poniedziałek, 24 kwietnia 2017

Ep. 45

*W poprzednim rozdziale*
[- Wyjdź z tego pokoju. Nie chcę mieć z Tobą dłużej nic wspólnego. - odparłam zaciskając dłonie w pięści.
- Hyung wyjdź stąd. - Jimin, którego dopiero teraz zauważyłam, złapał zszokowanego Yoongiego za ramię i wyprowadził go ze swojego pokoju po czym wrócił do mnie i widząc, że się rozpadam przytulił mnie do siebie, tak mocno jakby chciał poskładać z powrotem wszystkie moje popękane kawałki.]

Następnego ranka obudziłam się w łóżku Jimina. Przetarłam zaspane oczy i rozejrzałam się po pokoju, ale bruneta nigdzie nie było. Podniosłam się leniwie z łóżka i przeciągając się, wyszłam z pokoju. Weszłam do łazienki i przemyłam twarz zimną wodą, żeby do końca się obudzić. Spojrzałam w lustro i zobaczyłam, że mam sine worki pod oczami, zaczerwienione oczy i chorobliwie bladą cerę. Westchnęłam pod nosem i wyszłam z łazienki, nie chcąc dłużej patrzeć na swoje odbicie. Zeszłam na dół i weszłam do kuchni. Otworzyłam lodówkę i wyjęłam z niej sok. Wlałam sobie go do szklanki, butelkę odstawiłam do lodówki i upijając kilka małych łyków usiadłam przy blacie.
- Dzień dobry. - usłyszałam ciepły głos za swoimi plecami.
- Dzień dobry. - uśmiechnęłam się do chłopaka, który podszedł do mnie i ucałował mnie w skroń.
- Jak się spało? - zapytał miło biorąc moją szklankę z sokiem.
- Jak widać, a Tobie? - skinęłam delikatnie głową. - Możesz się napić.
- Dzięki. - Jeongguk puścił mi oczko na co zachichotałam cicho. - Wyspałem się, w końcu.
- Cieszę się. - pokiwałam głową i ponownie przetarłam twarz dłońmi.
- Dobrze się czujesz? - chłopak zmarszczył troskliwie brwi.
- Głowa mnie boli, ale po za tym tak. Czemu pytasz? - zapytałam spokojnie.
- Jesteś strasznie blada i masz zaróżowione policzki. Może masz gorączkę. - chłopak odstawił szklankę na blat i wyjął z szafki elektroniczny termometr. Przyłożył go do mojego czoła, odczekał krótką chwilę, po czym sprawdził temperaturę i zmarszczył brwi. - Trzydzieści osiem i pół. Marsz na górę, masz się ubrać w coś ciepłego i widzimy się na dole. - powiedział poważnym tonem.
- Ale o co Ci chodzi? - zmarszczyłam zdziwiona brwi.
- Jedziemy do lekarza. - wylał sok i zmył szklankę po czym schował termometr do szafki. - No nie patrz tak na mnie, tylko ruszaj się. - skinął głową w moją stronę. Mruknęłam pod nosem z niezadowolenia, ale bez słowa wstałam i poszłam na górę. Ubrałam się w lepsze, pierwsze rzeczy i zeszłam na dół. Dopiero teraz spostrzegłam, że Jimin leży na sofie w salonie. Zmarszczyłam brwi i podeszłam do niego. Brunet spał. Przykryłam go jak najdelikatniej kocem i gdy się odwróciłam, żeby odejść poczułam jego dłoń na swoim nadgarstku. Spojrzałam najpierw na jego dłoń, a potem na jego buzię.
- Przepraszam, nie chciałam Cię obudzić. - powiedziałam cicho, speszona.
- Nic się nie stało. - chłopak uniósł się do pozycji siedzącej i przeciągnął się.
- Dlaczego spałeś tutaj? - zapytałam zaciekawiona.
- Całą noc spałaś nie spokojnie, więc gdy w końcu udało Ci się spokojnie zasnąć postanowiłem położyć się tutaj, żeby Cię przez przypadek nie obudzić. - uśmiechnął się miło do mnie.
- Pewnie jesteś cały obolały. - odparłam zmieszana. - Nie chciałam, żebyś musiał sypiać na sofie przeze mnie. Dzisiaj ja się tu prześpię. - uśmiechnęłam się miło do niego. - Miłego dnia. - dodałam i wyszłam z salonu za nim chłopak zdążył zaprotestować. Jeongguk czekał na mnie przy drzwiach.
- Mam nadzieję, że lubisz jeździć autobusem. - roześmiał się otwierając przede mną drzwi.
- Dawno w sumie nie jeździłam żadnym. - zawtórowałam mu cicho i wyszłam z dormy. Chłopak wyszedł za mną i chwycił delikatnie moją dłoń kierując nas na najbliższy przystanek.
- Wiesz czemu Jimin hyung spał w salonie? - spojrzał na mnie, a potem skierował swój wzrok na rozkład jazdy.
- Podobno niespokojnie spałam w nocy, a gdy w końcu się uspokoiłam to położył się w salonie, żeby mnie nie obudzić. - odparłam rozglądając się delikatnie dookoła.
- To miłe. - odparł chłopak na co delikatnie, bez słowa, pokiwałam głową. - Autobus będzie za dziesięć minut. - Jeongguk spojrzał na mnie.
- Okay. - odparłam spokojnie i usiadłam na przystanku. Dopiero teraz zaczęłam odczuwać skutki gorączki. Zimne dreszcze, mocny ból głowy. Kichnęłam, więc zatkałam sobie nos, żeby zniwelować dźwięki.
- Coraz gorzej z Tobą. - odezwał się zatroskany Jeongguk.
- Nawet jeśli, to pewnie tylko zwykłe przeziębienie. - uśmiechnęłam się do niego i ponownie kichnęłam. Brunet pokręcił głową, ale pozostawił to bez komentarza. Siedząc w autobusie żadno z nas się do siebie nie odezwało, w drodze do kliniki również, ale gdy miałam już wchodzić do gabinetu lekarza, Jeongguk się odezwał.
- Ja również wejdę. - powiedział do lekarza kłaniając mu się z szacunkiem.
- No dobrze. - miły starszy Pan wpuścił naszą dwójkę do swojego gabinetu. - Więc o co chodzi? - zapytał lustrując mnie wzrokiem.
Gdy wyszliśmy z gabinetu, akurat zapinałam swoją kurtkę.
- Mówiłam, że to zwykłe przeziębienie. - spojrzałam na chłopaka, który czytał spis leków na recepcie.
- Ale nic Ci się nie stało od tej wizyty. - stuknął mnie delikatnie w ramię gdy wychodziliśmy ze szpitala.
- No w sumie nie. Chociaż więcej czasu z Tobą spędziłam. - uśmiechnęłam się do chłopaka, a on odwzajemnił go delikatnie. - To gdzie teraz?
- Do apteki,a potem do dormy, bo Ty musisz leżeć i się grzać. - skinął głową w moją stronę. Zmrużyłam delikatnie oczy, ale nic nie powiedziałam.
Po tym ja kupiliśmy leki i wróciliśmy do dormy Jeongguk wygnał mnie od razu, żebym się położyła. Weszłam na górę, a potem do pokoju Jimina.
- Kurcze. Przecież ja miałam dzisiaj spać w salonie. - powiedziałam do siebie, biorąc ciepłe skarpety z walizki.
- A to dlaczego? - usłyszałam głos Jeongguka za swoimi plecami.
- Dlatego, żeby Jimin się dzisiaj mógł wyspać. - odparłam gdy się wyprostowałam i gdy spojrzałam na niego.
- Nie ma takiej opcji. - chłopak pokręcił głową. - Będziesz spała u mnie, ja i tak zazwyczaj późno chodzę spać.
- Jeongguk nie chcę Cię zarazić. - zmarszczyłam brwi speszona jego propozycją.
- Nie zarazisz, a po za tym mam silną odporność. - chłopak roześmiał się, a ja już wiedziałam, że nie mam co się z nim kłócić. Wyszliśmy z pokoju Jimina i Jeongguk zaprowadził mnie do swojego. - Kładź się pod kołdrę i tutaj masz herbatę. Masz ją wypić dopóki jest ciepła. - spojrzał na mnie, mówiąc poważnym tonem i stawiając herbatę na stoliku obok łóżka. Pokiwałam głową i zrobiłam jak mi kazał brunet. Jeongguk wyszedł z pokoju, a ja uniosłam się delikatnie na łokciu i napiłam się ostrożnie gorącego napoju.
- Mogę? - usłyszałam cichy głos, gdy ktoś delikatnie uchylił drzwi.
- Jasne. - odparłam miło, a do środka weszła Soohe. - Skąd wiedziałaś, że tu jestem? - uniosłam zaskoczona brew.
- Jeongguk mi powiedział. - skinęła delikatnie głową zamykając za sobą drzwi.
- No dobrze, o co chodzi? - zapytałam odstawiając kubek z powrotem na stolik.
- Chciałam z Tobą porozmawiać. - powiedziała siadając na krawędzi łóżka.
- O czym? - zapytałam spokojnie.
- O Hoseoku. - dziewczyna zaczęła bawić się nerwowo swoimi paznokciami.
- A co z nim nie tak? - uniosłam zaciekawiona brew.
- Właśnie chodzi o to, że wszystko jest świetnie.. - brunetka spojrzała na mnie - tylko nie wiem jak mam mu powiedzieć, że coś do niego czuję. - dodała ściszając na koniec głos.
- Normalnie? - spojrzałam na nią rozbawiona. - Uwierz mi, że ani Ty ani on nie będziecie zawiedzeni. - zachichotałam cicho.
- Tak myślisz? - zapytała na co pokiwałam głową. - Jesteś najlepsza, dziękuję. - podniosła się i pocałowała mnie w policzek.
- Nie całuj. Jestem chora. - powiedziałam szybko, odsuwając się od dziewczyny.
- Dobra. - dziewczyna uniosła dłonie śmiejąc się cicho.
- No już, idź do niego! - popędziłam ją, a ona rozbawiona wyszła z pokoju maknae.

*Soohe*
Po krótkiej rozmowie z Nayeon poszłam od razu porozmawiać z Hoseokiem. Zeszłam na dół wiedząc, że chłopak jest w salonie i z uśmiechem, pełna odwagi weszłam do środka.
- Tak, widzimy się wieczorem. - usłyszałam głos chłopaka. - Jasne, ja Ciebie też kocham. - dodał, na co ugięły się pode mną delikatnie nogi. Wycofałam się z salonu i wybiegłam z dormy. Zasłoniłam usta dłonią i gdy przebiegłam spory kawałek usiadłam na ławce, która znajdowała się w pobliżu. Zaczęłam szybko oddychać czując napływające łzy do oczu.
- To niemożliwe. - szepnęłam do siebie kręcąc głową. Dopiero co zebrałam się na odwagę, żeby powiedzieć mu co do niego czuję, a w taki sposób dowiaduję się, że on kogoś ma. Schowałam twarz w dłoniach, czując, że nie mogę już dłużej powstrzymywać płaczu. - Naprawdę myślałam, że nas coś łączy. - po raz kolejny szepnęłam do siebie, czując jak gorzkie łzy spływają mi po policzkach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz