środa, 29 marca 2017

Ep. 35

Soundtrack
 ____________________________________________________________________________________

*W poprzednim rozdziale*
[Wzięłam delikatny wdech, spojrzałam na ekranik swojego telefonu i spojrzałam na Soohe. Weszłyśmy do środka gdzie panowała cisza i ciemność. Bicie mojego serca przyśpieszyło. Zdjęłyśmy buty, weszłyśmy do pierwszego pomieszczenia po lewo, a ja zapaliłam światło.]

- Niespodzianka! - usłyszałyśmy radosne krzyki chłopaków, stojących na środku, jak się okazało salonu, z tortem w dłoniach. Uśmiechnęłam się szeroko widząc mnóstwo kolorowych balonów, wstążek i różnego rodzaju ozdób urodzinowych.
- Co tu się dzieję? - Soohe była naprawdę zaskoczona.
- Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin. - objęłam ją ramieniem, a dziewczyna rozszerzyła delikatnie oczy kierując na mnie wzrok. - Zapomniałaś o swoich urodzinach, prawda?
- Zupełnie. - pokręciła głową. Roześmiałam się delikatnie i przytuliłam przyjaciółkę do siebie. Odwzajemniła mój uścisk dziękując mi za niespodziankę.
- Podziękowania nie należą się mi - odsunęłam się od dziewczyny kładąc jej dłonie na ramionach. - Tylko Hoseokowi. - dodałam odwracając ją w jego stronę. Chłopak uśmiechał się delikatnie do Soohe w jednej dłoni trzymając dużego misia, a w drugiej ogromny bukiet czerwonych róż. Brunetka zbliżyła się powoli do niego. 
- Więc dziękuję. - powiedziała miłym głosem, a wtedy chłopak wręczył jej prezenty i pocałował ją w policzek. 
- To ja dziękuję. - skinął delikatnie głową i odsunął się, żeby reszta chłopaków mogła jej wręczyć prezenty. Ostatnia byłam ja. Wzięłam delikatny wdech i podeszłam do przyjaciółki. Chłopacy włączyli muzykę i usiedli do jedzenia, więc miałyśmy chwilę dla siebie.
- I jak Ci się podoba? - zapytałam stając naprzeciwko niej z rękoma za sobą. 
- Jest cudownie. - uśmiechnęła się szeroko.
- Prezenty od chłopaków się podobają? - uniosłam ciekawsko brew.
- I to jak. - pokiwała delikatnie głową. Wysunęłam zza siebie dłonie, w których miałam ładnie zapakowany prezent dla dziewczyny. 
- To taki drobiazg ode mnie. - powiedziałam patrząc jej w oczy. Wzięła go ode mnie i przytuliła się do mnie.
- Dziękuję Ci za wszystko. - odparła przytulając mnie mocno.
- Nie masz za co. - również ją przytuliłam. - Już powiedziałam, do końca życia Ci się nie odwdzięcze za to wszystko co dla mnie zrobiłaś. - pocałowałam ją w głowę po czym się odsunęłam - A teraz otwórz prezent. - dziewczyna posłusznie pokiwała głową i usiadła na sofie. Usiadłam obok niej splatając swoje dłonie. Soohe delikatnie odwinęła wstążkę, zdjęła papier ozdobny i spojrzała na mnie. Uśmiechnęła się do mnie co odwzajemniła, a dziewczyna wróciła do pudełka. Wzięłam delikatny, ledwo słyszalny wdech i zacisnęłam delikatnie swoje dłonie. Brunetka zdjęła górną pokrywę pudełka i odłożyła ją na bok. Odwinęła ozdobny papier i zapowietrzyła się delikatnie. Wyjęła z pudełka średniej wielkości, drewnianą ramę z naszym pierwszym, wspólnym zdjęciem. Spojrzałam na jej twarz. Uśmiechała się delikatnie. Odłożyła ramę na bok i zajrzała z powrotem do pudełka. Wyjęła mniejsze, podłużne pudełeczko. Otworzyła je i ze środka delikatnie wyjęła srebrną bransoletkę z literką N. Założyła ją od razu i delikatnie dotknęła literki. Wtedy wysunęłam swoją dłoń i pokazałam, że mam taką samą tylko, że z literką S. Dziewczyna spojrzała na mnie i uśmiechnęła się szeroko. Dopiero teraz zauważyłam, że miała łzy na policzkach. 
- W środku jest coś jeszcze. - wskazałam głową na pudełko. Dziewczyna bez słowa skinęła głową i wróciła do swojego prezentu. Ostatnim prezentem był album. W środku było pełno zdjęć. Od początku naszego poznania, do wczorajszego dnia, zdjęcia z chłopakami jak i tylko mnie i Soohe. Dziewczyna powoli i dokładnie oglądała każde zdjęcie. Gdy skończyła odłożyła wszystko na bok i spojrzała na mnie.
- Podoba Ci się? - zapytałam niepewnie. Brunetka pokręciła głową i przytuliła się do mnie. Odwzajemniłam jej uścisk czekając na to aż powie cokolwiek.
- To najlepsze co w życiu mogłam dostać. - powiedziała cicho. 
- Dostajesz wszystko co najlepsze, bo Ty jesteś najlepsza. - odparłam równie cicho w jej włosy i pocałowałam ją w głowę. Roześmiała się cichutko i spojrzała na moją twarz.
- Chodźmy do chłopaków. - powiedziała miło ocierając łzy z policzków.
- Chodźmy. - uśmiechnęłam się do niej i równo podniosłyśmy się z sofy. Podążyłyśmy za rozbawionymi głosami chłopaków i w taki sposób trafiłyśmy do jadalni. Na stole stało pełno różnego jedzenia. - Czyżby Seokjin wszystko przygotował?
- Tak. - Jin odparł, prężąc się dumnie co wywołało śmiech u pozostałych. Usiadłyśmy do stołu i wtedy Hoseok się podniósł. Spojrzeliśmy na niego zdziwieni.
- Mam jeszcze jedną niespodziankę. - powiedział delikatnie poddenerwowany, ale i podekscytowany. 
- No to hyung pokaż ją. - zawołał rozbawiony Jeongguk. Brunet wyszedł z jadalni, a my z zaciekawieniem czekaliśmy na jego powrót.
- Nayeon zasłoń Soohe oczy! - usłyszeliśmy krzyk Hobiego. Spojrzałyśmy po sobie, ale jak powiedział tak zrobiłam. 
- Gotowe! - odkrzyknęłam zasłaniając brunetce oczy. Hoseok wrócił do jadalni.. z klaunem. Rozszerzyłam mocno oczy czując szybsze bicie serca. Przełknęłam ciężej ślinę i powoli zabrałam dłonie z oczu dziewczyny czując paraliżujący strach.
- Hobi co Ty znowu.. - dziewczyna przerwała gdy zauważyła kogo Hoseok przyprowadził do nas. Szybko się podniosła odsuwając się jak najbardziej do tyłu. Spojrzałam na nią i szybko do niej podeszłam. Dziewczyna złapała mnie za rękę gdy nasz gość zaczął się do nas zbliżać. Wzięłam głęboki wdech, żeby opanować bicie serca i spojrzałam na Soohe, która była równie przerażona jak ja, tylko, że ona była cała blada, coraz mocniej zaciskała moją dłoń, która strasznie jej się pociła, oddychała bardzo szybko i płytko, a klaun był coraz bliżej nas. Przysunęłam się bliżej do brunetki, a klaun w tym momencie wyciągnął z rękawa szybkim ruchem kolorowe kwiaty co wywołało u Soohe krzyk i utratę przytomności. Gdy usłyszałam jak jej głowa uderzyła o posadzkę z przerażeniem upadłam obok niej na kolana. 
- Soohe! - krzyknęłam łapiąc ją i kładąc jej głowę na swoje kolana. Zaczęłam nią delikatnie kołysać sprawdzając jej oddech i czy nie rozcięła sobie głowy. - Wezwijcie pogotowie! - krzyknęłam do chłopaków na których twarzy malowało się przerażenie. Nie mogłam wyczuć u niej oddechu. Położyłam ją płasko na ziemi, rozpięłam jej bluzę i zaczęłam robić trzydzieści ucisków, potem dwa wdechy, trzydzieści ucisków, dwa wdechy i tak w kółko. Dla mnie trwało to w nieskończoność, ale gdy w końcu pogotowie przyjechało i zabrali ją do karetki od razu pojechaliśmy za nimi do szpitala. Gdy zaparkowaliśmy auto wypadłam z niego i biegiem popędziłam do szpitala, wpadłam do środka i pobiegłam za sanitariuszami, którzy wieźli Soohe. 
- Nie może Pani tam z nami wejść. - powiedział jeden z nich zatrzymując mnie przed drzwiami na salę badań. 
- Ale to moja przyjaciółka! - krzyknęłam próbując go wyminąć z całych sił.
- Jeśli Pani będzie nam przeszkadzać to nie zdołamy jej pomóc. - odparł opanowanym tonem.
- Nie zostawię jej samej! - ponownie krzyknęłam i poczułam czyjeś ręce oplatające mnie w pasie i ciągnące mnie do tyłu. - Puść mnie! Do cholery puść mnie! - krzyczałam z całych sił próbując się wyszarpać. - Ja muszę przy niej być! - zaczęłam zanosić się płaczem cały czas się szarpiąc z osobą, która pomimo moich starań trzymała mnie mocno w swoich ramionach. - Soohe! - krzyknęłam z rozpaczą w głosie i upadłam na kolana, kładąc ręce na posadzkę i opierając głowę na nich. 
- Nayeon.. - usłyszałam czyjś delikatny głos i poczułam czyjąś dłoń na plecach. Pokręciłam głową nie chcąc z nikim teraz rozmawiać. - Nayeon wstań.. Proszę.. - teraz rozpoznałam ten głos. Był to Jeongguk. Podniosłam się i spojrzałam wściekła na niego.
- Kto wymyślił tego pieprzonego klauna?! - krzyknęłam na cały korytarz atakując bruneta.
- Ja. - odparł cicho Hoseok. Spojrzałam na niego z nienawiścią w oczach. Podeszłam do niego szybkim krokiem i mocno go popchnęłam. 
- Jeśli jej się coś stanie to Cię zabiję. - syknęłam mu prosto w twarz. - Jeśli nie wyjdzie z tego cało będziesz dla mnie skończony! - krzyknęłam uderzając go w klatkę. - To Twoja wina! - uderzyłam go ponownie i ponownie poczułam jak czyjeś ręce odciągają mnie do tyłu. - Zostaw mnie! - krzyknęłam próbując ponownie się wyszarpnąć. W tej samej chwili z sali, w której była Soohe wyszedł lekarz. Spojrzeliśmy na niego wszyscy.
- Co z nią? - odezwał się Seokjin.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz