiegając do nas. Zajął się Jeonem, a ja podniosłam się i spojrzałam na chłopaków.
- Będziemy musieli odwołać koncert? - zapytał blady Jimin.
- Nie to jest teraz najważniejsze. - skarciłam go. - Najważniejsze jest to, żeby Kookiemu nic nie było. - pokręciłam głową i spojrzałam na lekarza, który sprawdzał czy z brunetem wszystko w porządku.
- Na szczęście nic mu nie jest. - spojrzał na mnie podnosząc się, a chłopacy podnieśli Jungkooka.
- Co z jego kostką? - zapytałam zmartwiona obejmując się ramionami.
- Po prostu źle upadł. Nic mu nie będzie tylko go trochę poboli. Najlepiej by było gdyby jej teraz nie przemęczał. - skinął głową i podał mi receptę. - Niech posmaruję maścią od razu to szybciej mu pomoże. - uśmiechnął się do mnie i odszedł. Odetchnęłam z ulgą i posłałam jednego chłopaka ze staffu do apteki. Podeszłam do Jungkooka, który siedział na widowni.
- Jak się czujesz? - ukucnęłam przy nim i spojrzałam na jego bladą twarz. Wzięłam maść od chłopaka, którego po nią wysłałam i usiadłam po turecku, żeby posmarować Jeonowi kostkę.
- Boję się, że nie będę mógł wystąpić. - powiedział słabym głosem. Westchnęłam cicho i zdjęłam mu skarpetę. Nałożyłam trochę maści na dłoń i zaczęłam delikatnymi ruchami smarować mu kostkę. Zassał cicho powietrze i spojrzał na mnie ze łzami w oczach.
- Zobaczysz, że wszystko będzie dobrze. Do koncertu jeszcze pięć godzin. Wydobrzejesz do tego czasu. - powiedziałam próbując przekonać bardziej siebie niż jego. Nie bałam się o to, że nie będzie mógł wystąpić, tylko o to, że na scenie może stać mu się jeszcze coś poważniejszego. Pomimo tego, że cały czas podchodził do mnie z dystansem strasznie się o niego martwiłam. Tak samo jak o pozostałą szóstkę. Gdy skończyłam smarować chłopakowi kostkę, wzięłam do ręki wcześniej przygotowany bandaż i owinęłam mu stopę najdelikatniej jak mogłam. - Musisz odpocząć. - powiedziałam podnosząc się i poszłam po krzesełko. Wróciłam z nim i postawiłam je naprzeciwko chłopaka. Położyłam na nim poduszkę i ostrożnie położyłam na poduszce stopę bruneta. Gdy chciałam odjeść Jeon złapał mnie za nadgarstek. Zatrzymałam się i spojrzałam pytająco na niego.
- Chciałem z Tobą porozmawiać. - powiedział cicho.
- O czym? - zmarszczyłam brwi.
- O nas.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz