czwartek, 9 marca 2017

Ep. 27

 _______________________________________________________________________________________

*W poprzednim rozdziale*
[W dzień moich urodzin. Zacisnąłem dłoń na wisiorku i zamknąłem oczy nie powstrzymując płaczu. Wziąłem kilka głęboki wdechów nadal nie dowierzając w to wszystko. Położyłem się na plecach otwierając oczy i utkwiłem wzrok w suficie cały czas zaciskając wisiorek od Nayeon w dłoni.]

*Nayeon*
Na drugi dzień wstałam wcześniej od Susu. Zeszłam po cichu na dół i zaczęłam robić jej śniadanie. Byłam w zaskakująco dobrym humorze. Włączyłam sobie muzykę na telefonie i śpiewając pod nosem kontynuowałam robienie jedzenia dla przyjaciółki. Gdy zrobiłam jej śniadanie oraz jedzenie do pracy usłyszałam, że ktoś dobija się do drzwi. Poszłam więc sprawdzić kto to. Przez małe okienko zauważyłam czarną kurtkę, a potem miętowe włosy. Pobladłam i odsunęłam się, żeby przez przypadek nie zostać zauważoną. Na pierwszy rzut oka może i by mnie nie rozpoznał, bo pomalowałam włosy na identyczny kolor jak ma Soohe, ale wolałam dmuchać na zimne. Pobiegłam na górę i bez pukania wpadłam do pokoju brunetki. Spała słodko przytulona do swojego misia. Nie chciałam jej budzić, ale musiałam. Podeszłam do łóżka i delikatnie potrząsnęłam jej ramionami.
- Hm? - mruknęła zaspana i otworzyła delikatnie oczy.
- Soohe wstawaj. Suga przyszedł. - powiedziałam cicho, a brunetka szybko zerwała się z łóżka.
- Co on tutaj robi? - zapytała zdziwiona i ubrała się na szybko.
- Nie wiem. - pokręciłam głową. Dziewczyna westchnęła i zeszła na dół. Wyszłam za nią i schowałam się za ścianą przy schodach tak, żeby słyszeć ich rozmowę.
- O co chodzi? - zapytała brunetka.
- O to co wczoraj mi dałaś. - odparł. Po głosie było słychać, że jest zmęczony. Serce mi przyśpieszyło i oddech stał się cięższy. Oparłam się o ścianę nadal próbując podsłuchać ich rozmowę.
- To przyszło na mój adres, ale powiedziano mi, że to dla Ciebie. - odparła spokojnie brunetka. Można było pomyśleć, że była całkowicie na to przygotowana. 
- To był prezent na moje urodziny.. - przerwał i wziął cichy wdech. - od Nayeon. - dodał ze smutkiem w głosie.
- Co tam było? - zapytała szczerze zaciekawiona co wywołało u mnie delikatny uśmiech.
- Wisiorek i list z życzeniami. - odparł bez emocji.
- Co było w liście? - odezwała się brunetka.
- Życzenia, to, że jest ostatnią osobą od której spodziewał bym się czegokolwiek.. - jego głos zadrżał - i podpis Twoja Nayeon
- Suga.. - zaczęła brunetka, ale chłopak jej przerwał.
- Nie umiem już dłużej udawać obojętności wobec niej.. - po jego słowach osunęłam się po ścianie i usiadłam na ziemi. 
- To nie rób tego. - odparła pewnie Soohe. 
- Chodzi o to, że chce to robić i to nie przed chłopakami tylko przed sobą.. - resztę zdania powiedział zbyt cicho, żebym mogła to usłyszeć. Podkuliłam nogi pod siebie i oparłam brodę na kolanach przytulając nogi do siebie. 
- Suga.. - Soohe zaczęła mówić bardzo poważnym tonem - nie możesz robić tak cały czas
- Ona nas zostawiła! - podniósł głos. 
- Nie mów tak! To nie prawda.. - przerwała w ostatnim momencie. Zatrzymałam powietrze w płucach czując łzy w oczach.
- A skąd wiesz? Masz tą pewność? Bo ja nie! - krzyknął.
- Ale ja mam! Bo wiem ile dla niej znaczymy i ile znaczysz dla niej Ty. - odparła twardo po czym usłyszałam huk. Podskoczyłam przestraszona. - Uspokój się. - odezwała się od razu Soohe. 
- Jak mam być spokojny? - usłyszałam jego drwiący ton. - Nie ma jej pięć miesięcy. Odzywała się tylko do Jungkooka, ale od miesiąca cisza, tak jakby o nas kompletnie zapomniała. A teraz co? Przypomniało jej się o nas? O mnie? - prychnął. - Proszę Cię. To jest dla mnie kompletnie bez sensu. 
- Bo wy myślicie tylko o sobie! - uniosła głos. - Bo biedni chłopcy zostali zostawieni, a pomyślałeś chociaż przez chwilę o tym, że mogło się jej coś stać? Że może coś lub ktoś zmusił ją do wyjazdu? Pomyślałeś o tym chociaż przez chwilę? Nie! Wolałeś użalać się nad sobą i.. 
- Pomyślałem! - ponownie jej przerwał. - Ale nie mogłem znieść myśli, że coś jej się stało, a nie było mnie przy niej, bo zachowywałem się jak dupek, jak pieprzony egoista i olewałem ją albo traktowałem jak szmatę na każdym kroku. - jego głos się załamał. Poczułam jakby mi pękło serce na ten dźwięk. Przytuliłam nogi bardziej do siebie powstrzymując płacz.
- Suga to nie Twoja wina.. - zaczęła niepewnie Soohe.
- A jeśli traktował bym ją inaczej to może by nie wyjechała.. - powiedział drżącym głosem. - Może była by przy nas cały czas.
- Nikt tego nie wie. Ani Ty ani ja ani nawet sama Nayeon. - odparła spokojnie Soohe. - Ale ja wiem jedno.. - przerwała - że na pewno za wami strasznie tęskni i zrobiła by wszystko, żeby wszystko wróciło do normy.
- Nie masz takiej pewności Soohe.. Nie możesz jej mieć.. - odparł dalej drżący głosem. 
- Mam. - odparła pewnie. - I Ty też powinieneś ją mieć, bo znałeś ją i wiedziałeś jaka jest. - dodała spokojnym, uspokajającym tonem.
- Właśnie. Znałem - parsknął drwiąco. 
- I znasz. - odparła twardo brunetka.
- Tego nie wiem, bo nie widziałem jej od pięciu miesięcy, a na pewno się zmieniła. - odparł. Brunetka westchnęła bezsilnie.
- Suga musisz zrozumieć, że w końcu wszystko się ułoży. - odparła. - Wszystko w końcu będzie dobrze.
- Jakoś nie potrafię sobie tego wyobrazić..
- Będzie. - odparła pewnie, ale spokojnie.
- Chciałbym w to wierzyć. - westchnął.
- To uwierz. - powiedziała brunetka, a potem nastąpiła chwila ciszy. Próbowałam nasłuchiwać jakichkolwiek dźwięków, ale panowała tam kompletna cisza. Zamknęłam oczy myśląc o tym wszystkim co powiedział Yoongi. Miał rację. Nie ma mnie przy nich już 5 miesięcy. Wróciłam, ale oni nadal o tym nie wiedzą. Jaka ze mnie przyjaciółka skoro nie ma mnie nawet w dniu jego urodzin.
- Dziękuję Ci za rozmowę Soohe. - usłyszałam głos miętowo włosego.
- Nie ma za co Yoongi, pamiętaj, że zawsze możesz ze mną porozmawiać. - powiedziała miło po czym usłyszałam dźwięk otwieranych i zamykanych drzwi. Odetchnęłam głęboko, wstałam i zeszłam na dół. Spojrzałam na brunetkę, a dziewczyna podeszła do mnie.
- Nayeon czemu płakałaś? - zapytała zmartwiona ocierając moje policzki z łez.
- Bo to zabolało.. - szepnęłam.
- Co takiego? - zmarszczyła brwi.
- To co powiedział Yoongi. On ma rację, jaka ze mnie przyjaciółka skoro tyle czasu mnie przy nich nie ma? - dziewczyna bez słowa przytuliła mnie do siebie czekając spokojnie aż się do końca uspokoję. Poszłyśmy do salonu i usiadłyśmy na sofie. Zaczęłyśmy rozmawiać o totalnych głupotach co jakiś czas śmiejąc się razem. To było zadziwiające jak ta dziewczyna potrafiła poprawić mi humor. Mogłabym mieć największego doła, a ona i tak by zrobiła wszystko, żeby poprawić mi humor.
- Dziękuję Soohe. - powiedziałam w pewnej chwili. Brunetka spojrzała na mnie zdziwiona.
- Za co?
- Za wszystko. Za to co dla mnie robisz. Za to, że przy mnie jesteś. Za to, że mi pomagasz. Za to, że gdy mam doła to Ty mnie z niego wyciągasz. Po prostu za wszystko. - powiedziałam czując po raz kolejny łzy na policzkach.
- O jeju.. - powiedziała cicho dziewczyna. - Nayeon nie masz za co mi dziękować. - powiedziała i przytuliła mnie mocno do siebie. - To ja Tobie dziękuję. Gdy poznałam Ciebie już wtedy wiedziałam, że staniesz się bardzo ważną osobę w moim życiu i dziękuję Ci za danie mi szansy na taką piękną przyjaźń. - pociągnęła delikatnie nosem. Odsunęłam się delikatnie od niej i zobaczyłam, że ona również płaczę.
- Jesteś najcudowniejsza Soohe. - przytuliłam się ponownie do dziewczyny.
- I wzajemnie Nayeon. I wzajemnie. - powiedziała cicho. Siedziałyśmy tak chwilę, tuląc się do siebie i razem płacząc. Gdy w końcu się od siebie odsunęłyśmy roześmiałyśmy się delikatnie, ocierając łzy. 
- Jesteśmy głupie. - powiedziałam przez śmiech.
- Dlatego pasujemy do siebie idealnie. - odparła Soohe śmiejąc się. Pokiwałam głową i wzięłam kilka głębszych wdechów, żeby się uspokoić. Usłyszałyśmy obie dzwonek telefonu Soohe. Spojrzałyśmy po sobie i dziewczyna odebrała telefon. Gdy skończyła rozmowę, rozłączyła się i spojrzała na mnie.
- Chłopacy dzisiaj organizują małą imprezę w dormie z okazji urodzin Yoongiego. - powiedziała patrząc na mnie.
- Rozumiem. - pokiwałam głową. 
- Pomożesz mi wybrać strój? - uśmiechnęła się miło.
- Oczywiście. - odwzajemniłam jej uśmiech i zamyśliłam się delikatnie. Poszłyśmy na górę do jej pokoju i zaczęłyśmy wybierać strój na wieczorną imprezę dla Soohe. Postawiłyśmy na dopasowane, czarne rurki, białą elegancką koszulę, z czarnym kołnierzykiem i białe trampki. Gdy dziewczyna się w to ubrała, zabłysnęły mi oczka gdy na nią spojrzałam.
- Wyglądasz prześlicznie. - powiedziałam ze szczerością w głosie. Uśmiechnęła się delikatnie do mnie.
- To Twoja zasługa. - odparła miło.
- To nie moja zasługa, że jesteś śliczna. - roześmiałam się delikatnie.
- Przesadzasz. - zarumieniła się delikatnie.
- Taka jest prawda. - wzruszyłam ramionami uśmiechając się do niej miło. Spojrzałam na godzinę. Do imprezy zostały dwie godziny. - Co chcesz porobić?
- Może obejrzymy jakiś film, a potem się pomaluję? - uniosła brew. Pokiwałam głową i zeszłyśmy do salonu. Włączyłyśmy jakąś głupią komedię i pogrążyłyśmy się w niej. 

[***]

Gdy film się skończył Soohe pobiegła na górę i pomalowała się. Zeszła na dół i zauważyłam, że założyła jeszcze czarną skórzaną kurtkę.
- Jesteś przepiękna. - powiedziałam stając przed nią.
- Przestań mnie tak komplementować. - skarciła mnie ponownie się rumieniąc.
- Mówię tylko jak uważam. - odparłam miło. Dziewczyna pokręciła głową i spojrzała na godzinę.
- Będę się już zbierać. - powiedziała cicho. Uśmiechnęłam się do niej po czym ją uścisnęłam.
- Miłej zabawy. - powiedziałam miło, a dziewczyna odwzajemniła mój uścisk.
- Wrócę najszybciej jak będę mogła. - powiedziała gdy odsunęłyśmy się od siebie.
- Nie. - pokręciłam głową. - Masz się dobrze bawić. - powiedziałam, a dziewczyna się roześmiała. Jak tylko wyszła z domu pobiegłam szybko do swojego pokoju. Wzięłam głęboki wdech i weszłam do łazienki. Wzięłam szybką kąpiel, umyłam włosy i wyszłam z wanny owijając się od razu ręcznikiem. Wyszłam z łazienki, wysuszyłam włosy, ubrałam bieliznę i otworzyłam szafę. Westchnęłam cicho kręcąc głową i szybko za nim bym się rozmyśliła ubrałam się w miętową sukienkę rozkloszowaną od pasa w dół, na grubych ramiączkach i ze złotym paseczkiem na pasie. Założyłam do tego białe baletki i czarną skórkę. Zrobiłam szybki makijaż, który powtarzałam prawie codziennie odkąd tutaj wróciłam i który nadawał mi bardziej azjatyckiego wyglądu. Wzięłam głęboki wdech, zeszłam na dół i wyszłam szybko z domu. Moje serce uderzało z minuty na minutę coraz szybciej. Zamknęłam za sobą drzwi na klucz i przeszłam na drugą stronę ulicy. Mój oddech stał się o wiele cięższy. Skierowałam się szybkim krokiem w swój wyznaczony cel, bo bałam się, że po drodze zrezygnuję i zawrócę. Miałam wrażenie, że zaraz zasłabnę gdy stanęłam przed bramką do dormy chłopaków. Czułam, że wszystkie kolory z mojej buzi odeszły. Wzięłam głęboki wdech i weszłam na ich posesję. Przełknęłam ciężko ślinę i wyjęłam zapasowy klucz spod wycieraczki. Jak dobrze, że pewne rzeczy się nie zmieniają. Słyszałam przez drzwi ich śmiechy i rozweselone głosy. Włożyłam klucz w zamek i przekręciłam go jak najciszej mogłam. Otworzyłam powoli i delikatnie drzwi. Weszłam do środka i zamknęłam za sobą drzwi. Oddychałam bardzo szybko i płytko czując jeszcze szybsze bicie serca. Miałam wrażenie jakby miało mi zaraz wyskoczyć z klatki piersiowej. Skierowałam się w miejsce skąd dochodziły śmiechy moich, mam nadzieję, jeszcze przyjaciół. Zbliżając się do salonu zatrzymałam na chwilę powietrze w płucach. Ustałam w progu salonu i spojrzałam na nich. Teraz albo nigdy. - pomyślałam i przekroczyłam próg.
- Hej wszystkim. - powiedziałam niepewnie. Śmiechy ucichły, a wszystkie twarze skierowały się w moją stronę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz