[*W poprzednim rozdziale*
- A co zrobimy z tym kolesiem? - odezwała się Soohe. Spojrzałam na nią biorąc cichy wdech.
- To zostawcie mi. Jakoś to załatwię. - odparłam próbując brzmieć spokojnie.]
*Kilkanaście godzin później*
- Nayeon. - usłyszałam męski surowy głos jedząc spokojnie śniadanie.
- Tak? - zapytałam bez emocji. Przez te dwa miesiące nauczyłam się nie okazywać żadnych emocji przy tym człowieku.
- Muszę dzisiaj wyjść na kilka godzin, mam nadzieję, że będziesz grzeczna. - powiedział mężczyzna wchodząc do kuchni, w której aktualnie przebywałam. Podszedł do mnie i pocałował mnie w głowę, na co w ogóle nie zwróciłam uwagi. Przez pierwsze kilka tygodni odczuwałam obrzydzenie do siebie za każdym razem gdy mnie dotknął. W tej chwili nawet nie zauważałam tego, bo miałam to po prostu gdzieś.
- Oczywiście, że tak. - dokończyłam swoje śniadanie, wstałam i wstawiłam naczynia do zmywarki.
- Nie wychodź tylko nigdzie. - spojrzał na mnie, a ja skierowałam swój wzrok na niego. Był to wysoki, dobrze zbudowany brunet, z gęstym zarostem i o ciemno brązowych oczach. Z tego co mi mówił miał trzydzieści pięć lat.
- Sang przecież ja tu siedzę od trzech tygodni i nigdzie nie wychodzę. - odparłam spokojnie. Mistrzyni kłamania się ze mnie stała przy nim.
- I tak będzie do dzisiejszego wieczora. Za nim wrócę masz być spakowana i gotowa do drogi. I ubierz się jakoś ładnie, zabiorę Cię później w pewno miejsce. - uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech i wyszłam z kuchni. Poszłam do swojego pokoju i spojrzałam na okno, w którym również były kraty. Gdybyś tylko wiedział.. Pokręciłam głową uśmiechając się do siebie pod nosem i wyjęłam walizkę spod łóżka. Zaczęłam się pakować chociaż i tak nie miałam zamiaru brać tych rzeczy. Soohe przyniosła mi kilka swoich ubrań, żebym mogła się w nie przebrać. Woleliśmy się upewnić, że nie będę miała żadnych nadajników przy sobie ani nic z tego rodzaju. Usiadłam na ziemi i zajęłam się spokojnym składaniem ubrań. Zobaczyłam cień nad sobą.
- Chcesz coś jeszcze ode mnie? - zapytałam spokojnym głosem.
- Nie, tak przyszedłem tylko na Ciebie popatrzeć. - odparł fałszywie miłym głosem.
- Jeszcze się nie napatrzyłeś? - zapytałam układając spodnie w walizce.
- Nigdy się na Ciebie nie napatrzę. - po cieniu zauważyłam, że zbliżył się do mnie przez co poczułam nieprzyjemny dreszcz na skórze. - Jakoś nie może do mnie dotrzeć to, że za parę tygodni oficjalnie będziesz moja. - a no tak. Zapomniałam, że Pan Mi Wszystko Wolno, a Tobie Nic zaplanował nam ślub. Zagryzłam usta, żeby powstrzymać uśmiech gdy próbowałam wyobrazić sobie jego reakcje gdy wróci, a mnie już tu nie będzie.
- Wiem. Mówiłeś już mi o tym. - podniosłam się i odwróciłam się przez co zauważyłam, że stał zaledwie kilkanaście centymetrów ode mnie. Zatrzymałam na chwilę powietrze w płucach po czym odetchnęłam, żeby uspokoić bicie serca i podeszłam do szafki, żeby wziąć resztę swoich rzeczy. Pomimo tego, że mieszkałam z nim już dość długo miałam mało rzeczy z powodu tego, że się ukrywaliśmy i dość często się przeprowadzaliśmy. Gdy spakowałam już wszystko zasunęłam walizkę i postawiłam ją przy łóżku. Mężczyzna stał teraz oparty o framugę przyglądając mi się cały czas. - Z tego co wiem to miałeś gdzieś wyjść. - powiedziałam siadając na łóżku.
- Mam jeszcze chwilę. - wzruszył ramionami.
- Jak uważasz. - wsunęłam się na łóżko i wzięłam książkę do czytania, którą dostałam od niego.
- To ja już będę szedł. - powiedział cicho i wyszedł. Spojrzałam za nim i odłożyłam książkę nasłuchując zamykanych drzwi wyjściowych. Gdy usłyszałam swój upragniony i wyczekiwany dźwięk wyszłam ze swojego pokoju, żeby sprawdzić czy aby na pewno wyszedł. Przeszłam spokojnym chodem cały dom i na szczęście nigdzie go nie było. Pobiegłam na górę i przebrałam się w rzeczy Soohe, które od niej dostałam. Związałam swoje długie blond włosy w wysoki kucyk. Założyłam okulary przeciwsłoneczne i wzięłam głęboki wdech patrząc na siebie w lustrze.
- No to w drogę. - powiedziałam do siebie. Zamknęłam na wszelki wypadek drzwi od swojego pokoju, podeszłam do okna, otworzyłam je i wyjrzałam czy aby na pewno nikt mnie nie obserwuję. Gdy na szczęście nikogo nie zauważyłam, zdjęłam kratę, która była już popsuta gdy tylko się tu wprowadziliśmy, dlatego ja wybrałam ten pokój. Wiedziałam, że nie sprawdzi tego okna, bo jak to stwierdził należy mi się prywatność, a był święcie przekonany, że dom jest stu procentowo odpowiedni do przetrzymywania mnie w nim. Gdy zdjęłam kratę wyskoczyłam przez okno, na szczęście nie było tutaj zbyt wysoko.
*Soohe*
- Ale jak to rodzice Nayeon chcą się z wami spotkać? - zapytał zaskoczony lider.
- Po prostu. Zadzwonili rano do Soohe i poprosili o spotkanie z nami w sprawie Nayeon. - odezwał się V.
- Ale dlaczego akurat was? - spojrzałam na Hoseoka.
- Byłam jedyną przyjaciółką Yonki w Korei. - odparłam spokojnie.
- A ja się nią najwięcej zajmowałem. - wzruszył ramionami brunet.
- To prawda. - skinęłam głową. - Gdy wy byliście zajęci sobą - spojrzałam na Hoseoka, Jina, Rap Mona i Jimina - a wy pomiataniem nią - spojrzałam na Jeona i Yoongiego - to Tae się nią zajmował.
- I pewnie opowiadała o nas swoim rodzicom, przecież sami wiecie, że rozmawiała z nimi kiedy tylko mogła. - dodał V. Chłopacy pomrukiwali coś niechętnie pod nosem, ale w końcu zgodzili się na to, żeby lecieć bez nas. Gdy wszyscy rozeszli się do swoich pokoju po swoje rzeczy, do mnie podszedł Jin. Spojrzałam na niego zdziwiona. Dawno ze sobą nie rozmawialiśmy.
- O co chodzi? - zapytałam gdy do mnie podszedł.
- Chciałem Cię przeprosić. - zaczął niepewnie.
- Za co? - zapytałam szczerze zaskoczona.
- Za to, że nasze kontakty tak strasznie osłabły. - odparł.
- To nie Twoja wina. - pokręciłam głową.
- A właśnie, że moja. Powinienem od razu szczerze z Tobą porozmawiać, a nie zachowywać się jak dziecko i uciekać. - oparł się ramieniem o ścianę patrząc na mnie.
- Uciekać przed czym? - zapytałam krzyżując ręce na piersi.
- Przed Tobą. - odparł. Zmarszczyłam brwi nie rozumiejąc o co mu chodzi.
- Aż taka straszna jestem? - roześmiałam się cicho. Zawtórował mi i ponownie na mnie spojrzał.
- Wręcz przeciwnie. Jesteś przeurocza, przesłodka, prze kochana, dbasz o nas, zajmujesz się nami i poświęcasz nam każdą swoją wolną chwilę. Jesteś wspaniałą dziewczyn Soohe i dlatego przed Tobą uciekałem. - powiedział, a ja poczułam jak na moją twarz wstępują ogromne rumieńce.
- Ja.. - zacięłam się - Nie wiem co mam powiedzieć. - pokręciłam delikatnie głową. Dotknął mojego policzka, a ja skierowałam swój wzrok z powrotem na jego buzię. Spojrzałam mu w oczy gdy on gładził moją twarz delikatnie kciukiem.
- Nie musisz mówić nic. - uśmiechnął się delikatnie. Gdy spojrzałam na jego uśmiech sama mimowolnie się uśmiechnęłam. - Mówię jak jest Soohe. Nie mogłem trafić na lepszą dziewczynę niż Ty i pomimo, że znamy się tak krótko to chcę, żebyś wiedziała, że zajmujesz bardzo ważne miejsce w moim życiu.
- Ojeju. - zapowietrzyłam się delikatnie. - Jin.. Ja.. - zacięłam się. - To naprawdę cudowne co o mnie mówisz. I chcę, żebyś wiedział, że Ty również jesteś dla mnie bardzo ważny. - uśmiechnęłam się do niego, a on przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz