*W poprzednim rozdziale*
[Wzięłam cichy wdech na jego pytanie. Nie miałam po co tego przed nimi ukrywać i tak w końcu dowiedzą się prawdy.
- To przez Sanga rodzice Chosun nie żyją. To jego wina, że ta dziewczyna jest teraz sierotą. I to moja wina, że do tego wszystkiego doszło. I dlatego nie chcę, żebyście się w to wszystko dalej mieszali, bo nie wytrzymam jeśli, któremukolwiek z was się coś stanie. - odparłam spuszczając wzrok na ziemię.]
Spojrzałam na Jeongguka, który nie odrywał ode mnie wzroku.
- Nie możesz się obwiniać. - odezwał się Taehyung. - To nie jest Twoja wina. - skierowałam na niego swój wzrok czując kamień w gardle. Spuściłam głowę w dół czując łzy w oczach. Jeongguk przytulił mnie do siebie.
- Nayeon musisz pojąć to, że my chcemy dla Ciebie dobrze i Taehyung hyung ma rację to nie jest Twoja wina, więc nie obwiniaj się za to. - dodał głaszcząc mnie po głowie. Pokręciłam nią słabo.
- Po prostu mam dość. - westchnęłam cicho, pociągając nosem, a w tym momencie telefon Taehyunga zaczął dzwonić. Spojrzeliśmy zdziwieni po sobie, a Tae wziął swój telefon do ręki.
- Nieznany. - odparł marszcząc brwi. - Halo? - zapytał niepewnie gdy odebrał. Spojrzał na mnie i wyciągnął dłoń z komórką w moją stronę. - Do Ciebie. - odparł cicho. Wzięłam telefon i przyłożyłam go do ucha.
- Halo? - zapytałam patrząc na Jeongguka.
- Nayeon. - to był Sang.
- Skąd masz numer Taehyunga? - zapytałam czując jak moje serce bije coraz szybciej.
- To jest teraz mało istotne. - odpowiedział spokojnie. - Chciałem Cię o coś prosić. - dodał ściszonym głosem.
- Po tym co zrobiłeś masz jeszcze czelność mnie o cokolwiek prosić? - uniosłam głos podnosząc się z łóżka.
- Nayeon posłuchaj mnie, proszę.. - jego głos zamienił się praktycznie w szept. Zatrzymałam się czując, że cholernie coś jest nie tak.
- O co chcesz mnie prosić? - zapytałam powoli i niepewnie patrząc na twarze chłopaków, na których malowało się zdziwienie i irytacja.
- Chciałem Cię prosić o ostatnie spotkanie. - odparł delikatnie głośniej. Wzięłam głęboki, ale cichy wdech.
- Kiedy? - zapytałam odwracając wzrok od chłopaków.
- Jest już po północy, więc dzisiaj. Nie chce Ci robić problemów, więc może po prostu spotkajmy się w tej kawiarni co ostatnio, po południu, dobrze? - jego głos był już spokojniejszy.
- Dobrze. - odparłam i rozłączyłam się.
- Czego chciał? - Taehyung odezwał się od razu gdy odłożyłam telefon.
- Przeprosić za wszystko. - odparłam nie patrząc na nich z powodu gryzących mnie wyrzutów sumienia.
- A na co się umawialiście? - zapytał podejrzliwie Jeongguk.
- Nie umawialiśmy się na nic. - wzruszyłam ramionami. - Mówił, że wylatuję, więc z czystej ciekawości zapytałam kiedy. - usiadłam z powrotem na łóżku obok Jeongguka. Spojrzałam na Taehyung, który pokręcił głową.
- Idę spać, a Ty młody masz jej pilnować i z oka jej nie spuszczaj. - powiedział stanowczo patrząc na mnie, po czym wyszedł z pokoju najmłodszego i zamknął za sobą drzwi. Westchnęłam cicho i spojrzałam na bruneta, który wpatrywał się we mnie.
- Idziesz się z nim spotkać prawda? - Jeongguk zapytał tak cicho, że ledwo ja to mogłam usłyszeć.
- Co? Nie.. - pokręciłam szybko głową zasłaniając twarz włosami, ponieważ poczułam jak moje policzki robią się czerwone.
- Jeśli tak bardzo chcesz się z nim spotkać, że jesteś w stanie nas okłamywać, to idź. - odparł, a ja szybko na niego spojrzałam. - Nic nie powiem hyungom, ale pod jednym warunkiem.
- Jeongguk to nie tak.. - zaczęłam się tłumaczyć.
- Jeśli chcesz tam iść, to pójdę z Tobą, inaczej wszyscy się zaraz o tym dowiedzą. - powiedział, jakby w ogóle nie zwracając uwagi na moje słowa.
- Jeongguk, ale to nie tak.. - powtórzyłam unosząc delikatnie głos.
- Nie obchodzi mnie powód waszego spotkania, ale nie pozwolę na to, żeby znowu Ci się coś stało. - wzruszył ramionami. - A teraz kładźmy się, musimy mieć siły na dziejszy dzień. - dodał i wstał z łóżka. Zdjął koszulkę, którą założył jak Tae wparował mu do pokoju i spojrzał na mnie.
- Co? - zapytałam próbując powstrzymać się od lustrowania jego ciała wzrokiem.
- Kładziesz się czy nie? - uniósł brew, delikatnie rozbawiony moją reakcją.
- T-tak. - pokiwałam głową, podniosłam się z łóżka i gdy brunet się kładł przebrałam się szybko w swoje piżamy. Zgasiłam lampkę, która była przy łóżku i położyłam się do chłopaka do łóżka.
- Nayeon naprawdę nie wiem jak Ty to robisz, ale człowiek nie może się powstrzymać od pchania w kłopoty z Twojego powodu. - powiedział cicho, słyszalnie już zasypiając.
- Bo to ja jestem tym kłopotem. - odparłam niesłyszalnie i przekręciłam się na bok, próbując w jakikolwiek sposób odegnać złe myśli na temat nadchodzącego spotkania.
Biegnę. Cały czas biegnę przed siebie w nieznanym mi celu. W pewnym momencie moim oczom ukazuję się on. Uśmiecha się do mnie i wyciąga swoją dłoń w moją stronę. Chcę jej dotknąć, unoszę swoją dłoń, ale w tym momencie chłopak zamienia się w proch, który rozwiewa silny podmuch wiatru. Krzyczę, a raczej staram się krzyknąć, próbuję z całych sił, ale z mojego gardła nie wydobywają się żadne dźwięki.
- Nayeon i tak nie uciekniesz. - słyszę szepty wokół siebie. Z każdej strony słyszę to samo. Echo, które wciąż powtarza, że nie dam rady, że nie ucieknę, że już po mnie. I wtedy znowu widzę jego. Znowu się uśmiecha, ale tym razem nie wyciąga do mnie dłoni. Tym razem mi macha, jakby.. Jakby chciał się pożegnać, po czym odwraca się i odchodzi. To w tym momencie wreszcie udaję mi się krzyknąć.
- Nie! Yoongi stój! Nie odchodź!
- Nayeon! - słyszę czyjś krzyk, jednocześnie czując jak ktoś mocno szarpie moim ciałem. Otwieram oczy i z przerażeniem widzę twarz Jeongguka wiszącego nade mną. - Boże, nie strasz mnie tak więcej. - chłopak odetchnął ciężko siadając na swoich nogach.
- C-co się stało? - zapytałam czując, że moje całe ciało się lepi od potu.
- Musiało Ci się śnić coś okropnego, bo jak zaczęłaś się rzucać to nie mogłem Cię utrzymać. - odparł kręcąc głową i wtedy do pokoju najmłodszego wbiegli pozostali mieszkańcy dormy. Spojrzałam na nich i na ich przerażone miny.
- Co tu się działo? - zapytał Jimin podchodząc twardo do nas.
- Nayeon śnił się koszmar. Wracaj hyung do siebie. - odparł Jeongguk przecierając zaspaną twarz.
- Na pewno nic Ci nie jest? - Soohe spojrzała na mnie zmartwiona podchodząc do nas od razu za Jiminem.
- Na pewno. - pokiwałam głową i uśmiechnęłam się do niej co odwzajemniła. Spojrzałam na zegarek. Była szósta czterdzieści pięć. - Nie chciałam was pobudzić, przepraszam was za to. - westchnęłam cicho.
- Nic się nie stało, ale chodźmy jeszcze spać. Na próbie mamy być dopiero po 13. - odezwał się zaspany Seokjin. Wszyscy bez najmniejszych sprzeczek udali się do swoich pokoi. Podniosłam się z łóżka i skierowałam się do drzwi.
- Gdzie idziesz? - Jeongguk odezwał się głosem pełnym podejrzeń.
- Do kuchni. - spojrzałam na niego. - Idę się napić. Spokojnie w piżamach się nigdzie nie wybieram. - dodałam spokojnie i wyszłam z jego pokoju po czym zeszłam na dół i weszłam do kuchni. Podeszłam do lodówki, wyjęłam z niej sok w butelce i usiadłam przy blacie. Upiłam sporego łyka czując jak zimny napój ochładza mój organizm prawie natychmiastowo.
- Co Ci się śniło? - odstawiłam butelkę na blat, gdy tylko usłyszałam, że ktoś jest ze mną w kuchni.
- Dlaczego Cię to interesuję? - zapytałam nie patrząc na osobę, która rozpoczęła tą konwersację.
- Bo wykrzykiwałaś moje imię. - odparł, a ja wtedy skierowałam na niego swój wzrok podnosząc się ze swojego miejsca.
- Musiało Ci się coś pomylić. - wzruszyłam ramionami i ruszyłam w stronę wyjścia z kuchni, chcąc wyminąć miętowo włosego, ale chłopak złapał mnie za nadgarstek zatrzymując mnie w połowię kroku.
- Oboje doskonale wiemy, że nic mi się nie pomyliło. - odparł cicho i pociągnął mnie za nadgarstek tak, że teraz stałam twarzą w twarz z nim.
- Yoongi puść mnie. - powiedziałam cicho.
- Dlaczego mi nie chcesz wybaczyć? - zapytał ze smutkiem w głosie.
- Bo nie potrafię. - odparłam szeptem kręcąc głową.
- Nie potrafisz czy nie chcesz? - zapytał zsuwając swoją dłoń na moją i plącząc nasze palce.
- Chyba i to i to. - odparłam patrząc na nasze dłonie.
- Nayeon ile jeszcze razy mam Cię przepraszać? Czy Ty nie potrafisz zrozumieć tego, że działałem pod wpływem chwili? Pod wpływem emocji? - zapytał ściskając moją dłoń.
- A co jeśli naprawdę była bym w tej ciąży? - spojrzałam w jego brązowe oczy. - Czy wtedy też chciałbyś mnie odzyskać? Czy wtedy też prosił byś mnie o wybaczenie? Czy wtedy nadal byłoby dla mnie miejsce w Twoim sercu? Czy nadal potrafiłbyś mi powiedzieć, że mnie kochasz? - zapytałam nie odrywając od niego wzroku. Yoongi popatrzył na mnie krótką chwilę bez słowa. Chciałam już wyrwać swoją dłoń chłopakowi, ale on na to nie pozwolił i mocniej, ale bezboleśnie zacisnął swoją dłoń na mojej. Pchnął mnie na ścianę opierając jedną dłoń na niej obok mojej głowy, ale drugą nadal trzymając mnie za dłoń.
- Nayeon posłuchaj mnie uważnie chociaż raz. Kocham Cię i czy to Ci się podoba czy nie tak już jest i będzie. Będę walczył do końca swoich dni o Ciebie, bo wiem, że jesteś osobą o którą warto walczyć. Chcę Ci pokazać, że nie ważne co się stanie będę przy Tobie, będę chciał, żebyś ze mną była, chcę czuć Twój dotyk, Twój zapach, chcę widzieć Twój uśmiech. Chcę wszystkiego co z Tobą związane, bo nawet na sekundę nie przestałem Cię kochać. Jesteś jedyną kobietą w moim życiu, którą pragnę, pożądam i kocham każdego dnia mocniej. Nie chcę mieć żadnej innej u swego boku, dlatego proszę Cię.. - spojrzał na moją buzię po czym uderzył pięścią w ścianę, blisko mojej głowy. - Cholera błagam Cię wybacz mi i wróć do mnie, Nayeon potrzebuję Cię, nie wytrzymuję już dłużej bez Ciebie. Miłość do Ciebie powoli mnie zabija.. - dodał, szepcząc z bólem ostatnie słowa.
Spojrzałam na Jeongguka, który nie odrywał ode mnie wzroku.
- Nie możesz się obwiniać. - odezwał się Taehyung. - To nie jest Twoja wina. - skierowałam na niego swój wzrok czując kamień w gardle. Spuściłam głowę w dół czując łzy w oczach. Jeongguk przytulił mnie do siebie.
- Nayeon musisz pojąć to, że my chcemy dla Ciebie dobrze i Taehyung hyung ma rację to nie jest Twoja wina, więc nie obwiniaj się za to. - dodał głaszcząc mnie po głowie. Pokręciłam nią słabo.
- Po prostu mam dość. - westchnęłam cicho, pociągając nosem, a w tym momencie telefon Taehyunga zaczął dzwonić. Spojrzeliśmy zdziwieni po sobie, a Tae wziął swój telefon do ręki.
- Nieznany. - odparł marszcząc brwi. - Halo? - zapytał niepewnie gdy odebrał. Spojrzał na mnie i wyciągnął dłoń z komórką w moją stronę. - Do Ciebie. - odparł cicho. Wzięłam telefon i przyłożyłam go do ucha.
- Halo? - zapytałam patrząc na Jeongguka.
- Nayeon. - to był Sang.
- Skąd masz numer Taehyunga? - zapytałam czując jak moje serce bije coraz szybciej.
- To jest teraz mało istotne. - odpowiedział spokojnie. - Chciałem Cię o coś prosić. - dodał ściszonym głosem.
- Po tym co zrobiłeś masz jeszcze czelność mnie o cokolwiek prosić? - uniosłam głos podnosząc się z łóżka.
- Nayeon posłuchaj mnie, proszę.. - jego głos zamienił się praktycznie w szept. Zatrzymałam się czując, że cholernie coś jest nie tak.
- O co chcesz mnie prosić? - zapytałam powoli i niepewnie patrząc na twarze chłopaków, na których malowało się zdziwienie i irytacja.
- Chciałem Cię prosić o ostatnie spotkanie. - odparł delikatnie głośniej. Wzięłam głęboki, ale cichy wdech.
- Kiedy? - zapytałam odwracając wzrok od chłopaków.
- Jest już po północy, więc dzisiaj. Nie chce Ci robić problemów, więc może po prostu spotkajmy się w tej kawiarni co ostatnio, po południu, dobrze? - jego głos był już spokojniejszy.
- Dobrze. - odparłam i rozłączyłam się.
- Czego chciał? - Taehyung odezwał się od razu gdy odłożyłam telefon.
- Przeprosić za wszystko. - odparłam nie patrząc na nich z powodu gryzących mnie wyrzutów sumienia.
- A na co się umawialiście? - zapytał podejrzliwie Jeongguk.
- Nie umawialiśmy się na nic. - wzruszyłam ramionami. - Mówił, że wylatuję, więc z czystej ciekawości zapytałam kiedy. - usiadłam z powrotem na łóżku obok Jeongguka. Spojrzałam na Taehyung, który pokręcił głową.
- Idę spać, a Ty młody masz jej pilnować i z oka jej nie spuszczaj. - powiedział stanowczo patrząc na mnie, po czym wyszedł z pokoju najmłodszego i zamknął za sobą drzwi. Westchnęłam cicho i spojrzałam na bruneta, który wpatrywał się we mnie.
- Idziesz się z nim spotkać prawda? - Jeongguk zapytał tak cicho, że ledwo ja to mogłam usłyszeć.
- Co? Nie.. - pokręciłam szybko głową zasłaniając twarz włosami, ponieważ poczułam jak moje policzki robią się czerwone.
- Jeśli tak bardzo chcesz się z nim spotkać, że jesteś w stanie nas okłamywać, to idź. - odparł, a ja szybko na niego spojrzałam. - Nic nie powiem hyungom, ale pod jednym warunkiem.
- Jeongguk to nie tak.. - zaczęłam się tłumaczyć.
- Jeśli chcesz tam iść, to pójdę z Tobą, inaczej wszyscy się zaraz o tym dowiedzą. - powiedział, jakby w ogóle nie zwracając uwagi na moje słowa.
- Jeongguk, ale to nie tak.. - powtórzyłam unosząc delikatnie głos.
- Nie obchodzi mnie powód waszego spotkania, ale nie pozwolę na to, żeby znowu Ci się coś stało. - wzruszył ramionami. - A teraz kładźmy się, musimy mieć siły na dziejszy dzień. - dodał i wstał z łóżka. Zdjął koszulkę, którą założył jak Tae wparował mu do pokoju i spojrzał na mnie.
- Co? - zapytałam próbując powstrzymać się od lustrowania jego ciała wzrokiem.
- Kładziesz się czy nie? - uniósł brew, delikatnie rozbawiony moją reakcją.
- T-tak. - pokiwałam głową, podniosłam się z łóżka i gdy brunet się kładł przebrałam się szybko w swoje piżamy. Zgasiłam lampkę, która była przy łóżku i położyłam się do chłopaka do łóżka.
- Nayeon naprawdę nie wiem jak Ty to robisz, ale człowiek nie może się powstrzymać od pchania w kłopoty z Twojego powodu. - powiedział cicho, słyszalnie już zasypiając.
- Bo to ja jestem tym kłopotem. - odparłam niesłyszalnie i przekręciłam się na bok, próbując w jakikolwiek sposób odegnać złe myśli na temat nadchodzącego spotkania.
Biegnę. Cały czas biegnę przed siebie w nieznanym mi celu. W pewnym momencie moim oczom ukazuję się on. Uśmiecha się do mnie i wyciąga swoją dłoń w moją stronę. Chcę jej dotknąć, unoszę swoją dłoń, ale w tym momencie chłopak zamienia się w proch, który rozwiewa silny podmuch wiatru. Krzyczę, a raczej staram się krzyknąć, próbuję z całych sił, ale z mojego gardła nie wydobywają się żadne dźwięki.
- Nayeon i tak nie uciekniesz. - słyszę szepty wokół siebie. Z każdej strony słyszę to samo. Echo, które wciąż powtarza, że nie dam rady, że nie ucieknę, że już po mnie. I wtedy znowu widzę jego. Znowu się uśmiecha, ale tym razem nie wyciąga do mnie dłoni. Tym razem mi macha, jakby.. Jakby chciał się pożegnać, po czym odwraca się i odchodzi. To w tym momencie wreszcie udaję mi się krzyknąć.
- Nie! Yoongi stój! Nie odchodź!
- Nayeon! - słyszę czyjś krzyk, jednocześnie czując jak ktoś mocno szarpie moim ciałem. Otwieram oczy i z przerażeniem widzę twarz Jeongguka wiszącego nade mną. - Boże, nie strasz mnie tak więcej. - chłopak odetchnął ciężko siadając na swoich nogach.
- C-co się stało? - zapytałam czując, że moje całe ciało się lepi od potu.
- Musiało Ci się śnić coś okropnego, bo jak zaczęłaś się rzucać to nie mogłem Cię utrzymać. - odparł kręcąc głową i wtedy do pokoju najmłodszego wbiegli pozostali mieszkańcy dormy. Spojrzałam na nich i na ich przerażone miny.
- Co tu się działo? - zapytał Jimin podchodząc twardo do nas.
- Nayeon śnił się koszmar. Wracaj hyung do siebie. - odparł Jeongguk przecierając zaspaną twarz.
- Na pewno nic Ci nie jest? - Soohe spojrzała na mnie zmartwiona podchodząc do nas od razu za Jiminem.
- Na pewno. - pokiwałam głową i uśmiechnęłam się do niej co odwzajemniła. Spojrzałam na zegarek. Była szósta czterdzieści pięć. - Nie chciałam was pobudzić, przepraszam was za to. - westchnęłam cicho.
- Nic się nie stało, ale chodźmy jeszcze spać. Na próbie mamy być dopiero po 13. - odezwał się zaspany Seokjin. Wszyscy bez najmniejszych sprzeczek udali się do swoich pokoi. Podniosłam się z łóżka i skierowałam się do drzwi.
- Gdzie idziesz? - Jeongguk odezwał się głosem pełnym podejrzeń.
- Do kuchni. - spojrzałam na niego. - Idę się napić. Spokojnie w piżamach się nigdzie nie wybieram. - dodałam spokojnie i wyszłam z jego pokoju po czym zeszłam na dół i weszłam do kuchni. Podeszłam do lodówki, wyjęłam z niej sok w butelce i usiadłam przy blacie. Upiłam sporego łyka czując jak zimny napój ochładza mój organizm prawie natychmiastowo.
- Co Ci się śniło? - odstawiłam butelkę na blat, gdy tylko usłyszałam, że ktoś jest ze mną w kuchni.
- Dlaczego Cię to interesuję? - zapytałam nie patrząc na osobę, która rozpoczęła tą konwersację.
- Bo wykrzykiwałaś moje imię. - odparł, a ja wtedy skierowałam na niego swój wzrok podnosząc się ze swojego miejsca.
- Musiało Ci się coś pomylić. - wzruszyłam ramionami i ruszyłam w stronę wyjścia z kuchni, chcąc wyminąć miętowo włosego, ale chłopak złapał mnie za nadgarstek zatrzymując mnie w połowię kroku.
- Oboje doskonale wiemy, że nic mi się nie pomyliło. - odparł cicho i pociągnął mnie za nadgarstek tak, że teraz stałam twarzą w twarz z nim.
- Yoongi puść mnie. - powiedziałam cicho.
- Dlaczego mi nie chcesz wybaczyć? - zapytał ze smutkiem w głosie.
- Bo nie potrafię. - odparłam szeptem kręcąc głową.
- Nie potrafisz czy nie chcesz? - zapytał zsuwając swoją dłoń na moją i plącząc nasze palce.
- Chyba i to i to. - odparłam patrząc na nasze dłonie.
- Nayeon ile jeszcze razy mam Cię przepraszać? Czy Ty nie potrafisz zrozumieć tego, że działałem pod wpływem chwili? Pod wpływem emocji? - zapytał ściskając moją dłoń.
- A co jeśli naprawdę była bym w tej ciąży? - spojrzałam w jego brązowe oczy. - Czy wtedy też chciałbyś mnie odzyskać? Czy wtedy też prosił byś mnie o wybaczenie? Czy wtedy nadal byłoby dla mnie miejsce w Twoim sercu? Czy nadal potrafiłbyś mi powiedzieć, że mnie kochasz? - zapytałam nie odrywając od niego wzroku. Yoongi popatrzył na mnie krótką chwilę bez słowa. Chciałam już wyrwać swoją dłoń chłopakowi, ale on na to nie pozwolił i mocniej, ale bezboleśnie zacisnął swoją dłoń na mojej. Pchnął mnie na ścianę opierając jedną dłoń na niej obok mojej głowy, ale drugą nadal trzymając mnie za dłoń.
- Nayeon posłuchaj mnie uważnie chociaż raz. Kocham Cię i czy to Ci się podoba czy nie tak już jest i będzie. Będę walczył do końca swoich dni o Ciebie, bo wiem, że jesteś osobą o którą warto walczyć. Chcę Ci pokazać, że nie ważne co się stanie będę przy Tobie, będę chciał, żebyś ze mną była, chcę czuć Twój dotyk, Twój zapach, chcę widzieć Twój uśmiech. Chcę wszystkiego co z Tobą związane, bo nawet na sekundę nie przestałem Cię kochać. Jesteś jedyną kobietą w moim życiu, którą pragnę, pożądam i kocham każdego dnia mocniej. Nie chcę mieć żadnej innej u swego boku, dlatego proszę Cię.. - spojrzał na moją buzię po czym uderzył pięścią w ścianę, blisko mojej głowy. - Cholera błagam Cię wybacz mi i wróć do mnie, Nayeon potrzebuję Cię, nie wytrzymuję już dłużej bez Ciebie. Miłość do Ciebie powoli mnie zabija.. - dodał, szepcząc z bólem ostatnie słowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz