niedziela, 30 kwietnia 2017

Ep. 47

*W poprzednim rozdziale*
[Miała podbite oboje oczu, rozciętą wargę i rozcięty łuk brwiowy. Zasłoniłam szybko usta dłonią na ten widok.
- Co jej się stało? - odezwał się zszokowany Jimin.
- Rodzina Chosun zginęła w wypadku samochodowym. Jedynie jej udało się wyjść z niego cało i potrzebuję mojej, to znaczy naszej pomocy. - powiedział poważnym tonem głosu lustrując nas wszystkich powoli swoim wzrokiem.]

Zaprowadziłam Chosun do pokoju Hoseoka i kazałam jej się położyć. Zeszłam na dół i dołączyłam do reszty przyjaciół, którzy rozmawiali w salonie.
- Czy tylko mi ten wypadek wydaję się podejrzany? - zapytałam siadając obok Jeongguka, który objął mnie ramieniem.
- No właśnie nie i dlatego Hoseok hyung przywiózł Chosun do nas. - odezwał się Taehyung.
- Mogłeś nam coś wcześniej powiedzieć. - skarciłam chłopaka kierując wzrok na niego.
- Przepraszam, ale sam dowiedziałem się o tym wczoraj wieczorem. Chosun do mnie zadzwoniła i poprosiła mnie o pomoc. - westchnął cicho, a ja spojrzałam na Soohe, która widocznie posmutniała. Pokręciłam delikatnie głową i oparłam ją o klatkę Jeongguka, który delikatnie gładził moje ramię.
- Musimy się dowiedzieć co się tak naprawdę stało. - skierowałam wzrok na blondynkę, którą obejmował Namjoon.
- Nie. - odparł stanowczo Hoseok. - To zbyt niebezpieczne, sam się tym zajmę. - dodał kierując wzrok na Soohe, ale po chwili spuścił głowę w dół.
- Nie ma nawet takiej opcji. - wyprostowałam się szybko, a brunet skierował na mnie swój wzrok. - Nie pozwolimy Ci na to. Jesteśmy jak rodzina, a rodzina sobie pomaga, prawda?
- Prawda. - odparła pewnie Aggie, więc posłałam jej miły uśmiech. Spojrzałam na Hoseoka, który słabo się uśmiechał.
- No dobrze. Powiedzmy, że zgodzę się na waszą pomoc, to nic nie zmienia, bo i tak nie wiemy od czego zacząć. - pokręcił głową. Zamyśliłam się delikatnie.
- Co się stało z samochodem, którym jechali? - spojrzałam na blondynkę, która nie odrywała wzroku od Hoseoka.
- Jest teraz u jakiegoś mechanika, który sprawdza co spowodowało ten wypadek. - odparł trąc swoje czoło.
- Jak w ogóle doszło do wypadku? - odezwał się Jeongguk.
- Jak na razie nie wiadomo, ale mówią, że wujek stracił panowanie nad kierownicą i dlatego też nie dał rady wykręcić autem i uderzył w nich tir. Nic nie mógł zrobić, a że on i ciocia siedzieli z przodu to oni zginęli. - odparł zamykając oczy.
- Może jeśli zapytamy się tego mechanika co było nie tak z autem, to dowiemy się czegoś. - zaproponowała Aggie.
- Dobry pomysł. - spojrzałam na nią i uśmiechnęłam się do niej co odwzajemniła.
- Przecież i tak dowiemy się czegoś od policji, to jest zbyt niebezpieczne, żeby działać na własną rękę. - odezwał się najstarszy.
- Seokjin ma rację, nie próbujcie pomagać na siłę, bo może to tylko przynieść jeszcze większe problemy. - zawtórował mu Yoongi. Spojrzałam na niego czując rosnące nerwy.
- Jak na razie największym problemem tu to jesteś Ty. - odparłam spokojnym tonem głosu. Miętowo włosy spojrzał na mnie, podniósł się i bez słowa wyszedł. Spojrzałam na Seokjina, który patrzył na mnie surowo. Westchnęłam cicho spuszczając z niego wzrok.
- Nayeon nie powinnaś się tak zachowywać. - powiedział niepewnie Taehyung.
- Serio? Strasznie pewny tego jesteś. - parsknęłam oschle.
- Nayeon to, że źle Cię potraktował nie oznacza, że Ty powinnaś zachowywać się tak samo. Powinnaś pokazać, że jesteś mądrzejsza, a nie zachowywać się cały czas jak dziecko. - odparł podirytowany Tae.
- Ciekawe jak wy byście się poczuli gdyby to wasza miłość wyrzuciła was na próg tylko dlatego, że usłyszał jakąś głupią plotkę! - krzyknęłam podnosząc się ze swojego miejsca.
- Nie denerwuj się. - Jimin dotknął delikatnie mojej dłoni. Spojrzałam na niego i zabrałam swoją dłoń.
- Łatwo wam mówić. - pokręciłam głową i wyszłam z salonu. Poszłam na górę, weszłam do pierwszych drzwi po lewej, żeby nie siedzieć w żadnym z pokoi chłopaków. Usiadłam na fotelu przy biurku i schowałam twarz w dłoniach. - Nayeon zachowujesz się jak dziecko. - szepnęłam do siebie kręcąc głową.
- To nie prawda. - usłyszałam czyjś głos. Podskoczyłam przestraszona i spojrzałam na osobę, która znajdowała się w tym samym pomieszczeniu co ja.
- Co Ty tutaj robisz? - zapytałam próbując brzmieć neutralnie.
- To moje studio. - skinął głową na porozrzucane kartki na biurku i na odpalony monitor komputera.
- Więc ja stąd wyjdę. - odparłam podnosząc się z fotel i ruszyłam do drzwi.
- Poczekaj. - Yoongi w mgnieniu oka znalazł się przy mnie łapiąc mnie za nadgarstek. - Dlaczego nie chcesz ze mną porozmawiać? - zapytał cicho, z całych sił próbując ukryć smutek w głosie.
- Bo nie potrafię; - odparłam obojętnie nie patrząc na niego.
- Nayeon błagam Cię, wysłuchaj mnie. - pociągnął mnie za nadgarstek i zmusił, żebym usiadła w fotelu.
- A co jeśli ja nie chce? - spojrzałam mu w oczy.
- Ale dlaczego? - wyprostował się i zaczął krążyć po pomieszczeniu.
- Bo mnie boli gdy Cię widzę, bo boli mnie to jak mnie potraktowałeś, boli mnie to, że usłyszałeś byle plotkę i we mnie zwątpiłeś. - podniosłam się z fotela nie odrywając od niego wzroku. - Bo boli mnie to, że okazałeś się zwykłym dupkiem i boli mnie to, że pomimo tego jak mnie potraktowałeś to ja nadal Cie kocham. - dodałam łamiącym się głosem, na końcu zdania ściszając głos.

*Soohe*
Wszyscy rozeszli się do swoich pokoi, żeby położyć się spać. Tylko ja zostałam w salonie, siedząc na fotelu i zastanawiając się nad dzisiejszymi wydarzeniami. Oparłam policzek na kolanie i zamknęłam oczy.
- Soohe. - usłyszałam czyjś cichy głos i poczułam dłoń na ramieniu. Otworzyłam oczy i ujrzałam przed sobą twarz Hoseoka.
- O co chodzi? - zapytałam podnosząc głowę.
- Chciałbym z Tobą porozmawiać. - odparł spokojnie i usiadł obok mnie.
- O czym? - zapytałam czując delikatnie szybsze bicie serca.
- Taehyung mi mówił, że płakałaś w nocy. Co się stało? - zapytał z troską w głosie.
- Nic ważnego. - wzruszyłam obojętnie ramionami i odwróciłam od niego wzrok.
- Ale jednak coś. - położył swoją dłoń na mojej.
- Nie musisz się tym interesować. - spojrzałam na jego dłoń, ale z powrotem odwróciłam wzrok.
- Ale chce. - odparł spokojnie. - Soohe powiedz mi, widzę, że coś Cię trapi i o to dłuższego czasu.. - chłopak westchnął cicho.
- Hoseok to nie jest odpowiedni czas, żeby o tym rozmawiać. - odparłam cicho.
- A kiedy ten czas nastąpi? - zapytał słyszalnie podirytowany.
- Jak wszystko się ułoży. - wzruszyłam delikatnie ramionami.
- Ale to może nigdy nie nastąpić. - Hoseok podniósł się ze swojego miejsca puszczając moją dłoń. Skierowałam na niego swój wzrok, zdziwiona jego zachowaniem. - Zrozum, że my nie mamy dużo czasu, bo zawsze coś się dzieję, nigdy nie mamy chwili spokoju, a ja naprawdę nie chce, żeby.. - urwał w połowie zdania kierując na mnie wzrok, ale szybko go zabrał.
- Żeby co? - zapytałam marszcząc brwi.
- Nic. - pokręcił głową. Podniosłam się ze swojego miejsca i podeszłam do niego.
- Żeby co? - powtórzyłam swoje pytanie patrząc na niego twardo. Brunet podniósł głowę i spojrzał w moje oczy. Złapał swoimi dłońmi oba moje policzki i wtopił się mocno swoimi ustami w moje.

*Aggie*
- Namjoon. - powiedziałam cicho sprawdzając czy chłopak śpi.
- Tak? - szepnął poprawiając swoją buzię na mojej piersi.
- Słyszysz krzyki? - zapytałam wsłuchując się w panującą cisze.
- Słyszałem. Nayeon kłóci się z Yoongim hyungiem. - odparł obejmując mnie bardziej ręką i przyciągając mnie bardziej do siebie.
- Ciekawe czy między nimi będzie tak jak dawniej. - westchnęłam cicho gładząc blondyna po przedramieniu.
- Nie wiem. - odparł cicho. - Hyung bardzo źle się zachował i rozumiem Nayeon, ale z drugiej strony Nayeon zachowuję się jak dziecko docinając Yoongiemu hyungowi na każdym kroku. - odparł gładząc moją skórę opuszkami palców.
- Cały czas mi źle z tym, że nie porozmawiałam z nią o tym, tylko od razu tak namieszałam. - pokręciłam głową otwierając oczy.
- Wiesz, że to nie Twoja wina, prawda? - Namjoon uniósł głowę i spojrzał na mnie. Spuściłam swój wzrok na niego.
- Wiesz, że będę czuła się winna, prawda? - uniosłam brew.
- Nie jesteś temu winna, to tylko wina tego typa, który próbuję namieszać na każdym kroku. - blondyn musnął moje usta swoimi.
- Poczekaj. - odsunęłam go delikatnie od siebie, żeby mu spojrzeć w oczy. - A co jeśli to on stoi za tym wypadkiem i za śmiercią rodziców Chosun?
- Popadasz w obsesję. - Namjoon zmarszczył brwi patrząc na mnie.
- Po prostu martwię się. - westchnęłam cicho.
- I to w Tobie kocham. - szepnął i pocałował mnie.

*Yoongi*
Patrzyłem na brunetkę stojącą przede mną, szeroko otwartymi oczami. Przełknąłem ciężko ślinę i przeczesałem włosy dłonią. Pokręciłem głową i przetarłem twarz obiema dłońmi czując jak szybko bije mi serce.
- Nadal mnie kochasz? - zapytałem nie wierząc w to co powiedziała.
- Tak. - odparła cicho i spuściła wzrok na ziemię. Wziąłem cichy wdech i dotknąłem delikatnie jej policzka. Uniosła swój wzrok na mnie. Przybliżyłem się do niej obejmując ją w pasie drugą ręką. Odgarnąłem jej długie włosy do tyłu. Miała delikatnie rozchylone usta, przez które oddychała.
- Kochaj mnie. - szepnąłem i przysunąłem swoją twarz do jej chcąc ucałować jej miękkie jak poduszeczki, perłowo różowe usta. Nayeon sama przysunęła się bliżej do mnie i musnęła moje usta swoimi.
- Kocham Cię. - szepnęła i odsunęła się ode mnie. Spojrzałem na nią zdziwiony, marszcząc brwi. - Ale to nie oznacza, że Ci wybaczę. - dodała z bólem w głosie i wyszła zostawiając mnie samego, bijącego się z własnymi myślami i zastanawiającego się nad tym jak bardzo ta dziewczyna miesza w moim życiu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz