*W poprzednim rozdziale*
[Zbliżając się do salonu zatrzymałam na chwilę powietrze w płucach. Ustałam w progu salonu i spojrzałam na nich. Teraz albo nigdy. - pomyślałam i przekroczyłam próg.
- Hej wszystkim. - powiedziałam niepewnie. Śmiechy ucichły, a wszystkie twarze skierowały się w moją stronę.]
Widząc malujące się zaskoczenie na twarzach chłopaków, zestresowałam się i ściskając razem dłonie, podeszłam bliżej.
- Ducha zobaczyliście? - zapytałam. Taehyung odszedł od chłopaków i uściskał mnie mocno, stając obok mnie, po czym dołączyła do nas Soohe.
- Wiedzieliście? - usłyszałam poddenerwowany głos solenizanta.
- Suga, daj sobie wyjaśnić. - zaczął V. - Wszyscy posłuchajcie.
- Taehyung, sama im opowiem. - przyznałam.
- Nie chcemy słuchać tego co masz nam do powiedzenia. - powiedział Jungkook ostro.
- Nie interesuje mnie czy chcecie tego słuchać. - powiedziałam. - Wróciłam i chciałabym wszystko wyjaśnić.
- A gdzie byłaś kiedy wszyscy zachodzili w głowę co się dzieje? - zapytał brunet, wychodząc naprzeciw mnie. - Gdzie? - prawie krzyknął.
- Porwał mnie. - powiedziałam, odruchowo łapiąc rękę Soohe. - Siedziałam z psychopatą, rozumiesz? - przerwałam na moment i zacisnęłam wolną dłoń w pięść. - Jednak popełniłam błąd, niepotrzebnie tu przyszłam.
- Zaczekaj. - miętowo włosy podszedł do mnie i złapał mnie za rękę. - Chodź ze mną. - pociągnął mnie na górę i usiadł ze mną w swoim pokoju. - Dlaczego nie pojawiłaś się wcześniej? - spytał.
- Chciałam. - przyznałam, krążąc wzrokiem po pokoju i spoczywając w końcu na Yoongim, który krążył po pokoju.
- Byłem dziś u Soohe... - zaczął.
- Wiem. - westchnęłam. - Wszystko słyszałam.
- Co? - stanął na środku pokoju, po czym podszedł do mnie i spojrzał mi w oczy. Nie był już osobą, którą poznałam na samym początku.
- Słyszałam wszystko co mówiłeś. - powtórzyłam.
- Dlaczego wtedy nie wyszłaś? - zapytał z głosem pełnym wyrzutu.
- Nie mogłam Ci się pokazać. - powiedziałam, opuszczając ręce wzdłuż ciała. - Sama do końca nie wiedziałam czy przyszedł odpowiedni czas...
- Odpowiedni czas na co? - wzburzył się. - Nie było Cię tyle czasu. Ukrywałaś się przed nami? Bałaś się nas? Wróciłaś po takim czasie i myślisz, że chłopacy będą skakać z radości na Twój widok? - powiedział, a na jego twarzy malowało się coraz większe zdenerwowanie.
- Suga to nie tak. - pokręciłam szybko głową
- A jak? - uniósł na mnie głos.
- Po prostu nie chciałam wam się tak szybko pokazywać. Nie mogłam wrócić do pracy, bo on by mnie znalazł, rozumiesz? - podniosłam się z łóżka.
- No i co z tego? - warknął.
- On jest chory psychicznie. Zaplanował nam ślub. Kurwa Yoongi nie miałam innego wyjścia. - powiedziałam zrezygnowana.
- A pieprzyć to. - złapał mnie za ramiona i przyciągając mocno do siebie, zatopił się w moje usta, oddając w pocałunku wszystkie emocje.
*Soohe*
- Jak długo wiedzieliście? - zaatakował mnie Jungkook. Stałam razem z V trzymając się dla otuchy za dłonie.
- Odkąd byliśmy w LA. - odparł V.
- Dlaczego nic nam nie powiedzieliście? - zaczął nerwowo krążyć po salonie.
- Bo nie mogliśmy. - odparłam, a on spojrzał na mnie surowo.
- Nayeon powiedziała, że nikt nie może wiedzieć. - powiedział V. - Zmusiliśmy ją do powrotu tutaj. Ona nie chciała tu wracać, ze względu na nasze bezpieczeństwo.
- Co wy pieprzycie? - odezwał się w końcu Jimin. Spojrzałam na niego zaciskając delikatnie swoją dłoń na dłoni V.
- To co słyszysz. - odparłam czując coraz większe nerwy.
- Wytłumaczcie nam od początku co się z nią działo. - powiedział spokojnym tonem głosu Namjoon. Usiedliśmy przy reszcie i po kolei zaczęliśmy opowiadać to co Nayeon nam mówiła.
[***]
- Czyli była blondynką? - odezwał się Jungkook na co pokiwałam głową. - Wiedziałem, że to była ona. Widziałem ją w restauracji jak byliśmy na kolacji, ale gdy zobaczyła, że się na nią patrzę to uciekła.
- Widzieliśmy go. - powiedział V.
- Kogo? - zmarszczył brwi Jin.
- Tego faceta co porwał Nayeon, jak tylko pomyślała, że on może ją zabrać z powrotem to zasłabła. - odparłam. Chłopacy wyglądali jakby toczyli wewnętrzną walkę ze sobą. Pokręciłam głową i zobaczyłam, że ktoś wyciąga do mnie dłoń. Spojrzałam na tą osobę i zobaczyłam, że to Jungkook. Zmarszczyłam brwi, ale bez słowa podałam mu swoją dłoń puszczając jednocześnie dłoń Taehyunga. Wyszliśmy z dormy i ustaliśmy przed drzwiami.
- Jak długo ona się u Ciebie ukrywała? - zapytał ostro.
- Około dwóch miesięcy. - objęłam się ramionami patrząc na nerwowo krążącego bruneta.
- To dlatego Tae tak często do Ciebie chodził. - parsknął. - A chłopacy chcieli robić zakłady kiedy będziecie razem. - pokręcił głową, a ja rozszerzyłam oczy i spojrzałam na niego z niedowierzaniem.
- Co takiego? - zapytałam głucho.
- Ja obstawiałem, że po jakiś trzech miesiącach. No cóż myliłem się. - wzruszył ramionami, a we mnie coś pękło. Podeszłam do niego, wymierzyłam mu siarczystego policzka, odwróciłam się na pięcie i wściekła wróciłam do środka zostawiając zszokowanego Jungkooka samego na zewnątrz. - Który jeszcze? - zapytałam wściekła podchodząc do reszty chłopaków. Spojrzeli na mnie zdziwieni. - Pytam się który jeszcze się zakładał o to kiedy będę z V? - uniosłam głos.
- Mówiłem im, że to głupi pomysł. - odezwał się Hoseok.
- Ty to w ogóle nie powinieneś się odzywać. - prychnął Jin.
- A to niby czemu? - spojrzałam na niego.
- "Myślałem, że coś z tego będzie, ale chyba jednak nie" - powiedział, a ja spojrzałam na niego nie rozumiejąc o co mu chodzi. - Ja tylko cytuję. - skinął głową na Hoseoka.
- Powiedziałeś tak o mnie? - zapytałam nie dowierzając. Miałam łzy w oczach, byłam taka wściekła.
- Soohe to nie tak. - Hobi zaczął szybko się tłumaczyć.
- Zamknij się. - warknęłam w jego stronę. - Jesteście skończonymi dupkami. - powiedziałam czując łzy na policzkach i jak najszybciej wybiegłam z ich dormy kierując się do swojej. Nie zauważyłam nawet tego, że ktoś za mną biegł.
- Yoongi.. - zaczęłam, ale sama nie wiedziałam co chce powiedzieć. Uśmiechał się do mnie. Szczerze, jakby w końcu poczuł ogromną ulgę na sercu. Widząc jego uśmiech sama mimowolnie się uśmiechnęłam.
- Nawet nie wyobrażasz sobie jak za Tobą tęskniłem. - powiedział biorąc mnie w swoje objęcia i zanurzając swoją buzię w moje włosy. Wtuliłam się w niego zamykając oczy.
- A ja za Tobą. - odparłam wtulając buzię w jego klatkę piersiową i wdychając jego perfumy. Tak bardzo tęskniłam za tym zapachem.
- Nie pozwolę Ci już więcej od nas odejść. - pokręcił delikatnie głową.
- Nigdy nie chciałam od was odchodzić. - powiedziałam cicho.
- Dlaczego nie dałaś żadnego znaku, że ktoś Cię porwał? - zapytał równie cicho.
- Nie miałam dostępu ani do internetu ani do komórki. - westchnęłam cicho.
- Przecież dostawaliśmy od Ciebie list. - odsunął mnie na długość swoich ramion i spojrzał na mnie marszcząc brwi.
- To on je wysyłał. - spojrzałam w jego brązowe oczy.
- Jesteśmy idiotami. - powiedział z wyrzutem w głosie. - Mogliśmy porównać pisma, od razu byśmy wiedzieli. - pokręcił głową i spojrzał na ziemię.
- Yoongi to nie wasza wina. Po za tym i tak byście mnie nie znaleźli. My praktycznie co trzy tygodnie przeprowadzaliśmy się do innego państwa. - odparłam spokojnie pomimo drżącego ciała.
- Zrobił Ci coś? - spojrzał na mnie ze strachem w oczach. - Skrzywdził Cię?
- Nie. - pokręciłam głową. - Nic mi nie zrobił.
- Na pewno? - objął moją twarz dłońmi zmuszając mnie, żebym nie odwracała od niego wzroku.
- Tak. Yoongi nie musisz się już o to martwić. Jestem tutaj. Z wami. - uśmiechnęłam się delikatnie do niego. Odwzajemnił mój uśmiech gładząc delikatnie kciukami moje policzki. Złapałam go delikatnie za nadgarstki patrząc mu cały czas w oczy. Przysunął swoją twarz do mojej i musnął delikatnie moją dolną wargę swoimi ustami. Rozchyliłam ją delikatnie, a wtedy chłopak pocałował mnie z pełnym uczuciem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz